sobota, 18 stycznia 2014

ROZDZIAŁ XXX

       Witam wszystkich na kolejnym rozdziale naszej opowieści. To już trzydziesty rozdział i powiem wam szczerze, że w życiu nie przypuszczałem, że aż tyle tego będzie, a to przecież nie koniec. Dzięki waszym komentarzom pochwalnym, a także konstruktywnej krytyce oraz uwagom, to opowiadanie trwa dalej, co daje mi naprawdę dużo radości z pisania. Za to wam serdecznie dziękuję i zapraszam do lektury :)

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dochodziła godzina ósma wieczorem. Przez cały ten czas trójka przyjaciół zapoznawała się z polityką firmy oraz swoimi obowiązkami. Ponieważ nie mieli jeszcze dostępów, musieli się wstrzymać z pracą do następnego dnia. Zamiast tego odbyli, tak jak inni, rozmowę z dyrektorem. Przebiegła ona w przyjaznej atmosferze, choć Nagato wyraźnie wypalił swoje lico w ich pamięci. Chłopcy zapamiętali go jako osobę tajemniczą, momentami zdawało się groźną. Z drugiej strony bił od niego nieopisany spokój, jakby nie prowadził wielkiej korporacji, a wiódł pustelnicze życie, które dalekie było od wszelkich trosk tego świata. Pod koniec, atmosfera w biurze uległa rozprężeniu, toteż część spędziła ten czas na rozmowach, w końcu nie codziennie przychodzi tyle nowych ludzi do pracy.
Shion nie odstępowała Naruto przez cały ten czas. Blondyn podobał się jej coraz bardziej. Uwielbiała jego poczucie humoru i sposób bycia. Sama się sobie dziwiła, w końcu zna go dopiero niecały dzień. Uzumaki z kolei nie zauważył wzmożonego zainteresowania, jakie okazywała mu białowłosa, momentami jakby nie zwracał na nią uwagi, gdyż myślami był przy swojej ukochanej.
            Ciekawe co teraz robi? – zastanawiał się w myślach – wyjdzie tak, że nie będziemy się widywać po zajęciach – na tą myśl, jakby posmutniał nieznacznie. Nie umknęło to oczywiście uwadze jego towarzyszki.
            - Naruto, czy coś się stało? – spytała cicho.
            - Nie, nic takiego, przepraszam – odparł blondyn, jakby wyrwany z letargu – po prostu jeszcze to do mnie nie dociera wszystko. Będę miał teraz mniej czasu dla mojej dziewczyny, ale cóż począć – dodał spokojnie, uśmiechając się do dziewczyny.
            Shion pokiwała głową i teraz ona jakby posmutniał – fajni faceci zawsze są zajęci.
            Podczas gdy Naruto był zajęty rozmową z Shion, Sasuke i Shikamaru udzielali krótkich odpowiedzi na pytania, na które wcale nie mieli ochoty odpowiadać. O ile Shikamaru był jednak dość tolerancyjny i udawał jako takie zainteresowanie, o tyle Sasuke, w swoim zwyczaju, kazał się wszystkim walić – ujął to jednak w na tyle delikatne słowa, że inni zrozumieli iż jest po prostu zmęczony. Jak już miał tu pracować, nie chciał robić sobie wrogów na samym początku, ale spoufalanie się nie było w jego zwyczaju.
            Ciemnowłosy usiadł spokojnie przy swoim stanowisku pracy i od niechcenia zaczął przyglądać się Naruto i jego nowej „koleżance”. Przez dłuższą chwilę, przypominało mu to zwykłą rozmowę, jednak po pewnym czasie, zachowanie dziewczyny nazbyt zdradzało jej zainteresowanie blondynem.
            Może od razu zdejmij bluzkę i mu pomachaj cyckami – pomyślał z ironią i pokiwał głową. Śmiał się przy tym cicho, nie tyle z zalotów dziewczyny, co z faktu iż Naruto, jak zwykle nic nie zauważa. Jak on się zszedł z Hinatą? Zastanawiał się i znów się zaśmiał pod nosem.

