piątek, 3 stycznia 2014

ROZDZIAŁ XXVIII

      Witam was kochani w nowym roku!!! Mam nadzieję, że wypoczęliście przez ten czas :) Z nowym rokiem witam was nowym rozdziałem, który rozpoczyna trzecią część naszej powieści :)
     Zapraszam do lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Do nozdrzy Naruto dotarł przyjemny zapach lawendy, który delikatnie budził go ze snu. Otworzył oczu i natychmiast poczuł przyjemne ciepło, które go ogrzewało. Powędrował oczami niżej i ujrzał, jak pewna ciemnowłosa dziewczyna wtulona w jego pierś, śpi głeboko. Jej oddech był spokojny. Ich nagie ciała ściśle przylegały do siebie. Czuł bicie jej dobrego serca i na jego twarzy mimowolnie zagościł uśmiech.
            Podniósł wzrok na stolik, gdzie stał budzik. Dochodziła godzina jedenasta. Jak na po-sylwestrową noc, wcześnie się obudził. Nie dość że wrócili późno, to na dodatek byli potwornie zmęczeni. Chłopak przeciągnął się nieznacznie, w tym samym czasie dziewczyna przez sen odwróciła się na łóżku i przylgnęła do niego plecami. Blondyn, który miał już wstawać, stwierdził, że da jeszcze sobie te kilka minut przyjemności. Objął dziewczynę ręką i wtulił się w nią. Nie mógł się jednak powstrzymać i unosząc lekko głowę, złożył na szyi dziewczyny kilka delikatnych pocałunków. Łaskotanie jakie miało przy tym miejsce, zbudziło dziewczynę, która powoli zaczęła otwierać oczy. Pieszczoty, którym była poddawana jej szyja, wydały się jej z początku pozostałościami przyjemnego snu, jednak potem doszło do niej, że już nie śni. Delikatny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Uniosła delikatnie rękę i powędrowała nią w tyłu, mierzwiąc delikatnie blond czuprynę ukochanego.
            - Przepraszam, że cię obudziłem, ale tobie nie można się oprzeć – szepnął cicho blondyn.
            Hinata odwróciła głowę w jego stronę i pocałowała delikatnie w usta.
            - Możesz mnie budzić, ale tylko w taki sposób – odparła Hinata równie szeptem.
            Dłoń dziewczyny ciągle mierzwiła włosy chłopaka. Naruto gładził udo ciemnowłosej. W pewnej chwili dziewczyna poczuła jak męskość ukochanego, delikatnie wbija się w jej pośladki. Naruto cofnął odruchowo biodra z silnym rumieńcem na twarzy. Hinata zaśmiała się cicho i ręką powędrowała pod kołdrę. Jej delikatna dłoń objęła jego członka i powolnymi ruchami pobudzała do życia. Kiedy ona się taka śmiała zrobiła? Pomyślał blondyn, który zaczął dziewczynie coraz śmielej wędrować ręką po jej nagim ciele. Towarzyszyły temu liczne pocałunki i czułe szepty. Zachowywali się tak jakby za drzwiami pokoju ktoś się znajdował i nie chcieliby, aby ten ktoś ich usłyszał. Naruto pieszcząc łono ciemnowłosej, zszedł pocałunkami niżej, do jej piersi. Hinata poczuła jak przyjemny dreszcz przechodzi przez jej ciało. Ciche westchnienia rozeszły się po pokoju. Męskość jej ukochanego twardniała i poczuła jak coraz bardziej pragnie go w sobie. Naruto, jakby czytając jej w myślach, w jednej chwili znalazł się nad nią. Namiętne pocałunki, które składał na szyi i dekolcie dziewczyny, doprowadzały ja do coraz większego podniecenia.
            - Pragnę cię – wyszeptała.
            Naruto pewnym, acz delikatnym ruchem wszedł w swoją ukochaną, która w tym nagłym przypływie rozkoszy wygięła ciało. Powolne, głębokie ruchy biodrami, które wykonywał chłopak u obojga potęgowało podniecenie, które czuli.
            Blondyn przyspieszył ruchy, a wraz z nimi swój oddech. Nachylony nad dziewczyną nie ustawał w pieszczotach. Teraz pieścił jej piersi delikatnie ssąc i całując. Hinata wpiła swoje dłonie w jego blond czuprynę i zaczęła ją mierzwić. Podniecenie w niej narastało i coraz częściej z jej ust dochodziły jęki rozkoszy. Czuła jak podniecenie w niej narasta. Jeden silny impuls przeszedł nagle przez jej ciało, wyginając je w łuk. Dziewczyna niemalże krzyczała, gdy kolejna eksplozja podniecenia przechodziła jej przez ciało. Naruto nie zaprzestał ruchów, on także czuł jak jest coraz bliżej. Chciał wyjść z dziewczyny, jednak ona owinęła nogi wokół jego bioder.
Miała zamknięte oczy, jednak chłopak wiedział jak wielką rozkosz teraz odczuwa. Po chwili przez jego ciało, jakby przeszedł prąd i w jednej chwili uszły z niego wszystkie siły. Hinata poczuła jak ciepło ogarnia jej wnętrze. Chłopak, który ciężko oddychał opadł nieznacznie głową, na jej piersi. Przez krótki czas tkwił w tej pozycji, dodatkowo przytulony przez Hinatę, które objęła go swoimi delikatnymi rękoma. Oboje byli zmęczeni, ale szczęśliwi.

