Nie będę zatem przeciągał, wiedząc, że czekacie, dlatego już teraz zapraszam do lektury.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Naruto szedł wpatrzony przed siebie. Czuł,
że właśnie zrzucił z siebie ogromny ciężar, który przygniatał jego serce. Śnieg
delikatnie prószył, odbijając światła latarń, które właśnie zaczęły oświetlać
miasto. Wszystko dookoła sprawiało wrażenie jakby uśpionego. Shion szła obok
chłopaka i również milczała, jednak w przeciwieństwie do blondyna, jej nie
nękały smutne myśli. Gdy dzisiaj po południu Naruto zadzwonił do niej i
poprosił o spotkanie, była zdziwiona i zaskoczona. Później, gdy Uzumaki powoli
i dokładnie opowiadał co się stało, poczuła współczucie dla blondyna. Co prawda
Naruto się jej podobał, ale nie radowało jej, jak komuś znajomemu nie układa
się w sprawach sercowych. Pod tym względem była przeciwieństwem Kiby.
-
Przepraszam Shion – rzekł nagle blondyn.
-
No coś ty, za co?
-
Że musiałaś tego słuchać. Tak nagle zadzwoniłem. Po prostu nie wiedziałem co
zrobić.
-
Nie przepraszaj – odparła cicho dziewczyna – przechodziłam przez coś takiego i
wiem jak bardzo człowiek potrzebuje wtedy kogoś, kto go wysłucha.
Naruto
popatrzył zdziwiony na Shion. Jej pogodna i pełna energii twarz przybrała teraz
zamyślony wyraz. Czuł się głupio, że wyciągnął ją w ten zimny dzień na dwór,
przeciągnął przez pół miasta – jak się później okazało, przeszli całą drogę od
domu dziewczyny do osiedla, na którym mieszkał chłopak – i przywołał przykre
wspomnienia.
-
Jednak mam za co przepraszać – odparł cicho blondyn – postąpiłem jak egoista,
chciałem się wypłakać i nie pomyślałem, że mogę ci sprawić przykrość.
-
To nie ty ją sprawiłeś. Niestety nie wszyscy faceci nadają się na partnerów.
-
Chyba tak… nie nadaję się do związku…
-
Nie mów tak. Pamiętam jak się poznaliśmy, jak opowiadałeś o Hinacie. Właściwie
nie było dnia, żebyś o niej nie wspominał. Przyznam, że jej zazdrościłam, bo
nie spodziewam się, żeby, któryś z moich byłych tak o mnie opowiadał. Wprost
przeciwnie.
Naruto
przez chwilę poczuł ukłucie w sercu na dźwięk imienia ciemnowłosej. Przed jego
oczami znów pojawił się obraz Hinaty zatopionej w objęciach Kiby.
-
Najważniejsze, to starać się myśleć o tym jak najmniej – rzekła Shion, jakby
odgadując, o czym myśli chłopak – to tylko rani jeszcze bardziej. Wiem, że na
początku nie jest łatwo, ale jeśli przetrzymasz początki, to później jest
lepiej.
-
Nie myśleć o Hinacie…
-
Masz ciągle wrażenie, że to się jednak ułoży prawda?
Naruto
nic nie odpowiedział tylko spuścił wzrok. Białowłosa czytała w nim jak w
otwartej księdze. Czasem nachodziła go myśl, żeby porozmawiać z Hinatą, może to
wszystko tylko głupie nieporozumienie, ale nie bardzo wiedział jak miałby
zacząć.
-
Nie rób sobie nadziei.
Słowa
dziewczyny trafiły blondyna niczym piorun.
-
Lepiej nic nie myśleć o tym i pozwolić sprawom się samym ułożyć. Jeśli zrobisz
sobie nadzieję i nie daj co, coś się nie uda, będziesz cierpiał jeszcze
bardziej.
-
Tęsknie za nią…
-
Wiem.
-
Przywykłem do tego, że nawet jak się budzę rano, a jej nie ma, to zawsze mogę
napisać do niej i się przywitać albo zadzwonić.
Naruto
zatrzymał się nie podnosząc wzroku.
-
Teraz jest pustka, którą nie wiesz jak zapełnić – dokończyła dziewczyna.
Blondyn
nic nie odpowiedział, tylko pokiwał wolno głową. Czuł jak serce bije mu
mocniej, a gardło ściska gula. Zamknął oczy, i wziął kilka głębszych oddechów.
Nie chciał się przypadkiem rozpłakać przy dziewczynie, jakby to wtedy wyglądało?
W pewnej chwili poczuł ciepły, delikatny uścisk na swoje dłoni. Otworzył oczy i
ujrzał uśmiechniętą twarz Shion, a jej oczy wpatrywały się w niego. Spojrzenie
jej było takie znajome; ciepłe, przyjazne.
-
Mam pomysł – rzekła wesoło – mieszkasz tu niedaleko prawda?
