Witam wszystkich na kolejnym rozdziale naszej opowieści. To już trzydziesty rozdział i powiem wam szczerze, że w życiu nie przypuszczałem, że aż tyle tego będzie, a to przecież nie koniec. Dzięki waszym komentarzom pochwalnym, a także konstruktywnej krytyce oraz uwagom, to opowiadanie trwa dalej, co daje mi naprawdę dużo radości z pisania. Za to wam serdecznie dziękuję i zapraszam do lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dochodziła godzina ósma wieczorem. Przez
cały ten czas trójka przyjaciół zapoznawała się z polityką firmy oraz swoimi
obowiązkami. Ponieważ nie mieli jeszcze dostępów, musieli się wstrzymać z pracą
do następnego dnia. Zamiast tego odbyli, tak jak inni, rozmowę z dyrektorem.
Przebiegła ona w przyjaznej atmosferze, choć Nagato wyraźnie wypalił swoje lico
w ich pamięci. Chłopcy zapamiętali go jako osobę tajemniczą, momentami zdawało
się groźną. Z drugiej strony bił od niego nieopisany spokój, jakby nie prowadził
wielkiej korporacji, a wiódł pustelnicze życie, które dalekie było od wszelkich
trosk tego świata. Pod koniec, atmosfera w biurze uległa rozprężeniu, toteż
część spędziła ten czas na rozmowach, w końcu nie codziennie przychodzi tyle
nowych ludzi do pracy.
Shion nie odstępowała Naruto przez cały ten
czas. Blondyn podobał się jej coraz bardziej. Uwielbiała jego poczucie humoru i
sposób bycia. Sama się sobie dziwiła, w końcu zna go dopiero niecały dzień.
Uzumaki z kolei nie zauważył wzmożonego zainteresowania, jakie okazywała mu
białowłosa, momentami jakby nie zwracał na nią uwagi, gdyż myślami był przy
swojej ukochanej.
Ciekawe co teraz robi? – zastanawiał się
w myślach – wyjdzie tak, że nie będziemy
się widywać po zajęciach – na tą myśl, jakby posmutniał nieznacznie. Nie
umknęło to oczywiście uwadze jego towarzyszki.
-
Naruto, czy coś się stało? – spytała cicho.
-
Nie, nic takiego, przepraszam – odparł blondyn, jakby wyrwany z letargu – po
prostu jeszcze to do mnie nie dociera wszystko. Będę miał teraz mniej czasu dla
mojej dziewczyny, ale cóż począć – dodał spokojnie, uśmiechając się do
dziewczyny.
Shion
pokiwała głową i teraz ona jakby posmutniał – fajni faceci zawsze są zajęci.
Podczas gdy Naruto był zajęty rozmową z Shion, Sasuke i
Shikamaru udzielali krótkich odpowiedzi na pytania, na które wcale nie mieli
ochoty odpowiadać. O ile Shikamaru był jednak dość tolerancyjny i udawał jako
takie zainteresowanie, o tyle Sasuke, w swoim zwyczaju, kazał się wszystkim
walić – ujął to jednak w na tyle delikatne słowa, że inni zrozumieli iż jest po
prostu zmęczony. Jak już miał tu pracować, nie chciał robić sobie wrogów na
samym początku, ale spoufalanie się nie było w jego zwyczaju.
Ciemnowłosy
usiadł spokojnie przy swoim stanowisku pracy i od niechcenia zaczął przyglądać
się Naruto i jego nowej „koleżance”. Przez dłuższą chwilę, przypominało mu to
zwykłą rozmowę, jednak po pewnym czasie, zachowanie dziewczyny nazbyt zdradzało
jej zainteresowanie blondynem.
Może od razu zdejmij bluzkę i mu pomachaj
cyckami – pomyślał z ironią i pokiwał głową. Śmiał się przy tym cicho, nie
tyle z zalotów dziewczyny, co z faktu iż Naruto, jak zwykle nic nie zauważa. Jak on się zszedł z Hinatą? Zastanawiał
się i znów się zaśmiał pod nosem.
* * *
Nadeszła
wreszcie upragniona godzina dziewiąta wieczór, kiedy to wszyscy odchodzą od
swoich stanowisk pracy. Zabierając swoje kurtki oraz torby, tudzież plecaki,
kierowali się szeroki tabunem w kierunku wind, które niestrudzenie jeździły z
góry na dół, przewożąc kolejny ludzki ładunek. Naruto wraz z Sasuke stwierdził,
że zejdą schodami, podczas gdy Shikamaru wolał sterczeć razem z innymi.
Pożegnawszy się z Nara, chłopcy zaczęli schodzić po schodach. Blondyn nie krył
swojego zadowolenia.
-
Sasuke, co ty na to? Nowa praca, nowi ludzie i wszyscy mili.
-
Taaa – odparł Sasuke spokojnie – szczególnie mili…
-
O co chodzi? – spytał zdziwiony blondyn – przecież nikt nie był chamski, ani
nic takiego.
-
Naruto… - Sasuke westchnął ciężko – co powiesz o Shion?
-
Noooo… że sympatyczna dziewczyna i cieszę się, że nam pomaga.
-
No właśnie, nawet za bardzo. Nic nie zauważyłeś?