* * *

            Zakochani leżeli jeszcze przez jakiś czas, ciesząc się nowym rokiem, aż w końcu wstali. Hinata udała się do łazienki wziąć prysznic, blondyn w tym czasie postanowił przyrządzić coś do jedzenia. Odziany tylko w bokserki chłopak stał w kuchni i przygotowywał kanapki. Po chwili dołączyła do niego Hinata, która owinięta w ręcznik, zabrała się za przygotowywanie herbaty. Gdy już wszystko było gotowe, udali się do pokoju. Tam Naruto włączył radio, które stało na ławie. Speaker przywitał ich w ten nowy rok informacją o tym, że kolejna sławna para, która zapowiadała rozwód w nowy rok, po dwóch miesiącach związku, właśnie się rozstała.
            - Doprawy jakby nie mieli o czym gadać. Lepiej by jakąś dobrą muzykę puścili – prychnął Naruto w stronę radia.
            - Pokazówki tego typu zawsze się dobrze sprzedają – dodała Hinata.
            - Jak to właściwie jest? – Naruto jakby się zamyślił – biorą ślub, miesiąc, dwa i koniec. Jakby im nie zależało.
            - Kiedyś w Internecie widziałam takie zdjęcie, na którym było dwoje starszych ludzi, którzy trzymali się za ręce – zaczęła nieśmiało Hinata – pod zdjęciem tym był natomiast napis w formie dialogu „Jak to jest, że państwo przeżyli ze sobą 40 lat? Proszę pana, bo my żyliśmy w czasach, że jak coś się zepsuło to się to naprawiało. Teraz jak się coś zepsuje, to się po prostu wyrzuca.”
            Naruto popatrzył z zaciekawieniem na Hinatę.
            - Jest teraz tak, że wiele rzeczy jest łatwiej zdobyć. Może właśnie dlatego nie ceni się tego, co się osiągnie. A jak się jest bogatym, ma się wszystko bez kiwnięcia palcem.
            Naruto cały czas przyglądał się Hinacie, która jakby posmutniała. Wstał z miejsca i podszedł do dziewczyny. Siedziała zawinięta w ręcznik i nie zauważyła jak chłopak znalazł się przy niej. Uklęknął przed nią i położył głowę na jej nogach, rękoma obejmując w talii. Hinata odruchowo pogłaskała chłopaka po czuprynie.
            - Boisz się, że cię zostawię? – spytał nieśmiało chłopak.
            Hinata podniosła głowę i otworzyła szerzej oczy.
            - Nie, znaczy boję… nie wiem… po prostu jak człowiekowi bardzo, ale to bardzo na kimś zależy, to czasem się boi, że straci tą osobę.
            - Nigdzie się nie wybieram. Takich skarbów jak ty się nie zostawia – odparł wesoło chłopak, śmiejąc się po swojemu od ucha do ucha.
            Hinata zarumieniła się i znów pogładziła blondyna po głowie. Naruto wstał i pocałował dziewczynę w czoło.
            - Nie myśl o tym słońce. Pomęczysz się jeszcze sporo czasu ze mną – dodał żartobliwie.
            - Jeżeli tak jak dzisiaj rano to bardzo chętnie – dodała żartobliwie Hinata, która zaśmiała się widząc zszokowaną minę blondyna – no co? Może powiesz, że było źle? – dodała zadziornie.
            - Nie, nie w żadnym razie – odparł zakłopotany chłopak – w sumie to chcę jeszcze. Znaczy nie, że dlatego z tobą jestem, ale no chce. Znaczy nie musimy jeśli nie chcesz, ale…co ja pierdolę? – chłopak w pewnym momencie tylko westchnął i spojrzał z zakłopotaniem w sufit – mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.
            Hinata wstała z fotela i podeszła do blondyna. Jej białe oczy wpatrywały się w ukochanego. Chłopak nieśmiało spojrzał na dziewczynę, coś dziwnego było w jej spojrzeniu. Nagle ręcznik, którym była owinięta ciemnowłosa opadł na ziemię, odsłaniając nagie, ponętne ciało dziewczyny. Chłopak nieznacznie się uśmiechnął i znów spojrzał w jej dzikie, białe oczy.
            - Nie wiem kochanie – rzekła spokojnie z uśmiechem – może mi powiesz?

