Wiem, że czekaliście długo, dlatego już nie przeciągam i zapraszam do lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naruto siedział w swoim pokoju na podłodze
oparty plecami o kanapę. Oczy wpatrzone w dywan sprawiały wrażenie, że ich
użytkownik jest całkowicie nieobecny w świecie realnym. Myślami co chwila
wracał do ostatniej kłótni z Hinatą, która miała miejsce wczoraj. Im częściej
do tego powracał, tym większy czuł ból w sercu. Z jednej strony był trochę zły
na siebie. Poważniejsza kłótnia, a on podkula ogon i ucieka. Nie był nawet zły
na Kibę, w końcu można się było po Inuzuce spodziewać takiego zachowania. Miał
jednak żal do Hinaty. Z resztą nie tylko do niej. Wszyscy tak łatwo uwierzyli w
historyjkę szatyna. Na dodatek ten głupi zbieg okoliczności z tą krwią na tym
bucie.
Naruto westchnął ciężko i odchylił głowę
do tyłu. Czuł jak serce bije mu mocniej, gardło ściska ogromny smutek.
Przypomniał sobie jak codziennie pisywali do siebie sms-y, gdy wstawali rano i
potem wieczorem, gdy kładli się spać w oddzielnych łóżkach. Wspominał wspólne
wyjścia, wspólnie spędzoną wigilię, przepracowany sylwester i poczuł jak łzy
napływają mu do oczu. Przetarł twarz rękawem, jednak czerwone oczy zdradzały,
jak głęboki był jego smutek.
Nagle blondyn usłyszał dzwonek do drzwi.
Podniósł głowę, jednak nie miał zamiaru z nikim rozmawiać. Postanowił więc, że
będzie udawał, że nie ma go w domu. Ktoś kto stał po drugiej stronie, nie dał
się jednak tak łatwo zwieść. Po chwili ciszy nastąpił drugi dzwonek, potem
trzeci, czwarty. W Końcu dzwonek przerodził się w długi przeciągły pisk, który
po dłuższej chwili, zaczął Naruto niemiłosiernie świdrować głowę. Jednak mimo
tego denerwującego dźwięku nie miał zamiaru ruszać się z miejsca. W końcu
Sasuke, bo tylko on zdolny jest do takiej upierdliwości, sobie pójdzie. Nagle
zabrzęczała komórka blondyna, która leżała obok. Naruto odruchowo sięgnął po
telefon i spojrzał na wyświetlacz. Nawet nie zdziwiło go, że osobą dzwoniącą był
właśnie Uchiha. Westchnąwszy odebrał połączenie.
- No nareszcie – Naruto usłyszał
poirytowany głos przyjaciela w słuchawce – może byś łaskawie ruszył dupsko i mi
otworzył te cholerne drzwi.
- Daj mi spokój... – odburknął blondyn.
- Nie pierdol, tylko otwieraj, bo nie
przestanę dzwonić.
- W końcu się zmęczysz tym trzymaniem
przycisku od dzwonka.
- Żartujesz?! Wsadziłem zapałkę w
szczelinę i zablokowałem przycisk. Jak
nie wyjdziesz i jej nie wyjmiesz, to będzie ci tak napierdzielać, aż się
spali. Jednak szybko to nie nastąpi.
Naruto zaklął pod nosem i chcąc nie chcąc
musiał wstać. Co jak co, ale długo tego hałasu nie zniesie. Blondyn doszedł
szybkim krokiem do drzwi, odblokował zamek i otworzył skrzydło. Jego oczom od
razu ukazał się Sasuke, który stał w typowej dla siebie pozie: ręce w kieszeni,
zniechęcone spojrzenie. Naruto spojrzał na prawo i dostrzegł jak z przycisku
dzwonka wystaje drewniany patyk. Blondyn szybkim ruchem wyciągnął zapałkę i
przez chwilę cieszył się błogosławioną ciszą.
- Czego chcesz? – spytał po chwili
zniechęconym głosem Naruto.
Sasuke nic nie oparł, tylko przesunął
blondyna na bok i bez pytania wszedł do mieszkania chłopaka. Naruto dopiero
teraz dostrzegł, że jego nieproszony gość ma ze sobą plecak.
