Jeżeli to czytacie, to znaczy, że auto-publikacja działa poprawnie :P Przed wami kolejny rozdział powieści. Przyznam, że długo zastanawiałem się nad formą tej notatki, aż przybrała ona formę taką, jaka jest tutaj przed wami :)
Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oboje stali przez chwilę w drzwiach, wpatrzeni
w siebie. Niebieskie oczy spoglądały w głębie jej bieli. W pierwszej chwili był
zdziwiony jej obecnością, a potem czuł radość, że ją widzi. Ona stała
zakłopotana, ściskając w rękach swoje notatki. Miała taką pustkę w głowie, że
nie dość, iż nie wiedziała, co powiedzieć, to spytana o swoje imię, także
miałaby trudności z udzieleniem odpowiedzi.
-
Cześć Hinata – odezwał się pierwszy chłopak – co tu robisz?
-
N… Naruto, ja chciałam… to jest – dziewczyna ledwo dobierała słowa i ścisnęła
mocniej zeszyt – chciałam się spytać czy byś mi pomógł w nauce – dokończyła z
trudem.
-
A… dobrze nie ma problemu, wejdź. Przepraszam z góry za nieporządek, dopiero
wstałem…
-
To może ja przyjdę innym razem? Nie będę przeszkadzać, jeśli jesteś zajęty
sprzątaniem – Spytała szybko dziewczyna. Z jednej strony pragnęła iść, ale z
drugiej chciała zostać.
-
Nie przeszkadzasz. Jeśli natomiast ciebie nie razi widok niepościelonego łóżka
i mojego ubrania na podłodze, to śmiało – odparł z uśmiechem chłopak i wpuścił
dziewczynę do mieszkania.
-
Rozgość się, a ja tylko trochę ogarnę – dodał, po czym rzucił się niemal
natychmiast do swojego pokoju upychając swoją kołdrę w szufladę pod łóżkiem.
Gdy już się z tym uporał, zebrał swoje ubranie z fotela i pobiegł do łazienki.
Po chwili wrócił do dziewczyny ubrany i wesoły.
-
No tak teraz wygląda bardziej znośnie – rzekł radośnie – może chcesz coś przed
rozpoczęciem nauki? Ja trochę umieram z głodu.
-
Nie dziękuję, ale jeśli chcesz zrobię ci coś – odparła dziewczyna, kładąc
zeszyt na stole. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego, co powiedziała.
-
Haha nie no, nie trzeba, poradzę sobie. Usiądź spokojnie i poczekaj chwilkę –
wychodząc, włączył telewizor. Akurat leciały wiadomości, a w nich wywiad z
inspektorem Zetsu o tym jak dochodzenie w sprawie morderstw utknęło w martwym
punkcie.
Nieźle. Po ulicy krąży jakiś świr, a policja
jest bezradna. Jak zawsze zresztą – pomyślał chłopak z ironią, gdy robił
śniadanie.
Po
paru minutach był już z powrotem. Dziewczyna przeglądała swoje zapiski. Naruto
położył na stole talerz z kanapkami i dwa kubki z herbatą dla siebie i
dziewczyny. Podszedł potem do kredensu i z barku wyjął nieodpakowaną paczkę
ciastek. Odpieczętował ją i postawił przed dziewczyną.
-
Wiem, że lubisz – odparł wesoło chłopak.
-
Dziękuję, a skąd wiesz?
-
Często widzę jak podjadasz je na przerwie między zajęciami.
Hinata
zarumieniła się lekko.
-
Muszę przestać, bo spuchnę niedługo – zaśmiała się.
-
Żartujesz?! Nie wiem, kto ci takich głupot nagadał. Dla mnie wyglądasz idealnie.
Dziewczyna
jeszcze bardziej się zaczerwieniła i chcąc to ukryć, odwróciła głowę. Naruto
patrzył na nią ciepło – jest śliczna jak
się tak rumieni.
- No dobra – rzekł po chwili – jest coś, co sprawia ci większe
problemy, czy kontynuujemy tam gdzie skończyliśmy?
-
Tam gdzie ostatnio, poprzedni materiał już rozumiem.
-
Dobra no, więc tak…
Siedzieli
nad zeszytem dobre dwie godziny. Naruto tłumaczył dziewczynie zadania i
pałaszował kanapki, podczas gdy ta rozwiązywała kolejne ćwiczenia.
Za oknem pogoda wyraźnie się popsuła. Niebo
spowiły szare chmury i zanosiło się na deszcz. W końcu była jesień, więc taki
widok za oknem nie powinien dziwić. Ładna pogoda i tak utrzymywała się dość
długo o tej porze roku.
-
Wystarczy na razie. Teraz tylko powtórz po jednym zadaniu z każdego działu i
będzie dobrze.
-
Rozumiem, dziękuję.
-
Drobiazg, nie ma, za co – odparł wesoło Naruto.
-
To ja… ja już pójdę – rzekła Hinata. Głos jej lekko zadrżał. Nie chciała iść,
jeszcze nie teraz, ale ciągle nie umiała się zebrać na odwagę.
-
Odprowadzę cię… - odparł chłopak. Uśmiech zszedł z jego twarzy. Chciał, żeby
została. Przypomniał sobie dzisiejszy sen. Powiedzieć jej, ale jak? Tak
wypalić?
Dziewczynie
nagle zaburczało w brzuchu. Hinata ze wstydu zakryła to miejsce ręką, na co
Naruto tylko się zaśmiał.
-
Wybacz Hinata, ale ode mnie nikt nie wyjdzie z pustym żołądkiem – rzekł, znów
radosny chłopak i zaciągnął dziewczynę do kuchni.
Oboje
stali przed lodówką. Naruto szybko otworzył drzwi i zdębiał. Asortyment lodówki
nie był za bogaty. Sałata, ser, szynka, masło plus parę innych dodatków do
kanapek. Ale nic, co można by przyrządzić na ciepło.
-
Na śmierć zapomniałem, przecież jak robiłem kanapki napisałem sobie notatkę,
aby jutro zrobić zakupy – rzucił zażenowany i spojrzał na dziewczyna, która
cicho chichotała.
-
Naruto naprawdę nie trzeba. Nie jestem aż tak głodna – rzekła, ale jej brzuch
twierdził inaczej i znów dał o sobie znać.
-
No cóż, w takim razie pozostaje mi tylko jedno – chłopak stanął z poważną miną
na wprost dziewczyny. Ta nie wiedząc, co się za chwilę wydarzy, popatrzyła mu w
oczy.
-
Hinata – zaczął – czy zechcesz uczynić mi ten zaszczyt i wyjść ze mną do
restauracji?
Dziewczyna
otworzyła szeroko oczy. Czy on ją właśnie zaprosił na wspólne wyjście? Dobrze
usłyszała to prawie jak… randka? Znów się zarumieniła i przytaknęła twierdząco
głową.
-
No, więc postanowione.
Hinata
będąc ciągle w szoku, nie zorientował się nawet jak razem podążali jedną z
osiedlowych ulic.
-
Z góry cię przepraszam, nie jest to pewnie lokal kategorii „S”, ale jedzenie
jest naprawdę dobre. Z resztą sama się przekonasz – rzucił wesoło do
dziewczyny, która szła obok niego.
Po
paru minutach, dotarli do osiedlowej knajpki z chińskim jedzeniem. Tej samej, w
której Naruto często jadał, gdy tak jak dziś miał pustą lodówkę lub nie chciało
mu się gotować. Weszli do środka i ich nozdrzy dopadł przyjemny zapach
smażonego ryżu i kury. Wysoki mężczyzna o siwych włosach i skośnych oczach
poznał swojego stałego klienta.
-
Naruto witaj – rzucił wesoło – to, co zawsze? O widzę, że nie jesteś sam. To
samo dwa razy?
-
Witaj staruszku. Jak najbardziej. Poznaj proszę, to jest Hinata.
-
Dzień dobry – rzekła Hinata ukłoniwszy się.
-
Witaj moja droga – odparł ciepło mężczyzna – siadajcie gdzie wam wygodnie, zaraz
będzie Ramen.
Oboje
usiedli przy stoliku w rogu. Hinata rozejrzała się po lokalu. Z początku
myślała, że będzie to zwykły bar z chińskim jedzeniem, prowadzonym przez
Tajwandczyków lub Wietnamczyków. Tak jednak nie było. Lokal, mimo że skromny,
prezentował się całkiem ładnie. Był czysty i zadbany. W środku znajdowało się
dziesięć stolików, a przy każdym z stały po cztery krzesła. Całe pomieszczenie,
było przystrojone różnymi malunkami oraz ozdobami, symbolizującymi przywiązanie
jej właściciela do kultury dalekiego wschodu. Nawet zapach z kuchni, który do
nich dochodził przyciągał swoją delikatnością. Nie był taki jak w innych
barach, ostry lub mdły. Poza nimi w pomieszczeniu znajdowały się jeszcze dwie
pary. Jedna siedziała dwa stoliki dalej pod oknem, a druga w przeciwległym
końcu.
Siedzieli
prze chwilę rozmawiając, gdy właściciel osobiście przyniósł obojgu, zamówione
danie. Naruto pałaszował z ogromnym zapałem. Uwielbiał to danie, żartował, że
mógłby dla niego zabić. Hinacie, która pierwszy raz jadła coś takiego, także
zasmakował posiłek, choć bez takiego fanatyzmu. Gdy oboje zjedli swoje porcje,
Naruto zapłacił właścicielowi i opuścili lokal. Snuli się spokojnie osiedlowymi
uliczkami. Chłopak postanowił sprawdzić wiedze dziewczyny i od czasu do czasu
wyrywkowo ją przepytywał i poprawiał ewentualne błędy. Dziewczyna była pod
wrażeniem jak łatwo blondyn porusza się po materiale.
-
Jesteś niesamowity. Czasami wydaje mi się, że wiesz więcej niż niejeden
wykładowca na naszej uczelni.
-
Nie wydaje mi się, ale dziękuję, że tak uważasz – odparł Naruto lekko
zakłopotany, niespodziewanym komplementem - Hinata, co planujesz po skończeniu
licencjatu? – zmienił temat.
- Planuję kontynuować naukę na studiach
magisterskich. Ojciec obiecał, że jak skończę studia to popyta po swoich
znajomych o jakąś pracę dla mnie na początek. A ty Naruto? Masz jakieś plany?
-
Szczerze mówiąc... nie za bardzo – odparł chłopak z obojętną miną – może pójdę
na magisterkę, ale najpewniej poszukam jakiejś pracy na stałe.
-
Nie chciałbyś kontynuować nauki? – spytała zdziwiona dziewczyna.
-
Chciałbym, ale to nie jest tanie, a poza tym przydałoby się zdobyć jakieś
doświadczenie w pracy. Bez tego ciężko. Czasem myślę, że lepiej nie mieć
skończonych studiów a jakąś praktykę.
Dziewczyna
popatrzyła, smutnym wzrokiem na chłopaka. Pod każdym względem miała lepsze
warunki. Miała zapewniony start i nie musiała się martwić o nic. W tym samym
czasie dla Naruto każdy dzień był, jeśli nie walką o przetrwanie, to
wyczekiwaniem niepewnego jutra. Odkąd go poznała, dowiadywała się coraz więcej
i za każdym razem ją zdumiewał.
Spacerowali
dalej w milczeniu, ale nie była to krępująca cisza. Każde z nich cieszyło się
tą chwilą. Obecnością drugiej osoby.
Zaczęło wiać, najpierw lekko potem z coraz
większą siłą. Coraz ciemniejsze chmury kłębiły się nad ich głowami, zwiastując
zbliżającą się ulewę. Naruto i Hinata przyspieszyli kroku, kierując się w
stronę mieszkania blondyna, jednak burza była szybsza. Ostatnie dwie minuty
biegli w nieprzerwanych strugach deszczu. Ulewa była na tyle obfita, że gdy
dobiegli do klatki, oboje byli całkowicie przemoczeni. Postali chwilę przy
wejściu łapiąc oddech. Woda spływała po nich, tworząc pod nimi dwie, coraz
większe kałuże wody.
Po chwili weszli do mieszkania. Naruto wszedł
pierwszy do pokoju i zaczął grzebać w swojej szafie, po czym wrócił do
dziewczyny z suchym ubraniem.
- Proszę. Przebierz się w łazience, a mokre
ciuchy powieś na sznurku.
Dziewczyna lekko zaczerwieniona, wzięła
odzież do rąk i udała się na łazienki. Pomieszczenie było niewielkie, w
kształcie kwadratu o wymiarach dwa metry na dwa. Mimo tak małej przestrzeni, projektujący
ten blok, dali radę zmieścić tutaj kabinę prysznicową, toaletę oraz umywalkę.
Znalazło się nawet miejsce na starą pralkę. Dziewczyna rozebrała się i
powiesiła mokre rzeczy na sznurku do bielizny pod sufitem. Wytarła się
ręcznikiem i zaczęła ubierać suche rzeczy. Przy zakładaniu bielizny chłopaka,
poczuła się trochę nieswojo, ale gdy tylko wbiła się w jego odzież poczucie
krępacji minęło. Na górę założyła czarną koszulkę z symbolem czerwonego wiru na
piersiach i pomarańczową bluzę zapinaną na ekspres. Dziwnie się czuła nie mając
na sobie stanika, ale jej mokry wisiał na sznurku, a samotny chłopak raczej nie
trzyma takich rzeczy w swoim domu na przebranie.
Gdy już była ubrana, wyszła z łazienki,
która była niemal na wprost wejścia do pokoju Naruto. Chłopak w tym czasie,
również przebrany był obok łazienki w kuchni i robił obojgu ciepły napój. Gdy
wszedł do pokoju z kubkami z herbata, ujrzał jak ciemnowłosa siedzi opatulona
kocem w fotelu.
- Przepraszam za brak suszarki, ale nigdy
nie używam – rzekł widząc włosy dziewczyny, ciągle jeszcze lekko wilgotne,
spoczywające w lekkim nieładzie po intensywnym wycieraniu.
- Nic się nie stało – odparła z uśmiechem.
- Napij się póki ciepłe, rozgrzejesz się –
chłopak popatrzył w kierunku okna, gdzie szalała burza. Miał wrażenie, że lekko
błysnęło za oknem. Po chwili dał się słyszeć odgłos grzmotu.
- No i żegnaj lato na dobre, a szkoda miałem
cichą nadzieję, że jeszcze trochę potrwa – popatrzył na dziewczynę z lekkim
uśmiechem – wygląda też na to, że utknęłaś tu na trochę.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, ale także
się uśmiechnęła. Było jej naprawdę dobrze siedząc razem z nim. Może to jest ta
szansa? Wyznać mu wszystko teraz?
Naruto spoglądał na dziewczynę i czuł radość
w sercu, że ona tu jest. Jednocześnie czuł smutek. W końcu ona kocha kogoś
innego. Odwrócił się na chwilę, aby ukryć swoje emocje, które czuł jak malują
mu się na twarzy. Nie będą razem, ale mogą przyjemnie spędzić czas, nieważne
jak. Ważne żeby była z nim.
- Hinata może coś obejrzymy? Chyba, że
wolisz naukę – rzekł po chwili.
- Niech pomyślę – odparła wesoło dziewczyna,
udając zadumę – trudny wybór, a co proponujesz?
- Na dwadzieścia filmów, oblicz
prawdopodobieństwo, że wybiorę taki, który spodoba się nam obojgu – rzekł
wesoło blondyn.
- Powinieneś uczyć w szkole. Dzięki tobie
dzieciaki na pewno pokochają ten przedmiot – rzuciła dziewczyna śmiejąc się.
Chłopak podszedł do kredensu i otworzył
jedną z szuflad. Chwilę w niej pogrzebał i wyjął niewielkie płaskie pudełko.
- To powinno być dobre, a jak nie to
zmienimy na coś innego – odparł, po czym podszedł do konsoli stojącej obok
telewizora i wsunął płytę do czytnika. Urządzenie wydało z siebie ciche odgłosy
pracującego mechanizmu i na ekranie telewizora pojawiło się menu filmu.
- Dobra to siadaj tam – rzekł chłopak,
pokazując na łóżko. Sam ustawił opcje oglądania i dosiadł się do dziewczyny,
wyciągając z szuflady pod łóżkiem dwie poduszki. Zupełnie zapomniałem, że mam dwie. Po chwili oboje siedzieli oparci
o miękki puch, dodatkowo dziewczyna była dalej przykryta kocem, podczas gdy
Naruto siedział obok. Oglądali film, śmiejąc się od czasu do czasu z akcji.
Hinata spojrzała na blondyna, który leżał na poduszce bokiem, zwrócony w jej
stronę. Przybliżyła się nieznacznie do niego i nakryła kocem, który był na tyle
duży, że mieścili się pod nim oboje. Blondyn popatrzył na dziewczynę i
uśmiechnął się ciepło.
- Tylko nie mów swojemu chłopakowi, że leżymy
pod jednym kocem, bo będzie chciał mnie ubić jak wieprza – rzekł wesoło, choć
słowo „chłopak” z trudem przeszło mu przez gardło.
- Ale ja nie mam chłopaka – odparła
dziewczyna lekko zdziwiona, poprawiając sobie poduszkę.
Naruto spojrzał ze zdziwieniem na
ciemnowłosą. Ona skupiona na filmie nie widziała jego błękitnych oczu,
wpatrujących się w nią. Przecież mówiła,
że kogoś kocha. Nagle przypomniał mu się jego dzisiejszy sen. No, ale przecież tak powiedziała, że kogoś
kocha. Nie to wszystko jest bez sensu. Usiadł obok dziewczyny z prawej
strony. Miał totalny mętlik w głowie. Starał się, choć przez chwilę skupić na
filmie, ale jego myśli, co chwila wracały na te same tory. Nawet nie zauważył
jak w pewnym momencie głowa Hinaty spoczęła na jego ramieniu. Odwrócił się
delikatnie w jej stronę. Dziewczyna spała. Naruto pilotem ściszył telewizor
niemal całkowicie. Słyszał teraz jej spokojny oddech. Chciał jak najdelikatniej
ułożyć ją na swojej poduszce. Podniósł ją lekko, aby się trochę odsunąć, jednak
dziewczyna poruszyła się przez sen i po chwili blondyn leżał na swojej poduszce,
a głowa dziewczyna spoczywała na jego piersi. Twarz jej była zwrócona w jego
stronę. Naruto popatrzył na nią. Jest
śliczna pomyślał. Nie próbował już kombinować ze zmianą pozycji, aby jej
nie obudzić. Jemu samemu było dość wygodnie. Toteż lewą ręka, przykrył tylko
dokładniej dziewczynę kocem i wyłączywszy telewizor, zamknął oczy. Słyszał
teraz tylko jej oddech i odgłosy spadającego deszczu. Po chwili również i on
zasnął.
* * *
Hinata
powoli się budziła. Z początku nie wiedziała, co się dzieje. Pamiętała tylko,
że oglądała film i nagle zasnęła. Otworzyła powoli oczy i pierwsze, co ujrzała
to twarz śpiącego blondyna. Serce zabiło jej mocniej. Miała już się podnieść,
ale bała się, że go obudzi. Leżała, więc tak dłuższą chwilę i patrzyła na
niego. Był teraz taki spokojny, jak nigdy. Czuła jak jego klatka piersiowa
powoli się podnosi i potem opada, słyszała równe bicie jego serca. W sumie,
dlaczego ma wstawać i odmawiać sobie tej przyjemności. Czuła ciepło bijące od
niego. Spojrzała niżej i widziała jak jego lewa ręką leży spokojnie na kocu.
Podniosła swoją i delikatnie położyła swoją dłoń w jego, splatając się palcami
i przymknęła oczy. Poczuła nagle jak dłoń blondyna zaciska się delikatnie.
Dziewczyna otworzyła oczy i podniosła głowę. Jej białe spojrzenie, natrafiło na
jego błękit. Patrzył na nią ciepło, uśmiechając się do niej.
-
Cześć królewno, jak ci się spało?
Dziewczyna
zarumieniła się i szybko podniosła.
-
Przepraszam, jakoś tak nagle mnie zmorzył sen.
-
Nic się nie stało, mnie też – odparł wstając powoli i się przeciągając – o rety,
trochę czasu minęło – dodał, patrząc w kierunku okna.
Na
dworze, ściemniło się nieznacznie. Chłopak popatrzył na zegarek, było za
dwadzieścia minut ósma. Ciągle padał deszcz jednak już nie tak mocno.
-
Naruto… ja… już pójdę – rzekła cicho dziewczyna. Nie miała w cale ochoty
wychodzić, ale też nie chciała mu sprawiać kłopotu.
-
Na pewno? Jeszcze pada, możesz zostać, jeśli chcesz, nie będziesz mi przeszkadzać
– odparł, jakby znając jej myśli.
-
Dziękuję, ale wrócę, bo w domu zaczną się martwić o mnie.
-
W porządku, ale odprowadzę cię. No i nie wyjdziesz stąd tak ubrana – chłopak
wstał szybko i udał się do przedpokoju, po czym wrócił z czarnym płaszczem w
ręku, dobrze znanym dziewczynie.
-
To tak, żebyś mi nie zmokła.
-
A ty, w czym pójdziesz?
-
Ja mam to – odparł i założył na siebie granatową bluzę z grubego materiału i
przyszywanym kapturem – na przystanek wystarczy.
Dziewczyna
pokiwała głową i wstała z łóżka. Założyła na siebie płaszcz blondyna i oboje
wyszli z mieszkania. Deszcz już nie tak intensywnie, ale ciągle dość mocno
padał, obmywając bloki z kurzu i pyłu. Chodniki były puste, nawet pod
spożywczym gdzie zawsze przesiadywali stali bywalcy, nie było teraz żywej
duszy. Ulicami osiedla szło tylko dwoje ludzi, zakochanych w sobie, ale ciągle
osobno. Każde z nich biło się ze swoimi myślami, to są naprawdę ostatnie chwile
razem dzisiaj. Co prawda będą się widywać na uczelni, ale ile takich okazji da
im los? Naruto szedł w milczeniu obok równie cichej dziewczyny. Był szczęśliwy
jej słowami, że nikogo nie ma, ale w takim razie, kogo ona kocha? To musi być
jakiś wyjątkowy idiota. Taka wspaniała dziewczyna darzy go tak wielkim
uczuciem, a on pewnie tego nie widzi. Hinata natomiast ciągle walczyła ze sobą
i ze swoją nieśmiałością. W duchu była zła na siebie, przecież to tylko dwa
słowa, ale nie mogła ich przecisnąć przez gardło.
Po
kilku minutach byli już na przystanku. Krople deszczu nie ustawały w swoim
tańcu, jedna po drugiej odbijając się od betonowej sceny tanecznej. Oboje stali
nic nie mówiąc, każde zatopione w swoich myślach. Do przyjazdu autobusu było
tylko parę minut. Naruto patrzył na rozkład, studiując go bardzo dokładnie, tak
przynajmniej to wyglądało. Hinata miała spuszczony wzrok i patrzyła jak woda
powoli spływa do studzienki. Blondyn popatrzył na nią, potem na miejsce, z
którego miał nadjechać autobus. Błagam
nie przyjeżdżaj, zepsuj się, albo, co. Czuł jak jego serce bije coraz
mocniej, jak chce wyskoczyć z jego piersi. Powiedz
coś idioto. Zacisnął tylko zęby. Ona
kogoś kocha, a ja kocham ją… Ona… Ja… W końcu nie wytrzymał.
-
Hinata… - rzekł cicho, patrząc w ziemię i podchodząc do dziewczyny.
Dziewczyna
podniosła na niego swoje białe oczy.
-
Słucham? – odparła równie cicho.
Naruto
ścisnęło w gardle, jeszcze walczył ze sobą. Jeśli ma coś powiedzieć to teraz
albo nigdy.
-
Wiesz, o czym pomyślałem?
Hinata
pokręciła głową.
-
Nie wiem. Powiedz proszę.
-
O tym, żeby ten autobus się zepsuł.
Hinata
popatrzyła na niego ze zdziwieniem w oczach.
-
Naruto, coś się stało? Skąd taki pomysł? – spytała spokojnie.
-
Bo chciałbym… - przełknął nerwowo ślinę – abyś jeszcze przez chwilę, ze mną
została.
Hinata
otworzyła szeroko zdumione oczy. Czy ona dobrze słyszała? Naruto podniósł na
nią swój wzrok. Ich spojrzenia znów się dzisiaj spotkały. Jego niebieskie oczy
wyrażały teraz wszystkie możliwe emocje. Nie sposób było się domyśleć, co czuje.
-
Nie ważne czy to będzie pięć minut, dziesięć, godzina. Po prostu chcę abyś
została jeszcze trochę – rzekł znów stanowczym głosem, a ciemnowłosa ciągle
patrzyła na niego, nie wiedząc, co powiedzieć – chciałbym, żeby ten autobus nie
przyjechał w ogóle, żebyś została ze mną.
Ostatnie
słowa wypowiedział prawie ze ściśniętym gardłem. Hinata milczała. Stała
zszokowana i naprawdę nie wiedziała, co ma zrobić, co powiedzieć. Naruto
zbliżył się do dziewczyny. Z jego błękitnych oczu biło to ciepło, które ona tak
w nim uwielbiała.
-
N… Naruto – rzekła cicho dziewczyna. Wyciągnęła rękę w jego kierunku, jakby
mimowolnie. Nie panowała nad tym. Położyła mu dłoń na policzku i otarła krople
spadającego deszczu.
-
Hinata… będziesz zła, jeśli coś zrobię?
Ciemnowłosa
gładziła go po ciepłym policzku.
-
Nie będę… na ciebie nie umiem być zła.
Naruto
podszedł bliżej do dziewczyny i przytulił się do niej. Objął rękoma w pasie i
przycisnął delikatnie do siebie. Był wyższy od dziewczyny kilka centymetrów.
Przycisnął swoją głowę do jej skroni. Dziewczynie serce zabiło szybciej. Myślała,
że to ciągle sen, z którego nie chciała budzić. Znów poczuła ciepło jego ciała,
jego przyjemny zapach. Podniosła ręce i objęła jego szyję. Jedną dłonią
gładziła tyłu jego głowy, po jego blond włosach.
-
Hinata… - rzekł cicho – kocham cię.
Dziewczyna
zadrżała. Poczuła, jak serce niemal wyskakuje jej z piersi. Nie wierzyła w to,
co się przed chwilą stało. To nie możliwe, musiała się przesłyszeć.
-
Kocham cię… naprawdę mocno – mówił dalej, a kolejne krople wody spływały mu po jego
twarzy na jej bark, znikając w mokrym materiale płaszcza.
Naruto
podniósł głowę i patrzył teraz w jej duże białe oczy. Hinata z trudem łapała
oddech. Powoli do niej docierało, to, co się stało. To nie był sen. Ten,
którego kocha wyznał jej miłość. Czuła jak jej serce wypełnia coraz większa
radość.
-
Przepraszam… - rzekł nagle drżącym głosem i nieznacznie odsunął się od
dziewczyny, jednak ciągle nie wypuszczał jej z rąk – wiem, że kochasz kogoś.
Nie chciałem, mieszać w twoim życiu, możesz mi teraz nawet przywalić. Ale
czułem, że jeśli tego nie powiem…
Nie
dokończył, bo dziewczyna rzuciła mu się nagle na szyję i objęła. Objęła tak
mocno, jakby się bała, że zaraz jej ucieknie. Nie chciała tego. Nie chciała,
aby odchodził. Pragnęła, aby stał przy niej tak jak teraz i nigdzie nie odchodził.
Tym razem to chłopak był zdziwiony.
-
Naruto… ja ciebie też kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo – rzekła cicho.
To,
co przed chwilą czuła Hinata; niedowierzanie, szok, a w końcu szczęście, teraz
czuł on. Oddychał coraz szybciej, w rytm przyspieszającego bicia serca, które
wypełniała radość. Przytulał ją do siebie, równie mocno, jak ona jego. Stali
tak w strugach deszczu. Byli naprawdę szczęśliwi.
Naruto
odchylił głowę, ona zrobiła to samo. Patrzyli długo na siebie. Właśnie
nadjechał autobus, którym Hinata miała wracać do siebie i zatrzymał się na
przystanku.
-
Twój autobus Hinata… - rzekł cicho, patrząc cały czas w jej oczy.
-
Niech poczeka… - odparła, wpatrując się dalej w chłopaka.
-
Odjedzie ci…
-
Trudno…
Kierowca
odczekał chwilę, po czym zamknął drzwi i po chwili autobus odjechał, zostawiając
ich samych na przystanku. Naruto przybliżył swoją twarz do twarzy dziewczyny i
zamknąwszy oczy delikatnie pocałował ją w usta. Najpierw nieśmiało, delikatnie
muskając jej wargi, a potem coraz śmielej. Hinata nie oponowała. Zamknęła oczy
i oddała pocałunek. Oboje przylgnęli do siebie, każde czuło ciepło ust drugiej
osoby. Ich języki splotły się we wspólnym tańcu, z każdą chwilą coraz bardziej
namiętnym.
* * *
Na przystanku stała para zakochanych w sobie
ludzi. Oboje oddawali się namiętnemu pocałunkowi, nie zważając w ogóle na znów,
przybierający na sile deszcz. Gdy przestali, popatrzyli na siebie. Oboje byli
uśmiechnięci, a ich spojrzenia wyrażały bezgraniczną radość. Dwa samotne serca,
wreszcie się spotkały. Naruto gładził dziewczynę po policzku, ona z kolei
oddawała pieszczoty przesuwając palcami po jego karku i głowie.
- Zostaniesz? – spytał nieśmiało.
- Nawet nie wiesz jak pragnę zostać.
- To po prostu zostań.
- Rodzice, nie wiem czy się zgodzą.
- Zadzwoń do nich.
- Boje się, że ojciec się nie… - urwała
nagle.
- Coś się stało? – spytał zdziwiony chłopak.
- Kochanie… dasz mi chwilkę?
- Jasne skarbie – odparł wesoło chłopak i
pocałował delikatnie dziewczynę w usta.
Hinata sięgnęła do kieszeni, spodni gdzie
miała schowaną komórkę. Dopiero teraz zauważyła, że nie ma przy sobie swoich
notatek. Tak bardzo miała zajęte myśli, jak wychodziła. Wybrała numer i
zadzwoniła do swojej siostry.
- Co tam siostra? Gdzie ty się włóczysz? –
usłyszała w słuchawce głos Hanabi.
- Słuchaj, kiedy rodzice mówili, że wrócą?
- No we wtorek, a co?
- A dzwonili może?
- Nie. Słuchaj, o co chodzi?
- A nic, jakby dzwonili, to powiedz, że
zostaję u koleżanki na noc – odparła gładząc zdziwionego Naruto po pliczku.
- Aha no dobra spoko.
- Dziękuję ci bardzo.
- Nie ma sprawy, aha jeszcze coś.
- Słucham?
- Pozdrów ode mnie swojego chłopaka –
odparła wesoło Hanabi i się rozłączyła.
Hinata spojrzała zdziwiona na telefon. Niezła jest. Po chwili podniosła wzrok
na Naruto, na którego twarzy malowała się ironia.
- Koleżanka? To tak się na to teraz mówi?
- Nie wiedziałam, co powiedzieć – odparła zakłopotana,
Hinata – a tak przy okazji, masz pozdrowienia od Hanabi.
Naruto otworzył szerzej oczy i po chwili
oboje się zaśmiali, po czym Naruto chwycił dłoń Hinaty i skierowali się do
mieszkania chłopaka.
* * *
Weszli
do środka. Drugi raz tego samego dnia zmokli, jednak teraz w ogóle im to nie
przeszkadzało. Przez dłuższą chwilę oddawali się namiętnemu pocałunkowi w
przedpokoju. Gdy już się od siebie odkleili, chłopak po raz kolejny podszedł do
szafy i wrócił do dziewczyny tym razem szaro-błękitną piżamą. Dziewczyna wzięła
ją, całując chłopaka w policzek i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic,
przebrała się i wróciła do pokoju. Później to samo uczynił Naruto. Hinata ułożyła
już w tym czasie w pościelonym przez nią łóżku i oglądała coś w telewizji. Gdy
chłopak wszedł do pokoju, uśmiechnęła się do niego radośnie. Uważała, że
wyglądał uroczo w swojej granatowej piżamce.
-
A może byśmy coś zjedli? – zapytał nieśmiało.
Dziewczyna
nagle zerwała się z łóżka i przemknęła obok zaskoczonego chłopaka, prosto do
kuchni.
-
Pierwsza! – krzyknęła, gdy była już obok lodówki.
Naruto
pobiegł za dziewczyną i obejmując w biegu, pociągnął za sobą. Gdy ta myślała, że
chłopak znów ją pocałuje, zamknęła oczy. Naruto wykorzystał moment i wyminąwszy
ciemnowłosą stanął obok lodówki.
-
Wygrałem! – rzekł wesoło.
-
Oszukiwałeś! – odparła Hinata z naburmuszoną miną.
-
Po prostu nagiąłem zasady do moich potrzeb. Ale bez obaw dostaniesz nagrodę
pocieszenia.
-
Tak a co? – zapytała figlarnie.
-
Kanapkę mojej własnoręcznej produkcji.
Dziewczyna
zaśmiała się i wtuliła się w chłopaka. Przez jakiś czas przebywali jeszcze w
kuchni, starając się zrobić jakąś kolację, ale wzajemne pocałunki i inne
pieszczoty, znacznie utrudniały ten proces.
Po
skończonej kolacji, Naruto poszedł do łazienki i ze schowka nad pralką, wyjął
nową szczoteczkę do zębów i podał ją dziewczynie.
-
Co prawda miała być moją zapasową, ale mam nadzieję, że nią nie wzgardzisz –
rzekł śmiejąc się wesoło – w sumie to dziwne. Jeszcze rano byliśmy
przyjaciółmi, a teraz masz swoją szczoteczkę do zębów u mnie.
Dziewczyna
zarumieniła się lekko. Momentami jeszcze do niej nie docierało, że są nareszcie
razem. Miała wrażenie, że to sen i jeśli okazałoby się, że to prawda, że oboje
tylko śnią o tym, to nie mieli zamiaru się budzić.
Po
wykonaniu podstawowych zabiegów higienicznych, wyszli z toalety i wrócili do
pokoju. Naruto wziął koc, który leżał na pufie między łóżkiem, a szafą i
dosunął do fotela krzesło. Hinata ułożyła się w tym czasie na łóżku i patrzyła
zdziwiona na chłopaka.
-
Kochanie, co robisz?
-
Ścielę sobie fotel, a czemu pytasz?
Hinata
pokręciła lekko głową i rumieniąc się na twarzy posunęła się, robiąc chłopakowi
miejsce.
-
Jesteś pewne, żebym spał z tobą? – spytał niepewnie, Naruto. Kochał ją, byli
razem, ale wszystko potoczyło się tak nagle. Nie chciał, aby Hinata sobie coś
złego o nim pomyślała.
Dziewczyna
robiła się coraz bardziej czerwona, ale pokiwała twierdząco głową. Naruto
odłożył koc, zgasił światło i ułożył się obok Hinaty. Przez chwilę leżeli obok
siebie w milczeniu twarzami do siebie. Mimo ciemności, oboje mieli otwarte
oczy, starając się dostrzec nawzajem. Chłopak podniósł nieznacznie głowę, pochylił
się nad dziewczyną i obdarował delikatnym, a jednocześnie namiętnym
pocałunkiem, który ona odwzajemniła, gładząc go z tyłu głowy. Później odwróciła
się do Naruto plecami i przylgnęła do niego całym ciałem. Każde z nich poczuło
ciepło drugiej osoby, ciepło, którego im obojgu brakowało. Naruto objął ręką
dziewczynę i tak wtuleni w siebie, rozmawiali jeszcze przez jakiś czas, aż w
końcu usnęli.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dotarliście do końca i jak zawsze mam nadzieję, że wam się spodobało. No i liczę na to, że Soli-chan odpuści swoją zemstę na mojej osobie :P
Dziękuję wszystkim za ciepłe komentarze oraz uwagi, uwielbiam dla was pisać :)
Powyższy rozdział kończy część pierwszą naszej powieści (tak szybko się nie uwolnicie ode mnie :P)
Co można powiedzieć o drugiej części? Na pewno będzie inna od pierwszej. Powieść przybierze nieco innego klimatu. Już teraz mogę was zapewnić, że:
1) Pojawi się dużo wątków z Akatsuki - to na pewno
2) NaruHina będzie oczywiście dalej obecne, choć akcja nie będzie się toczyła już tylko wokół naszej pary :)
3) Zostaną wprowadzone nowe postacie, a niektóre - do tej pory epizodyczne - wyjdą, mniej lub bardziej, z cienia.
4) Poznamy historie kilku naszych bohaterów.
Tak więc, będzie się działo. Na pytanie ile przewiduję części, odpowiem od razu - nie wiem :P Na początku miała być jedna, a powoli biorę się za trzecią :D
Termin następnej notatki: 23 września - poniedziałek (byłaby wcześniej, ale wyjeżdżam na trochę i nie zdążę sprawdzić jej pod kątem błędów). Tak więc do zobaczenia za tydzień :)
Rozdział świetny!!! ;D już nie mogę doczekać się następnego (czekam z niecierpliwością heh :P) ;) Pozdrawiam i życzę dużo weny!!! ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie się doczekałam xD Ten pocałunek, ten rozdział - no kuźwa zajebisty xD Kiedy tylko przyszłam ze szkoły od razu pognałam na laptopa i weszłam na twojego bloga, i kiedy zobaczyłam, że jest nowa notka tak się kuźwa ucieszyłam :D Jestem przeszczęśliwa, że moja ulubiona parka jest RAZEM :D Muszę przyznać, że to ścielenie fotela mnie rozwaliło xd A scena na przystanku, była tak wzruszająca, do tego miałam puszczoną wzruszającą piosenkę, że aż się popłakałam :D Teraz jestem czarna z tuszu do rzęs :D :D :D xD Za to cię winie :P
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i czekana na next, oczywiście duuużooo wenyyyy :)
Hejka!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzaiał!
Tak się cieszę, że wreszcie wyznali sobie miłość i się pocałowali.
Już nie mogę się doczekać kolejnej części, mam nadzieję, że dasz tam trochę Shikamaru. Jak to mówią nadzieja matką głupich...
Pozdrawiam i życzę dużej ilości chakry
No i czekam na next'a!
Aki ^^
http://imageshack.us/a/img10/3989/utmx.png -Trochę chakry ^^
UsuńCzłowieku ten rozdział wymiata. Przy twoim pisaniu Soli wymięka na całej lini. Ta scena na przystanku po prostu epicka. Czyżbyś miał takie przygody?
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział na moje urodziny hehe będę czekał z niecierpliwoscią
Powiedziałabym coś, ale nie jestem u siebie i nie będę przeklinać. Niemniej jednak czuję się urażona, nie złożę ci życzeń na urodziny!
Usuń(jednakże, Przemku - wymiękam przy tobie ;) )
Błagam cię na kolanach nie zmieniaj tej części proszę !
OdpowiedzUsuń*o* Za każdym razem czytając pisane przez Ciebie rozdziały mam otwartą buzię w kształcie litery "o". Zaskakujesz czytelnika za każdym razem...
OdpowiedzUsuńNareszcie są razem, NaruHina nareszcie :)
Koniec części pierwszej? To będzie kilka części? Na tym blogu, czy za każdym razem będzie powstawał nowy?
Pozdrawiam,
- N.
Rozdział przecudny :)
Jezusiek! Nie ma mnie przy kompie pięć dni i tyle się porobiło....
OdpowiedzUsuńJeśli mają być Akasie i jak dasz tam Nagato to...Ja się zgłaszam jako dziewczyna dla niego! Albo najlepiej żona!
Ja już czekam na drugą część...
I wreście mam NaruHina!! Ja ci chyba dam sto całusów za to człowieku! Masz gg? Jeśli tak to napisz do mnie 47632179
bo przyda mi się zdanie takiego boga z pisaniem :D
Pozdrawiam i całusy :*
Powiem Ci, że to jest jedno z najlepszych opowiadań jakie kiedykolwiek czytałam! Uwielbiam parę NaruHina i nie pamiętam kiedy ostatnio z taką prędkością pochłaniałam kolejne rozdziały :) czekam z zniecierpliwieniem na następny rozdział, życzę duuużo weny i mam nadzieję, że następny post pojawi się jak najszybciej! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, gdzie również króluje NaruHina! :)
Cześć~!
OdpowiedzUsuńJa to się wiecznie spóźniam, jest mi na siebie tak bardzo wstyd... rany, muszę się ogarnąć... zemsta cię minęła :P Masz szczęście (wiedziałam, że się boisz :P) znaczy wiesz, jeszcze możesz mnie sprowokować, ale NIE radzę :>
To... rozdział zajebisty, taki słodki, uczuciowy~ no epicko było ;D No i cały rozdział o NruHina~ (dam ci spojler, że u mnie też się jeden taki szykuję xD) co ci miałam... aha! Scena pocałunku w deszczu, no weź to mój obrazek z bloga :< To moja scena :< z moim blogiem ma się to utożsamiać :< XDDD nie no, wybaczam ci :P
Od początku, heh, nauka... w dzisiejszych czasach ta prośba nie przechodzi, poważnie, próbowałam XD co z tego, że ja się nie uczę xD no ale Naruto jest taki uroczy, dobrze wychowany - sam na sam z laską i się grzecznie uczą :P Potem wypad na jedzonko, a jeszcze wcześniej zdobył jej ulubione ciasteczka, no mnie by tym zdobył... kocham jeść *___* xD xD
Wyznanie miłości, no to było boskie ;D tak fajnie to zaczął :> a potem te kocham cię~ no aż ciepło na serduszku się zrobiło i tutaj należą ci się owacje, ale ja tylko powiem, dzięki, że piszesz :)
No i dalej, tak jak Naruto, uważam że trochę za szybko bło z tym spaniem razem XD No, ale taka jest miłość w niej się nie zachowuję zdrowego rozsądku ^^
No to chyba tyle, druga seria się rozpoczyna no ładnie :) to ja z niecierpliwością czekam, na następny rozdział :)
Życzę weny i pozdrawiam gorąco :* :)
Scena wyznania miłosnego trochę przewrotna bo w mandze to Hinata jako pierwsza powiedziała Naruto co do niego czuje. Ale wyszła ci doskonale. Ma swój urok. Jest taka... zwyczajna.
OdpowiedzUsuńZupełnie jak podobna scena z mangi I''S ( czasami nazywanej też "Aizu") Masakazu Katsury - czytałeś może? Jeśli nie, to polecam. Tam wyznanie padło w metrze, dziewczyna stwierdziła, że nic nie poszło jak planowała, chłopak na to że rzeczywistość jest do bani, bo jemu też nie udało się wyznać uczuć. Pada naturalne pytanie: Komu? I naturalna odpowiedź: Tobie.
Tutaj scena ma ten sam naturalny urok. Naruto nie wybuchnął tak po prostu z wyznaniem. Nie rzucił ot tak bomby atomowej: "kocham cię". Po prostu powiedział, że wolałby, żeby ten pieprzony autobus się zepsuł i nie przyjechał w ogóle bo on chce jeszcze z nią trochę pobyć. I dalej samo poszło.
Gratuluję, sceny wyznań miłosnych są autentycznie trudne do realistycznego ułożenia. Spisałeś się na medal.