* * *
            Nadeszła wreszcie upragniona godzina dziewiąta wieczór, kiedy to wszyscy odchodzą od swoich stanowisk pracy. Zabierając swoje kurtki oraz torby, tudzież plecaki, kierowali się szeroki tabunem w kierunku wind, które niestrudzenie jeździły z góry na dół, przewożąc kolejny ludzki ładunek. Naruto wraz z Sasuke stwierdził, że zejdą schodami, podczas gdy Shikamaru wolał sterczeć razem z innymi. Pożegnawszy się z Nara, chłopcy zaczęli schodzić po schodach. Blondyn nie krył swojego zadowolenia.
            - Sasuke, co ty na to? Nowa praca, nowi ludzie i wszyscy mili.
            - Taaa – odparł Sasuke spokojnie – szczególnie mili…
            - O co chodzi? – spytał zdziwiony blondyn – przecież nikt nie był chamski, ani nic takiego.
            - Naruto… - Sasuke westchnął ciężko – co powiesz o Shion?
            - Noooo… że sympatyczna dziewczyna i cieszę się, że nam pomaga.
            - No właśnie, nawet za bardzo. Nic nie zauważyłeś?
            - Niby co takiego? – Naruto wydawał się być coraz bardziej zniecierpliwionym. O co Sasuke mogło znowu chodzić?
            - A chociażby to, że ta laska na ciebie leci? – Sasuke czuł, że traci cierpliwość. Jak można być aż tak niedomyślnym?
            - Co ty pieprzysz? – Naruto aż się zatrzymał w połowie schodów.
            - Po prostu to, że leci na ciebie. Kurwa mać, Naruto otwórz oczy.
            - Ale o co chodzi? Skąd w ogóle ten pomysł.
            - A to, że jak się Hinata dowie, jaką masz nową koleżankę w pracy, to zrobi ci taki dym jakiego jeszcze nigdy nie miałeś.
            - Daj spokój, Hinata nie jest taka – odparł Naruto i ruszył znów w dół schodów – poza tym chętnie je poznam ze sobą. Shion jest naprawdę miła i na pewno się dogadają z Hinatą.
            Sasuke już nic więcej nie powiedział tylko ciężko westchnął - Chciałbym to zobaczyć – i ruszył za przyjacielem.
            Po chwili byli już na dole. Shikamaru jeszcze nie było, więc postanowili, że na niego poczekają. W końcu skoro zaoferował, że będzie ich podwozić, to czemu na tym nie skorzystać? Stali spokojnie w milczeniu przy samochodzie Nary i chwilę rozmawiali, aż w końcu zjawił się przy nich, ich osobisty szofer.
            - Oj jak dobrze Shikamaru, martwiliśmy się o ciebie, żeś nam tam zaginął gdzieś w szybie windy – rzucił wesoło Naruto.
            - Bardziej martwiliście się o to, że nie będzie miał kto waszych leniwych tyłków podrzucić do domu – odparł z ironią Nara.
            - Nie marudź, tylko otwieraj drzwi bo piździ – dodał szybko Sasuke.
            Po chwili trójka przyjaciół jechała do siebie, po drodze wymieniając jeszcze uwagi na temat nowej pracy, po czym rozmowa przeszła na konsole.
            Na szczęście ruch na ulicach o tej porze jest niewielki, toteż niecałe dwadzieścia minut później, Shikamaru dojechał do ulicy Hashiramy, gdzie wysadził obu swoich pasażerów. Pożegnawszy się z chłopakami, odjechał w kierunku swojego osiedla. Sasuke i Naruto, zaraz po tym jak Shikamaru zniknął za zakrętem, rozdzielili się i każdy udał się do swojego domu.