* * *

            Naruto żałował, że nowy rok tak szybko minął. Następnego dnia oboje jechali na uczelnię. Na szczęście Hinata, jeszcze przed sylwestrem wzięła swoje zeszyty do Naruto. Obiecała sobie, że się trochę po sylwestrze pouczy, ale dzień jakoś tak szybko zleciał. Chłopak siedział przy oknie i obserwował ludzi, którzy zachowywali się tak, jakby nowy rok w ogóle nie nastąpił. Tak samo szli do pracy, do szkoły, na zakupy. Hinata siedziała obok, wtulona w chłopaka. Ona również, chciałaby, aby jeszcze trwała przerwa, niestety trzeba w końcu wrócić do rzeczywistości.
            Gdy zajechali na uczelnie była godzina dziesiąta. Naruto miał ze sobą torbę z zeszytami oraz plecak z ubraniem do pracy. Dzisiaj pierwszy dzień, zapoznanie z nowym miejscem, nowymi ludźmi, trzeba jakoś wyglądać. Zaplanował więc, że po zajęciach przebierze się w toalecie i uda się z chłopakami do firmy. Shikamaru dostał samochód od ojca, który i tak nim nie jeździ, więc zaoferował, że może podwozić zarówno Naruto jak i Sasuke na miejsce. Dobry z niego kumpel jednak. Pomyślał blondyn gdy usłyszał tą propozycję od Nara. Nie wiedział jednak, że Temari maczała w tym palce, która przekonała Shikamaru, że ten może być dobrym kolegą i podwozić Naruto do pracy. Blondyn z kolei, podczas rozmowy z Shikamaru stwierdził, że fajnie byłby gdyby Sasuke też z nimi jeździł. Ten krótki ciąg zdarzeń i pomysłów, sprawił że Nara żałował, że uległ swojej dziewczynie.
            Oboje dotarli na uczelnie na kilka minut przed zajęciami. Jak się okazało nie wszyscy z grupy się pojawili. Prawdopodobnie nieobecni nie pozbierali się jeszcze po sylwestrowym świętowaniu. Shikamaru siedział spokojnie w ławce poziewując od czasu do czasu. Jak się okazało jego nieodzowny towarzysz Chouji nie zjawił się dzisiaj, gdyż na sylwestra objadł się za bardzo wołowiną na ostro i cierpiał poważne dolegliwości żołądkowe. Sasuke i Sakura siedzieli na końcu sali pod oknem. Obok nich siedział Shino, do którego podeszła Hinata.
            - Cześć Shino jak nowy rok – przywitała się radośnie dziewczyna.
            - Witaj – odparł spokojnie chłopa – dzień jak co dzień nic specjalnego.
            - A gdzie Kiba i Sai? – spytała szybko Hinata rozglądając się dookoła.
            - Oni no hmmm – Shino zamyślił się chwilę – Sai miał odprowadzić Ino i wrócić do domu, choć przy jego stanie mogło być na odwrót. Kiba był w jeszcze lepszym stanie, więc został u mnie i jeszcze kima. Mam tylko nadzieję, że mi nie rozbije na kacu mojego terrarium z mrówkami.
            Hinata otworzyła szerzej oczy, chłopaki lubią się bawić.
            - A tobie jak minął sylwester i nowy rok? – spytał spokojnie Shino, spoglądając tym razem za plecy Hinaty, na stojącego pod ścianą Naruto.
            Hinata w pierwszej chwili zaczerwieniła się delikatnie i odpowiedziała nieskładnie:
            - Dobrze, bardzo, nawet miło... – plątała się dziewczyna.
            Shino kiwnął porozumiewawczo głową, a Hinata wróciła po chwili do swojego ukochanego i razem usadowili się w środkowym rzędzie ławek.

* * *

            Dla studentów odwykłych, po prawie dwóch tygodniach laby od nauki, zajęcia wlokły się niemiłosiernie. Naruto co chwila czuł, ze usypia i gdyby nie Hinata, która go od czasu do czasu szturchała, padłby plackiem na ławce przed nim. Raz, że dawało o sobie znać zmęczenie, a dwa; blondyn wybiegł wiedzą z materiału z tego przedmiotu daleko na przód, toteż te zajęcia dla niego to zwykła powtórka.
            Na szczęście męczarniom nadszedł kres. Prawie wszyscy studenci, dosłownie wylali się z budynku wydziału i skierowali w kierunku domów lub akademików, gdzie planowali odpoczywać po męczącym dniu pełnym nudnych zajęć. Trójka naszych bohaterów, jednak została. Jak się okazało, nie tylko Naruto wpadł na pomysł, aby przebrać się na wydziale i tak udać do pracy, toteż toaleta męska na drugim piętrze była przez kilka minut okupowana.
            - Panowie dziś nasz wielki dzień, nie przynieście mi wstydu – rzucił wesoło blondyn w kierunku przyjaciół.
            - Wystarczy, że przyjdziemy tam z tobą. Lipa na całego już na starcie – odfuknął Sasuke.
            - Przywalić ci gburze?! – Naruto jak to miał w zwyczaju, zaczął miotać groźbami w kierunku przyjaciela. Wiadomo było, że są one bez pokrycia i że obaj chłopcy nigdy by się nie pobili, ale jak to stwierdziła Sakura, faceci są jak dzieci.
            - Upierdliwi jesteście. Nie możemy tam iść na spokojnie pokazać się i wyjść?
            - Zamknij się! – warknęli obaj. Nie lubili jak im się przeszkadza w ich, jak to uważali, w męskiej rozmowie.
            Shikamaru cicho wycofał się z linii ognia, podczas gdy jego dwaj, przyszli współpracownicy miotali z oczu piorunami, a z ust przekleństwami. W końcu cała trójka wyszła z toalety. Zarówno Uzumaki i Uchiha zachowywali się tak jakby nic między nimi nie zaszło. Shikamaru szedł tylko za nimi i kręcił zrezygnowany głową.
            - Za jakie grzechy świata – mówił do siebie po cichu.
            Na korytarzu czekały na nich dziewczyny, które postanowiły ocenić fachowym okiem i ewentualnie doradzić, aby sobie nie narobili wstydu pierwszego dnia. Ku ich zdziwieniu i uciesze, chłopcy wyglądali przyzwoicie i można ich było puścić między ludzi. Naruto podszedł do Hinaty z szerokim uśmiechem na twarzy, poprawiając marynarkę.
            - No i jak Hinata? – spytał
            - Wyglądasz, tak inaczej – odparła nieśmiało dziewczyna – tak elegancko.
            - Chcesz powiedzieć, że normalnie wyglądam jak lump?
            - Nie, nie to chciałam, po prostu – Hinata plątała się – tak inaczej. Widzę cię drugi raz w takim stroju.
            - No to fakt, nie przepadam za garniturami. Strasznie krępują ruchy – odparł tym razem spokojnie chłopak, wykonawszy parę ruchów barkami chcąc, aby marynarka lepiej się na nim ułożyła.
            - Podobasz mi się – rzekła nieśmiało Hinata, a jej twarz oblał delikatny rumieniec.
            Naruto już miał coś odpowiedzieć, ale przerwał im Saskuke, który złapał za kołnierz blondyna i pociągnął za sobą.
            - Dobra starczy tego, chodźmy już, bo się spóźnimy. Później sobie gołąbki pogadacie.
            Naruto starał się opierać przyjacielowi, aby pożegnać się z ukochaną. Szło mu jednak na tyle niemrawo, że musiał się jedynie zadowolić jej widokiem, jak macha mu na pożegnanie.