-
Niby co takiego? – Naruto wydawał się być coraz bardziej zniecierpliwionym. O
co Sasuke mogło znowu chodzić?
-
A chociażby to, że ta laska na ciebie leci? – Sasuke czuł, że traci
cierpliwość. Jak można być aż tak niedomyślnym?
-
Co ty pieprzysz? – Naruto aż się zatrzymał w połowie schodów.
-
Po prostu to, że leci na ciebie. Kurwa mać, Naruto otwórz oczy.
-
Ale o co chodzi? Skąd w ogóle ten pomysł.
-
A to, że jak się Hinata dowie, jaką masz nową koleżankę w pracy, to zrobi ci
taki dym jakiego jeszcze nigdy nie miałeś.
-
Daj spokój, Hinata nie jest taka – odparł Naruto i ruszył znów w dół schodów –
poza tym chętnie je poznam ze sobą. Shion jest naprawdę miła i na pewno się dogadają
z Hinatą.
Sasuke
już nic więcej nie powiedział tylko ciężko westchnął - Chciałbym to zobaczyć – i ruszył za przyjacielem.
Po
chwili byli już na dole. Shikamaru jeszcze nie było, więc postanowili, że na
niego poczekają. W końcu skoro zaoferował, że będzie ich podwozić, to czemu na
tym nie skorzystać? Stali spokojnie w milczeniu przy samochodzie Nary i chwilę
rozmawiali, aż w końcu zjawił się przy nich, ich osobisty szofer.
-
Oj jak dobrze Shikamaru, martwiliśmy się o ciebie, żeś nam tam zaginął gdzieś w
szybie windy – rzucił wesoło Naruto.
-
Bardziej martwiliście się o to, że nie będzie miał kto waszych leniwych tyłków
podrzucić do domu – odparł z ironią Nara.
-
Nie marudź, tylko otwieraj drzwi bo piździ – dodał szybko Sasuke.
Po
chwili trójka przyjaciół jechała do siebie, po drodze wymieniając jeszcze uwagi
na temat nowej pracy, po czym rozmowa przeszła na konsole.
Na
szczęście ruch na ulicach o tej porze jest niewielki, toteż niecałe dwadzieścia
minut później, Shikamaru dojechał do ulicy Hashiramy, gdzie wysadził obu swoich
pasażerów. Pożegnawszy się z chłopakami, odjechał w kierunku swojego osiedla.
Sasuke i Naruto, zaraz po tym jak Shikamaru zniknął za zakrętem, rozdzielili
się i każdy udał się do swojego domu.
Gdy
blondyn był już w mieszkaniu, zamknął drzwi i zanim zdjął kurtkę, sięgnął do
kieszeni spodni, skąd dobył swoją komórkę. Na wyświetlaczu widniała informacja
o dwóch nieodebranych połączeniach. Zapomniał, że wyłączył dźwięki, aby
przypadkiem nie zadzwoniła podczas rozmowy z dyrektorem i potem ich nie włączył
z powrotem. Jak się szybko okazało, osobą która się do niego dobijała, była
Hinata. Naruto uśmiechnął się do siebie i wybrał połączenie do dziewczyny.
-
Cześć kochanie – zabrzmiał ciepły głos dziewczyny w słuchawce.
-
Cześć słońce, przepraszam, że nie odbierałem, ale wyłączyłem dźwięku, bo
mieliśmy rozmowę dyrektorem i w ogóle resztą załogi.
-
W porządku, dzwoniłam, bo chciałem wiedzieć jak ci tam. Podoba ci się?
-
Jest super, bardzo fajni ludzie. Dyrektor trochę sztywniak, ale swój gość.
-
No to się cieszę kochanie – Hinata była wyraźnie zadowolona.
-
Jest tylko jedno, ale… - dodał Naruto po chwili.
-
Co takiego?
-
Nie będę miał dla ciebie czasu po zajęciach. U pana Tazuny mogłem czasem wziąć
wolne, a tutaj panuje rygor.
-
Nie przejmuj się tym tak bardzo. Będziesz mnie widywał na uczelni i będziemy
spędzać przecież wspólnie weekendy. Kupiłam ci nową piżamkę na wypadek, jak byś
u mnie znów nocował.
Naruto
zaśmiał się cicho do słuchawki.
-
Dziękuję, choć wiesz, że wolę spać z tobą bez niej.
-
Ty świntuchu – odparła zadziornie Hinata – choć nie ukrywam, że ja też, ale
zachowajmy chociaż pozory przy moich rodzicach.
Naruto
znów się zaśmiał i jeszcze przez chwilę porozmawiali.
-
Kochanie będę kończył – rzekł w końcu blondyn – idę coś zjeść i powoli się
kładę. Padam na twarz i to dosłownie – mówiąc to, mimo woli ziewnął, jakby na
potwierdzenie swoich słów.
-
Dobrze, w sumie już późno a ty jesteś po całym dniu. Ale wiesz co?
-
Co takiego?
-
Brakuje mi cię w łóżeczku i w ogóle, tak jakoś… – mówiąc to Hinata ściszyła
nieznacznie głos.
-
Jutro się pomęczysz ze mną, obiecuję – odpowiedział żartobliwie chłopak.
-
Dobrze, ale nie pomęczę. Pa Naruś. Kocham cię.