            Gdy blondyn był już w mieszkaniu, zamknął drzwi i zanim zdjął kurtkę, sięgnął do kieszeni spodni, skąd dobył swoją komórkę. Na wyświetlaczu widniała informacja o dwóch nieodebranych połączeniach. Zapomniał, że wyłączył dźwięki, aby przypadkiem nie zadzwoniła podczas rozmowy z dyrektorem i potem ich nie włączył z powrotem. Jak się szybko okazało, osobą która się do niego dobijała, była Hinata. Naruto uśmiechnął się do siebie i wybrał połączenie do dziewczyny.
            - Cześć kochanie – zabrzmiał ciepły głos dziewczyny w słuchawce.
            - Cześć słońce, przepraszam, że nie odbierałem, ale wyłączyłem dźwięku, bo mieliśmy rozmowę dyrektorem i w ogóle resztą załogi.
            - W porządku, dzwoniłam, bo chciałem wiedzieć jak ci tam. Podoba ci się?
            - Jest super, bardzo fajni ludzie. Dyrektor trochę sztywniak, ale swój gość.
            - No to się cieszę kochanie – Hinata była wyraźnie zadowolona.
            - Jest tylko jedno, ale… - dodał Naruto po chwili.
            - Co takiego?
            - Nie będę miał dla ciebie czasu po zajęciach. U pana Tazuny mogłem czasem wziąć wolne, a tutaj panuje rygor.
            - Nie przejmuj się tym tak bardzo. Będziesz mnie widywał na uczelni i będziemy spędzać przecież wspólnie weekendy. Kupiłam ci nową piżamkę na wypadek, jak byś u mnie znów nocował.
            Naruto zaśmiał się cicho do słuchawki.
            - Dziękuję, choć wiesz, że wolę spać z tobą bez niej.
            - Ty świntuchu – odparła zadziornie Hinata – choć nie ukrywam, że ja też, ale zachowajmy chociaż pozory przy moich rodzicach.
            Naruto znów się zaśmiał i jeszcze przez chwilę porozmawiali.
            - Kochanie będę kończył – rzekł w końcu blondyn – idę coś zjeść i powoli się kładę. Padam na twarz i to dosłownie – mówiąc to, mimo woli ziewnął, jakby na potwierdzenie swoich słów.
            - Dobrze, w sumie już późno a ty jesteś po całym dniu. Ale wiesz co?
            - Co takiego?
            - Brakuje mi cię w łóżeczku i w ogóle, tak jakoś… – mówiąc to Hinata ściszyła nieznacznie głos.
            - Jutro się pomęczysz ze mną, obiecuję – odpowiedział żartobliwie chłopak.
            - Dobrze, ale nie pomęczę. Pa Naruś. Kocham cię.
            - Ja ciebie też. Dobranoc.
            Naruto rozłączył telefon i przeciągnąwszy się leniwie, zdjął ubranie i udał się do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic. Cały dzień na nogach, plus ciepła woda sprawiły, że chłopak poczuł się jeszcze bardziej senny. Na szczęście jutro miało być tylko proseminarium. Chłopak nałożył na siebie piżamę i leniwym krokiem powędrował do łóżka. Nim się ułożył ustawił sobie budzik w komórce i odruchowo wybrał opcję „nowa wiadomość”. Przez chwilę siedział na łóżku zastanawiając się co napisać:
„To tak, abym był pewny, że cię utuliłem do snu. Słodkich snów słońce :*”
            Odłożył telefon na stoliczek obok łóżka, jednak ten po chwili zabrzęczał wesoło, sygnalizując nową wiadomość. Blondyn spokojnie wziął ustrojstwo do ręki i odczytał SMS-a:
„Jutro masz mnie przytulić naprawdę :) Dobranoc kochanie”
            Naruto uśmiechnął się w duchu i położył się na łóżku. Nakryty kołdrą spoglądał jeszcze chwilę w ciemną przestrzeń pokoju, aż w końcu zasnął.