* * *

            Chłopcy wyszli przed wydział, gdzie stał zaparkowany, zielony opel astra. Spód auta wyglądał już na lekko skorodowany, jednak ogólnie prezentował się przyzwoicie. Sasuke dalej ciągnąc blondyna, wpakował go na tylnie siedzenie, po czym sam usadowił się obok. Jego posępna mina świadczyła o tym, że najchętniej wróciłby już do domu, gdzie czekała na niego butelka grzańca. Shikamaru, który siedział już za kółkiem i odpalił właśnie silnik, również myślami był już w domu, z joypadem w ręku. Tylko Naruto sprawiał wrażenie zadowolonego z życia.
            - No i czego się cieszysz? Właśnie jedziemy spędzić dodatkowe cztery godziny w jakimś szklanym molochu – Zwrócił się Sasuke do Uzumakiego spokojnym głosem.
            - Tak jakoś – odparł wesoło blondyn – Nie wiem, co wy tak narzekacie. Ja uważam, że los nas wynagrodził. Wolę to o wiele bardziej, niż pracę na budowie.
            - Faktem jest – przytaknął Sasuke.
            - Wkurzające jest tylko to – wtrącił Shikamaru – że trzeba jeszcze po zajęciach zaiwaniać, jakbyśmy mało mieli na uczelni do roboty. Za dwa tygodnie kolejne kolokwium ehhh.
            W takiej o to atmosferze zniecierpliwienia i fascynacji, chłopcy jechali do swojej nowej pracy.

* * *

            Zaraz po rozstaniu się z Naruto, Hinata wraz z Sakurą wracała do domu. Temari, która mieszkała niedaleko, pożegnała się z dziewczynami wcześniej. W przeciwieństwie do poprzedniego dnia, pogoda na dworze nieznacznie się pogorszyła. Całe niebo było przesłonięte białym prześcieradłem chmur, z których prószył drobny śnieżek.
            Przyjaciółki rozmawiały, głównie Sakura, z fascynacją o tym jak im minął sylwester. Hinata opowiedziała jak pracowali wraz z Temari i znajomymi Naruto. Haruno co chwila śmiała się, gdy Hinata opowiadała jej wesołe zdarzenia, które miały wtedy miejsce. Najbardziej rozbawił ją moment, gdy Naruto rozmawiał z jednym z gości o kurczakach.
            - Ten twój Naruto, to jednak jest agent.
            - No, chociaż wtedy nie było to takie wesołe. Gość się tak awanturował, że się wystraszyłam.
            Dziewczyny kontynuowały rozmowę. Sakura, jak się okazało, spędziła sylwestra z Sasuke u niej w domu. Skorzystała na tym, że nie było jej rodziców, którzy udali się do babci dziewczyny. Bez zagłębiania się w szczegóły, opowiedziała jak pierw udali się na spacer po okolicy, gdzie mieszkały obie dziewczyny. Na jednym z placów zabaw,  gdzie co roku organizowana była sylwestrowa noc, spędzili parę godzin na zabawie oraz powitaniu nowego roku i w okolicach godziny drugiej wrócili do domu, gdzie skończyli świętowanie. W tym miejscy Sakura zacięła się i jakby zaczerwieniła. Widząc to Hinata się tylko uśmiechnęła i nie ciągnęła wątku. W pewnej chwili Sakura zmieniła nagle temat.
            - Cieszę się, że jesteście razem – rzekła cicho różowo-włosa.
            Hinata popatrzyła zdumiona słowami koleżanki.
            - Naprawdę się cieszę. Pasujecie do siebie. Uzupełniacie się i widzę, jak bardzo jesteś szczęśliwa – dodała Sakura uśmiechając się do przyjaciółki.
            Hinata odwzajemniła gest i dalszą drogę spędziły na dalszej rozmowie.