-
Ja ciebie też. Dobranoc.
Naruto
rozłączył telefon i przeciągnąwszy się leniwie, zdjął ubranie i udał się do
łazienki, gdzie wziął szybki prysznic. Cały dzień na nogach, plus ciepła woda
sprawiły, że chłopak poczuł się jeszcze bardziej senny. Na szczęście jutro
miało być tylko proseminarium. Chłopak nałożył na siebie piżamę i leniwym
krokiem powędrował do łóżka. Nim się ułożył ustawił sobie budzik w komórce i
odruchowo wybrał opcję „nowa wiadomość”. Przez chwilę siedział na łóżku
zastanawiając się co napisać:
„To tak, abym był pewny, że cię utuliłem do
snu. Słodkich snów słońce :*”
Odłożył
telefon na stoliczek obok łóżka, jednak ten po chwili zabrzęczał wesoło,
sygnalizując nową wiadomość. Blondyn spokojnie wziął ustrojstwo do ręki i
odczytał SMS-a:
„Jutro masz mnie przytulić naprawdę :) Dobranoc
kochanie”
Naruto
uśmiechnął się w duchu i położył się na łóżku. Nakryty kołdrą spoglądał jeszcze
chwilę w ciemną przestrzeń pokoju, aż w końcu zasnął.
* * *
Następnego
dnia na uczelni, chłopcy mentalnie już przygotowani na lawinę pytań swoich
kobiet o nową pracę, siedzieli niczym w ławie oskarżonych torpedowani kolejnymi
zapytaniami przez Sakurę. Temari stwierdziła, że Haruno ma najskuteczniejszy
patent na wyciąganie od nich zeznań, dlatego tylko co chwila wtrącała jakieś
pytanie. Hinata z kolei, jak to miała w swoim zwyczaju siedziała cicho i
przysłuchiwała się reszcie. Chłopcy jednak nie przejawiali zbytniej ochoty na
udzielanie odpowiedzi.
-
No kurcze! Co wy tak odpowiadacie zdawkowo? – Sakura sprawiał wrażenie wyraźnie
niezadowolonej.
-
Bo jesteś upierdliwa – odparł spokojnie Shikamaru.
-
Poza tym nie jesteś moją dziewczyną i nie muszę ci się spowiadać – dodał
Naruto.
Sakura
omal nie wybuchła. Popatrzyła złym wzrokiem na swojego chłopaka, który również
nie miał nastroju do rozmów o tak wczesnej porze.
-
A jaką ty wymówkę znajdziesz?
-
Mam to gdzieś – odparł spokojnie Sasuke – słuchaj jest wcześnie rano, ledwo
zwlokłem się z wyra i nie do końca jeszcze wiem, jak się nazywam, więc
wstrzymaj się z tym przesłuchaniem do wieczora.
Haruno
nie należała do osób cierpliwych. Chciała wiedzieć wszystko natychmiast, jednak
nie było rady. Chłopcy wyraźnie nie chcieli współpracować, więc tylko ciężko
westchnęła. Hinata chcąc rozładować atmosferę, podeszła do przyjaciółki.
-
S…Sakura, przecież to zwykła praca i jestem pewna, że później nam opowiedzą co
i jak…
-
Zwykła praca?! – Sakura nagle odwróciła się do koleżanki – ty wiesz ile
panienek kręci się w takiej zwykłej pracy?! Wydekoltowanych,
wyspódniczkowanych, odmalowanych i tak dalej?!.
Całą
piątka popatrzyła na różowo-włosą z zaskoczeniem. Ona nie była ciekawa jak
Sasuke ma się w pracy, ale czy jakaś pinda go tam nie zaczepia. Była
najzwyczajniej w świecie zazdrosna. Ona tak pewna siebie dziewczyna.
Sakura
momentalnie zrozumiała, jak wielką gafę palnęła i twarz jej zalał wielki rumieniec.
Hinata widziała zakłopotanie przyjaciółki i postanowiła ją pocieszyć:
-
Przecież Sasuke cię kocha i na pewno żadna go tam nie zaczepia, a nawet jeśli
to on nie zwraca na nie uwagi – mówiąc to spojrzała na ciemnowłosego, jakby
oczekiwała, że ten potwierdzi jej słowa.
-
Jasne, że tak. Poza tym powodzeniem cieszy się ten tutaj – mówiąc to wskazał na
blondyna, który omal nie zakrztusił się wodą, którą właśnie pił.
-
Sasuke co ty znowu pierdolisz? – spytał Naruto, kaszląc przy tym.
-
Nic, chciałem mieć święty spokój, dlatego skierowałem wszelkie podejrzenia na
ciebie – odparł spokojnie Saskie – Mam
nadzieję, że zrozumiałeś aluzję i nie jesteś na tyle dużym idiotą, aby
wspomnieć o Shion i naszej wczorajszej rozmowie – dodał w myślach Uchiha.
-
Przecież Shion mnie wcale nie podrywała, jest po prostu miła – bronił się
Naruto.
Myliłem się, jesteś wielkim idiotą –
Sasuke westchnął ciężko.
Hinata
spojrzała wielkimi zdziwionymi oczami na swojego chłopaka. Poczuła jak serce
zabiło jej mocniej.
-
J…jaka…Shion? Naruto?
-
No koleżanka nasza z pracy, ludzie o co wam chodzi? – Naruto załamał ręce i był
wyraźnie zdenerwowany tymi wszystkimi domysłami.
Sakura
i Temari patrzyły równie zdziwione to na Naruto, to na Hinatę. Podczas gdy
blondyn wyglądał na zrezygnowanego, ciemnowłosa sprawiała wrażenie jakby
naprawdę coś się stało.
-
Jest ładna…? – spytała niepewnie Hinata.
-
Kobieto czy ciebie Budda opuścił?! – Naruto załamał głos – ten kretyn sobie coś
wymyślił i mnie męczy od wczoraj. Dziewczyna była miła i nas oprowadziła po
firmie bo ją dyrektor prosił.
Hinata
wyglądała na zmieszaną. Może faktycznie przesadziła. Stała w milczeniu za
spuszczoną głową. Uzumaki widząc to podszedł do dziewczyny i natychmiast
przytulił do siebie, gładząc jej czarne włosy.
-
Kurwa mać, Sasuke co ci do łba strzeliło? – warknął Naruto, tuląc do siebie
ciemnowłosą.
Sasuke
popatrzył zdziwiony na parę. Faktycznie blondyn nie zauważył, że Shion
ewidentnie z nim flirtowała. Na dodatek nie spodziewał się, że Hinata aż tak
się wystraszy „konkurencji”, może faktycznie przesadził. Po co o tym wspominał?
Hinata
poczuła jakby ukłucie w sercu. Więc to nazywają zazdrością? Świadomość o tym,
że Naruto będzie codziennie spędzał czas z jakąś obcą dziewczyną, która, która…
Na samą myśl Hinata zacisnęła drobne piąstki.
-
Mam nadzieję Sasuke, że dobrze się bawisz – Naruto był wyraźnie zdenerwowany.
-
Hinata przecież to nic takiego, dał jej wyraźnie do zrozumienia, że jest zajęty
i nic z tego nie będzie – odparł po chwili ciemnowłosy, chcąc jakoś naprawić
swój błąd.
Biało-oka
popatrzyła na Uchihe, który przyglądał się im uważnie:
-
Wspomniał o tobie kilka razy, więc już chyba wszyscy w firmie wiedzą, łącznie z
dyrekcją, poza tym ten głąb świata poza tobą nie widzi – dodał Sasuke, mając
nadzieję, załagodzić atmosferę.
Hinata
przez długi czas spoglądała na Sasuke, chwytając każde jego słowo, po czym
zwróciła swój wzrok na blondyna, który ciągle ją przytulał.
-
Przepraszam – rzekła cicho.
Naruto
zdziwienie wymalowało się na twarzy.
-
Za co przepraszasz?
-
Że tak się głupio zachowałam. Powinnam ci ufać, ale jakoś tak niepewnie się
poczułam i…
-
Przestań, nie masz za co przepraszać – odparł cicho Uzumaki, całując dziewczynę
w czoło – to nawet przyjemnie uczucie, że jesteś zazdrosna, ale nie masz o
kogo.
Nie
wiedzieć czemu, wszyscy nawet Sasuke odetchnęli z ulgą. Sakura, gdy nikt nie
patrzył, dała kuksańca łokciem swojemu chłopakowi za mieszanie jej przyjaciółce
w głowie. Ten miał już coś odpowiedzieć, ale się powstrzymał.
* * *
Zajęcia
szybko dobiegły końca, w końcu odbyło się tylko proseminarium, na którym Kiba
wygłaszał akurat swoją cześć referatu. Sasuke i Sakura spędzili ten czas w
pobliskiej knajpce, gdyż oni ten przedmiot zaliczyli wcześniej, a spotkali się
na uczelni, gdyż raz że chcieli spędzić ze sobą trochę czasu, a dwa Sakura
chciała pogawędzić chwilę z dziewczynami. Naruto, Shikamaru i Hinata gnili w
tym czasie w sali wykładowej, gdzie Kiba produkował się jak tylko mógł, jednak
pomimo starań o tak dostał trzy, co go bardzo ucieszyło. Nie cierpiał
prowadzącej te zajęcia. Nazywał ją małym Hitlerem, gdyż jakby się przyjrzeć
dokładniej, miała charakterystyczny wąsik pod nosem. A i metody postępowania
były bardzo zbliżone do byłego dyktatora. Temari, ponieważ nie była w grupie z
pozostałymi, musiała odcierpieć swoje na Algebrze i Stochastyce. Na szczęście
były to tylko wykłady, na które wstęp był wolny, toteż Shikamaru postanowił jej
potowarzyszyć, gdy tylko skończyły się jego zajęcia.
Hinata
i Naruto po ćwiczeniach z proseminarium udali się na miasto, coś zjeść. Zaraz
po tym chłopak miał jechać do pracy, podczas gdy dziewczyna do siebie. Ponieważ
blondyn zjawiłby się wcześniej w biurze, równie wcześniej mógł wyjść i dzięki
temu dłużej temu, dłużej spędzi czas z ciemnowłosą.
Siedzieli
właśnie w małej restauracyjce, gdzie zamówili obiad i rozmawiali. Po porannym
wybuchu zazdrości dziewczyny nie było śladu, gdyż zachowywali się jakby nic się
nie stało. Naruto opowiadał Hinacie na spokojnie, bez upierdliwej Sakury o
swoich wrażeniach co do osób, które spotkał jak i samego miejsca. Specjalnie
nie wspominał o Shion, bo po co miał ciemnowłosej sprawiać przyjemność. Nawet
jeśli tamta faktycznie coś by kombinowała, on o to nie dbał.
-
Kochanie, a może skoro już wpadniesz do mnie, to byśmy zaczęli powtórkę
materiału na egzamin?
-
Kurcze zapomniałem na śmierć – odparł Naruto upijając łyk soku – w sumie masz
rację, zostało tylko pół roku. Będę musiał wpaść na chwilę do domu po
materiały.
-
Mam podręczniki jak coś i listę zagadnień.
-
No to super – odparł uradowany blondyn – bo ja akurat nie mam żadnych książek.
A te pytania są może na stronie wydziału?
-
Tak. Jak będziesz w pracy, to przejrzyj je jeszcze i zaczniemy powtórkę od
tych, które sprawiają nam najwięcej trudności – dodała dziewczyna uśmiechając
się wesoło.
-
Jak to dobrze, że cię mam – odparł blondyn ujmując rękę dziewczyny i całując
jej przegub – ostatnio tyle się dzieje, że nie wiem nawet jaki mamy dzień
tygodnia.
-
Po tobie od razu poznać, że masz dar do matematyki. Jesteś czasami tak samo
roztargniony, jak niektórzy nasi wykładowcy – zachichotała cicho dziewczyna.
-
Ejjj to ma być przywara? – Naruto popatrzył smutnym wzrokiem na ciemnowłosą.
-
Nie – szybko zaoponowała Hinata i szybko dodała i uśmiechnęła się ciepło do
blondyna – po prostu jesteś uroczy w tym swoim chaosie.
Rozmawiali
tak jeszcze przez chwilę, a gdy skończyli obiad opuścili lokal. Udali się na
przystanek, z którego blondyn miał się udać do swojej pracy. W myśl nowej
zasady, im szybciej tam pojadę, tym szybciej wrócę. Dziewczyna stała obok
wtulona w jego ramię.
Pogoda
wyraźnie się popsuła. Niebo spowiły ciemne chmury, z których sypał gęsty śnieg.
Naruto modlił się tylko w duchy, aby z tego powodu nie stanęła komunikacja
miejska, bo drałowanie na piechotę do pracy i potem do domu dziewczyny, wcale
mu się nie uśmiecha.
Na
szczęście, autobus mimo iż z opóźnieniem, wtoczył się wolno na przystanek.
Naruto ucałował Hinatę w usta i tak pożegnawszy się, odjechał do pracy.
Dziewczyna jeszcze stała przez chwilę na przystanku, a gdy autobus zniknął za
zakrętem, udała się na przeciwległą stronę ulicy, gdzie niedługo miał się
zjawić jej autobus.
* * *
Naruto
dotarł do pracy przed godziną trzecią. Jak się okazało był jednym z
nielicznych, studentów, którzy pracowali o tej porze. Jednym z nich była Shion,
która w dużym skupieniu pisała coś na komputerze. Gdy Naruto przywitał się ze
wszystkimi radośnie, dziewczyna przerwała pracę i popatrzyła na blondyna, który
siadał przy swoim biurku.
-
Cześć Naru, jak się miewasz? – spytała wesoło.
-
Cześć… ja… dziękuję, dobrze a u ciebie jak tam? Co tak wcześnie w pracy? Też
się urywasz wcześniej?
-
Ja nie, dlaczego? – spytała zdziwiona dziewczyna – a no tak, zapomniałam, że wy
jesteście tutaj na pół etatu i nie macie konkretnych godzin pracy. Ja normalnie
siedzę do dziewiątej.
-
Aha – Naruto pokiwał głową – to współczuję, nauka i tyle godzin w robocie. Jak
ty to godzisz?
-
Daję rade. Mam ITN.
-
ITN? – Naruto wyglądał na zdumionego.
-
Indywidualny tok nauczania. Pogadałam z dziekanem i nie muszę chodzić na
zajęcia. Otrzymuję materiały od wykładowców i muszę się z nich przygotować.
-
Nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego – odparł Naruto z zawstydzoną miną.
-
Mało kto tego używa. To co? Dzisiaj wcześniej wychodzisz?
-
Tak, umówiłem się z Hinatą, że się potem pouczymy do licencjatu.
-
Hinata… - dziewczyna jakby spoważniała, co tym razem nie uszło uwadze chłopaka
– twoja dziewczyna tak?
-
Hehe tak – odparł Naruto siląc się na uśmiech, jednak od czasu rozmowy z
Sasuke, odbierał dziewczynę jakby inaczej. Może ona faktycznie coś? Mimo to nie
dał po sobie nic poznać.
-
No to fajnie, w końcu czemu ja się dziwię, przystojniak z ciebie – dodała
dziewczyna, tym razem z wydawałoby się szczerym uśmiechem.
Naruto
nic nie odparł tylko się zarumienił. Dziewczyna wykorzystała jego chwilę
zawahania i chwyciwszy za rękę, pociągnęła za sobą.
-
Chodź do kuchni – rzuciła szybko – zrobimy herbatę i chwilę pogadamy. Mam dość
patrzenia w ten głupi monitor.
Naruto
nie zdążył nawet zareagować, gdy nagle znalazł się w niewielkim pomieszczeniu,
które robiło nie tylko za kuchnię i jadalnie, ale stanowiło także enklawę dla
spragnionych plotek pracowników. Ci pod pozorem wypicia kawy, tudzież herbaty,
spędzali w tym miejscu długie minuty, wymieniając się najnowszymi wiadomościami
z różnych dziedzin.
Pomieszczenie
byto spore. Oprócz dwóch lodówek pracowniczych, zlewu oraz bufetu usytuowanego
po prawej stronie, na wprost znajdowały się dwa duże stoły i krzesła przy
których można było spokojnie usiąść i zjeść. Po przeciwległej stronie zlewu
stały natomiast dwa automaty. Jeden z kawą i herbatą, a drugi z zimnymi
napojami i słodyczami. O ile kawa i herbata była za darmo, o tyle za te drugie
frykasy trzeba było już płacić. Mimo to drugi automat cieszył się większym
powodzeniem.
Shion
wyjęła z jednej szafek duży żółty kubek, który następnie wstawiła do automaty z
herbatą i nacisnęła jeden z przycisków. Maszyna przez moment brzęczała cicho i
po chwili kubek był napełniony ciepła kawą. Dziewczyna wzięła naczynie do ręki
i usiadła na blacie tuż obok zlewu.
-
To jak tam pierwsze wrażenia?
-
Pozytywne – odparł spokojnie Naruto – zwłaszcza, że można zdobyć doświadczenie
no i nie trzeba pracować na dworze, jak w poprzedniej pracy.
-
A gdzie pracowałeś poprzednio?
-
Na budowie. Nic szczególnego, głównie przygotowywanie materiałów i placu dla
regularnych budowlańców.
Dziewczyna
pokiwała głową i upiła łyk kawy.
-
Matematyk i budowa, zawsze myślałam, że studenci takich kierunków unikają pracy
tego typu. Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał, ale wszystkich, których znałam
brzydzili się pracą fizyczną. Jesteś chlubnym wyjątkiem.
Naruto
nieznacznie poczerwieniał. Miło jest usłyszeć komplement od nieznajomej osoby.
Shion z kolei nie ukrywała przed samą sobą, że chłopak podobał się jej coraz
bardziej. Do tej pory trafiała albo na maminsynków albo na potencjalnych
damskich bokserów, toteż Naruto wydawał się jej ostoją normalności przy tych
wszystkich palantach, na których trafiała. Spotkała co prawda na swojej drodze
paru, jak ona to określiła, fajnych, ale niestety dla niej byli już zajęci. Tym
razem było podobnie.
-
Mogę coś spytać? – głos dziewczyny zabrzmiał niepewnie.
-
Jasne – odparł żywo chłopak.
-
Długo jesteś ze swoją dziewczyną? Naruto
z początku zaskoczony pytaniem, po chwili wahania odparł:
-
Około trzech miesięcy.
-
Kurcze szczęściara – odparła Shion, jakby zamyślona.
-
W czym niby.
-
Po prostu, widać że ją bardzo kochasz.
Naruto
popatrzył zdziwiony na dziewczynę.
-
Zawsze jak mówisz o niej, nieważne jak dużo to sprawiasz wrażenie, jakbyś się
wyłączał. Cieszysz się za każdym razem, gdy możesz o niej wspomnieć. Masy może
jej zdjęcie?
Naruto
pokiwał głową i wyjął z kieszeni spodni portfel, który następnie otworzył.
Dobył z niego niewielką fotografię, na której uśmiechały się dwie postacie.
Jasno-włosy chłopak o niebieskich oczach i biało-oka dziewczyna o ciemnych
długich włosach. Shion przez dłuższą chwilę przyglądała się fotografii, po czym
oddała ją chłopakowi.
-
Bardzo ładna – rzekła z uśmiechem, wręczając blondynowi zdjęcie.
-
Wiem – odparł Naruto spoglądając na uśmiechnięte lico swojej ukochanej – i
równie wspaniała.
Shion
popatrzyła na blondyna, który zapatrzył się na tak dobrze mu znane zdjęcie.
Dziewczyna upiła znów łyk kawy. Taki to już jej los.
* * *
Po
rozstaniu się z Naruto, Hinata czekała na przystanku na swój autobus. Pogoda
nie dopisywała odkąd wyszli z restauracji i na dodatek pogarszała się z każdą
minutą. Dziewczyna żałowała, że z tej części miasta tylko jeden autobus jeździ
na jej osiedle. Gdy tak stała w oczekiwaniu na upragniony transport, tuż obok
zatrzymał się granatowy mercedes. Dziewczyna nie zwróciłaby pewnie na niego
uwagi, gdyby kierowca nie zawołał jej po imieniu.
-
Hinata witaj.
Ciemnowłosa
spojrzała w stronę pojazdu. Z początku nie poznała głosu, ale po chwili ujrzała
znajomą twarz, mężczyzny około trzydziestki, o stalowych włosach i czerwonych
oczach. Hidan siedzący od strony kierowcy, musiał się pochylić w kierunku
krzesła pasażera, gdyż dziewczyna stała akurat po prawej stronie auta.
Spoglądał na nią przez uchyloną szybę, a usta jego wykrzywiały się w uśmiechu.
-
Witaj Hidan – przywitała się dziewczyna – co tu porabiasz?
-
Wracam właśnie z pracy. A ty? Czekasz na kogoś?
-
Na autobus, ale spóźnia się już jakiś czas.
-
No nie dziwie się, miasto jest zakorkowane przez te zaspy. Jeśli chcesz mogę
cię podwieźć.
Hinata
w pierwszej chwili poczuła zimny dreszcz na plecach, w końcu ledwo znała tego
człowieka. Odruchowo pomacała kieszeń płaszcza, gdzie miała małą buteleczkę z
gazem pieprzowym, którą kiedyś dostała od Naruto. Flakonik był na miejscu.
Hidan jednak nie narzucał się.
-
Nie, nie chcę sprawiać kłopotu – odparła cicho dziewczyna.
-
Żaden kłopot i tak jadę w twoje rejony.
Dziewczyna
stała przed autem i długi czas biła się z myślami. Obcy gość, którego spotkała
może dwa razy. Wydawał się sympatyczny, ale licho go wie. Ten o dziwo nie
ponaglał, tylko jakby szukał czegoś w schowku od strony pasażera. Hinata
przyjrzała mu się uważnie i dostrzegła, że stalowo-włosy wyjmuje z szufladki,
skórzany woreczek. Później szybko zdjął z rąk rękawiczki i włożywszy do
mieszka, schował go z powrotem w schowku. Ciemnowłosa wzięła parę głębszych
oddechów, jeszcze raz pomacała kieszeń płaszcza. Najwyżej wywali mu w twarz
całą ampułkę gazu łzawiącego i ucieknie. Z dziecięcą naiwnością otworzyła drzwi
do auta i po chwili, jechała razem z Hidanem w kierunku swojego osiedla. Przez
jakiś czas rozmawiali, a raczej wymieniali krótkie pytania na równie krótkie
odpowiedzi. W pewnej chwili zadzwonił telefon mężczyzny. Hidan przeprosił na
chwilę Hinatę i założył na ucho słuchawkę od zestawu telefonicznego i odebrał
połączenie.
-
Słucham cię – odparł spokojnym głosem.
Przez
długi czas milczał, słuchając uważnie co jego rozmówca ma do powiedzenia. W
końcu zabrał głos.
-
W porządku. Zadzwonię jeszcze za około pół godziny, jak już będę w domu, bo
teraz prowadzę. No na razie.
Mężczyzna
rozłączył połączenie i z uśmiechem odparł do dziewczyny.
-
Interesy. Człowiek nie ma chwili spokoju.
Przez resztę drogi nie odzywali się
już prawie wcale. Dziewczyna zapatrzyła się w widok za szybą auta i nie
widziała, jak wyraz twarzy jej towarzysza uległ znacznej zmianie. Jego oczy
stały się jakby puste, a uśmiech zszedł z jego twarzy. Usta mężczyzny poruszały
się lekko, układając w wyrazy modlitwy, którą właśnie wymawiał.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Powoli, ale konsekwentnie fabuła idzie naprzód, a nasi bohaterowie...no cóż... na pewno będą mieli pod górkę. Następny rozdział jak zawsze w sobotę za tydzień tj. 25 stycznia, a w nim: Jakiego gościa, będzie miała Nii Yugito? Jaki plan ma Nagato? Czy Hidan dopełni dzieła? O tym wszystkim w następnym rozdziale, już za tydzień.
Do zobaczenia!!!! :)
Boże, to te zakoñczyłeś w takim momencie... Serce co raz szybciej bije a tu koniec i czekać na nowy rodział ;-; Ta Sakura.. Wgl nie interesuje jej praca Saska tylko jego koleżanki z pracy xDD Shion chyba powinna wspòłpracować z Hidanem xD On by miał Hinate, a Ona Naruto <3 Wystarczy jeszcze tylko by opętał ją Jashin i knuła coś <3 Ogólnie wspaniały rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
Pozdrawiam ! <3
Jaki plan ma Nagato?? To mnie najbardziej interesuje :)
OdpowiedzUsuńWTF?! Hinata dlaczego wsiadasz do samoczodu z nieznajomym?! Czy ten twój chłop niczego cię nie nauczył do jasnej anielki?! Mam nadzieje, że psikniesz Hidanowi tym gazem w oczy. To byłby przepiękny widok...
Sasuke.... wiesz, że cię nie znoszę i chętnie bym zobaczyła twoją śmierć, lecz tym razem... Bym chciała zobaczyć jak ktoś ciebie podrywa i o tym mówi Sakurze Naruto... Ale ja bym się śmiała!!
No dobra nie wiem co dalej napisać bo obecnie opuściła mnie siła pisania komentarzy, ale to szczegulik. I przepraszam za brak komentarzy pod wcześniejszymi postami...
No nic.
Całuski i dużo weny :*
>Bym chciała zobaczyć jak ktoś ciebie podrywa i o tym mówi
Usuń> Sakurze Naruto... Ale ja bym się śmiała!!
Tylko wiesz, różnica między Hinatą a Sakurą jest taka, że reakcji Sakury na taki newsflash to Sasuke mógłby nie przeżyć...
Nie miałem za bardzo się czego czepić w poprzednim rozdziale bo raz, nie jestem sadystą żeby na siłę szukać czegoś, co mi nie rzuci się od razu w oczy, a dwa że późno wróciłem wtedy z pracy i jak przeczytałem notkę to nie miałem nawet sił na komentarz.
OdpowiedzUsuń>Ponieważ nie mieli jeszcze dostępów, musieli się wstrzymać
>z pracą do następnego dnia.
Ponieważ nie mieli UPRAWNIEŃ DOSTĘPU. I serio, to jest kwestia pół godziny max. Poza tym informatycy chyba wiedzieli, że mają być nowi stażyści? To co robili że nie wprowadzili kont zawczasu z tymczasowymi hasłami? Byli zajęci graniem w jakieś MMO czy jak?
Dopiero teraz skojarzyłem Shion. To ta kapłanka z pierwszego filmu która chciała mieć z Naruto dzieci. Mam to szczęście, że z filmów o Naruto oglądałem wyłącznie RtN toteż nie jestem uprzedzony do Shion. Ale trochę nie podoba mi się, że wciągasz do fanfika postacie z fillerów. Postaci z mangi masz i tak od *autocenzura*.
> - Bardziej martwiliście się o to, że nie będzie miał kto waszych
> leniwych tyłków podrzucić do domu – odparł z ironią Nara.
Aż się prosi o czyjś komentarz: "Wzór pracowitości się odezwał...". Trochę szkoda, że zignorowałeś taką okazję do ciętej riposty.
>Na szczęście ruch na ulicach o tej porze jest niewielki, toteż niecałe
> dwadzieścia minut później, Shikamaru dojechał do ulicy
Drugi przecinek zbędny.
>Cały dzień na nogach, plus ciepła woda sprawiły, że chłopak poczuł
> się jeszcze bardziej senny.
Czy tylko w moim przypadku prysznic przed spaniem sprawia raczej, że kompletnie odechciewa mi się spać? O_o
> - Kobieto czy ciebie Budda opuścił?! – Naruto załamał głos
Zdecydowanie out of character, nawet w żartach. Kto jak kto, ale Naruto nigdy nie zwróciłby się do Hinaty per "kobieto". Aczkolwiek reakcja Hinaty zdecydowanie do niej pasuje. Reakcja Naruto na reakcję Hinaty także pasuje.
>Świadomość o tym, że Naruto będzie codziennie spędzał czas
>z jakąś obcą dziewczyną,
Świadomość, że Naruto...
> Biało-oka popatrzyła na Uchihe, który przyglądał się im uważnie:
Białooka. Powtarzam, że w takich wypadkach procesory tekstu (Word, LibreOffice, OpenOffice czy w czym tam piszesz) nie mają racji i dobrze zrobisz jak w tego typu przypadkach każesz swojemu programowi zapisać nowe słowo do słownika i spadać na szczaw. To samo tyczy się sprawdzania pisowni w przeglądarkach.
>Naruto zdziwienie wymalowało się na twarzy.
Nie tak. Tak: " Na twarzy Naruto odmalowało się zdziwienie."
>Nazywał ją małym Hitlerem,
No tak. Zupełnie zapomniałem, że Hitler był istnym olbrzymem...
>Ponieważ blondyn zjawiłby się wcześniej w biurze, równie wcześniej
> mógł wyjść i dzięki temu dłużej temu, dłużej spędzi czas z
> ciemnowłosą.
Poległeś, chłopie, z kretesem. Serio, to zdanie rozłożyło cię na obie łopatki. Spróbuj tak:
"Ponieważ blondyn zjawiłby się wcześniej w biurze, wcześniej mógłby wyjść i dzięki temu więcej czasu spędziłby z ciemnowłosą."
>Po porannym wybuchu zazdrości dziewczyny
Eeee... To był WYBUCH? O_o Przystopuj deko z tą zbędną grafomanią i zostaw samą zazdrość, nie ma potrzeby robić z Hinaty bomby atomowej.
>- Nie – szybko zaoponowała Hinata i szybko dodała i uśmiechnęła się
> ciepło do blondyna – po prostu jesteś uroczy w tym swoim chaosie.
Zbędne powtórzenie. Pierwsze "szybko" nikomu do niczego nie jest w tym zdaniu potrzebne i dobrze zrobisz, jak je wykopiesz na zbity pysk.
>Mimo to nie dał po sobie nic poznać.
Naruto... Nie dał po sobie poznać... Że podejrzewa dziewczynę o podrywanie go...
Wie pan, co, panie sprzedawco? Poproszę o inny towar, bo ja tego nie kupuję...
> - Żaden kłopot i tak jadę w twoje rejony.
Ciekawość, ta dwuznaczność w słowach Hidana była zamierzona, czy tak przypadkiem ci wyszło? W końcu wiemy wszyscy, jakie rejony Hinaty najbardziej Hidana interesują...
Och ten Naruto, jaki on niekumaty jest ...biedna Hinata. ciekawe jaka byłaby reakcja Sakury gdyby to do Sasuke przystawiała się jakaś laska ^^
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej współczuje Shikamaru tego robienia za szofera. Biedny chłopak.
Hidan ... widać nie marnuje czasu ;)
POZDRAWIAM