-
Tak, wyciągnąłem cię, ale spokojnie odwiozę cię, poproszę Sasuke…
-
Nie gadaj głupot, musimy się zająć tobą, abyś choć na chwilę nie myślał o tym
wszystkim.
Mówiąc
to dziewczyna pociągnęła Naruto za sobą i tak oto byli w drodze do mieszkania
chłopaka.
* * *
Kiba
jeszcze długo krążył po galerii handlowej, po tym jak rozstał się z Hinatą.
Takie obrotu spraw się nie spodziewał. Wstał z postanowieniem, że przyzna się
do wszystkiego, zraniłby przyjaciółkę i prawdopodobnie by ją stracił, ale
chociaż tak mógł naprawić to co zrobił. Sprawy się jednak pokomplikowały, a
jemu samemu nie starczyło odwagi, aby to wszystko odkręcić.
Siedział
wyraźnie przygnębiony, przy jednym ze stolików i popijał Colę. Przed oczami
miał ciągle smutną twarz Hinaty, jej delikatny dotyk jeszcze ciągle odczuwany
przez jego ciało. Miał ją tak blisko siebie, a jednocześnie czuł, że dawno nie
byli oddaleni od siebie tak bardzo. Westchnął cicho i poczuł, jak dała o sobie
znać znikająca opuchlizna pod okiem. Przyłożył rękę do twarzy, chcąc rozmasować
bolące miejsce. Masz za swoje dupku – pomyślał
i przytulił twarz do zimnej szklanki.
Nie
starał się nawet myśleć o tym, jak odkręcić to wszystko. Hinata mówiła, że chce
porozmawiać z Naruto. Szatyn mimowolnie, na samą myśl o tym drżał. W końcu wyda
się, że kłamał. Nawet nie chciał pomyśleć o tym, co wtedy mu naprawdę zrobi
Naruto.
Kiba
westchnął ciężko i dopiwszy swój napój do końca, udał się na parking, gdzie
stał jego samochód.
* * *
Naruto
wprowadził Shion do mieszkania, choć bardziej prawdziwe byłoby stwierdzenie, że
to dziewczyna go tutaj ściągnęła. Białowłosa sciągnęła swój płaszcz oraz buty i
energicznym krokiem weszła do kuchni.
-
Naruś! Masz jakiś alkohol?
-
W lodówce powinny być dwie flaszki po ostatniej imprezie – odparł chłopak
wieszając swoją kurtkę na wieszaku.
-
O super! Masz też soki i lód w zamrażarce!
-
Co ty kombinujesz? – Naruto zdziwiony wszedł do kuchni, gdzie Shion krzątała
się przy bufecie, nalewając do szklanej wódkę i sok.
-
Kuracja alkoholowa to chyba nie jest za dobry pomysł – rzekł Naruto niepewnie.
-
Nie bój się, nie upiję cię – odparła wesoło dziewczyna, podając blondynowi
gotowego drinka – trzymaj i wypij wszystko na raz.
-
Szczerze, wolę gorącą herbatę po tym spacerze.
-
To rozgrzewa o wiele lepiej. Tylko pamiętaj, na raz.
Naruto
wzruszył ramionami i jednym haustem wypił pokaźnych rozmiarów drinka. Przełyk w
jednej chwili zalała fala zimna, a zaraz potem druga, palącej goryczy. Blondyn
skrzywił nieznacznie twarz i wziął kilka oddechów. Shion w tym momencie upijała
powoli swój napój drobnymi łykami.
-
Hej! Miało być na raz! Oszukałaś mnie! Omal mi przełyku nie wypaliło, coś ty tu
dodała?!
-
Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać - dziewczyna zaśmiała się – szkoda, że
nie widziałeś swojej miny, ale spoko, każdy tak reaguje na mieszankę alkoholu z
dużą ilością pieprzu.
-
Niezły kwas – odparł chłopak wykrzywiając się przy tym.
Shion
zaśmiała się i sama wypiła do końca swojego drinka, skrzywiła się i upiła parę
łyków soku.
-
W ramach solidarności marudo, poświęciłam się dla ciebie.
-
Wielkie mi halo, powinnaś wypić na raz moją porcję.
-
Jestem dziewczynką, więc mogę wypić mniej.
-
A podobno chciałyście równouprawnienia – odparł cicho chłopak bardziej do
siebie niż do dziewczyny.
Białowłosa
wzięła szklankę od Naruto, nalała im po jeszcze jednym drinku i zabrała je do
pokoju.
-
Tylko weź butelkę – krzyknęła wychodząc z kuchni.
Blondyn
pokręcił głową i zabrawszy ze sobą flaszkę, podążył w ślad za dziewczyną. W pokoju,
Shion postawiła drinki na stoliku, po czym podeszła do kredensu i zaczęła
przeglądać wideotekę, która zdobiła jedną z półek. Przez długi czas stała w
milczeniu. Jej twarz wydawała się niezwykle skupiona, jakby nie przeglądała
filmów, a szukała jakiegoś klasyku literackiego. Po chwili wyciągnęła rękę i
dobyła jeden z filmów.