- Rozgość się – blondyn machnął ręką i
wchodząc z powrotem do mieszkania, zamknął drzwi.
Sasuke w tym czasie zzuł buty, powiesił
kurtkę na wieszaku i wszedł dalej, gmerając jednocześnie w plecaku, z którego
wyjął czteropak ulubionego piwa Naruto.
- Jak samopoczucie? – spytał Sasuke,
usadawiając się na podłodze w miejscu, w którym jeszcze kilka minut temu
siedział blondyn.
- Tak sobie – odparł blondyn i usiadł obok
ciemnowłosego. Uchiha otworzył dwa piwa i jedno podał przyjacielowi.
- Sakura ci mówiła? – spytał nieśmiało
blondyn, obracając w palcach swoją butelkę piwa.
- Tak, ale wolałem sam cię spytać, co się
stało.
- A co się miało stać? Kiba nałgał, że
niby mu wpierdoliłem i potem...
- Nie o to mi chodzi – przerwał nagle
Sasuke.
- Przecież pytałeś co się stało.
- Co się stało z wami. Skąd do łba
przyszedł ci taki durny pomysł?
- A propos czego? – Naruto spojrzał na
Sasuke lekko zdziwionym wzrokiem.
- Ty naprawdę jesteś kretyn – Sasuke wziął
głębszy oddech – pytam się, co się podkusiło do cholery, aby zrywać z Hinatą?
Naruto wyraźnie posmutniał i spuścił
wzrok.
- Po prostu tak jakoś.
- Baka – Sasuke upił łyk piwa – odbiło ci
czy co? Chcesz mi powiedzieć, że się odkochałeś?!
- Nie...
- No więc?
- A co niby miałem zrobić?! – Naruto
podniósł głos, wprawiając tym Sasuke w zdumienie – nie pasuję do niej! Popatrz
na jej znajomych! Grzeczni, eleganccy, z wyższych sfer, a nie taki margines jak
ja! Tacy, którzy nie rzucają się od razu z pięściami na każdego, kto ich
wkurzy! Tacy, których nie trzeba się wstydzić!
Sasuke słuchał w milczeniu tego, co Naruto
miał do powiedzenie, a właściwie wykrzyczenia. Pierwszy raz widział przyjaciela
w takim stanie. Każde słowo wyrażało ból i smutek. Blondyn w końcu umilkł i
siedział w ciszy, ściskając butelkę tak mocno, jakby chciał ją zgnieść.
Sprawiał wrażenie zrezygnowanego.
- Widziałem znajomych Hinaty – zaczął
spokojnie Sasuke – nic specjalnego. Shino, który wielce prawdopodobne, że odkąd
skończył podstawówkę, randkuje ze swoją ręką. Sai - nie wiem czy kiedykolwiek
wyszedł trzeźwy z jakiejś imprezy, nie mówiąc już o tym, że ma chyba problemy w
kontaktach z ludźmi. Kiba natomiast to zwykły skurwiel.
Ciemnowłosy upił kolejny łyk piwa i
spojrzał na przyjaciela.
- Naprawdę uważasz, że jesteś gorszy od
nich? Chciałbyś być tacy jak oni? To co ich różni od nas, to fakt, że mają
pieniądze swoich rodziców i nic więcej.
- A Hidan? – spytał Naruto.
- Kto taki? – Sasuke spojrzał zaskoczony
na przyjaciela.
- Hidan, jej znajomy z osiedla.
- Nie znam gościa, kto to taki?
- Właśnie jeden z jej lepiej sytuowanych
znajomych, któremu chciałem spuścić wpierdol.
- Tej historii nie znałem – odparł
zaciekawiony Uchiha – czym ci podpadł?
- Niczym specjalnym, po prostu gość mi się
nie podoba.
- Jak ci się nie podoba? Z wyglądu? –
Sasuke przybrał przerażone spojrzenie i nieznacznie odsunął się od blondyna –
Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że ci się chłopcy podobają?
- Zdurniałeś do reszty?! – Naruto omal nie
podskoczył ze wściekłości i dodał z irytacją w głosie – Nawet jeśli, to byłbyś
ostatnim, na którego miałbym ochotę!
- Miało mnie to uspokoić?
- Goń się leszczu.
- Dobra, dobra – Sasuke zaczął uspokajać
przyjaciela – żartowałem tylko. Nie jestem jakimś tam pacyfistą, ale
napieprzanie gościa, w dodatku obcego, tylko dlatego, że ten ci się nie podoba,
nie jest do końca normalne. Trzymaj siły na Kibę.
- Nie chodzi o wygląd. Gość ma coś w sobie
dziwnego. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
- Powiedz od początku, skąd go znasz, skąd
Hinata go zna, może coś wykombinujemy.
Naruto westchnął ciężko i opowiedział jak
mógł o tym jak Hinata poznała rzekomo Hidana na imprezie, jak innego dnia
spotkali go w drodze na uczelnie. Gdy opowiadał moment, w którym omal nie zafundował
stalowowłosemu solidnego łomotu, zamilkł na chwilę. Nie wiedzieć czemu, przez
moment w jego umyśle pojawił się obraz symbolu, który Hidan nosił na szyi. To
jedno z tych nieodpartych przeczuć, które mówi człowiekowi, że już coś takiego
widział, bądź przeżył. Naruto siedział przez chwilę zamyślony i gdyby nie
Sasuke, pewnie tkwiłby tak w swoim transie, siląc się na przypomnienie sobie,
gdzie ów symbol widział.
- Ziemia do Naruto! – ciemnowłosy musiał
krzyczeć aby Naruto znów zwrócił na niego uwagę – no nareszcie, coś się tak
zamyślił?
- Nic takiego – Naruto pokręcił niepewnie
głową – taka pierdoła mi się przypomniała.
- Dobra, nieważne – Sasuke machnął ręką i
zabrał się za otwieranie drugiego piwa – z twojej opowieści, wynika, że gość
jakby do niej uderzał. Takie można odnieść wrażenie. Hinata jednak chyba tego
nie zauważa. Wbrew temu co powiedziałeś, jesteście do siebie bardzo podobni.
Oboje nie widzicie czy komuś się podobacie czy nie.
- Tu nie o to chodzi – odparł Naruto,
odchylając głowę do tyłu.
- Więc w czym problem?
- Właśnie nie wiem, po prostu nie podoba
mi się ten gość. Nie potrafię tego wyjaśnić, mam wrażenie, że nie do końca jest
taki miły, na jakiego wygląda. Poza tym – Naruto dopił pierwsze piwo i zabrał
się za drugie – nie chodzi mi, o to że się pokłóciliśmy. Spodziewałem się, że
każdy będzie mi przypominał kim jestem, gdzie moje miejsce w hierarchii
społecznej, jak wiele mi brakuje do tych bogaczy. Z wielu ust spodziewałem się
słyszeć różnych przykrości. Od każdej prawie osoby gotowy byłem przyjąć słowa,
że jestem marginesem i olać, to... ale nie byłem gotów usłyszeć coś takiego od
Hinaty.
* * *
Gdy
Sasuke wychodził od Naruto, dochodziła godzina dziewiąta wieczorem. Obaj
przyjaciele skorzystali tego dnia z przysługującego im urlopu na żądanie.
Blondyn nie miał ochoty iść do pracy, a Sasuke nie chciał zostawiać Uzumakiego
samego. Długi czas jeszcze rozmawiali. Opróżnili kilka kolejnych butelek piwa,
których jak się okazało, Sasuke przyniósł nieco więcej. Później, ciemnowłosy
chcąc, aby blondyn choć na chwilę zapomniał o tym wszystkim, zaproponował, że
zagrają w Tekkena.
Uchiha
wchodził powolnym krokiem po schodach. Gdy stał już przed drzwiami swojego
mieszkania, jego komórka zawibrowała. Jedną ręką otwierając kluczami zamek,
drugą trzymał telefon przy uchu.
-
Cześć skarbie – przywitała się ciepło Sakura.
-
Hej Sakuś.
-
Nie chciałam dzwonić, bo pewnie byłeś u Naruto. Jak się trzyma?
-
W miarę. W każdym razie samobójstwa nie popełni.
-
Sasuke, pytam poważnie.
-
A ja odpowiadam poważnie. Co z nim może być? Jest przybity, to widać – Sasuke
otworzył drzwi i wszedł do mieszkania – a ty jak tam? Rozmawiałaś z Hinatą?
-
Tak… - Sakura westchnęła – jest przybita i niezbyt skora do rozmów. Z resztą
sam widziałeś na uczelni. Co to się porobiło?
-
…
-
Kurcze no, przecież z nich taka fajna para. Co temu Naruto do głowy strzeliło,
żeby zrywać?
-
To wszystko znalazło ujście – odparł cicho Sasuke, bardziej do siebie niż do
dziewczyny.
-
Co mówiłeś?
-
Nic takiego, pogadamy o tym jutro, bo na telefonie trochę zejdzie.
-
Ej no! Chyba mi nie powiesz, że szkoda ci pieniędzy na telefony do mnie?!
-
Nie marudź, dopiero wróciłem do domu.
-
No dobrze, ale masz zadzwonić do mnie na dobranoc.
-
Pomyślę.
-
To myśl szybciej, bo też cię zostawię.
-
Modlę się o to.
-
Ach ty!.
-
Też cię kocham.
* * *
Podczas
gdy Sasuke pocieszał Naruto, w innej części miasta w domu Hinaty Sakura starała
się dodać otuchy ciemnowłosej. Nim jednak przedstawimy przebieg ich rozmowy,
cofnijmy się na chwilę, do wczorajszego dnia.
Po
tym gdy Naruto podjął decyzję o rozstaniu, wśród zgromadzonych zapanowała
cisza. Blondyn stał ze spuszczoną głową, oddychając ciężko. Nie trzeba
głębokich opisów, aby uzmysłowić innym, jak fatalne było w tym momencie jego
samopoczucie. Hinata stała na wprost Uzumakiego. Z jej białych szeroko
otwartych oczu płynęły łzy. W głowie miała absolutny mętlik. Mimowolnie zaczęła
sobie przypominać wszystkie słowa, które padły podczas tej kłótni i sama nie mogła
uwierzyć, że powiedziała mu tyle okropnych rzeczy.
Reszta
grupy stała wyraźnie cofnięta za Hinatą i na twarzach wszystkich gościło jedno
i to samo: szok połączony z niedowierzaniem. Nie było dla nikogo tajemnicą,
jakim uczuciem Hinata darzyła Naruto przez cały okres studiów. Wszyscy
wiedzieli także, że ciemnowłosa była dla Uzumakiego najbliższą osobą tutaj.
Widzieli jak oboje są razem szczęśliwi i przecież nic nie wskazywało na taki
finał. Tym bardziej każdy czuł takie zaskoczenie, jakby to dotyczyło jego
samego. Nawet Kiba, sprawca tego całego zamieszania, który bardziej działał pod
wpływem impulsu niż przemyślanej strategii, stał w osłupieniu podziwiając swoje
dzieło. Schowany do tej pory za plecami innych, wychylił się nieznacznie i
przyglądał się obojgu.
Naruto
nic nie odpowiedział. Przebiegł spojrzeniem po wszystkich – Kiba miał dziwne
wrażenie, że wzrok blondyna zatrzymał się na nim na ułamek sekundy – po czym
odwrócił się i powolnym krokiem opuścił budynek wydziału.
Hinata
patrzyła za nim. Chciała coś zrobić, chciała go zatrzymać, ale zamiast tego
opadła na kolana i zaszlochała. Dłonie zaciśnięte w piąstki, oparła o podłogę.
Łzy spływały jej strumieniem, po policzkach i potem na podłogę. W całym
korytarzu panowała cisza, przerywany płaczem ciemnowłosej dziewczyny.
-
Hinata… - ciemnowłosa poczuła czyjąś delikatną dłoń na swoim ramieniu. Mimo to
nie podniosła głowy. Kolejny zły wędrowały od jej oczu na podłogę.
Sakura
uklękła obok przyjaciółki i objęła ramieniem. Drugą ręką podniosła nieznacznie
twarz ciemnowłosej i przytuliła ją do siebie.
