wtorek, 10 września 2013

ROZDZIAŁ XII

      Witam jak zawsze ciepło wszystkich czytelników, zarówno stałych jak i nowych :) Przed wami kolejny rozdział opowieści, a w nim. Cóż zobaczcie sami :)

Życzę miłej lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

       Gdy Naruto i Hinata opuścili imprezę, dochodziła godzina dwudziesta trzecia. Chłopak prowadził spokojnie motocykl. Dziewczyna, pomimo że była w sukience usiadła wraz z nim na siodle i przylgnęła, jak tylko mogła do jego pleców, oplatając swoimi rękoma. Blondyn czuł jej ciepło i było mu naprawdę przyjemnie. Tak bardzo chciał, aby nie musieli się rozstawać. Ciągle jednak Naruto miał tą świadomość, że ona ma kogoś innego. Zastanawiał się, czemu właściwie nie przyszła ze swoim chłopakiem.
            Po jakimś czasie dojechali do posiadłości Hyuga, w której w jednym z pokoi paliło się światło. Naruto zatrzymał motor tuż przed bramą i zgasił silnik. Oboje zsiedli z pojazdu i chłopak odprowadził ciemnowłosą pod same drzwi. Byli chyba teraz jedynymi ludźmi w tej części miasta, którzy znajdowali się poza domem. Gdyby nie to, że w innych posiadłościach gdzieniegdzie pali się światło, można by pomyśleć, że osiedle jest całkowicie wymarłe. A może ci ludzie nie lubią nocy?
            - Dziękuję Hinata za wspaniały wieczór – rzekł chłopak, gdy stali już pod drzwiami.
            - To ja dziękuję – odparła dziewczyna, rumieniąc się przy tym.
            Zapanowała cisza. Oboje stali tak w milczeniu długi czas. Żadne z nich nie miało ochoty się rozstawać. Noc jest jeszcze młoda, a każde chciało spędzić jak najwięcej czasu z drugą osobą. Milczenie przerwał w końcu Naruto.
            - Dobranoc Hinata, śpij dobrze – rzekł łagodnym głosem.
            Dziewczyna popatrzyła na niego i poczuła smutek. Więc już? To koniec? On pojedzie i nie poczuje dziś jego ciepła? Nie spojrzy w jego błękitne oczy? To było jak paranoja. Wiedziała dobrze, że spotkają się na zajęciach, ale to nie to samo. Teraz są tylko oni. Pragnęła, aby został chociaż na te parę minut. Wystarczyło tylko zebrać się na odwagę i powiedzieć jedno słowo, jednak zamiast tego, odpowiedziała tylko:
            - Dobranoc Naruto. U… uważaj na siebie.
            Miał ochotę ją pocałować. Nie w policzek, ale w jej ciepłe i delikatne usta. Pragnął poczuć ich smak i miękki dotyk. Jeden ruch, jeden gest, znaczyłby w tym momencie więcej niż tysiąc słów. Jednak nie odważył się. Nie miał prawa wywracać jej życia do góry nogami. Widział wiele razy, jak chłopaki odbijają sobie nawzajem dziewczyny. Dla nich to było takie proste, on jednak był inny. Dla niego miłość była darem, którego nie można doświadczać kosztem innych. Nie zaznał jej w życiu prawie w ogóle. Może dlatego tak bardzo ją cenił.
Patrzył na nią swoimi niebieskimi oczyma. Dla niego była najpiękniejszą istotą na świecie. Jej łagodne spojrzenie, ciepły uśmiech, miękkie kruczoczarne włosy. Nie ukrywał przed sobą nawet tego, że sylwetka dziewczyny sprawiała, że się rumienił.
            Naruto odwrócił się i skierował kroki w kierunku bramy, gdzie stał jego motor. Hinata patrzyła za nim. Walczyła sama ze sobą. W końcu coś w niej drgnęło. Nieznacznie ale jednak.
            - Naruto… - rzekła, gdy chłopak siadał na motocyklu.
            Blondyn popatrzył na nią.
            - Proszę jedź ostrożnie i… - Hinata nerwowo przełknęła ślinę – i… napisz jak dojedziesz. Napisz, zadzwoń, cokolwiek, ale chcę wiedzieć, że wróciłeś bezpiecznie.
            Naruto otworzył szeroko oczy, które spotkały się z jej, pełnym ciepła spojrzeniem. Nikt nigdy, tak bardzo nie martwił się o niego. Był jej wdzięczny, za te słowa.
            Patrzyli na siebie jeszcze długi czas. On siedział na motorze, ona stała w drzwiach domu. W końcu rozstali się. Naruto włączył motor, zabłysło światło reflektora i chłopak ruszył w drogę powrotną. Hinata weszła do domu i zamknęła za sobą drzwi. Nie zapalając światła w przedpokoju oparła się plecami i ścianę. Czuła się dokładnie tak samo jak wtedy, podczas dopiero co zakończonej imprezy u Kiby – bezsilna.

* * *

            Naruto dojechał pod swój blok. Zaparkował motocykl na osiedlowym parkingu strzeżonym. Starszy mężczyzna, który pilnował placu postojowego, wydawał się mocno zirytowany faktem, że został obudzony przez blondyna. Podał chłopakowi jego kartę parkingową, mrucząc coś pod nosem do siebie.
            Uzumaki wszedł na swoje piętro i zaczął szukać kluczy. Otworzył drzwi i wszedł do mieszkania. Gdy był już w środku, osunął się na podłogę w taki sposób, jakby wszystkie siły z niego uszły. Był sam w swoich czterech ścianach. Wyjął z kieszeni motocyklowej kurtki telefon. Żadnych wiadomości, żadnych połączeń nieodebranych, a kto do diabła miałby dzwonić? Miał już odrzucić komórkę na szafkę obok, gdy przypomniał sobie o Hinacie. Obiecał jej napisać jak wróci. Wcisnął klawisz menu i wybrał odpowiednią funkcję. Dlaczego tak siebie torturuje, przecież nic  tego nie będzie, a ona jest dobra dla wszystkich. To nic nie znaczy. Zaczął pisać wiadomość
„Właśnie wróciłem cały i zdrowy. Dziękuję jeszcze raz, że zgodziłaś się mi towarzyszyć. Słodkich snów piękna”
            Chłopak wysłał sms-a przeklinając swoją głupotę. Po co to ostatnie słowo, przecież to czysta dziecinada. Odłożył telefon obok siebie na podłodze i patrzył w ciemne kąty swojego mieszkania.