* * *

            Po około pół godziny dziewczyny były już na swoim osiedlu. Dotarłszy pod dom Sakury, jeszcze chwilę porozmawiały, po czym pożegnały się i Sakura udała się do siebie, a Hinata wracała spokojnym krokiem do swojego domu. Gdy była już na ulicy gdzie znajdowała się posiadłość rodziny Hyuga, dostrzegła że z naprzeciwka biegnie w jej kierunku jakiś mężczyzna. Ubrany był w czarny dres i sportowe buty. Na głowie miał czarną wełnianą czapkę i ciemne okulary. Ciemnowłosa zastanawiała się jak komuś chcę się biegać dla sportu w taką pogodę. Obie postacie powoli zbliżały się do siebie. W pewnej chwili, gdy mężczyzna znajdował się parę kroków od Hinaty, zatrzymał się i przywitał:
            - Co za niespodzianka! Witam! – rzekł ciepłym, spokojnym głosem nieznajomy.
            Hinata w pierwszej chwili nie zareagowała, sądząc, że mężczyzna nie mówi do niej, a do kogoś za jej plecami. Miała już iść dalej, gdy mężczyzna znów zagaił:
            - To chyba przez te okulary mnie nie poznajesz.
            Hinata przystanęła i popatrzyła na mężczyznę, który przyglądał się jej spokojnie. Z jego ust nie schodził ciepły uśmiech. Jednym ruchem reki zdjął okulary, które skrywały tajemnicze spojrzenie jego czerwonych oczu.
            - Pewnie mnie nie pamiętasz, poznaliśmy się przed świętami na imprezie – rzekł znów mężczyzna, zdejmując czapkę, odsłaniając przylizane, lekko spocone stalowe włosy.
            - Przepraszam, ale chyba nie bardzo kojarzę – odparła niepewnie Hinata.
            - Klub „Ichiraku”, jestem tym facetem od wody – dodał spokojnie mężczyzna. Jego wzrok był cały czas skupiony na twarzy ciemnowłosej.
            - A chyba kojarzę, tak teraz pamiętam – odrzekła Hinata po dłuższej chwili. Powoli przypomniała sobie ostatnie wyjście na imprezę, ale jakby przez mgłę. Nie pamiętała twarzy, ale to spojrzenie było takie znajome.
            - Przepraszam – odparł wesoło mężczyzna drapiąc się jakby z zakłopotania w głowę – trochę się narzuciłem, a faktycznie możesz mnie nie pamiętać. Po prostu mam pamięć do twarzy no i często cię tutaj widzę, gdy jestem u znajomych.
            Hinata, która zaczepiona przez nieznajomego z początku niepewnie się czuła, miała wrażenie, że tajemniczy nieznajomy powoli wzbudza jej zaufanie. Wydał się jej dość sympatyczny.
            - To ja przepraszam, że nie poznałam – odparła z lekkim zakłopotaniem – ja po prostu nie zawieram znajomości w klubach.
            - Wiadoma rzecz. Tylu dziwaków się kręci po imprezach, mam nadzieję że nie przeraziłem. Moja fizjonomia w końcu do najmilszych nie należy – odparł mężczyzna i a jego ustach znów zagościł szczery uśmiech.
            - Ale skąd, nie jest straszna – odparła Hinata, która odwzajemniła gest.
            - W każdym razie miło cię poznać, a propos gdzie moje maniery – dodał mężczyzna – nazywam się Hidan, jeszcze raz miło poznać – dodał i wyciągnął rękę w geście powitania, lekko się kłaniając przed dziewczyną.
            Hinata odruchowo wyciągnęła rękę i uścisnęła jego dłoń. To co zdziwiło Hinatę to fakt, iż pomimo niskiej temperatury jaka panowała na dworze, ręka mężczyzny była ciepła.
            - Hinata, mnie również miło – odparła po chwili – ale nie kojarzę pana...
            - Proszę mów mi po imieniu, bo czuję się staro – rzekł szybko stalowo-włosy.
            - Dobrze – ciemnowłosa zaśmiała się – chciałam tylko powiedzieć, że nie za bardzo kojarzę cię z tej okolicy. Wspominałeś, że masz tutaj znajomych.
            - Tak dokładnie. Mieszkają w domku numer 174, to tam, na samym niemal obrzeżu – odparł Hidan pokazując ręką w kierunku północnym.
            - Już wiem gdzie, może dlatego nie kojarzę, ja mieszkam tutaj i rzadko bywam w tamtych stronach. Moje koleżanki mieszkają w przeciwną stronę akurat.
            - Rozumiem, poza tym nie jest to małe osiedle, nawet mnie mimo, że mam pamięć do twarzy, trudno wszystkich spamiętać – odrzekł Hidan po czym szybko dodał – może spotkamy się kiedyś na jakiejś kawie?
            Hinata początkowo myślała, że źle usłyszała.
            - Przepraszam, ale ja mam juz kogoś i...
            - Haha nie, nie to miałem na myśli – odparł szybko Hidan, jakby zakłopotany – myślę, że moja narzeczona też by nie była zbyt szczęśliwa, gdybym się umawiał na randki. Miałem raczej na myśli zwykłe spotkanie, po prostu lubię poznawać nowych ludzi i dlatego czasem robię wypady na miasto.
            Hinata zaśmiała się cicho. Nie wiedziała czemu, ale mężczyzna budził w niej coraz większe zaufanie. Może ta jego chaotyczność w wypowiedzi i pozorna niezdarność. Momentami zdawało się, że przypomina bardzo Naruto w tym swoim chaosie.
            - No chyba, że tak. To może kiedyś się spotkamy.
            - Trzymam za słowo w takim razie. Może jak się następnym razem przypadkowo spotkamy, to wtedy gdzieś wyskoczymy. No chyba, że będę z narzeczoną, wtedy będę musiał udawać, że cię nie znam bo będzie zazdrosna o taką dziewczynę.
            Hinata lekko się zarumieniła i jakby uśmiechnęła w duchu.
            - Dobrze, nie przeszkadzam już, bo pewnie się spieszysz. Ja też pędzę dalej, bo zaraz całkiem ostygnę.
            Hinata nic nie odpowiedziała tylko pokiwała głową i uśmiechnęła się do stalowo-włosego.
            - W takim razie mam nadzieję, że do zobaczenia – rzekł Hidan i założywszy z powrotem czapkę i okulary, zaczął biec dalej.
            - Do zobaczenia – odparła spokojnie Hinata.
            Gdy Hidan odbiegł, ciemnowłosa spoglądała jeszcze za nim przez chwilę po czym udała się do domu. Gdzie myślami znów wróciła do swojego ukochanego.

* * *

            Hidan przebiegł kilkanaście metrów i skręciwszy na najbliższym skrzyżowaniu, zatrzymał się. Jego twarz zmieniła oblicze, niby maski które aktorzy nosili w teatrach starożytnych amfiteatrów. W jednej chwili zniknął ciepły uśmiech i spojrzenie. W ich miejsce zagościła pustka. Wzrok wpatrzony przed siebie nie wyrażał żadnych emocji, a usta poruszały się. Zdawać by się mogło że stalowo włosy coś mówi, jednak z jego ust nie wydobywał się żaden dźwięk.
            Hidan szedł teraz spokojnym krokiem w kierunku granatowego mercedesa, który stał zaparkowany na pobliskim parkingu. Stalowo-włosy zatrzymał się tuz przy maszynie. Otworzył drzwi, jednak nie wsiadał. Spoglądał pustym wzrokiem, w kierunku, gdzie znajdowała się dom dziewczyny, a jego usta wykrzywił się znów w uśmiech, jednak tym razem inny. Nie ciepły i przyjazny. Tak uśmiechał się myśliwy, który spokojnie zbliżał się do swojej ofiary.

* * *

            Chłopcy po około dwudziestu minutach dojechali na miejsce. Shikamaru zaparkował auto na chodniku, gdyż mimo iż był pracownikiem, nie posiadał jeszcze plakietki, która upoważniałaby go do korzystania z parkingu dla personelu biurowca. Mam nadzieję, że nie wlepią mi mandatu. Pomyślał chłopak i wyłączywszy samochód wysiadł z samochodu. Siedzący z tyłu Sasuke i Naruto również wysiedli. Blondyn, nie wiadomo jakim cudem, zasnął w trakcie podróży i Uchiha musiał go wyciągać z auta. Naruto zadarł głowę do góry, chcąc popatrzeć na swoje nowe miejsce pracy. Dwunasto-piętrowy biurowiec prezentował się okazale, nie ze względu na wielkość. Pomimo swojej estetycznej prostoty, wyróżniał się na tle budynków dookoła, których większość stanowiły bloki lub stare kamienice.
Po chwili cała trójka dotarła do budynku. Na miejscu zatrzymała ich recepcjonistka, która dowiedziawszy się kim są, za pomocą interkomu zawiadomiła kierownika o ich przybyciu. Następnie pokierowała chłopców do windy z poleceniem, aby udali się na piętro jedenaste.

            - No panowie zapowiada się ciekawie – rzekł blondyn do towarzyszy, rozglądając się po wnętrzu. 
        Ściany i podłogi z jasnego marmuru mogły robić wrażenie. Dodatkowo, pięknie zdobiony turecki dywan, który znajdował się w głównym holu, stare, lecz dobrze zadbane meble z ciemnego drewna pełniące bardziej rolę ozdobną aniżeli użytkową, obrazy olejne wiszące na ścianach, lampy oświetlające korytarz. Wszystko to nadawało elegancji i powagi temu miejscu. Naruto cicho zagwizdał z podziwu, widząc to wszystko. Po chwili nadjechała równie elegancko urządzona winda, którą chłopcy udali się na górę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
             Tak oto nasza trójka rozpoczyna pracę dla korporacji. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie wpakują się w żadne kłopoty.
            Pragnę powitać wszystkich nowych czytelników, szczególnie rip LunarBird CLH, któremu dziękuję za komentarze, w których zawarte są wszelkie uwagi oraz moje niedociągnięcia no i nie ukrywam, że pochwały były również miłe :) Z chęcią odpowiem na wszelkie Twoje pytania jeśli jakieś masz co do mojego opowiadania :) Podobnie jak w przypadku komentarzy Disarray, starałem się brać wszelkie uwagi do serca. Mam nadzieję, że i w tym nowym roku nie zawiodę waszych oczekiwań.
            Pada tu dużo pytań, czy Hinata będzie w ciąży. Powiem od razu, że nic takiego nie planuję. Byłby to dobry motyw, ale gdyby bohaterowie byli np. na studiach, a już pracowali i mieszkali razem. Powód, dla którego tak przedstawiłem tą scenę, jest prosty. Chciałem pokazać jak wielkie uczucie jest między Hinatą i Naruto i jakoś przypieczętować ich związek :)
            Wracamy do stałego trybu publikacji, zatem możecie być pewni, że jeśli świata nie nawiedzi zagłada, to następny rozdział ukaże się już za tydzień 11 stycznia (sobota), a w nim: Pierwszy dzień w pracy naszej trójki. Naruto i jego oryginalny sposób poznawania nowych ludzi. Akatsuki infiltruje policyjne szeregi. Na sam koniec mały smaczek dla fanów Itachiego.
            Do zobaczenia kochani już za tydzień z nowym rozdziałem :)

9 komentarzy:

  1. >Dla studentów odwykłych, po prawie dwóch tygodniach laby od
    >nauki, zajęcia wlokły się niemiłosiernie.

    Zaplątałeś się. To nawet nie za bardzo jest po polsku (pomijam już fakt, że drugi przecinek jest kompletnie nie tam, gdzie powinien). Spróbuj tak:

    "Dla studentów, odwykłych od nauki po prawie dwóch tygodniach laby, zajęcia wlokły się niemiłosiernie."

    Zwróć uwagę, że frazę pomiędzy przecinkami możesz spokojnie wywalić i nadal to co zostanie będzie najzupełniej poprawnym zdaniem. Ta fraza tylko i wyłącznie doprecyzowuje informacje i nic ponadto. I dokładnie tak powinno być.

    >Na szczęście męczarniom nadszedł kres.
    Raczej "nadszedł kres męczarni".

    >Prawie wszyscy studenci, dosłownie wylali się z budynku wydziału
    Zbędny przecinek.

    >Później sobie gołąbki pogadacie.
    Fraza "gołąbki" powinna być oddzielona przecinkami od reszty zdania. O tak:
    "Później sobie, gołąbki, pogadacie."

    >W takiej o to atmosferze zniecierpliwienia i fascynacji,
    >chłopcy jechali do swojej nowej pracy.
    Zbędny przecinek. A w "o to" chyba także zbędna spacja :)

    >Dwunasto-piętrowy biurowiec prezentował się okazale
    Dwunastopiętrowy. Sprawdzanie pisowni w procesorach tekstu w przypadkach takich jak ten niemal zawsze się myli.

    >Pada tu dużo pytań, czy Hinata będzie w ciąży. Powiem od razu,
    >że nic takiego nie planuję.
    Wystarczyło po prostu włożyć w usta Hinaty zapewnienie, że "dziś jest ok" czy coś w ten deseń. Jest w końcu dziewczyną i to z bogatej rodziny (ergo - jest oczytana). Nie byłoby też dziwne gdyby przeczuwała , że jej związek z Naruto może zyskać na bliskości i na wszelki wypadek sprawdziła. Zawsze możesz takie rzeczy zwalić na osławioną kobiecą intuicję. Uniknąłbyś pytań i niejasności.

    Niemniej przewidzenie tego, czego mogą nie zrozumieć czytelnicy to ciężkie zadanie, ja sam jako autor kilku opowiadań fantasy wiem o tym daleko lepiej niż sam bym chciał...

    Hinata po awansie z poziomu nieśmiałości pierwszej części do Shippudena w ostatniej notce jak widzę znów spadła do poziomu pierwszej części i znowu jest nieśmiała, plącze się i niejasno wypowiada. Już może z tym nie przesadzaj, w mandze to ja nie widziałem Hinaty jąkającej się już co najmniej od kilkuset chapterów, a ona ma tam SZESNAŚCIE LAT, a u ciebie jest na studiach czyli ma lekko licząc co najmniej trzy lata starsza.

    Znaczy jeszcze rozumiem Hinatę jąkającą się jak jest w towarzystwie i przypomni sobie co wyprawiają z Naruto jak są sami - ale żeby się jąkała i plątała dlatego tylko, że Naruto kolejny raz wygłosił jakiś uszczypliwy komentarz? Hello? Sam pisałeś, ze ona LUBI się od czasu do czasu troszkę podroczyć z Naruto. Nie skacz tak między Hinatą z pierwszej części mangi a Hinatą z Shippudena, zwłaszcza że opisujesz STUDENTKĘ, a nie czternastoletnie dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. >u ciebie jest na studiach czyli ma lekko licząc co najmniej
      >trzy lata starsza.

      Szewc bez butów chodzi, jak to mówią XD Chodziło mi rzecz jasna o to, że JEST co najmniej trzy lata starsza niż w mandze.

      Usuń
  2. Huhuhu widzę, że Hidan wkroczył do akcji. ;3 Ciekawe po ilu rozdziałach Hidan ją zaciągnie do swej jamy ^ ₩ ^ Ogólnie za dużo słodkości jak dla mnie i dziwnie nie trzymające się zdania xD i... LUDZIE NIE PORÒWNUJCIE TEGO DO MANGI BO TO MANGĄ NIE JEST ¡! A PO ZA TYM PRZYPOMINACIE MI, ŻE NIEDŁUGO SIĘ MANGA SKOŃCZY, A CO ZA TYM IDZIE ANIME TEŻ ¥_¥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Juli

      > LUDZIE NIE PORÒWNUJCIE TEGO DO MANGI BO TO
      > MANGĄ NIE JEST ¡!

      Po pierwsze - jak ostatnio sprawdzałem, to opowiadanie nie było o AUTORSKICH postaciach tylko bazowało na postaciach stworzonych właśnie na potrzeby mangi przez Masashiego Kishimoto. Możesz udawać do woli, że Hinata z tego opowiadania nie jest Hinatą z mangi ale to zwykły fałsz, to jak najbardziej JEST ta sama postać. To że inne realia i deko inna historia nie zmienia absolutnie PODSTAW CHARAKTERU Hinaty. Podobnie z Naruto, Sasuke, Shikamaru, Temari i innymi.

      Autor świadomie zdecydował się pisać na podstawie JUŻ ISTNIEJĄCYCH projektów postaci, a nie stwarzać własne od podstaw - co za tym idzie autora obowiązują pewne reguły, na które autor sam się zgodził wykorzystując postacie znane z mangi. Jedną z takich reguł jest niewychodzenie out of character, czyli unikanie sytuacji w których dana postać zachowywałaby się diametralnie inaczej niż jej pierwowzór.

      Opowiadanie mangą nie jest, ale JEST FANFIKIEM. Może skomplikowanym, umieszczonym w alternatywnej rzeczywistości - ale nadal fanfikiem. Autora obowiązują te same reguły co wszystkich innych autorów fanfików. Kropka.

      >A PO ZA TYM PRZYPOMINACIE MI, ŻE NIEDŁUGO SIĘ
      > MANGA SKOŃCZY, A CO ZA TYM IDZIE ANIME TEŻ ¥_¥

      Nie tak zaraz. Kishimoto zapowiedział jasno i wyraźnie, że po zakończeniu war arc będzie jeszcze miniarc który wyjaśni wszystkie wątpliwości i rozwiąże wszystkie wątki. Czyli bez przesady, manga prawdopodobnie skończy się w tym roku, ale jak by nie patrzeć to co najmniej do wakacji jeszcze potrwa.

      A poza tym ja osobiście nie płaczę aż tak. Nawet jak "Naruto" się skończy to mam nadal "UQ Holder" i "Claymore". Moim zdaniem są równie ciekawe jak "Naruto".

      Usuń
  3. Ohayo! :)
    Pierwszy akapit wyszedł genialnie :D Mimo, że dużo w nim było słodyczy to był opisane bardzo realistycznie. Widzę, że Hidan powoli zaczął szykować się na Hinatę. Nie mogę się doczekać kiedy do tego opowiadania wkradnie się trochę napięcia :D
    Czekam na następny rozdział, pisz go szybko!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mała rada dla autora opowiadania. Wszyscy wiemy, że Hidan upatrzył sobie Hinatę. Wszyscy spodziewamy się, że stanie się dokładnie to samo co w pozostałych przypadkach - Hinata zostanie porwana i rzecz jasna ocalona.

    W związku z tym, że to wiemy - ty, autorze, powinieneś nam wszystkim zagrać na nosie i sprawić, by wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Jak? A, to już jest pole popisu dla ciebie. Ja osobiście zawsze w swoich opowiadaniach przyjmowałem zasadę, że jeśli pojawia się rycerz w lśniącej zbroi, łotr i księżniczka w opałach - to na pewno nie po to żeby to rycerz ocalił przed łotrem księżniczkę :-P

    Liczę na to, że się nie rozczaruję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze udany :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam!
    Jestem nową czytelniczką. Wszystkie notki przeczytałam w trzy dni, na jednym tchu. Bardzo się ciesze, że trafiłam na twojego bloga, ponieważ jest świetny, a paring NaruHina jest moim ulubiony *.* Sama nie pisze teraz bloga, więc nie mam zamiaru wytykać ci błędów, których zresztą nie widze ^^ Więc to tyle. Czekam na nowy post z niecierpliwością.
    Pozdrawiam i całuski ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Chapter mega mega Epic NARUHINA FOREVER piszesz jak narazie zajebiscie chodż boje się co może się stać z NaruHiną przez tego Hidana oby wszystko się skończyło a co do pomysłu z ciąża fajnie by było gdyby Hinata była w ciąży to by jeszcze bradziej wzmocniło i miłość i otwórzyło szereg nowych pomysłów na Chapy co do Itachiego fajnie by było gdyby to jednak była postać pozytywna

    OdpowiedzUsuń