-
To będzie dobre – odparła, odwracając się do blondyna.
Naruto
podszedł zaciekawiony, aby przyjrzeć się wyborowi koleżanki, którym okazała się
jedna z jego ulubionych komedii „Naga broń”.
-
Nieśmiertelna klasyka.
-
Jeden z moich ulubionych, dawno go nie oglądałem – odparł Naruto.
-
Zatem czas go odkurzyć – rzekła z uśmiechem dziewczyna.
Chłopak
wziął film od dziewczyny i podszedł do stolika, na którym stała konsola.
Włączył telewizor, włożył płytę z filmem do czytnika i po chwili oboje
siedzieli na kanapie. Co chwila wybuchali śmiechem podziwiając kunszt jednego z
mistrzów komedii Leslyego Nielsena. W przerwach między tymi chichotami,
popijali kolejne drinki, od czasu do czasu komentując wydarzenia, które miały
miejsca w filmie.
Czas
leciał, gdy skończył się jeden film, Naruto zaproponował drugi, na co Shion
przystała. Kolejne alkoholowe napoje wywoływały powoli, coraz to większe
szumienie w głowie. Naruto, który jeszcze parę godzin temu był przybity i
którego ogarnęło to znane człowiekowi zawiedzionemu sercowymi sprawami, uczucie
bezradności i zagubienia, momentami sprawiał wrażenie wesołego. Przez chwilę
nawet zapomniał i Hinacie, jednak wspomnienie o niej wracało. W takich chwilach
powracał także smutek i poczucie samotności. Chęć bycia z ukochaną osobą kuła
jego serce, a im bardziej to uczucie go ogarniało, tym chętnie oddawał się
rozmowom z Shion. Czuł, że białowłosa doskonale rozumie jego uczucia. Mógł się
jej wyżalić, a ona nie dość, że słuchała to siedziałą przy nim i pocieszała jak
mogła. Mogła przecież spotkać się ze znajomymi, wyskoczyć na miasto i dobrze
się bawić. Zamiast tego siedziała w to sobotnie popołudnie z nim i
podtrzymywała go na duchu.
* * *
Hinata po powrocie do domu czuła się
słabo. Już w trakcie jazdy autobusem, zbierało się jej na mdłości i gdyby
jechała kilka minut dłużej, niechybnie by zwymiotowała. Nie wiedziała co
spowodowało takie samopoczucie i była wyraźnie zła. Chciała się jeszcze dzisiaj
spotkać z Naruto, jednak zamiast tego z zawrotami głowy, położyła się na łóżku
i zapadła w krótką drzemkę. Nie dane jej było jednak długo odpoczywać, gdyż ze
snu wyrwał ją dzwonek telefonu.
Gdy
tylko ciemnowłosa się obudziłą, jej serce zabiło mocniej. Sądząc, że to Naruto,
nie patrząc na to kto dzwoni, odebrała połączenie.
-
Halo – jej głos drżał.
-
Cześć Hinata! – głos po drugiej stronie słuchawki świadczył o tym, że to nie
Naruto, a Sakura.
-
Cześć… - przywitała się ciemnowłosa, wyraźnie zawiedziona.
-
Hinata, stało się coś?
-
Nie, spałam i taka śnięta jestem…
-
Dobra nieważne, słuchaj, widziałaś się może dzisiaj z Naruto?
-
Nie – odparła dziewczyna zdziwiona – a dlaczego pytasz?
-
Nie? – Sakura sprawiała wrażenie zaskoczonej – to ja już nic nie rozumiem.
-
Ale co się stało?
-
Byłam dzisiaj u Sasuke i jak stałam na balkonie to widziałam Naruto jak
spacerował z jakąś dziewczyną, myślałam, że to ty i zadzwoniłam, bo chciałam
wiedzieć jak wam się rozmowa ułożyła.
Hinacie
serce zabiło mocniej. Szeroko otwarte oczy wpatrywały się przed siebie, a
drobna dłoń zacisnęła na słuchawce.
-
J…jesteś pewna, że to był Naruto.
-
Tak, ten chód i ubranie wszędzie poznam. Szedł z jakąś dziewczyną, tak mi się
zdaję bo w płaszczu typowo kobiecym, nie widziałam jednak dokładnie, kto to
był, bo miała kaptur na głowie no i trochę daleko byli ode mnie, ale jestem
pewna, że to była dziewczyna… - Sakura zamilkła na chwilę – zaraz, chwila, coś
mi tu nie gra. Jeśli to nie byłaś ty, to z kim on się szlajał?!
Hinata
nie odpowiedziała. Zdawało się jej, że już wiem z kim spotkał się Naruto.
-
Halo, Hinata! Jesteś tam?
-
Tak, jestem… przepraszam…
-
Jakby wiedziała, że ta laska to nie ty, to bym zaraz tam zbiegła i sukę
zlustrowała. No nic pewnie jakaś koleżanka, chodź dziwne, bo z tego co wiem, z
żadnymi się nie widywał do tej pory.
-
Może ktoś z pracy… - odparła niepewnie Hinata – z resztą…
-
Co takiego?
-
Z resztą to nie ważne. Nie jesteśmy już razem – odparła Hinata. Głos jej drżał,
gdy wypowiadała te słowa.
-
Hinata, co ty…
-
To koniec Sakura – przerwała przyjaciółce ciemnowłosa – koniec…
-
Hina…
Ciemnowłosa
rozłączyła połączenie i odłożyła telefon na biurku i po chwili komórka znów
zabrzęczała. Sakura, usiłowała znów się dodzwonić do przyjaciółki, jednak
Hinata nie odbierała. Dziewczyna siedziała smutna na łóżku. Po pewnym czasie
telefon zamilkł i w pokoju zapanowała cisza, przerywana płaczem Hinaty.
* * *
Powoli
zbliżał się wieczór. Naruto i Shion godzinę temu skończyli oglądać film i teraz
siedzieli na łóżku, rozmawiając i kończąc butelkę wódki. Oboje czuli już lekkie
zamroczenie spowodowane przez alkohol i jak to bywa w takim stanie, rozmowa
trwała w najlepsze. Naruto akurat opowiadał, o swoich wariackich pomysłach z
czasów liceów, gdy nagle oboje usłyszeli bicie kościelnych dzwonów. Blondyn
spojrzał zdziwiony wpierw za okno, potem na zegarek.
-
O kurcze! Dziewiąta już – rzekł i czuł, że język mu się plącze.
-
Już ta godzina? – Shion wydała się równie zaskoczona i również pod wpływem
alkoholu – przepraszam, zabrałam ci tyle czasu…
-
No co ty gadasz, to ja cię tyle trzymałem, teraz mam wyrzuty sumienia – odparł
szybko Naruto i szybko wstał. W tym momencie w głowie lekko mu zawirowało i
gdyby nie krzesło, którego w ostatniej chwili się chwycił, runąłby niechybnie na
podłogę.
-
To ja już pójdę – odparła Shion i również wstała niepewnie.
Dziewczyna
dała krok do przodu i potknęła się o pantofle, które dał jej chłopak. Jako, że
na drodze jej lotu stał blondyn, łatwo przewidzieć, że wpadła prosto na niego.
Na szczęście dla obojga, chłopak stał już mocno na nogach i w porę uchwycił
dziewczynę. Na chwilę ich twarze zbliżyły się znacznie do siebie. Jej blada
skóra oblała się czerwonym rumieńcem, pewnie w skutek alkoholu, który krążył w
jej żyłach. Ich spojrzenia się spotkały. Ona zahipnotyzowana błękitem jego
oczu, on jej ciepłym spojrzeniem. Ciepło dziewczyny, którą trzymał w ramionach,
powoli rozchodziło się po jego ciele. W końcu Naruto otrząsnął się i
nieznacznie odsunął od dziewczyny. Shion, jakby również zdała sobie sprawę z
tego co się stało, także się odsunęła.
-
Przepraszam, niezdara ze mnie – rzekła cicho.
-
Nic się nie stało – odparł blondyn z lekkim zakłopotaniem.
-
Pójdę już.
-
Odprowadzę cię.
* * *
Gdy
szli w kierunku postoju taksówek. Z powodu awarii sieci elektrycznie
odpowiadającej za prawidłowe funkcjonowanie latarni, panowała większa niż
zwykle ciemność. Co druga lub co trzecia lampa dawała światło, rozjaśniając
drogę dwójce spacerowiczów. Oboje szli w milczeniu, mając w głowach jeszcze nie
tak dawną scenę w domu chłopaka. Ona w jego ramionach, wpatrzona w niego. On,
czujący jej ciepło. Shion czuła się nie swojo i jednocześnie było jej miło na
sercu. Poczuła dziwną falę ciepła, gdy stała tak lekko wtulona w chłopaka. W
Naruto z kolei walczyły ze sobą dwa skrajne uczucia. Hinata, po ich rozstaniu,
znalazła bardzo szybko pocieszenie w ramionach innego. Skoro tak, to dlaczego
on nie może? Może to wcale nie było takie głupie? Co prawda rozstali się parę
dni temu i wciąż kochał Hyugę, jednak z każdą kolejną godziną od momentu, gdy
zobaczył ją razem z Kibą w galerii, czuł z coraz większym przekonaniem, że to
koniec. Może Shion ma rację. Trzeba wycierpieć swoje i jak najszybciej
zapomnieć, idąc dalej na przód? Plan wydawał się doskonały, był jednak pewien
problem. Kochał Hinatę całym sercem. Za każdym razem, gdy o niej myślał,
wywoływało to u niego smutek. Sama myśl o tym, że już nie są razem, sprawiała,
że czuł się fatalnie. Przez te parę dni zatęsknił do niej bardziej, niż gdyby
byli razem i trwali w rozłące w wyniku głupiego zbiegu okoliczności, wiedząc,
że potem i tak się spotkają. Tęsknił, wiedząc, że tym razem już nie wpadną
sobie w ramiona, że już nie poczuję jej przyjemnego zapachu, jej ciepła, nie
spojrzy w jej białe oczy. Ta myśl powoli, acz sukcesywnie wierciła dziurę w
jego sercu, aż utworzyła wyrwę, przez którą się teraz wylewała.
Blondyn
przystanął na chwilę i nie podnosząc, wpatrywał się w chodnik. Shion również
przystanęła i spojrzała na Naruto, którego twarz sprawiała wrażenie zamyślonej.
Mimo iż alkohol wciąż szumiał w jej głowie, widziała ból w jego oczach. Ile
razy sama musiała tak wyglądać? Zamyślona, rozczarowana, samotna. Wolnym
krokiem podeszła do chłopaka i chwyciła go za rękę. Naruto drgnął i podniósł
wzrok na białowłosą. Ich spojrzenia znów się spotkały i znów jakaś niewidzialna
nić sprawiła, że utkwiły wpatrzone w siebie na dużej.
-
Wracaj do domu Naruś, pójdę dalej sama. A ty wracaj i nie postaraj się o tym
nie myśleć – rzekła ciepłym głosem.
Naruto
pokręcił głową i dał kilka kroków na przód.
-
Odprowadzę cię tylko – rzekł w końcu.
Dziewczyna
ruszyła za chłopakiem i znów szli w milczeniu.
Po
kilku minutach dotarli na postój taksówek, na którym stało kilka taryf,
gotowych za nieco gotówki, podwieźć strudzonych wędrowców.
Shion
spojrzała znów na blondyna, który miał ten sam, nieobecny wzrok. Dopiero teraz
sobie uświadomiła, że przez całą drogę trzymali się za ręce.
-
Naruto.
Blondyn
spojrzał na dziewczynę.
-
Dziękuję, że mnie odprowadziłeś, ale teraz wracaj już, dobrze?
Chłopak
pokiwał głową od niechcenia.
-
I nie łaź już nigdzie. Wiem, że nie masz ochoty siedzieć w domu, ale jest
późno. Obiecasz mi, że wrócisz szybciutko do siebie.
Naruto
zadrżał, ciepły głos dziewczyny jakimś tajemniczym sposobem, przebijał się do
serca przez ścianę bólu, łagodząc go.
-
Daj znać jak wrócisz. Zobaczysz, jutro będzie nowy dzień, a po nim kolejny i
wszystko znów zacznie się układać – rzekła Shion, lekko się przy tym
uśmiechając.
-
Dziękuję – odparł cicho blondyn.
-
Nie musisz dziękować. Nie ma za co.
-
Uwierz mi jest…
Nie
dokończył, gdyż poczuł delikatny pocałunek, który dziewczyna złożyła na jego
ustach. Czuły, wrażliwy, ale nie namiętny. Naruto zaskoczony, w przeciwieństwie
do białowłosej miał otwarte szeroko oczy ze zdziwienia. Z czasem jednak powoli
je zamykał i jakby mimowolnie oddawał się tej chwili. Ich usta jeszcze przez
chwilę złączone w pocałunku, w końcu się rozstały.
Chłopak
wpatrywał się ciągle zszokowany w dziewczynę. Ta w pierwszej chwili jakby
wystraszyła się swojej reakcji, wyciągnęła rękę i pogładziła Naruto po policzku
i spuściła wzrok.
-
Przepraszam, poczułam, że chcę to zrobić… - znów podniosła wzrok na blondyna i
dodała – proszę, wracaj do domu i daj znać jak wrócisz.
Po
tych słowach, puściła jego rękę i odwróciwszy się, udała się do jednej z
taksówek. Po chwili czarny Opel z Shion w środku odjechał, zostawiając blondyna
z niemałym mętlikiem w głowie i wspomnieniem ciepłego, przyjemnego pocałunku na
ustach.
* * *
Gdyby
chcieć ująć w słowach wyraz twarzy Sasuke, który w tym momencie ją wykrzywił,
żaden, nawet najlepszy pisarz nie potrafiłby znaleźć słów, aby to opisać.
Naruto w pewnej chwili zamilkł i popatrzył na przyjaciela, którego nigdy w
życiu nie widział w takim stanie. Faktycznie, ciemnowłosy pierwszy raz od czasu
swoich narodzin doznał szoku, a wywołała go dopiero co odbyta rozmowa z
blondynem.
-
Coś ty kurwa zrobił?! – Właściwie z tego pytania, nie można było zrozumieć, czy
Sasuke zwraca się do Uzumakiego z pretensjami, że ten zrobił coś całkowicie
amoralnego, czy też dalej nie mógł uwierzyć, w to co usłyszał.
-
Nic nie zrobiłem, to ona… - odparł cicho Naruto.
-
Ty jesteś kretyn!!
-
Dlaczego niby?
-
Pytasz dlaczego?! Przecież jak się Hinata dowie, to wtedy będzie ewidentny
koniec między wami! – Sasuke łaził po pokoju ni to wkurzony, ni to
zdezorientowany. Zupełnie jakby to wszystko dotyczyło jego samego.
-
Już jest koniec – odparł zrezygnowany Naruto.
-
No, teraz to już na pewno! – Sasuke zatrzymał się i popatrzył na przyjaciela.
-
To jeszcze nie koniec, nie powiedziałem ci najważniejszego.
-
Co?! Może chcesz mi powiedzieć, że ją jeszcze przeleciałeś?!
-
Odpierdoliło ci?!
Sasuke
miał coś odpowiedzieć, gdy nagle do pokoju wszedł jego brat.
-
Hej chłopaki, czym się tak podniecacie?
-
Ten debil przeleciał Shion! – odparł Sasuke wskazując na Naruto.
-
Shion? - Itachi wyglądał na wyraźnie zdezorientowanego.
-
Spierdalaj! Nie przeleciałem jej!
-
Ale przelizałeś!
-
No i chuj!
Podczas
gdy Naruto i Sasuke kłócili się o prawdziwą wersje wydarzeń, Itachi przyglądał
się tej scenie, nie za bardzo wiedząc co powiedzieć. Znał Naruto bardzo dobrze
i nie raz słyszał ich przepychanki słowne, które potem i tak kończyły się
wyjściem na piwo.
-
Chłopaki, kto to jest Shion? Tak nazywacie Hinatę?
-
Nie! – odparli obaj równocześnie.
-
To jest dziewczyna, którą Naruto chce wydymać – dodał Sasuke.
-
Ciebie zaraz wydymam, jak się kurwa nie zamkniesz!
-
Won od mojej dupy pedale!
-
Dobra! Już spokój! – Itachi wszedł między chłopców.
Naruto
i Sasuke zamilkli i popatrzyli na siebie. Dopiero teraz dotarło do nich, jak
bardzo dali się, po raz kolejny, ponieść emocjom.
-
Przykro mi, że nie jesteście razem z Hinatą – Itachi spokojnym głosem zwrócił
się do blondyna.
Naruto
nic nie odparł, tylko jakby posmutniał. Odwrócił wzrok i popatrzył za okno,
gdzie popołudniowe, niedzielne słońce wisiało nisko na niebie.
-
Dobra, poniosło mnie, wybacz – rzekł w końcu Sasuke – po prostu nie pojmuję,
tyle razy ci mówiłem, abyś nie robił tej lasce nadziei i tera takie coś…
-
Hinata jest z Kibą – przerwał Naruto. Jego słowa musiały wywołać niemałe
zdziwienie u ciemnowłosego, który momentalnie zamilkł.
Uzumaki
korzystając z chwili spokoju opowiedział po kolei wydarzenie sobotniego dnia.
Zaczynając od tego co zobaczył w galerii, a kończąc na spotkaniu z Shion, które
Sasuke już znał. Itachi w tym czasie usiadł na łóżku brata i również
przysłuchiwał się opowieści blondyna. Lubił Naruto. Chłopak – jego zdaniem -
trochę zwariowany, ale sympatyczny i łatwo przekonuje ludzi do siebie. Tym
bardziej było mu szkoda blondyna, który wyraźnie przeżył rozstanie ze swoją
dziewczyną. Nie znał jej zbytnio, tyle co z opowieści, ale wywnioskował z nich, że pasowała do
Uzumakiego. Stanowiła jego uzupełnienie.
Gdy
Naruto skończył opowiadać, w pokoju panowała cisza. Sasuke sprawiał wrażenie
głęboko zamyślonego i trochę czasu minęło, zanim się odezwał.
-
Sprawy się popierdoliły. Jesteś pewien, że Hinata to zrobiła? – spytał
spokojnie ciemnowłosy.
-
Tak – Naruto usiadł na krześle obok – stali dosłownie kilkanaście metrów ode
mnie.
-
Nic z tego nie rozumiem – Sasuke usiadł obok brata – zakochana w tobie po uszy
dziewczyna, nagle wyrzuca ci wszystko co najgorsze i potem leci do innego? Nie
pasuje mi to zupełnie.
-
Może i dziwne, ale to koniec…
-
Co teraz zrobisz?
-
Nic. Pójdę za radą Shion i będę próbował zapomnieć.
-
Ciężko ci będzie, zwłaszcza, że będziecie się widywać na uczelni.
-
Zrezygnuję…
-
Co?! – Sasuke momentalnie wstał – odpierdoliło ci?! Rzucasz studia i to teraz?!
Przecież zaraz…
Nie dokończył, gdyż w tej chwili
Itachi wyciągnął rękę, uciszając brata.
-
Daj mu skończyć.
Sasuke
z trudem, ale zatrzymał potok słów, który mu się cisnął na usta i popatrzył na
blondyna.
-
Już kiedyś o tym myślałem – zaczął spokojnie Naruto, wpatrzony w podłogę – po
ostatnich dwóch latach miałem naprawdę dość, ale powiedziałem sobie, jeszcze
ten rok i koniec. Potem myślałem, że z Hinatą będzie się układać i naprawdę,
przestałem się czuć obco, jednak sam siebie okłamywałem.
-
Masz już jakiś pomysł? – spytał spokojnie Itachi.
- Mam wujka w Stanach. Przesłał mi
kiedyś zaproszenie do kraju i chyba nadszedł czas, aby z niego skorzystać.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na dziś koniec. Obiecałem, że będzie się działo i mam nadzieję, że słowa dotrzymałem :P Jak zawsze dziękuję za wasze komentarze i uwagi :)
Następny rozdział, tradycyjnie w sobotę po północy (26 kwietnia), a w nim: Naruto u dziekana, jak zakończy się ta wizyta? Spotkanie na uczelni, jak się skończy? Sasuke i Sakura odwiedzają Naruto.
Cóż mogę powiedzieć, będzie (mam taką nadzieję) równie ciekawie :)
A teraz kochani z okazji zbliżających się Świąt, życzę wam wszystkiego najlepszego. Wielkanocnej uczty w gronie rodzinnym, smacznego jajka i lekko mokrego dyngusa :)
Do zobaczenia za tydzień!!
Ach, jak przyjemnie się to czytało.
OdpowiedzUsuńJestem trochę zawiedziony, że Naruto nie przeleciał Shion. Dodaj od razu kolejny rozdział
Z jednej strony świetne z drógiej koszmar! Wiedziałam że ten motyw z wujkiem w stanach nie jest tak sobie. Biedny Naruto. Nie umiem sobie wyobrazić jak mu ciężko (wiem to tylko opowiadanie ale i tak się wczułam, zresztą jak zwykle). Zresztą tak samo z Hinatą. Fajnie że to opowiadanie nie jest typu ,, żyli długo i szczenśliwie" bo takie opowiadania są strasznie sztuczne i mi się przejadły. Nie moge się doczekać nowego rozdziału. Jestem ciekawa czy Naruto naprawde zrezygnuje ze studiów.
OdpowiedzUsuńz pozdrowieniami
Rei Ryuu
Zapomniałabym. Wszystkim czytającym tego bloga i fanon NaruHiny z człego świata życze WESOŁYCH ŚWIĄT I SMACZNEGO JAJKA i abyście spędzili ten czas z rodziną i bliskimi. No to wszystko.
OdpowiedzUsuńRei Ryuu
dobry rozdział
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, nic dodać nic ująć. Jestem ciekaw czy dziekan mu pozwoli odejść a jak nie to jest jeszcze Sakura i Sasuke.Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za życzenia i życze ci wesołych świąt i jajka.
bardzo dobry rozdział czekamy na następny
OdpowiedzUsuńDzięki za życzenia my również przesyłamy wszystkiego co najlepsze:)
Rozdział fajny jak zawsze , sie popłakałem ze śmiechu jak czytałem fragment kłutni saske i naruto a Itachi z słuchał chodzi nie zbyt wiedział o co chodzi XD
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekeć neksta i życze wesołych świąt i wesołego jajka ^_^
Majstersztyk. Dużo bardziej mi się podobał niż poprzedni choć i tamten był naprawdę dobry;) Ale to chyba dlatego że było więcej akcji, trzymających w napięciu rozmów, śmiechu i trochę przykrych wiadomości. Jednym słowem coś się działo ;)
OdpowiedzUsuńWesołych świąt!
INTERESUJĄCE !!!! MEGA heh CHciałbym zobaczyć jeszcze po tej całej sprawie z Hidanem oczywście rywalizacje Shion vs Hinata o względy Naruto hehe przed wyjazdem Naruto do USA heh to by było naprawdę interesujące heh no po zostaje mi tylko dodać NARUHINA rządzi !!! FOREVER
OdpowiedzUsuńWesołych Swiąt!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie świetne czytam cały czas - Gosia S
BOŻE ! CZEMU TE INTERNETY SO PRZECIWKO MNIE ?! GOD, WHY ;_;? JA TU NAPISAŁAM BARDZO DŁUGO WYPOWIEDŹ NA TEMAT ROZDZIAŁU ( a czegi by tu innego xD ) A TEN SHIT MI PISZE, ŻE BRAK POŁĄCZENIA Z SIECIĄ ! NO, DZIĘKI... Mam nadzieję, że coś JESZCZE BARDZIEJ ciekawszego napiszesz w dniu majnych urodzin...
OdpowiedzUsuńI na koniec..
POZDRAWIAM ! <3
Cóż, nie da się ukryć, że Sasuke trafił w dziesiątkę. "Wszystko się popierdoliło" to w zasadzie bardzo dyplomatycznie powiedziane. To jedna z tych sytuacji, z których wyplątanie się bez jakiegoś kataklizmu jest równie proste, jak przetrwanie bezpośredniego trafienia bombą termojądrową. Innymi słowy jeśli nie jest się Supermanem to raczej nie ma szans.
OdpowiedzUsuńOburzenie Sasuke jest nie na miejscu. Naruto nie jest tym, kto sprowokował taką a nie inną sytyację. Pomijając oczywistą winę Kiby, tą która zawiniła najbardziej jest Hinata. Spotykali się przecież jakiś czas, wydawali się być dobraną parą. A Kiba był delikatnie mówiąc niezbyt wiarygodny po tym jak się zachowywał wobec Naruto. Nawet jeśli Hinata uważa go za przyjaciela, to nie miała prawa tak po prostu zapominać choćby o tym, co SAMA Kibie rzuciła prosto w twarz w jego własnym samochodzie. Usprawiedliwia ją tylko narkotyk od Hidana.
Naruto w sposób oczywisty nie może przepraszać Hinaty, bo po prostu nie ma za co. Poniżałby się, gdyby sam z siebie robił ofiarę. Zwiększenie dystansu to z jego strony jak najbardziej racjonalna reakcja. To prawda, że postąpił pochopnie w sprawie Shion. Ale gdybym miał okazję powiedzieć samej Hinacie co o tym myślę, to bym powiedział: MASZ ZA SWOJE.
Całej sprawy z NaruShion po prostu nie było dopóki Hinata nie zaczęła drążyć tematu. Potem na dodatek nie uwierzyła Naruto, który przecież nigdy nie próbował wrobić w nic Kibę. Uwierzyła temu samemu Kibie, który już raz gorzko ją rozczarował swoją postawą wobec Naruto.
W takiej sytuacji aż się prosiło, żeby pomiędzy Naruto a Shion do czegoś doszło. Fakt, że w sumie nie doszło do niczego, bo przecież to Shion pocałowała Naruto a nie on ją, tylko świadczy dobitnie o tym, że ani Naruto nie jest jakimś sukinsynem, ani Shion też nie jest taka najgorsza. Mogła przecież wykorzystać sytuację i Hinata w sumie nawet nie miałaby prawa powiedzieć słowa. Ale Shion sytuacji nie wykorzystała.
Cała sytuacja by się rozwiązała tylko gdyby Hinata dostrzegła, że to ona tu jest najbardziej winna, bo nie wierząc w niewinność Naruto sama odebrała chłopakowi najważniejszy powód do tego, by się z nią spotykał. Bo jaki jest sens spotykać się z kimś, kto bardziej ufa komuś takiemu jak Kiba niż własnemu chłopakowi?
Co by nie mówić, Naruto ma czym uderzyć w Hinatę jeśli dojdzie między nimi do kłótni. Może przecież przypomnieć Hinacie każdą podłość Kiby i rzucić jej w twarz, że wolała uwierzyć komuś takiemu niż własnemu chłopakowi, którego podobno kocha. Może do tego przypomnieć, ile razy musiał znosić jej głupią zazdrość i stwierdzić, że przecież jest teraz sam, nie jest z Hinatą i mógł po prostu przelecieć Shion nie oglądając się na nic. A mimo to jedyne co się stało to pocałunek nie dość, że po pijanemu, ale na dokładkę zainicjowany przez Shion, a sam Naruto nawet po pijaku nie oddał tego pocałunku.
Hinacie powoli kończą się ludzie, którzy mogliby ją uratować przed Hidanem. I to akurat w chwili, gdy Hidan szykuje się do ataku. Chociaż w sumie można przewidzieć, że Naruto koniec końców do USA nie pojedzie - bo byłoby to nie do pogodzenia z planami Hidana wobec Hinaty i z faktem, że to do ciężkiej i niespodziewanej cholewy jest opowiadanie NaruHina.
Niemniej fabuła jest wystarczająco skomplikowana i nieprzewidywalna by było się o co niepokoić.
Wesołych Świąt tak w ogóle.
Świetne opowiadanie:) Czytam je od jakiegoś czasu, ale dopiero teraz piszę komentarz. Rozdział odjazdowy:D Tyle się porobiło, a to wszystko przez jakieś nieporozumienia i kłamstwo Kiby, och oby naprawił swoje błędy, bo będzie źle.. Mam nadzieje, że Naruto i Hinata wrócą do siebie i ktoś wybije Uzumakiemu z głowy ten wyjazd do USA (halo! psychol-morderca czyha na twoja ukochaną masz być przy niej choćby tego nie chciała)
OdpowiedzUsuńTwoje dzieło wciągnęło mnie do reszty nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału:) Życzę weny i pozdrawiam
Zabić Shion... Zatkało mnie i mnie wiem co mam napisać... Rozdział jak zawsze super! Niech Naru nie wyjeżdża bo umrę... (Dobra nie umrę ale będzie mi smutno.) Dobra kończę bo nie wiem co pisać. Pozdrawiam i życzę weny!
OdpowiedzUsuń