* * *

            Następnego dnia na uczelni, chłopcy mentalnie już przygotowani na lawinę pytań swoich kobiet o nową pracę, siedzieli niczym w ławie oskarżonych torpedowani kolejnymi zapytaniami przez Sakurę. Temari stwierdziła, że Haruno ma najskuteczniejszy patent na wyciąganie od nich zeznań, dlatego tylko co chwila wtrącała jakieś pytanie. Hinata z kolei, jak to miała w swoim zwyczaju siedziała cicho i przysłuchiwała się reszcie. Chłopcy jednak nie przejawiali zbytniej ochoty na udzielanie odpowiedzi.
            - No kurcze! Co wy tak odpowiadacie zdawkowo? – Sakura sprawiał wrażenie wyraźnie niezadowolonej.
            - Bo jesteś upierdliwa – odparł spokojnie Shikamaru.
            - Poza tym nie jesteś moją dziewczyną i nie muszę ci się spowiadać – dodał Naruto.
            Sakura omal nie wybuchła. Popatrzyła złym wzrokiem na swojego chłopaka, który również nie miał nastroju do rozmów o tak wczesnej porze.
            - A jaką ty wymówkę znajdziesz?
            - Mam to gdzieś – odparł spokojnie Sasuke – słuchaj jest wcześnie rano, ledwo zwlokłem się z wyra i nie do końca jeszcze wiem, jak się nazywam, więc wstrzymaj się z tym przesłuchaniem do wieczora.
            Haruno nie należała do osób cierpliwych. Chciała wiedzieć wszystko natychmiast, jednak nie było rady. Chłopcy wyraźnie nie chcieli współpracować, więc tylko ciężko westchnęła. Hinata chcąc rozładować atmosferę, podeszła do przyjaciółki.
            - S…Sakura, przecież to zwykła praca i jestem pewna, że później nam opowiedzą co i jak…
            - Zwykła praca?! – Sakura nagle odwróciła się do koleżanki – ty wiesz ile panienek kręci się w takiej zwykłej pracy?! Wydekoltowanych, wyspódniczkowanych, odmalowanych i tak dalej?!.
            Całą piątka popatrzyła na różowo-włosą z zaskoczeniem. Ona nie była ciekawa jak Sasuke ma się w pracy, ale czy jakaś pinda go tam nie zaczepia. Była najzwyczajniej w świecie zazdrosna. Ona tak pewna siebie dziewczyna.
            Sakura momentalnie zrozumiała, jak wielką gafę palnęła i twarz jej zalał wielki rumieniec. Hinata widziała zakłopotanie przyjaciółki i postanowiła ją pocieszyć:
            - Przecież Sasuke cię kocha i na pewno żadna go tam nie zaczepia, a nawet jeśli to on nie zwraca na nie uwagi – mówiąc to spojrzała na ciemnowłosego, jakby oczekiwała, że ten potwierdzi jej słowa.
            - Jasne, że tak. Poza tym powodzeniem cieszy się ten tutaj – mówiąc to wskazał na blondyna, który omal nie zakrztusił się wodą, którą właśnie pił.
            - Sasuke co ty znowu pierdolisz? – spytał Naruto, kaszląc przy tym.
            - Nic, chciałem mieć święty spokój, dlatego skierowałem wszelkie podejrzenia na ciebie – odparł spokojnie Saskie – Mam nadzieję, że zrozumiałeś aluzję i nie jesteś na tyle dużym idiotą, aby wspomnieć o Shion i naszej wczorajszej rozmowie – dodał w myślach Uchiha.
            - Przecież Shion mnie wcale nie podrywała, jest po prostu miła – bronił się Naruto.
            Myliłem się, jesteś wielkim idiotą – Sasuke westchnął ciężko.
            Hinata spojrzała wielkimi zdziwionymi oczami na swojego chłopaka. Poczuła jak serce zabiło jej mocniej.
            - J…jaka…Shion? Naruto?
            - No koleżanka nasza z pracy, ludzie o co wam chodzi? – Naruto załamał ręce i był wyraźnie zdenerwowany tymi wszystkimi domysłami.
            Sakura i Temari patrzyły równie zdziwione to na Naruto, to na Hinatę. Podczas gdy blondyn wyglądał na zrezygnowanego, ciemnowłosa sprawiała wrażenie jakby naprawdę coś się stało.
            - Jest ładna…? – spytała niepewnie Hinata.
            - Kobieto czy ciebie Budda opuścił?! – Naruto załamał głos – ten kretyn sobie coś wymyślił i mnie męczy od wczoraj. Dziewczyna była miła i nas oprowadziła po firmie bo ją dyrektor prosił.
            Hinata wyglądała na zmieszaną. Może faktycznie przesadziła. Stała w milczeniu za spuszczoną głową. Uzumaki widząc to podszedł do dziewczyny i natychmiast przytulił do siebie, gładząc jej czarne włosy.
            - Kurwa mać, Sasuke co ci do łba strzeliło? – warknął Naruto, tuląc do siebie ciemnowłosą.
            Sasuke popatrzył zdziwiony na parę. Faktycznie blondyn nie zauważył, że Shion ewidentnie z nim flirtowała. Na dodatek nie spodziewał się, że Hinata aż tak się wystraszy „konkurencji”, może faktycznie przesadził. Po co o tym wspominał?
            Hinata poczuła jakby ukłucie w sercu. Więc to nazywają zazdrością? Świadomość o tym, że Naruto będzie codziennie spędzał czas z jakąś obcą dziewczyną, która, która… Na samą myśl Hinata zacisnęła drobne piąstki.
            - Mam nadzieję Sasuke, że dobrze się bawisz – Naruto był wyraźnie zdenerwowany.
            - Hinata przecież to nic takiego, dał jej wyraźnie do zrozumienia, że jest zajęty i nic z tego nie będzie – odparł po chwili ciemnowłosy, chcąc jakoś naprawić swój błąd.
            Biało-oka popatrzyła na Uchihe, który przyglądał się im uważnie:
            - Wspomniał o tobie kilka razy, więc już chyba wszyscy w firmie wiedzą, łącznie z dyrekcją, poza tym ten głąb świata poza tobą nie widzi – dodał Sasuke, mając nadzieję, załagodzić atmosferę.
            Hinata przez długi czas spoglądała na Sasuke, chwytając każde jego słowo, po czym zwróciła swój wzrok na blondyna, który ciągle ją przytulał.
            - Przepraszam – rzekła cicho.
            Naruto zdziwienie wymalowało się na twarzy.
            - Za co przepraszasz?
            - Że tak się głupio zachowałam. Powinnam ci ufać, ale jakoś tak niepewnie się poczułam i…
            - Przestań, nie masz za co przepraszać – odparł cicho Uzumaki, całując dziewczynę w czoło – to nawet przyjemnie uczucie, że jesteś zazdrosna, ale nie masz o kogo.
            Nie wiedzieć czemu, wszyscy nawet Sasuke odetchnęli z ulgą. Sakura, gdy nikt nie patrzył, dała kuksańca łokciem swojemu chłopakowi za mieszanie jej przyjaciółce w głowie. Ten miał już coś odpowiedzieć, ale się powstrzymał.

* * *

            Zajęcia szybko dobiegły końca, w końcu odbyło się tylko proseminarium, na którym Kiba wygłaszał akurat swoją cześć referatu. Sasuke i Sakura spędzili ten czas w pobliskiej knajpce, gdyż oni ten przedmiot zaliczyli wcześniej, a spotkali się na uczelni, gdyż raz że chcieli spędzić ze sobą trochę czasu, a dwa Sakura chciała pogawędzić chwilę z dziewczynami. Naruto, Shikamaru i Hinata gnili w tym czasie w sali wykładowej, gdzie Kiba produkował się jak tylko mógł, jednak pomimo starań o tak dostał trzy, co go bardzo ucieszyło. Nie cierpiał prowadzącej te zajęcia. Nazywał ją małym Hitlerem, gdyż jakby się przyjrzeć dokładniej, miała charakterystyczny wąsik pod nosem. A i metody postępowania były bardzo zbliżone do byłego dyktatora. Temari, ponieważ nie była w grupie z pozostałymi, musiała odcierpieć swoje na Algebrze i Stochastyce. Na szczęście były to tylko wykłady, na które wstęp był wolny, toteż Shikamaru postanowił jej potowarzyszyć, gdy tylko skończyły się jego zajęcia.
            Hinata i Naruto po ćwiczeniach z proseminarium udali się na miasto, coś zjeść. Zaraz po tym chłopak miał jechać do pracy, podczas gdy dziewczyna do siebie. Ponieważ blondyn zjawiłby się wcześniej w biurze, równie wcześniej mógł wyjść i dzięki temu dłużej temu, dłużej spędzi czas z ciemnowłosą.
            Siedzieli właśnie w małej restauracyjce, gdzie zamówili obiad i rozmawiali. Po porannym wybuchu zazdrości dziewczyny nie było śladu, gdyż zachowywali się jakby nic się nie stało. Naruto opowiadał Hinacie na spokojnie, bez upierdliwej Sakury o swoich wrażeniach co do osób, które spotkał jak i samego miejsca. Specjalnie nie wspominał o Shion, bo po co miał ciemnowłosej sprawiać przyjemność. Nawet jeśli tamta faktycznie coś by kombinowała, on o to nie dbał.
            - Kochanie, a może skoro już wpadniesz do mnie, to byśmy zaczęli powtórkę materiału na egzamin?
            - Kurcze zapomniałem na śmierć – odparł Naruto upijając łyk soku – w sumie masz rację, zostało tylko pół roku. Będę musiał wpaść na chwilę do domu po materiały.
            - Mam podręczniki jak coś i listę zagadnień.
            - No to super – odparł uradowany blondyn – bo ja akurat nie mam żadnych książek. A te pytania są może na stronie wydziału?
            - Tak. Jak będziesz w pracy, to przejrzyj je jeszcze i zaczniemy powtórkę od tych, które sprawiają nam najwięcej trudności – dodała dziewczyna uśmiechając się wesoło.
            - Jak to dobrze, że cię mam – odparł blondyn ujmując rękę dziewczyny i całując jej przegub – ostatnio tyle się dzieje, że nie wiem nawet jaki mamy dzień tygodnia.
            - Po tobie od razu poznać, że masz dar do matematyki. Jesteś czasami tak samo roztargniony, jak niektórzy nasi wykładowcy – zachichotała cicho dziewczyna.
            - Ejjj to ma być przywara? – Naruto popatrzył smutnym wzrokiem na ciemnowłosą.
            - Nie – szybko zaoponowała Hinata i szybko dodała i uśmiechnęła się ciepło do blondyna – po prostu jesteś uroczy w tym swoim chaosie.
            Rozmawiali tak jeszcze przez chwilę, a gdy skończyli obiad opuścili lokal. Udali się na przystanek, z którego blondyn miał się udać do swojej pracy. W myśl nowej zasady, im szybciej tam pojadę, tym szybciej wrócę. Dziewczyna stała obok wtulona w jego ramię.
            Pogoda wyraźnie się popsuła. Niebo spowiły ciemne chmury, z których sypał gęsty śnieg. Naruto modlił się tylko w duchy, aby z tego powodu nie stanęła komunikacja miejska, bo drałowanie na piechotę do pracy i potem do domu dziewczyny, wcale mu się nie uśmiecha.
            Na szczęście, autobus mimo iż z opóźnieniem, wtoczył się wolno na przystanek. Naruto ucałował Hinatę w usta i tak pożegnawszy się, odjechał do pracy. Dziewczyna jeszcze stała przez chwilę na przystanku, a gdy autobus zniknął za zakrętem, udała się na przeciwległą stronę ulicy, gdzie niedługo miał się zjawić jej autobus.

* * *

            Naruto dotarł do pracy przed godziną trzecią. Jak się okazało był jednym z nielicznych, studentów, którzy pracowali o tej porze. Jednym z nich była Shion, która w dużym skupieniu pisała coś na komputerze. Gdy Naruto przywitał się ze wszystkimi radośnie, dziewczyna przerwała pracę i popatrzyła na blondyna, który siadał przy swoim biurku.
            - Cześć Naru, jak się miewasz? – spytała wesoło.
            - Cześć… ja… dziękuję, dobrze a u ciebie jak tam? Co tak wcześnie w pracy? Też się urywasz wcześniej?
            - Ja nie, dlaczego? – spytała zdziwiona dziewczyna – a no tak, zapomniałam, że wy jesteście tutaj na pół etatu i nie macie konkretnych godzin pracy. Ja normalnie siedzę do dziewiątej.
            - Aha – Naruto pokiwał głową – to współczuję, nauka i tyle godzin w robocie. Jak ty to godzisz?
            - Daję rade. Mam ITN.
            - ITN? – Naruto wyglądał na zdumionego.
            - Indywidualny tok nauczania. Pogadałam z dziekanem i nie muszę chodzić na zajęcia. Otrzymuję materiały od wykładowców i muszę się z nich przygotować.
            - Nawet nie wiedziałem, że jest coś takiego – odparł Naruto z zawstydzoną miną.
            - Mało kto tego używa. To co? Dzisiaj wcześniej wychodzisz?
            - Tak, umówiłem się z Hinatą, że się potem pouczymy do licencjatu.
            - Hinata… - dziewczyna jakby spoważniała, co tym razem nie uszło uwadze chłopaka – twoja dziewczyna tak?
            - Hehe tak – odparł Naruto siląc się na uśmiech, jednak od czasu rozmowy z Sasuke, odbierał dziewczynę jakby inaczej. Może ona faktycznie coś? Mimo to nie dał po sobie nic poznać.
            - No to fajnie, w końcu czemu ja się dziwię, przystojniak z ciebie – dodała dziewczyna, tym razem z wydawałoby się szczerym uśmiechem.
            Naruto nic nie odparł tylko się zarumienił. Dziewczyna wykorzystała jego chwilę zawahania i chwyciwszy za rękę, pociągnęła za sobą.
            - Chodź do kuchni – rzuciła szybko – zrobimy herbatę i chwilę pogadamy. Mam dość patrzenia w ten głupi monitor.
            Naruto nie zdążył nawet zareagować, gdy nagle znalazł się w niewielkim pomieszczeniu, które robiło nie tylko za kuchnię i jadalnie, ale stanowiło także enklawę dla spragnionych plotek pracowników. Ci pod pozorem wypicia kawy, tudzież herbaty, spędzali w tym miejscu długie minuty, wymieniając się najnowszymi wiadomościami z różnych dziedzin.
            Pomieszczenie byto spore. Oprócz dwóch lodówek pracowniczych, zlewu oraz bufetu usytuowanego po prawej stronie, na wprost znajdowały się dwa duże stoły i krzesła przy których można było spokojnie usiąść i zjeść. Po przeciwległej stronie zlewu stały natomiast dwa automaty. Jeden z kawą i herbatą, a drugi z zimnymi napojami i słodyczami. O ile kawa i herbata była za darmo, o tyle za te drugie frykasy trzeba było już płacić. Mimo to drugi automat cieszył się większym powodzeniem.
            Shion wyjęła z jednej szafek duży żółty kubek, który następnie wstawiła do automaty z herbatą i nacisnęła jeden z przycisków. Maszyna przez moment brzęczała cicho i po chwili kubek był napełniony ciepła kawą. Dziewczyna wzięła naczynie do ręki i usiadła na blacie tuż obok zlewu.
            - To jak tam pierwsze wrażenia?
            - Pozytywne – odparł spokojnie Naruto – zwłaszcza, że można zdobyć doświadczenie no i nie trzeba pracować na dworze, jak w poprzedniej pracy.
            - A gdzie pracowałeś poprzednio?
            - Na budowie. Nic szczególnego, głównie przygotowywanie materiałów i placu dla regularnych budowlańców.
            Dziewczyna pokiwała głową i upiła łyk kawy.
            - Matematyk i budowa, zawsze myślałam, że studenci takich kierunków unikają pracy tego typu. Nie chcę, żebyś mnie źle zrozumiał, ale wszystkich, których znałam brzydzili się pracą fizyczną. Jesteś chlubnym wyjątkiem.
            Naruto nieznacznie poczerwieniał. Miło jest usłyszeć komplement od nieznajomej osoby. Shion z kolei nie ukrywała przed samą sobą, że chłopak podobał się jej coraz bardziej. Do tej pory trafiała albo na maminsynków albo na potencjalnych damskich bokserów, toteż Naruto wydawał się jej ostoją normalności przy tych wszystkich palantach, na których trafiała. Spotkała co prawda na swojej drodze paru, jak ona to określiła, fajnych, ale niestety dla niej byli już zajęci. Tym razem było podobnie.
            - Mogę coś spytać? – głos dziewczyny zabrzmiał niepewnie.
            - Jasne – odparł żywo chłopak.
            - Długo jesteś ze swoją dziewczyną?      Naruto z początku zaskoczony pytaniem, po chwili wahania odparł:
            - Około trzech miesięcy.
            - Kurcze szczęściara – odparła Shion, jakby zamyślona.
            - W czym niby.
            - Po prostu, widać że ją bardzo kochasz.
            Naruto popatrzył zdziwiony na dziewczynę.
            - Zawsze jak mówisz o niej, nieważne jak dużo to sprawiasz wrażenie, jakbyś się wyłączał. Cieszysz się za każdym razem, gdy możesz o niej wspomnieć. Masy może jej zdjęcie?
            Naruto pokiwał głową i wyjął z kieszeni spodni portfel, który następnie otworzył. Dobył z niego niewielką fotografię, na której uśmiechały się dwie postacie. Jasno-włosy chłopak o niebieskich oczach i biało-oka dziewczyna o ciemnych długich włosach. Shion przez dłuższą chwilę przyglądała się fotografii, po czym oddała ją chłopakowi.
            - Bardzo ładna – rzekła z uśmiechem, wręczając blondynowi zdjęcie.
            - Wiem – odparł Naruto spoglądając na uśmiechnięte lico swojej ukochanej – i równie wspaniała.
            Shion popatrzyła na blondyna, który zapatrzył się na tak dobrze mu znane zdjęcie. Dziewczyna upiła znów łyk kawy. Taki to już jej los.

* * *

            Po rozstaniu się z Naruto, Hinata czekała na przystanku na swój autobus. Pogoda nie dopisywała odkąd wyszli z restauracji i na dodatek pogarszała się z każdą minutą. Dziewczyna żałowała, że z tej części miasta tylko jeden autobus jeździ na jej osiedle. Gdy tak stała w oczekiwaniu na upragniony transport, tuż obok zatrzymał się granatowy mercedes. Dziewczyna nie zwróciłaby pewnie na niego uwagi, gdyby kierowca nie zawołał jej po imieniu.
            - Hinata witaj.
            Ciemnowłosa spojrzała w stronę pojazdu. Z początku nie poznała głosu, ale po chwili ujrzała znajomą twarz, mężczyzny około trzydziestki, o stalowych włosach i czerwonych oczach. Hidan siedzący od strony kierowcy, musiał się pochylić w kierunku krzesła pasażera, gdyż dziewczyna stała akurat po prawej stronie auta. Spoglądał na nią przez uchyloną szybę, a usta jego wykrzywiały się w uśmiechu.
            - Witaj Hidan – przywitała się dziewczyna – co tu porabiasz?
            - Wracam właśnie z pracy. A ty? Czekasz na kogoś?
            - Na autobus, ale spóźnia się już jakiś czas.
            - No nie dziwie się, miasto jest zakorkowane przez te zaspy. Jeśli chcesz mogę cię podwieźć.
            Hinata w pierwszej chwili poczuła zimny dreszcz na plecach, w końcu ledwo znała tego człowieka. Odruchowo pomacała kieszeń płaszcza, gdzie miała małą buteleczkę z gazem pieprzowym, którą kiedyś dostała od Naruto. Flakonik był na miejscu. Hidan jednak nie narzucał się.
            - Nie, nie chcę sprawiać kłopotu – odparła cicho dziewczyna.
            - Żaden kłopot i tak jadę w twoje rejony.
            Dziewczyna stała przed autem i długi czas biła się z myślami. Obcy gość, którego spotkała może dwa razy. Wydawał się sympatyczny, ale licho go wie. Ten o dziwo nie ponaglał, tylko jakby szukał czegoś w schowku od strony pasażera. Hinata przyjrzała mu się uważnie i dostrzegła, że stalowo-włosy wyjmuje z szufladki, skórzany woreczek. Później szybko zdjął z rąk rękawiczki i włożywszy do mieszka, schował go z powrotem w schowku. Ciemnowłosa wzięła parę głębszych oddechów, jeszcze raz pomacała kieszeń płaszcza. Najwyżej wywali mu w twarz całą ampułkę gazu łzawiącego i ucieknie. Z dziecięcą naiwnością otworzyła drzwi do auta i po chwili, jechała razem z Hidanem w kierunku swojego osiedla. Przez jakiś czas rozmawiali, a raczej wymieniali krótkie pytania na równie krótkie odpowiedzi. W pewnej chwili zadzwonił telefon mężczyzny. Hidan przeprosił na chwilę Hinatę i założył na ucho słuchawkę od zestawu telefonicznego i odebrał połączenie.
            - Słucham cię – odparł spokojnym głosem.
            Przez długi czas milczał, słuchając uważnie co jego rozmówca ma do powiedzenia. W końcu zabrał głos.
            - W porządku. Zadzwonię jeszcze za około pół godziny, jak już będę w domu, bo teraz prowadzę. No na razie.
            Mężczyzna rozłączył połączenie i z uśmiechem odparł do dziewczyny.
            - Interesy. Człowiek nie ma chwili spokoju.

            Przez resztę drogi nie odzywali się już prawie wcale. Dziewczyna zapatrzyła się w widok za szybą auta i nie widziała, jak wyraz twarzy jej towarzysza uległ znacznej zmianie. Jego oczy stały się jakby puste, a uśmiech zszedł z jego twarzy. Usta mężczyzny poruszały się lekko, układając w wyrazy modlitwy, którą właśnie wymawiał.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

       Powoli, ale konsekwentnie fabuła idzie naprzód, a nasi bohaterowie...no cóż... na pewno będą mieli pod górkę. Następny rozdział jak zawsze w sobotę za tydzień tj. 25 stycznia, a w nim: Jakiego gościa, będzie miała Nii Yugito? Jaki plan ma Nagato? Czy Hidan dopełni dzieła? O tym wszystkim w następnym rozdziale, już za tydzień.

Do zobaczenia!!!! :)

5 komentarzy:

  1. Boże, to te zakoñczyłeś w takim momencie... Serce co raz szybciej bije a tu koniec i czekać na nowy rodział ;-; Ta Sakura.. Wgl nie interesuje jej praca Saska tylko jego koleżanki z pracy xDD Shion chyba powinna wspòłpracować z Hidanem xD On by miał Hinate, a Ona Naruto <3 Wystarczy jeszcze tylko by opętał ją Jashin i knuła coś <3 Ogólnie wspaniały rozdział.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam ! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaki plan ma Nagato?? To mnie najbardziej interesuje :)
    WTF?! Hinata dlaczego wsiadasz do samoczodu z nieznajomym?! Czy ten twój chłop niczego cię nie nauczył do jasnej anielki?! Mam nadzieje, że psikniesz Hidanowi tym gazem w oczy. To byłby przepiękny widok...
    Sasuke.... wiesz, że cię nie znoszę i chętnie bym zobaczyła twoją śmierć, lecz tym razem... Bym chciała zobaczyć jak ktoś ciebie podrywa i o tym mówi Sakurze Naruto... Ale ja bym się śmiała!!
    No dobra nie wiem co dalej napisać bo obecnie opuściła mnie siła pisania komentarzy, ale to szczegulik. I przepraszam za brak komentarzy pod wcześniejszymi postami...
    No nic.
    Całuski i dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. >Bym chciała zobaczyć jak ktoś ciebie podrywa i o tym mówi
      > Sakurze Naruto... Ale ja bym się śmiała!!

      Tylko wiesz, różnica między Hinatą a Sakurą jest taka, że reakcji Sakury na taki newsflash to Sasuke mógłby nie przeżyć...

      Usuń
  3. Nie miałem za bardzo się czego czepić w poprzednim rozdziale bo raz, nie jestem sadystą żeby na siłę szukać czegoś, co mi nie rzuci się od razu w oczy, a dwa że późno wróciłem wtedy z pracy i jak przeczytałem notkę to nie miałem nawet sił na komentarz.

    >Ponieważ nie mieli jeszcze dostępów, musieli się wstrzymać
    >z pracą do następnego dnia.
    Ponieważ nie mieli UPRAWNIEŃ DOSTĘPU. I serio, to jest kwestia pół godziny max. Poza tym informatycy chyba wiedzieli, że mają być nowi stażyści? To co robili że nie wprowadzili kont zawczasu z tymczasowymi hasłami? Byli zajęci graniem w jakieś MMO czy jak?

    Dopiero teraz skojarzyłem Shion. To ta kapłanka z pierwszego filmu która chciała mieć z Naruto dzieci. Mam to szczęście, że z filmów o Naruto oglądałem wyłącznie RtN toteż nie jestem uprzedzony do Shion. Ale trochę nie podoba mi się, że wciągasz do fanfika postacie z fillerów. Postaci z mangi masz i tak od *autocenzura*.

    > - Bardziej martwiliście się o to, że nie będzie miał kto waszych
    > leniwych tyłków podrzucić do domu – odparł z ironią Nara.
    Aż się prosi o czyjś komentarz: "Wzór pracowitości się odezwał...". Trochę szkoda, że zignorowałeś taką okazję do ciętej riposty.

    >Na szczęście ruch na ulicach o tej porze jest niewielki, toteż niecałe
    > dwadzieścia minut później, Shikamaru dojechał do ulicy
    Drugi przecinek zbędny.

    >Cały dzień na nogach, plus ciepła woda sprawiły, że chłopak poczuł
    > się jeszcze bardziej senny.
    Czy tylko w moim przypadku prysznic przed spaniem sprawia raczej, że kompletnie odechciewa mi się spać? O_o

    > - Kobieto czy ciebie Budda opuścił?! – Naruto załamał głos
    Zdecydowanie out of character, nawet w żartach. Kto jak kto, ale Naruto nigdy nie zwróciłby się do Hinaty per "kobieto". Aczkolwiek reakcja Hinaty zdecydowanie do niej pasuje. Reakcja Naruto na reakcję Hinaty także pasuje.

    >Świadomość o tym, że Naruto będzie codziennie spędzał czas
    >z jakąś obcą dziewczyną,
    Świadomość, że Naruto...

    > Biało-oka popatrzyła na Uchihe, który przyglądał się im uważnie:
    Białooka. Powtarzam, że w takich wypadkach procesory tekstu (Word, LibreOffice, OpenOffice czy w czym tam piszesz) nie mają racji i dobrze zrobisz jak w tego typu przypadkach każesz swojemu programowi zapisać nowe słowo do słownika i spadać na szczaw. To samo tyczy się sprawdzania pisowni w przeglądarkach.

    >Naruto zdziwienie wymalowało się na twarzy.
    Nie tak. Tak: " Na twarzy Naruto odmalowało się zdziwienie."

    >Nazywał ją małym Hitlerem,
    No tak. Zupełnie zapomniałem, że Hitler był istnym olbrzymem...

    >Ponieważ blondyn zjawiłby się wcześniej w biurze, równie wcześniej
    > mógł wyjść i dzięki temu dłużej temu, dłużej spędzi czas z
    > ciemnowłosą.
    Poległeś, chłopie, z kretesem. Serio, to zdanie rozłożyło cię na obie łopatki. Spróbuj tak:
    "Ponieważ blondyn zjawiłby się wcześniej w biurze, wcześniej mógłby wyjść i dzięki temu więcej czasu spędziłby z ciemnowłosą."

    >Po porannym wybuchu zazdrości dziewczyny
    Eeee... To był WYBUCH? O_o Przystopuj deko z tą zbędną grafomanią i zostaw samą zazdrość, nie ma potrzeby robić z Hinaty bomby atomowej.

    >- Nie – szybko zaoponowała Hinata i szybko dodała i uśmiechnęła się
    > ciepło do blondyna – po prostu jesteś uroczy w tym swoim chaosie.
    Zbędne powtórzenie. Pierwsze "szybko" nikomu do niczego nie jest w tym zdaniu potrzebne i dobrze zrobisz, jak je wykopiesz na zbity pysk.

    >Mimo to nie dał po sobie nic poznać.
    Naruto... Nie dał po sobie poznać... Że podejrzewa dziewczynę o podrywanie go...
    Wie pan, co, panie sprzedawco? Poproszę o inny towar, bo ja tego nie kupuję...

    > - Żaden kłopot i tak jadę w twoje rejony.
    Ciekawość, ta dwuznaczność w słowach Hidana była zamierzona, czy tak przypadkiem ci wyszło? W końcu wiemy wszyscy, jakie rejony Hinaty najbardziej Hidana interesują...

    OdpowiedzUsuń
  4. Och ten Naruto, jaki on niekumaty jest ...biedna Hinata. ciekawe jaka byłaby reakcja Sakury gdyby to do Sasuke przystawiała się jakaś laska ^^
    Coraz bardziej współczuje Shikamaru tego robienia za szofera. Biedny chłopak.
    Hidan ... widać nie marnuje czasu ;)
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń