Minęły dwa miesiące. W kalendarzu od kilku
dni króluje grudzień, a za oknem zimny, biały puch pokrywa miasto. Na uczelni
powoli zaczyna się sezon kolokwiów, obwieszczający początek intensywnej
powtórki, a dla co poniektórych prawdziwy okres rozpoczęcia nauki.
Naruto i Hinata przez cały ten czas, każdą
wolną chwilę spędzali razem, dając sobie wzajemnie radość. Ponieważ okres
zimowy oznaczał zmniejszoną aktywność na rynku budowlanym, toteż blondyn
wcześniej zwolnił się z pracy. Lubił bardzo pana Tazunę i chłopaków z placu
budowy, ale teraz mógł więcej czasu poświęcić Hinacie. Od nowego roku zaczynał
także nową pracę. Dziewczyna była szczęsliwa. Wyraźnie zmieniła się przez ten
czas, jak są razem. Ciepły uśmiech nie schodził z jej twarzy, stała się
bardziej śmiała i zdecydowana, chociaż dalej rumieniła się przy swoim chłopaku,
gdy ten wyznawał jej miłość. Pozostali ludzie na uczelni, wydawać by się mogło,
przyzwyczaili się do widoku tej dwójki, trzymającej się za ręce. Świadczyć może
o tym fakt, że złośliwe komentarze za ich plecami ustały.
Dla Sakury okres tych dwóch miesięcy również
był szczęsliwy. Sasuke stał się dla niej ciepły i opiekuńczy, na swój sposób
okazując to. Dziewczynie jednak to nie przeszkadzało, gdyż wiedziała że ją
kocha i szanuje. Zdawała sobie sprawę z tego, że młody Uchiha nie jest typem
romantyka, ale właśnie to ją w nim urzekło. Sasuke również zmienił się tym
czasie. Dalej był cichy i ponury według wielu, otoczony swoją aurą tajemniczości.
Jednak w stosunku do Sakury, czy też Naruto i Hinaty, wykazywał jakby większa
sympatię. Kilka razy nawet cała czwórka wybrała się wspólnie na miasto na
zabawę.
Shikamaru całkowicie wszedł pod obcas
Temari. Dziewczyna dyrygowała nim aż miło. Przedstawiła chłopaka swoim dwóm
braciom. Ci dowiedziawszy się, że jest w jednej grupie z Naruto nie odpuścili,
tylko spili biedaka do nieprzytomności w ramach sympatycznego pojednania.
Shikamaru, jak sam potem twierdził, polubił ich towarzystwo, ale przebywanie z
nimi na dłuższą metę jest upierdliwe i szkodliwe dla jego wątroby.
Największą niespodzianką dla wszystkich był
związek Ino z Saiem. No może nie dla wszystkich, ale dla znakomitej większości.
Bo o ile Hinata i Sakura, będąc najbliżej dziewczyny, wiedziały, że coś się
kroi, o tyle reszta nie podejrzewała niczego. Sai, jak się okazało był artystą.
Lubił malować i często prezentował swoje prace na wydziale. Ino z kolei
pasjonowała się fotografią i nieraz urządzali wspólne wystawy. Jak łatwo się
domyśleć, sztuka zbliżyła tą dwójkę do siebie na tyle mocno, że od miesiąca są
szczęśliwą parą.
Jedyną osoba, dla której ostatni okres nie
był zbyt udany to Kiba. Z początku bardzo drażnił go widok szczęśliwego Naruto
u boku Hinaty. Dodatkowo jego przyjaciele, jakby się nieco od niego odsunęli.
Tak przynajmniej uważał, gdyż nie popierali już jego pomysłu, na rozdzielenie
dwójki zakochanych. W końcu jednak przestał się tym, aż tak przejmować, jednak
zadra w sercu pozostała.
Shino natomiast, zdawał się nie istnieć na
uczelni. Miał wrażenie, że wszyscy o nim zapomniali, łącznie z autorem tej
opowieści, który wcisnął tą mała wzmiankę o nim tylko dlatego, żę chciał
uniknąć w ten sposób niepotrzebnych pytań czytelników o to, co się stało z
młodym Aburame.
* * *
Przez półtora miesiąca nic. Żadnych
wiadomości o morderstwach, żadnych śladów, po prostu nic. Kakashi i Gai sądzili,
że wyciągnęli wszystko co się dało z ostatniego zabójstwa, jednak nie było tego
za wiele. Zaskoczył ich także fakt, że firma ojca ofiary, zamiast trafić z
aukcji do majątku Akatsuki, jak się wszyscy spodziewali, została wykupiona
przez konkurencyjną firmę Brzask. Prześwietlili tą firmę chyba na wszystkie
możliwe sposoby i jedynie czego się dowiedzieli, to o sprawie sądowej miedzy
nią, a Akatasuki, której tematem była działalność monopolowa tej drugiej i
olbrzymie odszkodowanie z tego tytułu. Kakashi poprosił swojego znajomego z
poprzedniego działu o udostępnienie akt z tej sprawy. Ten z początku niechętnie,
w końcu się zgodził, jednak stwierdził, że potrzebuje trochę czasu nim wszystko
zbierze, a i tak nie ma pewności że się uda.
Nie chcąc tracić jednak czasu, siwowłosy
starał się jednocześnie zebrać jak najwięcej materiałów archiwalnych o kulcie
Jashina. Niestety sprawa nie ma precedensu, więc nie ma mowy choćby o wycinkach
gazet, które informowałyby o podobnych przypadkach. Wszystko to sprawiało, że
siedzenie obu policjantów w Konoha, robiło się coraz bardziej bezcelowe.
* * *
W środku ciemnego pokoju na podłodze,
siedział mężczyzna o stalowych włosach. Plecami był oparty o ścianę i z pustą
butelką po winie w ręku i wpatrywał się pustym wzrokiem w przeciwległą ścianę.
Jego nienaganne zazwyczaj włosy, były terez w lekkim nieładzie. Na środku
pomieszczenia, znajdował się wyblakły już symbol kręgu z wpisanym trójkątem. W
pomieszczeniu panował zaduch, jednak mężczyźnie zdawał się on nie przeszkadzać,
bowiem myślami był w całkiem innym miejscu. Wiele lat wstecz.
Jesteś
tanią dziwką, a twój synalek? Syn wielu takich jak on bękartów – brzmiał głos w jego głowie. Potem słychać
głuchy odgłos uderzenia i jakby coś dużego zwaliło się na podłogę.
Hidan dalej patrzył w pożółkłą ścianę. Za
oknem pruszył delikatny śnieg. Znów kolejny obraz.
Mamusiu
czemu do niego wracamy? On jest zły. Mały
chłopiec, na oko miał może sześć lat, trzymał się kurczowo ręki dwudziesto
cztero letniej kobiety. Gdyby nie podkrążone oczy, zaniedbane, szatynowe włosy
i obszarpane ubranie, byłaby atrakcyjną dziewczyną.
On
nie jest zły, tylko czasem się złości. On jest dobry, daje nam pieniądze. Odparła kobieta, spoglądając na dziecko.
Głos jej drżał. Kłamała, ale na szczęście dziecko nie rozumiało jeszcze wielu
rzeczy. Zacisnęła zęby, a do oczu napłynęły jej łzy. Stali przed klatką
schodową jednego z ładniejszych bloków w okolicy. Kobieta długo walczyła ze
sobą, aż w końcu nacisnęła przycisk od domofonu.
Wzrok mężczyzny powędrował na sufit.
Pożółkła tapeta na suficie pamięta niejedno zalanie. On jednak nie widział
plam, które pozostawiła tam woda. Oddychał przez usta, a jego oddech był
równomierny i płytki. Był dalej w transie.
Wróciłaś
co? Zawsze wracasz. Chcesz więcej pieniędzy. Jasne, że dostaniesz. Zostaw
synusia w jego pokoju, niech się pobawi zabawkami. Mamusia musi zapłacić za
swój czynsz.
Myśli nagle się urwały, a w miejsce obrazów
wdarła się ciemność. Czerwone oczy powędrowaly znów niżej. Uchwyt zelżał i
szklana butelka wypadłszy z ręki na podłogę, zabrzęczała i potoczyła się kilka
centymetrów dalej. Hidan ciągle siedział nieruchomo i tak przez całą noc.
* * *
Na
uczelni wśród studentow trzeciego roku szerzyła sie panika. Aby uzyskać
zaliczenie z piątego semestru, trzeba dostać wpis ze statystyki. Przedmiot ten
się jednak okazuje dla wielu przeszkodą nie do pokonania. Na całym roku
pierwsze wstępne kolokwium, zaliczyło poza Naruto z Hinatą, parę innych osób z
ich grupy. Reszta drżała na samą myśl o potrzebie przedłużania nauki na
studiach.
Jak
to bywa w życiu, także i na uczelni pewne nowiny szybko się rozchodzą. Część
studentów dowiedziawszy się, iż wśród ich grona jest grupa szczęśliwców, która
nie dość że zdała, to jeszcze z bardzo dobrym wynikiem, od razu postanowiła
poprosić o pomoc. Sakura odmówiła twierdząc, że za słabo to umie, aby komuś
tłumaczyć. Sasuke od razu pożegnał wszystkich swoim niechętnym spojrzeniem.
Shikamaru stwierdził, że wystarczająco upierdliwe jest tłumaczenie jednej
osobie, a co dopiero całej grupie. Pozostali Hinata i Naruto. Dziewczyna,
bardzo chciała pomóc, jednak nie czuła się zbytnio na siłach uczyć kilka osób.
Łącznie z jej grupą, około dwudziestu osób potrzebowało pomocy. Co było robić?
Pozostał tylko Naruto, ale czy ktokolwiek miał odwagę prosić go o pomoc? Po tym
jak go tutaj traktowano przez ponad dwa lata?
Nasz
blondyn wraz z Hinatą siedzieli akurat po zajęciach w jednej z sal. Jechali
dzisiaj do mieszkania chłopaka, gdzie ciemnowłosa miała zostać na noc. Ponieważ
rozpętała się istna burza śnieżna, postanowili przeczekać trochę w budynku uczelni,
aż pogoda się trochę uspokoi. Naruto siedział na ławce, plecami oparty o
ścianę. Hinata usadowiła się między jego nogami, tyłem do chłopaka i wtuliła
się w niego. Światło było zgaszone, a ponieważ pora była nieco późna, za oknem
robiło się ciemno. Padający śnieg i światło latarń odbijające się od płatków,
oświetlało ulice nadając temu charakterystyczny zimowy wygląd.
-
Ładnie sypie Hinata, a co jeśli autobusy się zakopią? – rzekł wesoło chłopak,
przytulając ciemnowłosą.
-
Zamiast u ciebie, będziemy nocować tutaj – odparła wesoło Hinata.
-
Wolę swoje łóżko. Te ławki do wygodnych nie należą – rzucił i nieznacznie, acz
nerwowo poprawił swoją pozycję.
Hinata
odwróciła na niego swoje białe ocze i popatrzyła z wyrzutem.
-
Niewygodnie ci od ławki tak? A może od razu powiesz, że jestem gruba i cię w
nią wgniatam?
-
Nie, no co ty, ja lubię twoje krągłości – odpowiedział szybko Naruto.
-
Krągłości? Czyli jednak jestem gruba! No proszę powiedz mi coś jeszcze – dodała
Hinata zadziornie.
-
Ale... kochanie... ja – nie dokończył, gdyż dziewczyna zdecydowanym ruchem
obdarzyła go namiętnym pocałunkiem w usta. Podniosła swoją rekę i wplotła dłoń
w jego blond włosy, gładząc delikatnie.
-
Głuptas – rzekła gdy przerwali swój pocałunek - przecież wiem, że myślisz o
mnie same dobre rzeczy – uśmiechnęła się i na powrót wtuliła w pierś chłopaka.
-
Kochanie, zaczynasz pracę z początkiem roku tak? – spytała po chwili.
-
Zgadza się. Drugiego stycznia mam się zjawić, aby podpisać umowę i odbyć takie
wstępne oprowadzenie mi zrobią.
-
Ciągle zapominam cię spytać, jak to bedzie wyglądało. Czy będziesz tam
codziennie po zajęciach czy w weekendy?
-
Na rozmowie z panem Orochimaru, dowiedzieliśmy się, że bedziemy tam pracować po
zajęciach. Od godziny siedemnastej do dwudziestej pierwszej, czyli standardowe
pół etatu. Tak samo jak u pana Tazuny. Jeśli będe chciał to w taki wtorek, gdy
mamy tylko proseminarium i kończymy wcześniej, moge przyjść już na pietnastą.
-
I tak do końca studiów?
-
Tak, chyba że podjąłbym dalszą naukę. Wówczas umowa ulega automatycznemu
przedłóżeniu, a potem normalny etat.
-
Podjąłeś już decyzję? – dziewczyna popatrzyła na chłopaka – zostaniesz na
uczelni?
Naruto
spojrzał na Hinatę. Jej białe oczy zdawały się zdradzać zatroskanie.
-
Myślę, że tak – odparł po chwili milczenia chłopak, czym jak się okazało,
uszczęsliwił dziewczynę – na początku, jak tu zdawałem, myślalem sobie, że
licencjat to na pewno zrobie. Magisterka była bardziej w sferze marzeń niż
planów, ale... – chłopak pocałował dziewczynę w czoło – związek z kimś tak
wspaniałym jak ty, też był kiedyś tylko w sferze marzeń.
Hinata
usmiechnęła się do blondyna, lekko się rumieniąc. Chciała znów pocałować
swojego ukochanego, gdy do sali w której się znajdowali, weszło kilka osób.
Oboje popatrzyli na przybyłych. Hinata poznała wśród nich Tayuye i serce jej
lekko zadrżało. Oprócz niej byli tu także Sai i Shino, resztę kojarzyli tylko z
widzenia.
Przez
moment panowała niezręczna cisza. Para spoglądała uważnie na zebranych. Nikt
nie miał odwagi podnieść wzroku na blondyna. Jedynie Tayuya patrzyła prosto, to
na Naruto, to na Hinatę i uśmiechała się widząc ich razem. Przypomniała sobie
słowa chłopaka, dwa miesiące temu w ogrodzie i zazdrościła ciemnowłosej, jednak
bez negatywnego odcienia.
-
O co chodzi? Macie tu zajęcia? Na tabliczce nic nie było, ale spoko już idziemy
– powiedział pierwszy Naruto i razem z Hinatą zaczęli schodzić z ławki.
-
Nie, nie mamy tu zajęć, my tylko... – odparł jeden z chłopaków. Był niższy od Naruto
o pół głowy. Miał ciemne włosy w lekkim nieładzie i miał szczupłą budowe ciała.
Ubrany był w ciemne spodnie od garnituru, czarne mokasyny i biały sweter z
wychawtowanym tureckim wzorem. Gdy rozmawiał z Naruto patrzył w ziemie, nerwowo
bawiąc sie rękoma – my tylko chcielismy spytać...
-
... czy byś nam nie pomógł – dodała szybko Tayuya, którą denerwowało
niezdecydowanie jej kolegi z grupy.
-
Tak właśnie bo widzisz... nam z tej statystyki to nie za bardzo – odezwał sie
dziewczęcy głos.
Naruto
stał osłupiały i wpatrywał się w znajdujące się przed nim postacie. Spodziewał
się wszystkiego, szykan, kąśliwych uwag, ale nie czegoś takiego. Hinata, która
była tuż obok niego, była równie zdziwiona. Spoglądała to na zebraną grupę osób,
to na blondyna.
Gdy
pierwsze wrażenie wywołane szokiem minęło, wyraz twarzy Naruto zmienił się.
Patrzył teraz z pełną powagą na zebranych przed nim studentów. Nikt, kto na
niego teraz spojrzał, nie wiedział, jak wielka wojna toczy się w jego głowie.
Miał okazję wreszcie na normalne życie na uczelni, wreszcie patrzono na niego
jak na człowieka, nie jak na zarazę. Z drugiej jednak strony, był wyśmiewany,
poniżany, nikt nie liczył się z tym jak się czuje, a teraz ci sami ludzie
przychodzili prosić go o pomoc. Mógł odmówić, niech się sami o siebie martwią,
on ma swoje zycie. Jednak dla Naruto nie było to proste. Nie był taki, nie
potrafił kogoś zostawić w potrzebie.
Chłopak westchnął ciężka i odwróciwszy się
plecami do zebranych, podszedł do tablicy, wiszącej na ścianie. Zacisnął pięść
i lekko puknął nią w tablicę. Hinata patrzyła na ukochanego i to jak bije się
ze swoimi myślami. Jak oni śmieli?! Poniżali go przez ostatnie dwa lata, po to
aby teraz bezczelnie prosić o pomoc?
-
Wstydu nie macie?! – krzyknęła ciemnowłosa.
Wszyscy
podnieśli zdziwiony wzrok na dziewczynę. Naruto również się odwrócił i patrzył
na Hinatę, która stała między nim, a resztą.
-
Traktowaliście Naruto jak przedmiot! Przez cały ten czas, odkąd tu studiujemy,
dawaliście mu odczuć, że jest nikim! Ile razy słyszałam wasze słowa pogardy?! A
teraz, gdy macie problem, przychodzicie do niego jakby nigdy nic i prosicie o
pomoc?! Przeprosiliście go chociaż za te wszystkie przykrości, których mu
przyspożyliście?! Oczywiście, że nie! Ciągle macie się za lepszych i...
-
Hinata... – głos Naruto przerwał wywód dziewczyny.
Ciemnowłosa
odwróciła się w jego kierunku i popatrzyła swoimi biały oczyma. Miał spuszczony
wzrok, sprawiał wrażenie przybitego. Hinata doskonale wiedziała, jak sprzeczne
uczucia nim teraz miotają.
Blondyn
podszedł do dziewczyny i chwycił ja za rękę. Podniósł wzrok i spojrzał na
zebranych.
-
Naruto my... – odezwał sie jeden chłopak, jednak Naruto szybko wystawił jedną
rekę do przodu w uciszającym geście.
-
Niech wam będzie. Zaczynamy pojutrze po zajęciach. Weźcie materiały i spotykamy
się w tej sali. Z tego co wiem jest wolna. A teraz proszę idźcie już.
Cała
grupa stała przez chwilę w milczeniu ze spuszczonymi głowami. Słowa Hinaty i
postawa Naruto całkowicie uświadomiły im ich dwuletnią bezmyślność. Każdy bał
się odezwać. Było im wstyd. W końcu ludzie zaczęli powoli opuszczać salę. Gdy
każdy po kolei wychodził przez drzwi, Naruto spoglądał przez okno, obserwując
padający śnieg. Wyszli już prawie wszyscy, został tylko Shino, który przyglądał
się blondynowi. Podszedł wolnym krokiem do pary.
-
Shino... – Hinata chciała coś powiedzieć.
-
Naruto – rzekł chłopak, poprawiając swoje ciemne okulary – przepraszam.
Blondyn
nawet nie drgnął, spuścił jedynie wzrok na podłogę pod oknem.
-
Powiedz dlaczego nam pomagasz? Zrobiliśmy tyle złego. Możesz się teraz odegrać,
wypiąć na nas, a ty...
-
Nie szukam zemsty. Nie uczyni mnie ona szczęśliwszym niż jestem teraz – Naruto
spojrzał na Shino i ścisnął mocniej rękę Hinaty. Zdawało się, że chce jeszcze
coś powiedzieć, ale brakuje mu słów.
Shino
nic nie odpowiedział, zamiast tego wyciągnął w kierunku blondyna rękę. Naruto
patrzył przez chwilę na dłoń chłopaka i lekko się uśmiechnąwszy uścisnął ją.
Gest Shino, zdawał się naprawdę szczery, wypływający z samego wnętrza. O wiele
bardziej szczery niż ten Kiby dwa miesiące temu.
Po
chwili Naruto znów był sam z Hinatą w sali. Gdy tylko Shino zamknął za sobą
drzwi, blondyn poczuł jak delikatna ręka dziewczyny obejmuje jego głowę i
przyjemnie gładzi po skrani. Hinata nachyliła się i pocałowała Naruto w
policzek. Ciepło płynące od dziewczyny, sprawiło że chłopak poczuł lekkość na
duszy.
-
Chodźmy kochanie – rzekła cicho dziewczyna – nie myśl o tym teraz wszystkim.
Ważne, że się wszystko układa i wiesz co?
Naruto
popatrzył na swoją dziewczynę pytającym wzrokiem.
-
Kocham cię i wiem że jesteś wspaniałym człowiekiem. Wiem, że nie byłbyś sobą,
gdybyś im odmówił. Pokochałam cię, bo masz złote serce.
Naruto
uśmiechnął się lekko do dziewczyny i pocałował delikatnie w usta. Jej słowa
sprawiły mu nieopisaną radość.
-
Dziękuję skarbie. Chodźmy, w końcu obiecałem ci dzisiaj kolację przy świecach.
Po
chwili oboje wyszli z uczelni, trzymając się za ręce. Śnieg padał dalej, ale
już nie tak mocno. Powoli mijali kolejne latarnie, które rozświetlały im drogę,
żółtym blaskiem.
* * *
Zaraz
po skończonych zajęciach dwójka studentów opuszczała szybko budynek uczelni.
Sasuke ubrany w czarny płaszcz i opatulony w wełniany, ciemno granatowy szalik,
szedł spokojnie obok wesołej Sakury. Jej czerwone palto, znacznie wyróżniało
sie na tle śnieżnego krajobrazu. Kierowali właśnie do domu dziewczyny. Mieli
się spędzić wspólny czas dopiero w weekend, ale gdy Sakura usłyszała, że Hinata
jedzie nocować do Naruto, szybko zweryfikowała zarówno swoje plany jak i Uchihy
i postanowiła nie czekać do soboty. Sasuke, ku jej zdziwieniu, nie oponował.
Nie przyznawał się do tego, ale lubił z nią spędzać czas. Na pierwszy rzut oka
zdawała sie być taka jak inne dziewczyny, ale to tylko pozory i on o tym
wiedział. Dodatkowo posiadali wspólne zainteresowania, co jeszcze bardziej ich
zbliżało do siebie.
-
Sasuke łap! – krzyknęła nagle dziewczyna i rzuciła w chłopaka śnieżną kulą.
Uchiha
nawet nie drgnął i pozwolił, aby biały pocisk trafił go w ramię.
-
Ha! Ma się to oko. A ty mógłbyś się trochę poruszać bo zgnuśniejesz... – nie
dokończyła, gdyż nagle silne ramię złapało ją w pasie i posłało w stojącą obok
zaspę śniegu.
Sakura
nawet nie zauważyła, kiedy Sasuke ruszył na nią z miejsca. Teraz leżała
zszokowana w śniegu, a nad nią stał ciemnowłosy chłopak, uśmiechając się
tajemniczo.
-
Ej jak ty to? Przecież stałeś dalej? – spytała oburzona i jednocześnie
zszokowana dziewczyna.
-
Nie marudź mój żółwiku. Wstawaj bo się zaziębisz – odparł spokojnie i wyciągnął
rękę do dziewczyny, aby jej pomóc się podnieść.
Sakura
chwyciła jego dłoń i już miała się podnieść, gdy nagle szarpnęła z całych sił i
po chwili zdezorientowany Sasuke leżał obok niej. Nie chcąc być dłużnym, wziął
pokaźną garść śniegu i szybkim ruchem wsunął ją za kołnierz dziewczyny. Sakura
aż krzyknęła, zwracając na siebie uwagę, przechodzących obok ludzi.
-
No i czego się drzesz, jakby cię żywcem obdzierali ze skóry? – spytał z ironią
Uchiha.
-
Ty chamie! – wrzeszczała dziewczyna – wiesz jakie to uczucie, mieć tyle śniegu
pod koszulą?!
-
To go wyjmij.
-
Przecież jestem w ubraniu!
-
Więc się rozbierz. Bardziej już i tak nie zmarzniesz.
-
Ach ty! – Sakura rzucial się na chłopaka i zbierając obiema rękoma śnieg,
niemal zasypała chłopakowi głowę. Część z białego puchu wpadła mu za kołnierz i
poczuł jak ciarki przechodzą po jego plecach. Przez dłuższą chwilę szamotali się
jeszcze na sniegu jak małe dzieci, śmiejąc się przy tym wesoło, aż postanowili
w końcu udać się do domu. Na szczęście Sakura przyjechała samochodem, więc nie
musieli kwitnąć na przystanku. Mimo to przez całą drogę oboje trzęśli się jak
osiki. Gdy dotarli już do domu Sakury, niemal wbiegli do środka, przytulając
rozgrzany kaloryfer, który był w przedpokoju.
Rodziców
dziewczyny zdawało się nie być w domu. Pewnie udali się do miasta na zakupy.
Zdjęli z siebie mokre płaszcze oraz buty i szybko przemknęli na piętro, gdzie
był pokój Sakury. Mimo, że kaloryfery były gorące, im ciągle było zimno. Sakura
wyjęła z szafy koce i podała jeden Sasuke.
-
Idź do łazienki i zdejmij to co masz mokre na sobie i się tym opatul.
-
Mam się rozebrać do rosołu i paradować w todze jak rzymianin w starożytności?
-
Jeśli chcesz, możesz siedzieć w mokrym ubraniu. Z resztą nie przesadzaj nie
jesteś cały mokry – odparła szybko dziewczyna.
-
Dobra nie ważne – rzekł zrezygnowany i wyszedł z pokoju.
Sakura,
gdy tylko chlopak wyszedł, udała się za nim. Uchiha wszedł do łazienki i miał
już zamknąć za sobą drzwi, gdy nagle zza nich wyskoczyła Sakura. Odepchnąwszy
chłopaka, zatrzasnęła wierzeje i przekręciła zamek. Sasuke patrzył przez moment
na nią zdezorientowany, po czym uśmiechnął się tajemniczo i zrzucił z siebie
koc. U wejścia łazienki, zaraz po lewej stronie, znajdował się pryszcznic z
wmurowanym brodzikiem. Dziewczyna wyciągnęła rekę i przekręciła kurek. Ciepły
strumień wody trysnął z słuchawki prysznica.
* UWAGA HENTAI TYLKO 18+ *
Sakura
przylgnęła do Sasuke, a ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Języki ich
kręciły się we wspólnym, szalonym tańcu. Ciemnowłosy szybkim ruchem zdjął z
dziewczyny bluzkę i odrzucił do tyłu. Ona zrobiła to samo z jego odzieniem,
które wylądowało tuż za chłopakiem. Ich mokre ciała powoli się rozgrzewały.
Sasuke zszedł nieco niżej i delikatnie muskał ustami szyje dziewczyny, która bez
oporu poddawała się tym pieszczotom. Chłopak zszedł jeszcze trochę niżej i
obsypywał pocałunkami delkolt dziewczyny. Wprawnym ruchem rozpiął guzik od jej spodni
i po chwili była już w samej bieliźnie. Usiosła ręce i wplotła swoje delikatnie
dłonie w jego ciemne włosy, mierzwiąc je i chłonąc każdą pieszczotę, którą jej
dawał. Sasuke delikatnie zaczął pieścić piersi dziewczyny, masując i ugniatając
przez stanik. Czuł jak Haruno dostaje gęsiej skórki.
Po
chwili odwrócił dziewczynę i stała teraz plecami do niego. Odgarnąl delikatnie
jej włosy i znów zaczął pieścić ustami jej szyję. Drugą ręką zszedł niżej do
łona Sakury i zaczął je delikatnie gładzić. Haruno przylgnęła biodrami do
chłopaka i zaczęla nimi wykonywać delikatne ruchy, wprawiając go tym w
podniecenie. Czuł jak jego członek twardnieje i domaga się wolności, ale
jeszcze nie teraz. Chciała się podroczyć troszkę. Sasuke odchyli głowę i
przerwał na chwilę piszczoty. Rozpiął dziewczynie stanik, który podzielił los
pozostałej częsci garderoby. Przylgnął teraz do jej gorącego już ciała. Sakura
odwrócila głowę, a ich usta znów się spotkaly. On pieścił teraz jej piersi.
Ugniatał je, drażnił delikatnie sutki, które pod wplywem pieszczon robiły sie
coraz twardsze. Dziewczyna wzięla swoje ręce do tyłu i zaczęła rozpinać spodnie
Sasuke. Nie zdjęła mu ich do końca, tylko od razu zaczęła dlonią pieścić jego
nabrzmiałą męskość. Chłopak zsunął spodnie i złapał dziewczynę w biodrach. Nie
zaprzestając pocałunków, pieścił jej pośladki i po chwili wsunął dłonie pod jej
bielizne delikatnie ją zsuwając. Stała teraz całkiem naga, plecami do niego.
Palce jednej z rąk wplotła w jego czarne wlosy, domagając się więcej. Sasuke
przez chwilę gładził jeszcze jej pośladki i brzuch po czym zszedł niżej i
palcem delikatnie muskał łono dziewczyny. Sakura wydała z siebie cichutki jęk i
zeszła rękoma niżej. Przebiła się przez jego bokserki i trzymając w ręku jego
twardego już członka wykonywała powolne ruchy dłonią, w gorę i w dół.
W
końcu Sasuke zdjąl do końca swoje dolne odzienie, a Sakura odwróciwszy się do
niego przodem, wskoczyła na niego oplatając nogami jego biodra. Chłopak trzymał
ją mocno za pośladki i tak weszli pod prysznic.
Woda
obmywała ciepłym strumieniem ich ciała. Usta sklejone w namiętnym pocałunku, w
końcu oderwały się od siebie. Sasuke objął jednym ramieniem dziewczynę, a druga
ręką zszedł niżej bawiąc się łonem dziewczyny. Z początku wykonywał powolne
ruchu okrężne, ktore z czasem robiły się coraz pewniejsze i nieco szybsze. Ona
trzymała jego członka w swojej delikatnej dłoni i znów wykonywała powolne ruchu.
Po chwili jego ruchy były inne. Szybsze i skupiały się na czułym punkcie
dziewczyny.
Woda
ciągle leciała ze słuchawki. Byli już cali mokrzy. Gorący strumień obmywał ich
ciała i delikatnie spływał po nich. Ich mokre włosy przywierały do ciała, oni
jednak tego nie zauważali. Oddawali się namiętnym pieszczotom, dając sobie
nawzajem nieopisaną przyjemność.
Po
chwili Sasuke zszedł niżej i jego głowa była na wysokości łona dziewczyny.
Wsunął ręce między jej nogi i nawet się nie zorientowała jak siedziała już na
jego barkach, a między jej udami znajdowała się głowa chłopaka. Ciemnowłosy
przywarł z nią do siany i językiem wykonywał delikatne ruchy po wzgórku łonowym
dziewczyny. Powoli piescił każdy jej centymetr. Sakura z początku nieśmiało
protestowała, po chwili zamknęła oczy i oddaława się rozkoszy. Woda skapywala
na jej biust, gdzie krople rozbijały się na mniejsze. Język chłopaka nabierał
pewności w swych ruchach. Zataczał coraz mniejsze kręgi, znów skupiając się
coraz bliżej miejsca, gdzie łono było najbardziej wrażliwe. Co jakiś czas do
pieszczot językiem, dokładał pocałunki. Sakura coraz szybciej oddychała, jej
serce biło coraz mocniej. Sasuke nie przerywał tylko szedł dalej, a Sakura
czuła jak ogarnia ją coraz większe szaleństwo. Z jej ust dobywały się ciche
jęki.
Sasuke
przerwał pieszczoty i postawil dziewczynę obok. Zdecydowanym ruchem odwrócił ją
plecami do siebie. Ona nie mogła już dlużej czekać, pragnęła aby wbił się w
nią. Chciała poczuć go całego w sobie. Wypchnęła biodra do tyłu i rękoma oparła
się o mokre kafelki. Chłopak wszedł w nią delikatnie, swoim naprężonym penisem.
Dziewczyna zadrżała i jęknęła głośniej. Czuła się wspaniale, gdy wykonywał
delikatne powolne ruchy, raz głębokie, a raz wchodząc tylko kawałek drażniąc
obrzeża jej kobiecości. Ruchy jego były płynne, ale zdecydowane. Najpierw
powoli wchodził i wychodził z dziewczyny, ona z kolei kręciła delikatnie biodrami,
dając im obojgu dodatkową przyjemność. Sasuke trzymał dziewczyną za biodra i
powoli przyspieszał. W pewnej chwili jego ruchy zrobiły się szybsze. Wchodził w
dziewczynę całym sobą, a ona za każdym razem wydobywała z siebie cichy jęk
rozkoszy. Nieznacznie się wyprostowała, w tej pozycji czuła jak jego penis
drażni ją od środka jeszcze intensywniej. Sasuke chwycił jej piersi, które
delikatnie podskakiwały, nie zaprzestając ruchów. On również czuł coraz większe
podniecenie, a jego penis nabrzmiał jeszcze bardziej wypełniając dziewczynę.
Chłopak
ułożył się na na podłodze brodzika. Sakura stanęła nad nim, aby po chwili
nadziać się na niego. Z początku nieśmiało i powoli, później wykonywała coraz
szybsze ruchy w górę i w dół opierając się dłońmi o tors chłopaka. Od czasu do
czasu siadała całkowicie i wykonywała ruchy samymi biodrami, po czym znów
zacząłe ruchy w góre i w dół. Jej piersi podskakiwały, Sasuke bawił się nimi,
piescił je. Jedną ręką zszedł niżej i gdy ona tak skakała po nim, on pieścił
palcem jej wzgórek, potęgując jej doznanie. Była już blisko. Odchyliła się do
tyły. Strumień wody obmywal jej ciało. Oparła się rekami o nogi chłopaka i nie
przestawała. Czuła jak wszystkie jej mięsnie się napinają. Cała drżała, modliła
się, aby teraz nikt, ani nic im nie przerwało. W końcu jej jęki przerodziły się
w jeden głośny krzyk. Jej ciało przeszyła fala rozkoszy, która wygieła ją w
łuk. Na piersiach pojawiła się gęsia skórka, ona zaś omal nie opadła na
podłogę, ciągle krzycząc. Sasuke lekko się podniósł i przytrzymał dziewczynę.
Ich usta spotkały się w namiętnym pocalunku.
Po
chwili Sakura znów wznowiła swoje ruchy. Pragnęła czuć go dalej w sobie, jak
najdłużej. Każdy ruch sprawiał jej dodatkową rozkosz. Sasuke czuł jak jego również
ogarnia szaleńcze pożądanie. Jego ciało mimowolnie się napinało. Dziewczyna
czuła jak zaczyna drżeć, zaraz dojdzie. Szybko zerwała się z niego i podniosła
chłopaka z płytek. Przycisnęła go do ścianki i zeszła niżej, biorąc jego męskość
do ust. Pieściła językiem jego główkę. Co chwila brała go do ust i ssała.
Patrzyła swojemu chłopakowi w oczy, a on drżał coraz bardziej. Wiedziała, że
teraz role się odwróciły i to ona ma nad nim władze. Głową wykonywała płynne
ruchy, pomagając sobie przy tym ręką aż Sasuke nie wytrzymał. Sakura poczuła
ciepły strumień w swoich ustach, który skapywał także na jej piersi. Sasuke
drżał, a ona nie przestawała, ciągle pieściła jego nabrzmiałego członka. Ciepła
sperma skapywała z jej ust na piersi, które obmywała woda. Chłopak podniósł
dziewczynę z kolan. Przez długi czas stali w objęciach, a strumienie wody
obmywały ich z pozostałości namiętnego popołudnia.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami :D Jak widać trochę się dzieje i co mogę powiedzieć: mam nadzieję, że przypadł wam do gustu. Naruto powoli odzyskuje normalne życie na uczelni, więc chyba nie jest źle. Zapraszam oczywiście do wyrażania swojej opinii :P
Następny rozdział już za tydzień 2 listopada (sobota) a w nim: Naruto otwiera się przed Hinatą.
Pozdrawiam wszystkich, a chorowitkom moim kochanym życzę dodatkowo szybkiego powrotu do zdrowia :) :*