-
Hinata, chodźmy stąd – powiedziała cicho Sakura i pomogła przyjaciółce wstać.
Haruno
cofnęła się kilka kroków, zabrała torby swoją i Hinaty i razem z ciemnowłosą
opuściły budynek wydziału.
W
całej historii świata rozstania z drugą osobą zdarzają się codziennie. Każdego
dnia ktoś się rozwodzi, rozstaje, odchodzi, ale w ogromnej większości, każdy
kogo to dotyczy, czuje ogromny ból w sercu. Świat stracił swoje kolory.
Sakura
odwiozła Hinatę do domu. Opuszczą ostatnie zajęcia tego dnia, ale mówi się
trudno. Przez całą drogą, żadna nie odzywała się ani słowem. Haruno spoglądała
tylko co jakiś czas na przybitą Hinatę, która patrzyła przed siebie. Jeszcze
przed chwilą była z nim, a teraz… czy to naprawdę koniec? Ganiła się w myślach,
za to, co mu powiedziała. Była rozdarta, jej dobry przyjaciel i Naruto znów
byli na wojennej ścieżce, do tego ta bójka. Kiba twierdzi, że Uzumaki go
zaatakował, dlaczego miałby kłamać? Znała Inuzukę, on by tego nie zrobił. A
więc co się stało?
Po
około pół godziny, dziewczyny dojechały na swoje osiedle. Sakura zaparkowała
pod bramą posiadłości rodziny Hyuga i udała się z przyjaciółką do jej domu. W
pokoju Hinaty, ciemnowłosa usiadła na swoim łóżku i nim Sakura zdążyła zdjąć
swój płaszcza, młoda Hyuga rozpłakała się.
Różowowłosa
usiadła obok płaczącej Hinaty i przez długi czas starała się uspokoić
przyjaciółkę, jednak nie za bardzo wiedziała jak.
Tego
dnia dziewczyny za dużo nie porozmawiały. Ciemnowłosa nie miała za bardzo
ochoty mówić czegokolwiek, natomiast Sakura nie chciała jej naciskać.
Do
końca dnia dziewczyny siedziały w milczeniu, od czasu do czasu przerywanym
zdawkowymi wypowiedziami to jednej to drugiej.
Następnego dnia w grupie panowała atmosfera
milczenia. Kiba siedział wraz z Shino i Saiem na samym końcu sali, jednak ani
razu się nie odezwał do nikogo. Sakura usiadła z Hinatą w drugiej ławce, a
zaraz za nimi usadowił się Sasuke. Pozostali, także usiedli w swoich miejscach.
Jedyną nieobecną tego dnia osobą na zajęciach był Naruto. Jeszcze zanim zajęcia
się zaczęły, Hinata ukradkiem spoglądała w stronę drzwi, z nadzieją że
przyjdzie, że może to wszystko co było wczoraj, to tylko idący w zapomnienie
zły sen? Niestety rzeczywistość była brutalna.
Po zajęciach Sasuke zdecydował, że uda się w
odwiedziny do Naruto. Sakura natomiast, postanowiła znów spróbować, porozmawiać
z Hinatą.
Dziewczyny siedziały teraz w pokoju
ciemnowłosej. Tego dnia Hinata była nieco bardziej rozmowna, jednak złe
samopoczucie jej nie opuszczało.
- Sakura – zaczęła niepewnie ciemnowłosa –
co mam zrobić?
Haruno spojrzała na przyjaciółkę, w
pierwszej chwili poczuła żal, bo nie wiedziała, co ma doradzić.
- Nienawidzi mnie...
- To nie prawda! – szybko zaoponowała
Sakura.
- Nienawidzi, sama siebie nienawidzę. Powiedziałam
mu tyle rzeczy.
- On cię kocha – odparła szybko Haruno, od
kłótni z Hinatą nie rozmawiała z nim, ale znała go bardzo dobrze. On nie
potrafił nienawidzić.
Hinata załkała cicho i schowała twarz w
dłonie.
- Hinatka – Sakura usiadła bliżej przyjaciółki
– wiem, że łatwo mi tak mówić, ale on naprawdę cię kocha. Pokłóciliście się,
ale wiem też, że się pogodzicie. Znam go i wiem, że tęskni za tobą.
Ciemnowłosa podniosła głowę i popatrzyła na
przyjaciółkę. Jej białe oczy, przybrały delikatny, czerwony kolor.
- O to jestem akurat spokojna. Tylko, ani mi
się waż wspominać mu o tej całej Shion czy jak tam się ta laska wabi. Co cię w
ogóle z nią ugryzło? Sasuke potwierdził, że to była impreza firmowa u Naruto i
potem ją odprowadzili.
Hinata nic nie odpowiedziała, tylko
westchnęła cicho.
- Kij z nią – Sakura machnęła ręką – co
innego mnie zastanawia.
- Co takiego?
- Ten incydent z Kibą – Sakura przybrała
zamyślony wyraz twarzy, natomiast Hinata spojrzała z zaciekawieniem na przyjaciółkę.
- No bo załóżmy, że Kiba mówi prawdę. Naruto
mu wlał, ale pytanie co było powodem. Naru jest impulsywny, ale nie bije się
bez powodu. Z drugiej jednak strony, załóżmy, że Kiba kłamie, tylko po co? No i
jeszcze tak krew na butach i rozcięta ręka. No i obaj byli w tym samym miejscu,
jeden po drugim. Dużo tych zbiegów okoliczności. Sama nie wiem, co o tym
myśleć.
Hinata nic nie odparła. Jej wzrok powędrował
w inne miejsce i natknął się na telefon, leżący na łóżku obok Sakury.
Różowowłosa również spojrzała w tą stronę.
- Pisał coś? – spytała Sakura.
Hinata pokręciła przecząco głową.
- Napisz do niego.
Ciemnowłosa popatrzyła na Sakurę takim
spojrzeniem, jakby zobaczyła ducha.
- C... Co mam napisać?
- O rety dziewczyno – Sakura opadła
zrezygnowana na łóżko – na przykład, że go kochasz? Tęsknisz za nim? Cokolwiek!
Hyuga wzięła telefon do reki. Przez długi
czas wpatrywała się w czarny wyświetlacz. Wysłała już tyle sms-ów do niego,
jeszcze więcej dzwoniła. Wydawać by się mogło, że ta czynność jest niemal
automatyczna. Jednak w tej chwili, była to najtrudniejsza do wykonania operacja.
A co jeśli nie odpisze? Albo odpisze, żeby więcej się nie odzywała do niego?
W
innych okolicznościach Sakura wykonałaby sprawdzone rozwiązanie. Wzięłaby
telefon przyjaciółki i wybrała połączenie z Naruto, a potem niech Hinata martwi
się dialogiem, grunt, że pierwszy krok zrobiony. Tym razem jednak sprawa było
nieco bardziej skomplikowana i nie można było poganiać żadnego z nich czy
zmuszać do czegokolwiek. Różowowłosa była przekonana, że oni wrócą do siebie i
po jakimś czasie ta kłótnia będzie tylko wspomnieniem, do którego nie warto będzie
wracać. Jednak na chwilę obecną oboje musieli sami do tego dość, że lepiej im
będzie razem. W końcu już się raz zeszli.
-
Hinata – zaczęła Sakura pod dłuższej chwili – nie dzwoń jeśli nie chcesz, ale
gdy tylko poczujesz taką potrzebę, nie wahaj się. A gdyby on zadzwonił, odbierz
i bądź dobrej myśli. To dobry chłopak.
Mówiąc
ostatnie zdanie Sakura uśmiechnęła się przyjacielsko. Przez jakiś czas jeszcze
Haruno pocieszała Hinatę, aż postanowiła wrócić do domu. Była pewna, że to
głupie nieporozumienie wkrótce się wyjaśni, a skowronki wrócą do siebie
szybciej niż się wydaje.
Pożegnawszy
się z ciemnowłosą, opuściła jej dom i szła zaśnieżonym chodnikiem do swojego
domu. Jeszcze w drodze wyjęła ze swojej torebki telefon komórkowy i wybrała
numer do Sasuke.
* * *
Gdy
tylko młody Uchiha skończył rozmowę z Sakurą, schował telefon do kieszeni
spodni. Położył plecak na miejsca i rozdziawszy wierzchnie okrycie, wszedł
dalej do mieszkania. W dużym pokoju siedział Itachi, wyraźnie pochłonięty
lekturą jakichś papierów – chyba dokumentów – które leżały przed nim, nie
zauważył wejścia brata.
-
Co tak studiujesz? – spytał Sasuke wchodząc powoli do pokoju.
Itachi
podniósł głowę i ujrzawszy brata uśmiechnął się ciepło.
-
Cześć, nie usłyszałem jak wchodzisz.
-
Ty? Zawodowy policjant? Można ci gwizdnąć odznakę i nie zauważysz.
-
Tak, masz rację – odparł z uśmiechem Itachi, drapiąc się przy tym po głowie – a
co tam u ciebie?
Podczas
gdy Sasuke opowiedział co i jak, Itachi niezauważalnie schował dokumenty do
teczki, która leżała obok i wsunął do swojej torby.
-
Nieźle – westchnął Itachi, gdy jego brat skończył opowiadać – Naruto jest co
prawda porywczy, ale żeby zaraz tłuc do krwi?
-
Też mi coś nie pasuje. Gdyby Naruto chciał wpieprzyć Kibie, to przynajmniej połowa
ludzi na roku ze mną na czele by o tym wiedziało. A tu cisza, cisza i nagle
takie coś. Poza tym, jakby się okazało, że Kiba zmyślił tą całą historyjkę,
wcale bym się nie zdziwił.
-
Co się dzieje z tymi ludźmi? – Itachi westchnął ciężko – piętnaście lat temu
wszystko wydawało się prostsze, że też z wiekiem ludzie lubią sobie utrudniać
życie.
-
Czort z nimi. Naruto sobie poradzi, a Kiba jeszcze dostanie za swoje – odparł
Sasuke i usiadł obok brata – a ty co tak studiowałeś?
-
Aaa, to… nic takiego. Jakiś napad uzbrojonego świra z nożem, na szczęście nic
się poważniejszego nie stało.
-
Do zwykłego napadu tyle papierów?
-
Tak, bo w tym kilka osób brało udział. Wiesz; rysopisy, zeznania świadków,
poszkodowanego, oględziny lekarskie i tak dalej. Nudy.
-
Podejrzewasz, że to ten nożownik zabójca?
-
Raczej nie. Moim zdaniem to zwykły napad. Ludzie za bardzo popadają w psychozę
z tym świrem. Wystarczy, że teraz z marketu wyjdziesz z kompletem noży
kuchennych, a uznają cię za tego zabójcę. Zacznie się wzywanie policji,
spisywanie zeznań, świra idzie dostać.
-
Też wesoło. No nic czytaj dalej, a ja idę coś szamać. Tylko jutro, żebyś się
ogolił, Sakura przychodzi.
Itachi
spojrzał z uśmiechem na brata.
-
A to ona przychodzi tu do mnie?
-
Nie, ale wolałbym, aby nie myślała, że mój brat jest bezdomny.
Starszy
z braci Uchiha zaśmiał się głośno. Gdy tylko Sasuke wyszedł do kuchni
przyrządzać obiad. Itachi sięgnął do torby po teczkę z dokumentami, którą
dostał od Zetsu. Spojrzał na tytuł sprawy, której akta zawierała „Zabójstwo Nii
Yugito” po czym schował papiery z
powrotem do torby i położył się na łóżku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Pierwszy rozdział nowej części za nami. Trochę spokojnie po ostatnim, chyba dość mocnym zakończeniu sądząc po niektórych komentarzach :P
W odpowiedzi na słowa niezadowolenia iż Naruto i Hinata nie są razem. Uwierzcie mi wszystko jest dopracowane, jest to zabieg celowy, ale sądzę, że będziecie usatysfakcjonowani tym jak sprawy się potoczą. Dlatego proszę o cierpliwość :P
Wracamy do starego toku ukazywania się rozdziałów. Następny już w następną sobotę 12 kwietnia a w nim: Rozmowa Kiby z Saiem i Shino - jak przebiegnie? Naruto wraca do pracy. Jak przebiegnie rozmowa Hinaty z rodzicami? Co zdarzyło się w galerii handlowej?
O tym wszystkim już w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Do zobaczenia!!! :)
Notka extra, cały czas trzyma w napięciu. Dość szybko Sakura zaczeła sie domyślać że to troche dziwne że taka a nnie inna sytuacja. Z niecierpliwością czekam na next. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAlbo mi się wydaje albo było krucej niż zwykle... nieważne. Rozdział jak zawsze super! Jak czytałam jak się czuje Naruto i Hinata to mi się tak smutno zrobiło :( mam nadzieję, że się wszystko szybko wyjaśni... z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny. pozdrawiam ~żelka
OdpowiedzUsuńzatłuc Kibe! Jak ja go nie nawidzie! czekałam na zejście Naruto i Hinaty do pamiętnego rzdziału XIII i tu klops rzez tego Ketsunoana (to znaczy dupek). Najdziwniejsze jest to że oni się nie pokapowali bo przecierz ta Shion zauwarzyła że to w co wdepną Naruto to krew. Z tego Shikamaru powinien wydedukować że to pobicie Kiby miało miejsce zanim Naruto tam doszedł. A tak wogule kiedy Naruto się pokapuje z tym symbolem i Hidanem? To już troche trwa. O matko, tyle się porobiło. Ciekawe jak rodzice Hinaty zaaregują na wieść ich zerwania. SZczerze jak przeczytałam ten kawałek o tej romowie odrazu zobaczyłam scęke jat tata Hinaty przychodzi do Naruto i się na niego drze. Dobra rozpisałam się, rzycze weny i niemoge się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńRei Ryuu
PS: ostatnio podpisałam się jako Liska20005 ale od teraz będe siępodpisywać jako Rei Ryuu (dopuki się nie zajerestruje :D)
Mała podpowiedź - nie musisz się nigdzie specjalnie rejestrować. Wystarczy mieć profil w Google (czyli np. skrzynkę na Gmail albo konto na YouTube - bez profilu Google żadnego z nich nie można mieć).
Usuńo ile mnie pamięć nie mysli to tu w tym chapie miałbyć jeszcze jakiś wątek z Shion heh ale coż obu Naruto i Hinata się zeszli heh niech Kiba wkoncu dostanie za swoje i można rozwinąć sytuacje z Shion heh NaruHina rządzi !!!
OdpowiedzUsuńCoś krótko mi się wydawało, ale jak zwykle wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Hinaty, a to jest coś, bo jej nie lubię.
A to chyba przez to, że każdy robi z niej niemowe...
Naruto też jakiś taki bez tej swojej dziewczyny.
No i było SasuSaku.
Mało, ale coś jednak było.
Nie zastanawiasz się nad jakąś kłótnią między nimi?
Bo coś im się zbyt dobrze układa.
Nie lubię komplikacji, ale będzie ciekawiej.
No i czekam na Hidana!
Chyba nie mam już nic do dodania, no chyba, że powtórze, ze mi się podobało.
Czekam na więcej!
Pozdrawiam.
~Evelin.
Rozdział świetny zresztą jak całe opowiadanie mam nadzieję że akcja rozwinie się w końcu z Hindanem! I że Naruto i Hinata szybko się pogodzą.Wiele już Blogów przeczytałam NaruHina ale twój jest po prostu genialny> czekam na następny rozdział życzę weny....:)
OdpowiedzUsuńrozdział genialny jak zawsze nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. tak dziwnie trochę jest jak Hinata nie jest z Naruto. ale to chyba tylko dlatego, że przyzwyczaiłam się do nich jako pary.
OdpowiedzUsuńKiba to taaaaaaaaaki wielki DUPEK! oby dostał łomot (kolejny ^^) jak jego kłamstwo się wyda. i może po tej akcji ktoś ogarnie, że Hinata jakaś taka dziwna jest, inna niż kiedyś.
czekam na next :)
no to nic dodać nic ująć rozdział zajebisty jak zawsze i czekam na kolejny rozdział jestem ciekawy co będzie w tej galerii ^_^
OdpowiedzUsuńbomba rozdział czekam do piątku
OdpowiedzUsuń