* * *

            Hinata siedziała w salonie na schodach, prowadzących na wyższe piętro do jej pokoju. Zastanawiała się czy Naruto już wrócił do siebie. Nie zapalała światła, toteż otaczała ją ciemność. Gdyby nie biel ścian, nie widziałaby nic. Słyszała jak jej siostra gadała z kimś przez telefon na górze. Do kogo ona mogła wydzwaniać o tej porze?
            Gdy miała się już udać do siebie, odezwał się jej telefon informując o odebranej wiadomości. Dziewczyna wyjęła komórkę z torebki i odczytała wiadomość. Wiedziała, że to od niego. Przeczytała sms-a kilka razy, za każdym razem zatrzymując się na chwilę na ostatnim słowie. Wybrała funkcje „odpowiedz” i napisała wiadomość
„To ja dziękuję, za wszystko. To teraz mogę iść spokojnie spać : ) Słodkich snów przystojniaku”.
            Hinata siedziała jeszcze chwilę na schodach. Nagle poczuła się lepiej, ciepło które otaczało jej serce, rozeszło się po całym ciele.

* * *

            Biała taksówka zajechała pod dom Sakury. Dziewczyna wysiadła zaraz jak tylko samochód się zatrzymał. Sasuke zapłacił taryfiarzowi i udał się za dziewczyną.
            - Chciałeś coś jeszcze? – spytała ostro dziewczyna.
            - A muszę czegoś chcieć? Odprowadzam cię.
            - Już odprowadzałeś, a teraz możesz iść.
            - Skoro nalegasz.
            Chłopak odwrócił się i miał już odejść, gdy dziewczyna nagle wybuchła.
            - Jesteś cholernym dupkiem wiesz?!
            Chłopak przystanął, ale nie odwrócił się.
            - Cholernym, pieprzonym dupkiem! Zasranym egoistą! Nienawidzę cię! – krzyczała.
            Sasuke stał dalej nic nie mówiąc, odwrócił głowę i popatrzył na dziewczynę. Miała łzy w oczach. Cienie pod jej oczami, powoli się rozmazywały, tworząc ciemne smugi na jej policzkach. Uchiha patrzył na nią. Ich spojrzenia spotkały się. Sakura nie mogła odczytać o czym myśli. W jego czarnych oczach widziała pustkę.
            - Idź już, proszę… - załkała – wynoś się słyszysz?!
            Sasuke spoglądał dalej na dziewczynę, jednak nic nie odpowiedział. Zaczął iść powoli w jej kierunku. Sakura płakała, nienawidziła jego za to jakim jest dupkiem i siebie za to że jest taka słaba. Chłopak podszedł do niej i stał na wprost niej. Patrzył jej głęboko w oczy, hipnotyzował ją swoim spojrzeniem. Sakura odwróciła wzrok i zamknęła oczy. Łzy spływały jej po policzkach.
            Błagam odejdź, odejdź bo ja nie mam siły ci odmówić.
            Nagle dziewczyna poczuła jego dłoń na swojej twarzy. Otworzyła oczy i spojrzała na niego. Ten dalej wpatrywał się w nią ale jakoś inaczej, jakby cieplej. Ujął delikatnie dłonią jej podbródek i przybliżył swoją twarz do niej. Czuła jego oddech na swoich ustach. Jego czarne oczy były tak blisko, że miała wrażenie, iż może spojrzeć dosłownie w ich głąb. Zamknęła oczy, nie wiedziała co robić, chciała coś powiedzieć, ale zamiast tego poczuła jego usta na swoich wargach. Serce zabiło jej mocniej, a oddech przyspieszył. Jednak mimo szoku nie otwierała oczu. Z początku niepewnie, potem coraz śmielej, oddawała się pocałunkowi. Sasuke przybliżył się do niej obejmując dziewczynę ramieniem wokół talii. Sakura położyła swoje ręce na jego barkach i owinęła wokół jego szyi. Oboje przywarli do siebie w namiętnym pocałunku, który dla niej, mógł trwać całą noc.

* * *

Kiba, gdy tylko minął szok, jakiego doznał od wymierzonego policzka, wrócił do domu. Wszyscy poza Saiem i Shino opuścili dom gospodarza, w dobrych nastrojach. Nikt z nich nie miał pojęcia, co się działo w czasie, kiedy oni dobrze się bawili. Obaj przyjaciele szatyna, dopijali butelkę wina i najwyraźniej mieli już mocno w czubie. Gdy zobaczyli Kibe, chcieli coś powiedzieć jednak otumanienie alkoholem sprawiło, że wydawali z siebie bezładny bełkot. Shino chwiejąc się wstał ledwo od stolika i od razu upadł na podłogę. Sai patrzył przez chwile na przyjaciela i ułożył głowę na stole, zasypiając niemal natychmiast.
            Jasna cholera muszę teraz przenocować tych debili – Kiba spuścił ręce w geście kapitulacji. Poddał się, nie wiedział już co ma robić. Ten przybłęda, ten cholerny margines go pokonał. Z tej wściekłości, kopnął stojące obok niego krzesło, uszkadzając sobie przy tym stopę. Chłopak tylko zawył z bólu i upadł na ziemie. Trzymając się za bolące miejsce, przeklinał wszystko na czym świat stoi. Oczywiście wszystkiemu był winny Naruto.
            Kiba nie cierpiał go od początku studiów. Ale teraz go wręcz nienawidził. Życzył mu śmierci niczym najgorszemu wrogowi.

* * *

            Niedzielny poranek był najpiękniejszym porankiem dla pewnej różowo-włosej dziewczyny. Sakura wstała rozpromieniona bardziej niż poranne słońce, rozświetlające domy na jej osiedlu. Była szczęśliwa do tego stopnia, że miała ochotę tańczyć. I pomyśleć, że wystarczył tylko jeden namiętny pocałunek jej księcia, aby zapomniała o tym, jak go prawie znienawidziła. Był draniem, ale zabójczo przystojnym.
            Dziewczyna szybko się przebrała i zbiegła na dół na śniadanie. Nalała sobie mleka do miski, nasypała płatków i szybko zjadła. Od razu po tym wyszła z domu i pobiegła do domu swojej przyjaciółki Hinaty.
            Na miejscu była po kilkunastu minutach. Nawet nie zauważyła kiedy przeszła całą drogę. Zadzwoniła domofonem. Długo nikt nie odbierał, więc zadzwoniła drugi raz i dopiero wtedy ktoś podniósł słuchawkę.
            - Halo…
            - Halo Hinata! – wykrzyczała Sakura.
            - Cześć Sakura, coś się stało? Wejdź.
            Zabrzęczał elektryczny zamek od furtki. Sakura pchnęła drzwi i wkroczyła na teren posesji. W drzwiach stała już ubrana w czarne legginsy, fioletową koszulkę z guzikami pod szyją Hinata, jakby także gotowa do wyjścia.
            - Co tam Hinatka gdzie się wybierasz? – rzuciła wesoło Sakura.
            - Pomyślałam, że odwiedzę dzisiaj Ino, w końcu dawno jej nie widziałam. Może pójdziesz ze mną? -  odparła  Hyuga, przewiązując w pasie jasno niebieską bluzkę.
            - Bardzo chętnie – rzekła uradowana Haruno.
            Po chwili obie dziewczyny szły w kierunku posesji Yamanaki, w odwiedziny do chorej koleżanki. Po drodze rozmawiały, a właściwie Sakura zdawała relację z „randki” z Sasuke, która nieoczekiwanie zakończyła się dla dziewczyny, wielkimi fajerwerkami. Hinata spojrzała zszokowana na koleżankę.
            Szczęściara. Chciałabym mieć tyle odwagi co ona – pomyślała Hinata i uśmiechnęła się do dziewczyny ciepło, jednak w oczach pojawił się smutek. Sakura, mimo że przepełniała ją radość, dostrzegła to.
            - Hinatka, a co ci się stało? Pokłóciliście się z Naruto? Odrzucił cię? Może mam mu przywalić, to w moment zmądrzeje.
            - N… nie, po prostu… jakoś tak – odparła zakłopotana Hinata.
            - No ale powiedzieć chyba możesz?
            Hinata, po długich namowach koleżanki opowiedziała jej miniony wieczór. Sakura słuchała, a im historia szła dalej tym większe niedowierzanie malowało się na jej twarzy.
            - Wiesz co? Tak po mojemu, to on chyba jest gejem – rzekła Haruna, gdy Hinata skończyła opowiadać.
            - Co… co? Myślisz, że naprawdę?! – Spytała Hinata. Teraz wyglądała na naprawdę zmartwioną.
            Sakura nie wytrzymała i parsknęła śmiechem.
            - Nie no coś ty, on jest po prostu idiotą. Przecież uderzał kiedyś do mnie i… - Sakura ugryzła się w język. Zdała sobie sprawę jakie głupstwo właśnie palnęła.  Ten cymbał starał się kiedyś o Sakurę, która go olewała, a nie robił nic z Hinatą, która kocha go na zabój.
            Hinata nic nie odparła. Spuściła jedynie wzrok i dalszą drogę dziewczyny szły w milczeniu.
            Po niedługim czasie dotarły do domu Ino. Furtka była otwarta, więc dyskretnie weszły na teren domu i spotkały na podwórku ojca dziewczyny. Mył właśnie auto wesoło podrygując w rytm jakiejś muzyki z jego epoki. Taniec mężczyzny w połączeniu z białą koszulą i krótkimi spodenkami w palemki i kwiatki, pozwalały myśleć iż ojciec dziewczyny, myślami bawi na jakichś wyspach Bahama albo Hawajach.
            - Dzień dobry Panu – przywitały się dziewczyny.
            - O dzień dobry dziewczyny – odrzekł wesoło mężczyzna zza ciemnych okularów – przyszłyście do Ino? Wchodźcie śmiało – powiedział z uśmiechem, nie przestając tańczyć.
            Dziewczyny popatrzyły tylko na siebie i śmiejąc się cicho weszły do domu. W środku trafiły od razu na Ino, która odziana w piżamę szła akurat do kuchni.
            Blondynka gdy tylko ujrzała koleżanki, zatrzymała się
- O cześć dziewczyny! – rzekła uradowana – nie spodziewałam się was, przynajmniej tak wcześnie. Wchodźcie, znacie już drogę, ja tylko wezmę coś do picia.
            Dziewczyny udały się do pokoju Ino, podczas gdy ta powędrowała do kuchni. W pomieszczaniu, panował lekki zaduch. Pokój wyglądał na posprzątany, jedynie z kosza na śmieci powoli wysypywały się zużyte chustki do nosa. Przyjaciółki popatrzyły na łóżko i dostrzegły, że ktoś na nim leży i śpi.
            - Sai?! A ty tu co robisz!? – wrzasnęła Sakura i już miała podejść wytarmosić chłopaka, ale Hinata ją powstrzymała.
            Sai natychmiast się zerwał, lecz po tym równie szybko opadł na łóżko, gdy zorientował się kto jest właścicielem tak donośnego głosu i nakrył głowę poduszką. Do pokoju natychmiast wpadła Ino, ale widząc, że dziewczyny nie dokonują na nim żadnej egzekucji, odetchnęła z ulgą. Sakura popatrzyła na przyjaciółkę ze zdziwioną miną
            - Dobrze możesz mi powiedzieć, co on tutaj robi?
            - No śpi. Przyszedł do mnie dzisiaj wczesnym rankiem w odwiedziny, ale wyglądał tak marnie, że pozwoliłam mu się położyć.
            - Czy ja o czymś nie wiem? – ciągnęła temat ciągle oszołomiona dziewczyna.
            - A co tutaj do poznania. Po prostu przyszedł w odwiedziny. Notatki z zajęć mi przez cały czas mojej choroby przynosił.
            - Aha – Sakura była coraz bardziej zdziwiona. Teraz rozumiała, dlaczego Ino zawsze odmawiała, gdy ta proponowała, że wpadnie i przyniesie zapiski z zajęć. Miała już pomoc.
            Chłopak leżał spokojnie na łóżku. Zdawało się że usnął. Nic w tym dziwnego. W końcu jak go ostatnio Hinata widziała na wczorajszej imprezie, to prawie tańczył z podłogą. Ino zaproponowała, że nie będą mu przeszkadzać i udały się do salonu. Wszystkie trzy usiadły na rogówce, tak że Ino opatulona kocem widziała obie przyjaciółki.
            - No dobra kochane to opowiadajcie jak tam u was? Hinata czemu taka cicha jesteś? Jak polowanie na Naruto? Udane?
            Hinata tylko spuściła głowę. Nic nie odpowiedziała, ale jej wzrok dawał jasno do zrozumienia, że nie chce o tym mówić. Koleżanka jednak drążyła temat.
            - Hinata, na wszystko co żyje! Od naszej ostatniej rozmowy to ty go powinnaś z łóżka wyganiać!
            Ciemnowłosa, słysząc to aż się zaczerwieniła
            - Ino! No co ty...?! – rzuciła niemal przerażonym głosem, na co Sakura parsknęła śmiechem.
            - No o co chodzi? Tak chyba najlepiej przekonać faceta do siebie, a nie masz się chyba czego wstydzić moja droga – odparła spoglądając na biust Hinaty, która widząc zazdrosne spojrzenie koleżanki, podkuliła nogi.
            - Ino zostaw ją w spokoju i tak jest postęp. Przez całą imprezę nie odstępowali siebie na krok.
            - No to faktycznie postęp. Jak na Hinatę to wręcz kamień milowy.
            Obie dziewczyny parsknęły śmiechem, podczas gdy ciemnowłosa patrzyła na nie zażenowana.
            - Już dobrze Hinata, nie unoś się tak. Wiesz przecież, że to tylko żarty – rzekła pierwsza Ino, gdy przestała się już śmiać – ale naprawdę musisz jeszcze trochę to pociągnąć. Sakura jak tam twoje sprawy z Sasuke?
            Sakura aż podskoczyła do góry i oblała się lekkim rumieńcem. Szła tutaj pochwalić się koleżance, a gdy przyszło co do czego, zachowywała się jak Hinata.
            - No nie! Ty też nic nie powiesz? Dziewczyny miejcie litość! – rzekła z wyrzutem blondynka.
            - No właściwie nie ma co... my tylko... pocałowaliśmy się… bardzo – wydukała wreszcie Sakura.
            - Co proszę?! – krzyknęła Ino i zerwała się nagle z kanapy – chcesz powiedzieć?! Ale jak to?! Opowiadaj! – Ino akcentowała każdą sylabę. Serce zaczęło jej tak mocno bić, zupełnie jak to chodziło o nią samą. W końcu Sasuke miał opinię niezdobytej góry lodowej, a Sakurze nie tylko udało wspiąć na szczyt jej szczyt, ale jeszcze zatknąć flagę.
            Haruno siedziała przez chwilę spokojnie, próbując złapać oddech. Ino patrzyła na nią z coraz większą niecierpliwością. Nie było mowy, aby teraz ktokolwiek opuścił ten pokój, chciała wiedzieć wszystko. Sakura w końcu uległa i zaczęła opowiadać o tym, jak wymusiła na nim korepetycje, wspólne wyjście, jak się pokłócili i na koniec, jak się żegnali. Ostatni rozdział tej opowieści przychodził jej z trudem, co chwila plątał się jej język, a widząc coraz bardziej podnieconą twarz koleżanki, czuła jak czerwony rumieniec pokrywa jej twarz.
            - Aaaaaa! – wykrzyczała Ino – kochana ty jesteś zajebista!
            - Szczerze to nie sądziłam, że się uda. Prawdę mówiąc, liczyłam się z porażką na tym polu.
            - Kochana, jestem pod wrażeniem tyle ci powiem – rzekła powracająca powoli na ziemię Ino – masz w sobie odwagę, prawda Hinata?
            - Chyba tak – odparła smutno dziewczyna, spoglądając w okno na wprost.
            - Hinata... – Sakura patrzyła na przyjaciółkę, na jej smutne oczy. Rozumiała ją doskonale, w końcu wczoraj była w tej samej sytuacji co ona. Różnica była tylko taka, że Naruto nie poszedł o krok dalej tak jak Sasuke, a wystarczył tylko jeden krok.
            - Cieszę się Sakura, że tobie się udało – rzekła cicho ciemnowłosa.
            Ona go kocha. Przecież to widać gołym okiem. Dlaczego w takim razie, ten cymbał tego nie dostrzega? ­– zastanawiała się Sakura patrząc na przyjaciółkę.
            Nagle myśli dziewczyny jak i całą rozmowę przerwało pukanie do framugi od drzwi. Cała trójka spojrzała w tą stronę. Sai stał u progu i wyglądał... normalnie. Zupełnie jakby to nie on przed chwilą umierał w łóżku Ino, a nawet więcej, jakby nie balował wczorajszej nocy.
            - Dziewczyny przepraszam, że przeszkadzam ale ja się będę już zbierał. Wpadnę później po notatki. Mam nadzieję, że nie sprawiłem kłopotu.
            Dziewczyny popatrzyły na niego z lekkim zdziwieniem.
            - Nie sprawiasz kłopotów Sai, dziękuję za zeszyty. Poczekaj, odprowadzę cię – Ino wstała i poszła z ciemnowłosym chłopakiem, zostawiając Hinatę i Sakurę same w pokoju.
            - Myślisz, że między nimi coś teges? – spytała cicho Haruno, gdy tylko blondynka zniknęła w drzwiach.
            - Chyba tak. Wyglądają na szczęśliwych ze sobą.
            - Też to zauważyłam, Ino jest jakaś inna przy nim – odparła Sakura i popatrzyła z uśmiechem na przyjaciółkę – zupełnie jak ty przy Naruto.
            Hinata popatrzyła na koleżankę, lekko oblawszy się rumieńcem.
            - Słuchaj musisz mu powiedzieć co czujesz. Możliwe, że on się na tym po prostu nie zna. Spotkaj się z nim, pod byle jakim pretekstem, bez świadków. Odwiedź go, jak będzie trzeba, ale musisz zacząć działać inaczej...
            - ... pozna inną – odparła cicho Hinata – wiem o tym. Muszę się zebrać w końcu. To głupota jakaś, aby w tym wieku bać się takich rzeczy.
            - To nie głupota – rzekła Sakura uśmiechając się ciepło – to miłość.

* * *

            Na zegarku dochodziła dziewiąta. Mimo to Naruto nie miał ochoty wstawać. Nawet nie specjalnie miał po co. Rozważał nawet myśl przeleżenia dzisiejszego dnia w łóżku i rozegraniu turnieju Tekkena. Niestety nie dane mu było nacieszyć się swoimi planami, gdyż właśnie ktoś zadzwonił do drzwi.
            Przysięgam, że jeśli to jakiś akwizytor albo inny Świadek Jehowy, to zrzucę go z każdego półpiętra osobiście.
            Chłopak dowlókł się do drzwi. Zapomniał, że był w samych bokserkach i w takim też stanie otworzył drzwi.
            - Czego... – miał już wrzasnąć, jednak w ostatniej chwili ugryzł się w język. W drzwiach stała, piękna białowłosa dziewczyna, w tym samym wieku co Naruto, o lekko ciemnej karnacji, łagodnych rysach twarzy i niebieskich oczach. Włosy sięgające zazwyczaj do ramion, miała związane w koński ogon, jednak część kosmyków opadały jej swobodnie na ramiona. Ubrana była w zwiewną sukienkę zielonego koloru. Szyję oplatała fioletowego koloru apaszka z lekkiego materiału.
            Naruto stał przez moment, nie bardzo wiedząc co powiedzieć, w samych bokserkach na co dziewczyna uśmiechnęła się ciepło. Spojrzała dyskretnie na chłopaka, który miał ładne wysportowane ciało i lekko się zarumieniła.
            - Cześć jestem Mabui. Przepraszam, że tak budzę – znów spojrzała na brzuch chłopaka – ale wprowadziłam się wczoraj z moim tatą na przeciwko i chciałam się przywitać.
            - Cześć – wykrztusił chłopak, który dopiero teraz zdał sobie sprawę ze swojego niepełnego ubioru – ja przepraszam za ubiór, znaczy za jego brak – Naruto plątał się z każdym słowem, na co dziewczyna zachichotała tylko – jestem Naruto Uzumaki, proszę wejdź albo nie zaczekaj, tylko się ubiorę albo wejdź, a ja się ubiorę, albo... – tak się miotał, że już nie wiedział co powiedzieć.
            Dziewczyna tylko się zaśmiała. Miała ładny uśmiech.
            - W porządku nie chcę przeszkadzać, ale później bardzo chętnie – rzekła ciepło.
            - Nie, naprawdę nie przeszkadzasz – Naruto doszedł wreszcie do ładu ze sobą. Cofnął się do pokoju i szybko założył na siebie koszulkę, która wisiała na krześle i wrócił do dziewczyny – wczoraj późno wróciłem, dlatego taki nieogarnięty dzisiaj jestem.
            - A tak przypominam sobie, bo byłam już wczoraj, ale nikogo nie zastałam.
            - No tak wyszło – odparł z uśmiechem blondyn – ale nie stój w drzwiach wejdź – dodał i zaprosił gestem dziewczynę do środka.
            Na szczęście wczoraj po powrocie sprzątnął trochę, więc poza nie pościelonym łóżkiem, pokój spełniał wszelkie normy do przyjmowania gości.
            - Chcesz coś może? Proś śmiało – zaoferował przyjaźnie chłopak.
            - Nie dziękuję, tak właściwie to tylko chciałam się przywitać i spytać czy nie znalazłbyś wolnej chwili kiedyś, aby pokazać mi osiedle – odparła wesoło dziewczyna.
            - Nie ma sprawy, powiedz tylko kiedy.
            - To może w przyszłym tygodniu? Zanim rozpakujemy się z tatą trochę nam zejdzie.
            - Nie ma problemu. Mogę wam pomóc jak coś.
            - Dziękuje, ale myślę że sobie poradzimy. Niemniej jednak będę pamiętać o tobie – odparła dziewczyna obdarowując chłopaka ciepłym uśmiechem.
            Oboje usiedli w fotelach i kontynuowali rozmowę.
            - Skąd przyjechałaś? – zaczął chłopak.
            - Z Amegakure. Tata znalazł tutaj lepszą pracę.
            - Zaskoczyłaś mnie, stąd to raczej ludzie uciekają. To znaczy zależy jeszcze, z której dzielnicy, ale ta raczej tłumów nie przyciąga.
            - Słyszałam to i owo, ale powiem ci że tam mieszkałam w gorszych warunkach, tutaj jest spokojnie no i bloki bardziej zadbane. Zobaczymy jak to będzie. Ojciec mój mówi, żebym skończyła studia i wyjeżdżała stąd.
            - Mądrze gada, a co studiujesz?
            - Matematykę na drugim roku.
            - O proszę! – uradował się chłopak – ja też tyle, że na trzecim.
            - Haha to już wiem do kogo się zgłaszać po korepetycje.
            - Śmiało, mam w tym niezłą praktykę. Uczę już Konohamaru, który mieszka klatkę obok. Fajny chłopak polubisz go i Hinatę.
            - Hinata. Ładne imię to twoja dziewczyna?
            - Ta... nie... nie moja – odparł Naruto lekko zakłopotany.
            Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko popatrzyła swoimi niebieskimi oczyma na chłopaka. Widziała jego rumieniec na twarzy. W sumie nie zdziwiłaby się jeśli by miał kogoś. Wyglądał na sympatycznego i ładnego chłopaka.
            - Nie rumień się tak, bo zacznę być zazdrosna – rzekła w końcu wesoło.
            - Ja? Nie to tak z gorąca... – chłopak znów zaczął się plątać.
            - Mogę coś spytać?
            - Jasne, pytaj.
            - Zdaję sobie sprawę, że dopiero się poznaliśmy i nie odczuwasz potrzeby zwierzania mi się z czegokolwiek, ale powiedziałeś jej co czujesz?
            Naruto, popatrzył zdziwiony na dziewczynę. Ta spoglądała na niego przyjaźnie. Nie oczekiwała odpowiedzi, już ją znała.
            - Powiedz jej... – rzekła po pewnym czasie – jeśli uważasz, że jest tego warta. Powiedz, nie czekaj – dziewczyna wyraźnie posmutniała.
            - To nie takie łatwe. Ma kogoś.
            - Jesteś pewien? Powiedziała ci to?
            - Nie wiem...
            - Jakie to uczucie trzymać ją w ramionach?
            - Wspania... chwila – chłopak w jednej chwili podniósł się z fotela – skąd ty?
            - Skąd wiem? Obudź się i otwórz drzwi ktoś dzwoni.
            - Co? – Naruto uszu w jednej chwili doszedł odgłos dzwonka do drzwi.
             Kogo licho niesie?
            Ruszył do przedpokoju i potknął się o leżący na podłodze kask i z całym impetem runął na ziemię.
            Naruto otworzył oczy. Czuł jak w uszach mu dzwoni. Rozejrzał się po pokoju. Leżał obok łóżka w samych bokserkach. Jedna jego noga ciągle leżała na łóżku zawinięta w kołdrę, podczas gdy reszta jego ciała spoczywała na podłodze. Rozejrzał się jeszcze raz, dziewczyny nie było.
            Cholera to tylko sen.
            Znów rozległ się dzwonek do drzwi.
            A tu kogo licho niesie.
            Wstał z podłogi i powoli szedł w kierunku drzwi. Zanim otworzył, nałożył na siebie koszulkę, która wisiała na jego krześle To na pewno był sen?
            Ruchem ręki otworzył drzwi i ujrzał ciemnowłosą dziewczynę o śnieżno białych oczach.

* * *

             Hinata i Sakura po wyjściu Saia posiedziały jeszcze trochę u Ino. Plotkowały jeszcze przez godzinę. Potem obie wyszły od przyjaciółki i spacerowały wolno po wzdłuż domów.
            - Może spotkaj się z nim dzisiaj. Wiesz, kuj żelazo póki gorące – zaczęła rozmowę Sakura.
            - Ale jak? Tak po prostu?
            - Nie mówię, żebyś krzyczała mu pod balkonem, bo to on powinien robić. Bardziej jak będzie jakaś sposobność, okazja. Jednak do tego musicie się spotkać bo inaczej nie da rady.
            - No dobrze...
            - Co dzisiaj robisz? – spytała niespodziewanie Sakura.
            - Nic specjalnego. Uczę się do tego kolokwium, bo ostatnio trochę zaniedbałam.
            - Rozumiesz cały materiał?
            - No niezbyt, Naruto mi czasem pomaga...
            - I widzisz już masz pretekst, żeby się z nim spotkać.
            - Ale... – Hinata wyglądała na naprawdę zakłopotaną.
            - Żadnych ale, bo to raz cię uczył? Bierzesz notatki i jedziesz do niego.
            - Ale... tak od razu bez zapowiedzi?
            - Tak! Tak od razu bez zapowiedzi, bo ty się nigdy nie zapowiesz. Bierzesz notatki, wsiadamy do auta, ja cię zawożę i zostawiam. Dla pewności zabiorę ci pieniądze na bilety, żebyś za szybko się nie rozmyśliła.
            Hinata przy takiej argumentacji przyjaciółki skapitulowała. Zrezygnowana, udała się wraz z Sakurą do domu po zeszyt. Po pewnym czasie obie dziewczyny, jechały samochodem Haruno na osiedle gdzie mieszkał blondyn. Gdy zajechały na miejsce, było już po trzynastej. Sakura zaparkowała niedaleko bloku, w którym mieszkał chłopak. Hinata ściskała nerwowo swoje notatki.
            - No idź i nie przynieś mi wstydu – rzekła wesoło Sakura.
            Hinata wysiadła z samochodu i przez chwilę patrzyła jak Sakura odjeżdża. Westchnęła cicho pod nosem i skierowała się w kierunku bloku. Po drodze rozglądała się dookoła. Nigdy tak naprawdę nie przyglądała się temu miejsca. Żyła na swoim bezpiecznym zamkniętym osiedlu, nie wiedząc nawet jak żyją ci, którym w życiu nie poszczęściło się tak samo jak jej. Jedne dzieci bawiły się na podwórkach, których główny element stanowiły proste place zabaw z huśtawkami, zjeżdżalniami, karuzelami. Inne grały na twardo ubitym, piaszczystym boisku, gdzie każda bramka zbudowana była z trzech zbitych z sobą belek drewna. Obok jednego z bloków stał sklep spożywczy, pod którym grupa mężczyzn w średnim wieku popijała piwo, śmiejąc się przy tym wesoło. Wszystko tu było inne. Nagle dziewczyna potknęła się o wystająca płytkę z chodnika. Na szczęście nie upadła, gdyż chwycił ja pewien mężczyzna.
- Uważaj panienko bo łatwo wybić ząbki – usłyszała męski głos.
- Dziękuję, nie zauważyłam tej płytki... – odparła nieśmiało i podniosła wzrok na mężczyznę, który uśmiechał się do niej z na wpół bezzębną szczęką. Był w średnim wieku, nieogolony i czuć było od niego alkohol.
Hinata prawie odskoczyła od niego. Mężczyzna popatrzył na nią i wzruszając ramionami poszedł dalej, mamrocząc coś pod nosem i zataczając się lekko. Dziewczynie ciarki przeszły po plecach. Przypomniała sobie nagle zdarzenie sprzed kilku dni, gdy pewna grupa rówieśników zaczepiła ja na jednym z podwórek. Wtedy pomógł jej właśnie Naruto. A gdyby się tak nie zjawił? Nie dałaby im rady.
Naruto mieszka tutaj całe życie. Spotyka tych wszystkich ludzi. Dorastał w samotności, sam sobie także radził tutaj na ulicy. Potrafił przetrwać i teraz jest w tym samym miejscu gdzie ja i inni z mojego świata ­– pomyślała ze smutkiem – Nie mają racji, szydząc z niego. Mając za kogoś gorszego. Jest lepszy od nas, potrafił w takich warunkach dojść do wszystkiego sam...
Hinata przystanęła na trochę i popatrzyła na blok, w którym mieszkał blondyn. Wysoki czteropiętrowy budynek. Lekko odrapany. Teraz naprawdę zdała sobie sprawę z tego w jakim zamknięciu żyła. Jej świat nie był prawdziwy. To tylko złota klatka, prawdziwe życie zaczyna się tutaj.
Dziewczyna wznowiła krok i po chwili była już pod klatką Naruto. Ponieważ drzwi były otwarte, weszła do środka. Po chwili stała już pod mieszkaniem blondyna. Długo się wahała, zadzwonić czy nie? A jeśli go nie będzie albo powie, że nie ma czasu? Serce biło jej coraz mocniej, miała ochotę zbiec na dół i wrócić do siebie. Mimowolnie jej ręka powędrowała w górę i nacisnęła dzwonek.
Nikt nie otwierał. Hinata stała jeszcze przez chwilę i czekała. Może go nie ma? Pomyślała. Już miała iść ale coś ją powstrzymało. Drżącą ręką nacisnęła drugi raz, potem trzeci i usłyszała jak ktoś operuje zamkiem i otwiera drzwi. W jednej chwili stanął przed nią blond włosy chłopak o niebieskich oczach.
----------------------------------------------------------------------------------

Za nami kolejna część. Wiem, wiem, spodziewaliście się pewnie namiętnego pożegnania po imprezie, ale nie ma tak lekko :P Podroczę się jeszcze troszkę z wami :D Dziękuję oczywiście wszystkim za komentarze. Bardzo się cieszę, że historia ciągle przypada wam do gustu :)
Od razu się usprawiedliwiam, że muszę wyjechać na tydzień, tak więc ustawiam auto-publikację dla kolejnego rozdziału i nie wiem jak to działa, tak więc jakby się notka się nie pojawiła, nie martwcie się :P
A następny rozdział już 16 września (poniedziałek) a w nim, Hinata poznaje nowy świat.


14 komentarzy:

  1. Ty Przzemysław!! Czemu się nade mną znęczasz co?? Ja cierpię przez wymioty i choruję, a ty takie zakończenie pożegnania po imprezie mi dajesz?! Ja myślałam, że Hinata da swemu księciu pocałunek w policzek i swą białą hustkę, a nie....
    I czemu przerwałeś w takim momęcie?! No czemu?!
    No dobra. Ja idę sprzątać a ty pisz notkę....
    Tak więc życzę ci dużo weny, więcej komentarzy i abyś wytrwał w tym roku szkolnym...
    Ps. Masz gg? Jeśli tak to napisz do mnie - 47632179

    OdpowiedzUsuń
  2. niech naruto powie ze ja kocha nie hinata :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Yo xd to tak na początku powiem, że niedawno wstałam i pojęcia nie mam, jak będzie wyglądał ten komentarz xd
    ale w każdym razie, genialna notka, może i fajnie by było jakby pożegnanie NaruHiny było namiętniejsze, ale mnie nasyciło tak jak było, jednakże w następnej notce mają wyznać sobie miłość, kapisz? Bo jak nie, zemszczę się ;> wracając, lubię to jak przedstawiasz Hinatę jest taka nieśmiała, skromna i w ogól :) Naruto w sumie taki nie Narutowy, ale mi się podoba ten jego charakter ^^ Oj jak ja znam to uczucie gdy coś palnie się w esemesie i go jeszcze wyśle xD chociaż zawsze wychodzi na dobre :P
    SasuSaku, no mi się wydaję, że tak naprawdę Sasuke ją pocałował w takiej formie zapłaty, a nie, że on coś o niej czuję, będą zawsze razem itd. Sakura to chyba za bardzo nadinterpretuję, ale zobaczymy co tam planujesz :)
    No i kolejne spotkanie dziewczyn, najnowsze plotki i w ogóle, wiesz tak zauważyłam, że lubisz opisywać babskie rozmowy :> ja tam wolę męskie XDDD ciekawe nie? xD tak czy siak, fajnie ci wychodzą ;D tak na serio dziewczęce te podejścia xD
    Sen Naruto, boże, jakie to było genialne ;D Naprawdę, jakby anioł pchał w niego odwagę, bo inaczej coś się stanie, tak czuję ;D
    W ogóle tak na zakończenie ci powiem, że twój blog podoba mi się bardziej, niż mój :) :)
    No to czekam na dalszy rozwój wydarzeń ;D
    Życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam lubie jak sie przyciaga ;) ja nawet moge czekac do 20 rozdzialu. A jeszcze twoj blog tez jest genialny. Mi sie podoba twoje i jego ;)

      Usuń
    2. Żartujesz?! Mój blog to jakiś mega-poważny melodramat. Na twoim się coś dzieje i można się pośmiać no i Naruto już w drugim rozdziale sprzedał Hinacie całusa :P :) Ale dziękuję za ciepłe słowo :D Co do zemsty z Twojej strony... żeby nie to, że jestem daleko od Ciebie, to pewnie bym się bał :D a tak to nie mam za bardzo podstaw, ale wezmę to pod uwagę ;)

      Usuń
    3. Ja też lubię, jak akcja idzie powoli, ale jestem tylko niecierpliwą niewiastą xD E, e, e! Jakiego 20 >.< za długo! :P On ma lepszy~

      Nie, jestem poważna, trzeźwa i w ogóle xD ale właśnie twój ma sens i takie to wszystko u ciebie jest prawdziwe~ ;D (taa całusa mu da, ale tego drugiego już nie xD) Mówisz, że jesteś daleko? ;> Skąd wiesz, może jesteśmy sąsiadami XDDD

      a i w ogóle, Naruto chciał u ciebie grać w Tekkena~ masz plusa, uwielbiam tą grę :D

      Usuń
  4. Przemciu ♥♥♥
    .
    .
    .
    Napiłam się Coli i już wariuję xd
    .
    .
    .
    Fajny rozdział. SasauSaku- koffam cię za to ;3 Ubóstwiam cię za ten fragment.
    Kółko plotkarskie w wykonaniu Sakury, Hinaty i Ino? Nie no, a kto inny? ;p
    Sai i Ino... Pasują so siebie ♥♥♥

    Pozdrawiam.
    .
    .
    .
    Heheshky

    OdpowiedzUsuń
  5. zapomnialem dodac ze swietna notka :) by the way dlaczxego caly czas sakura muwi jej co ma robic nawet nie moze nic powiedziec ;/ niech sie jej postawi .

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka!!!
    Świetny rozdział!
    Tylko czemu kończy się tak szybko???!!!
    Fajnie, że dałeś wątek SasuSaku.
    Powiedz, czemu do cholery się nie pocałowali?!
    Czekam na next.
    Chakry!
    Aki

    OdpowiedzUsuń
  7. Na wstepie przepraszam za ewentualne błędy, ale piszę z telefonu.
    Rozdział krótki, ale w sumie fajny. Taki wstęp do reszty, cisza przed burzą, czy co tam jeszcze. Generalnie podoba się :)
    Naprawdę piękne słowa Naruto, miłość to dar. Naprawdę piękne :)
    Fajnie rozwinięty wątek Sasusaku. Chociaż nie wiem co ten Sasek w niej widzi. Ja bym na jego miejscu taką straszną babę kopniakiem wysłała na Wenus. Niech ginie w tym gorącu ; p
    Ale miłość żądzi się swoimi prawami :)
    "Prawie tańczył z podłogą." Genialne. Kiedyś to na 100% użyję :)
    Mabui? Nie wiem czemu, przeczytałam Malibu... 2013. to w sumie dla mojego rocznika rok osiemnastek, ale zrzućmy to na dyrekcję ; p
    Cierpliwie czekam na następny rozdział :)
    Pozdrawiam :*
    Ethne69

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohayo. :3 Już wszystko nadrobiłam, jestem na bieżąco z czego jestem bardzo zadowolona. :3
    Rozdział bardzo mi się podobał, taki z życia codziennego. Swoją drogą to szkoda mi się zrobiło Hinaty, że jej koleżankom wszystko się układa, a u niej jest jak jest. Takie sytuacje są raczej przykre, dlatego mam nadzieję, że w końcu i jej się poszczęści, a Naru weźmie się za siebie i zacznie coś w tej sprawie działać. Chociaż nie narzekam na brak pocałunków czy innych, ponieważ przez takie można by powiedzieć przedłużanie widać jak wielkie uczucie między nimi się zbudowało i nie jest to jedynie puste " jesteśmy ze sobą i jak to my się kochamy!", bo czegoś takiego, przyznam szczerze nie lubię. :)
    Teraz przejdę do wątku SasuSaku, bo teraz jest to para, między którą dzieje się najwięcej. Cóż, Sakury niestety w twoim opowiadaniu nie polubiłam. Dlaczego? Ponieważ jest ona bardzo podobna do tej w anime, nie zmieniłeś jakoś szczeglnie jej charakteru, a osobiście Sakury w anime/mandze nie trawię. Jej sposób bycia mnie po prostu odrzuca. Reprezentuje sobą bardzo dziecinne zachowanie przykładem wyzywanie Uchihy i kazanie mu spadać, by potem mieć pretensję, że chciał sobie pójść. Takie w jej stylu. Sasuke się w końcu zlitował, przynajmniej tak to sobie zinterpretowałam. xD Oczywiście mam nadzieję, że się za to moje zdanie nie obrazisz. :) Na szczęście główną parą jest NaruHina, a ich ubóstwiam. :3 Liczę, że między nimi cos się więcej wydarzy w mieszkaniu Uzumakiego, dlatego nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału.
    Zyczę ci mnóstwa weny, chodź pisząc tak regularne i dobre rozdziały z pewnością ci jej nie brakuje. ;P
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj i dziękuję za miłe słowa. Oczywiście, że się nie obrażę o to :) Sasuke po prostu zmiękł trochę, a dlaczego tak postępował, to kwestia na osobną notkę :)
      Podobnie jak większość, ja także nie trawię Sakury, ale dałem ją do pary z Sasuke, aby mieć pretekst, żeby sie nie kręciła wokół Naruto, bo pisanie fanfica Naruto bez czwórki: Naru, Hina, Sasu, Saku, to jakby z każdego innego anime wyrzucić głównych bohaterów, poza tym ktoś musi pchać naszą ciemnowłosą w kierunku naszego niedomyślnego naruto :)

      Usuń
  9. Rozdział świetny!!! :D Czekam na next, pozdrawiam i życzę dużo weny!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. *.* Cudo! Więcej nie trzeba pisać :P :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń