piątek, 6 września 2013

ROZDZIAŁ XI

             Witam. Przed wami kolejny rozdział, a w nim impreza, na którą wszyscy czekaliście :P Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić :)
            Bez zbędnego przeciągania. Zapraszam do lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
        Piątek minął wszystkim spokojnie, bowiem każdy myślami był już przy sobotniej imprezie. Naruto sms-ował trochę z Hinatą, która czuła się o wiele lepiej. Sakura nie odstępowała Sasuke na krok, pilnując aby się przypadkiem chłopak nie rozmyślił co do wspólnego wyjścia. Kiba z kolei nie zjawił się tego dnia na zajęciach. Wszyscy z grupy byli przekonani, że ogarnia dom pod jutrzejszą zabawę.
            Na imprezie miała zjawić się cała grupa, a oprócz tego Kiba zaprosił jeszcze parę osób roku. Dwie z nich to były dobre koleżanki Sakury, które Haruno poznała na studiach; Temari i Tenten oraz Tayuye, która mieszkała kiedyś z Kiba po sąsiedzku. Jedynymi osobami, które nie potwierdziły swojej obecności była Ino, której choroba nie chciała ustąpić oraz Shikamaru. Chłopak stwierdził, że taka duża liczba ludzi na tak małym metrażu (bagatela dwieście pięćdziesiąt metrów kwadratowych w samym domu) jest dość upierdliwe. Nie dał się przekonać żadnym znanym sposobem, aby iść. Wahał się przez chwilę, gdy dowiedział się, że Temari ma będzie, jednak został przy swoim.

* * *
           
Pogoda w sobotnie popołudnie zapowiadała się na spokojną, choć z rana czarne chmury powoli kłębiły się nad miastem. Najważniejsze, że opady nie były zapowiadane.
Hinata przebierała w swojej garderobie, w poszukiwaniu odpowiedniego stroju. Nie mogła się zdecydować; sukienka albo legginsy i jakaś ładna koszulka?  Bardziej elegancko czy może na totalnym luzie? Hanabi, którą poprosiła o pomoc, siedziała i znużonym wzrokiem patrzyła na siostrę.
            Jak tak dalej pójdzie, to ona naprawdę zostanie starą panną. Dobrze, że ten cały Naruto ją zabiera. Wydaje się ogarnięty w tych sprawach, więc jest nadzieja. – myślała młoda Hyuga, patrząc na krzątającą się po pokoju siostrę.
            Ciemnowłosa przymierzała wszystko po kolei, nie mogąc się zdecydować na nic konkretnego. W tym za gruby, to zbyt wyzywające, to w ogóle nie wiadomo co to jest.
            - Hanabi! – zawołała błagalnie siostrę – pomóż mi co ja mam włożyć?
            - Już ci mówiłam, załóż tą czerwoną – odpowiedziała znudzona dziewczyna.
            - Ale ona za dużo pokazuje – jęknęła Hinata.
            - I dobrze. Pokażesz cycki i od razu się w tobie zakocha – Hanabi nie wytrzymała i zaczęła się śmiać.
            - Hanabi!
            - No dobrze, już dobrze – dziewczyna zeszła z łóżka i podeszła do siostry – popatrzmy co my tu mamy – zaczęła przebierać i po chwili wyjęła, granatową sukienkę – masz przymierz to.
            Hinata szybko się przebrała i zaczęła przeglądać się w lustrze, które wisiało na ścianie obok szafy. Sukienka była elegancka, niezbyt wyzywająca. Odsłonięte ramiona dziewczyny kusiły swoją gładkością, natomiast opięta w pasie sukienka podkreślała kobiecie kształty ciemnowłosej, które mogły budzić zazdrość u nie jednej kobiety. Sama siebie nie uważała za atrakcyjną, jednak nie raz chłopaki na ulicy oglądali się za nią, podziwiając jej zgrabną figurę.
            - No dobra, to kieckę mamy z głowy, teraz czas na dodatki.
            Hanabi wyszła na chwilę z pokoju i wróciła ze srebrnym wisiorkiem i bransoletką do kompletu. Kazała je siostrze założyć, jednak zdaniem młodej Hyugi, czegoś jeszcze brakowało. Hanabi dłuższą chwilę przyglądała się Hinacie badawczo.
            - No jasne! – krzyknęła z entuzjazmem – makijaż!
            - O nie! Mowy nie ma! – krzyknęła Hinata. Nigdy nie używała tuszu, pomadek czy nawet kolorowego lakieru do paznokci. Nie odczuwała takiej potrzeby, nawet teraz odnosiła się do tego niechętnie.
            - Nie gadaj tylko siadaj! – rzekła Hanabi tonem, nie znoszącym sprzeciwu.
            - Już ci mówiła, że nic z tego. Chcesz abym wyglądała jak zombi?!
            - Bo teraz to wyglądasz jak człowiek – odparła z ironią Hanabi – chcesz, żeby nie mógł oderwać oczu od ciebie?
            - Tak chcę, ale nie mam ochoty, żeby patrzył na mnie, jak na jakieś futurystyczne malowidło.
            - Nie psuj śliny i siadaj.
            - No… dobrze… - dziewczyna ustąpiła – ale jeśli, będzie coś nie tak, to…
            - Dobra, dobra, nie wierć się tylko.
            Hanabi, chwilę postała przy siostrze, dokonując drobnych zabiegów kosmetycznych, po czym podała jej lusterko do ręki.
            - No i jak bardzo bolało?
            Hinata przyjrzała się swojemu odbiciu. Włosy, przyczesane na bok, upięte w koński ogon, nie do tyłu, ale na prawy na bok. Jasno-czerwona pomadka, podkreślająca delikatne usta. Ciemne kreski wokół oczu nadawały idealny kontrast z jej białymi oczami. Do tego niewielka ilość szaro-czarnego cienia na powiekach, sprawiała, że człowiek skupiał się tylko na oczach dziewczyny. Hinata pierwszy raz się sobie podobała.
            - Podoba się? – spytała zadowolona z siebie Hanabi.
            - Bardzo! Dziękuję jesteś kochana! – wykrzyczała Hinata i przytuliła do siebie siostrę.
            - Bardzo się cieszę, ale puść mnie i zachowaj siłę dla Naruto.
            Hinata zwolniła uścisk i uśmiechnęła się do siostry.
            - Musisz mi o nim kiedyś opowiedzieć, pamiętam go jak wtedy do nas przyjechał z rozbitą głową. Był taki niepozorny. Myślałam, że będzie się bał naszego ojca, a tu niespodzianka. W ogóle ciężko go rozgryźć.
            - Tak to prawda, jest w nim coś wyjątkowego – odparła Hinata a oczy się jej zaświeciły.
            - No, no siostra… - Hanabi uśmiechnęła się do siostry. Cieszyła się, że Hinata  kogoś poznała.
            Po pół godziny rozległ się dzwonek do drzwi. Hanabi zbiegła po schodach i otworzyła. W drzwiach stał Naruto, ubrany dość nietypowo jak na niego. Ciemne spodnie z materiału, ładne skórzane buty i biała koszula z krótkim rękawem. Całość pokryta ciemną grubą kurtką motocyklową. Dopiero po chwili Hanabi zauważyła, że chłopak trzymał kask w jednym ręku.
            - Cześć – powitała radośnie blondyna – wchodź siostra już gotowa!
            - Cześć młoda – odparł z uśmiechem chłopak i wszedł do środka.
            - Zabierzesz ją motorem? – spytała zdziwiona Hanabi.
            - Tak. A czemu? Coś nie tak?
            - No nie wiem czy jej kreacja na to pozwoli.
            - Spokojnie. Na tą okazję pożyczyłem kosz do motoru od sąsiada. Sam go nie używa od dziesięciu lat.
            - A no jeśli tak, to spoko.
            Hanabi powiedziała, żeby wszedł dalej, ale on odrzekł, że spokojnie poczeka na dole. Dziewczyna pobiegła na górę po siostrę i w tym samym momencie zjawił się ojciec obu dziewczyn.
            - Dzień dobry panu – Naruto ukłonił się gospodarzowi domu.
            - Witaj młodzieńcze – odparł mężczyzna i popatrzył na chłopaka – mam nadzieję, że nie będziecie jechali zbyt szybko – rzekł wskazując na kask, który trzymał chłopak.
            - Proszę się nie obawiać. Odkąd mam prawo jazdy, nie przekroczyłem dozwolonej prędkości – odparł poważnie chłopak.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko. Zawsze był nastawiony sceptycznie do znajomych obu swoich córek, ale nie wiedzieć czemu, ten chłopak budził zaufanie.
- Nie sądziłem, że w tych czasach zabawa bez alkoholu jest możliwa. Bo skoro prowadzisz, zakładam że raczej nie będziesz pić.
O co mu chodzi? Bada mnie czy co? – zastanawiał się Naruto – Jeszcze trochę, a zacznie mnie pytać czy się zabezpieczam.
- Nie pijam na imprezach. Czasem po pracy ze znajomymi, gdy mamy ochotę porozmawiać, to wstępujemy do naszego ulubionego lokalu. Ale to sporadycznie.
Hiashi pokiwał głową. Ten chłopak coraz bardziej mu się podobał, ale nie okazywał tego. Po chwili zeszła Hinata. Naruto spojrzał w jej stronę i tylko otworzył usta ze zdziwienia. Dziewczyna wyglądała zjawiskowo. Jego zdaniem była najpiękniejszą istotą jaką do tej pory widział.
- Cześć Hinata – przywitał ciemnowłosą, gdy wreszcie oprzytomniał.
- Witaj Naruto – dziewczyna uśmiechnęła się do blondyna i lekko się zarumieniła. Zastanawiała się, co on teraz o niej myśli. Czy mu się podoba?
            - No dobrze kochani nie zatrzymuję was, ale jedźcie ostrożnie i bez szaleństw mi proszę – odparł Hiashi patrząc poważnie na parę.
            - Tak jest – Naruto stanął na baczność. Ledwo mógł oderwać wzrok od Hinaty. Była naprawdę piękna.
            - Kochanie byłbym zapomniał – dodał ojciec dziewczyn – razem z twoją mamą, musimy wyjechać za trzy godziny do Suny, także zajmiecie się domem do naszego powrotu. Gdybyście czegoś potrzebowały, to będę pod telefonem.
            - Dobrze tato – odparła Hinata – kiedy wracacie?
            - We wtorek. Chciałem wrócić wcześniej, ale twoja matka koniecznie chce odwiedzić swoją znajomą ze studiów, więc pobędziemy tam dwa dni dłużej.
            - Poradzimy sobie – odparła wesoło Hanabi.
            - Ty młoda damo lepiej nic nie rób. Masz się słuchać Hinaty. – skarcił córkę ojciec – jeszcze ci nie wymierzyłem kary za ostatnią bójkę szkole.
            Hanabi nic nie odpowiedziała, tylko się naburmuszyła, na co Hinata zaśmiała się cicho. Naruto patrzył na nich ciepło. Zazdrościł im tego co mieli. Nie chodzi o pieniądze. Mieli siebie, wspierali się, rozmawiali. Nikt w tym domu nie czuł się samotny. Przypomniał sobie swoje puste mieszkanie i lekko posmutniał.
            - Kochanie! A co to ma być? – odezwał się damski głos – Wychodzisz i nawet się z matką nie pożegnasz? – do przedpokoju weszła ciemnowłosa kobieta. Naruto od razu poznał matkę dziewczyn i przywitał ją, ukłoniwszy się.
            - Witaj Naruto, miło cię znów widzieć – odparła ciepło kobieta.
            - Mnie również miło – odparł młodzieniec, odwzajemniając uśmiech.
            Kobieta podeszła do Hinaty i pocałowała ją delikatnie w czoło
            - Baw się dobrze skarbie. Tata już na pewno mówił, że wyjeżdżamy.
            - Tak. Wspominał też o twojej koleżance.
            - Yuhi Kurenai, pamiętasz była u nas ostatnio. Obiecałam, że jak będę w Sunie to wpadnę. Przeprowadziła się tam po śmierci męża.
            - Chcesz powiedzieć, że jej mąż nie żyje?
            - Niestety, ale nie będę ci teraz o tym opowiadała. To twój wieczór. Proszę tylko uważaj na siebie – kobieta jeszcze raz pocałowała dziewczynę.
            - Dobrze mamo, dziękuję.
            Naruto i Hinata pożegnali gospodarzy i wyszli. Przed bramą rezydencji, stał motocykl blondyna z doczepionym koszem pasażerskim. Była to Czarna Suzuki, na której gdzieniegdzie pojawiały się elementy czerwieni. Motocykl swoim wzglądem nawiązywał do klasycznej budowy z odsłoniętym silnikiem i przeznaczony na podróże po mieście. Naruto podszedł do pojazdu i wziął z siedzenia kurtkę, którą podał dziewczynie, aby założyła na siebie. Jak się okazało leżała na niej idealnie. Chłopak kupił ją wczoraj w sklepie, specjalnie dla niej, tak samo nowy kask, który jej wręczył. Gdy dziewczyna miała już założyć go na głowę, blondyn złapał jej dłoń, przysunął się bliżej niej i pocałował w policzek.
            - Ślicznie wyglądasz – odparł i założył swój kask.
            - Dziękuję – odparła dziewczyna, a czując że się rumieni, po czym również        nałożyła swoją skorupę (slang motocyklowy) po czym wsiedli oboje na motor.
            Naruto uruchomił silnik i po chwili jechali w kierunku przedmieścia, gdzie mieszkał Kiba.

* * *

            Na miejsce dotarli około godziny dziewiętnastej. Byliby szybciej, ale z racji tego, że jest sobota i wielu ludzi postanowiło wyjechać na miasto, na ulicach szybko utworzyły się korki. Nawet motorem ciężko było niektóre ominąć. Impreza właśnie się rozpoczynała. Gdy wjechali na posesję, spotkali Sasuke i Sakurę, którzy przyjechali taksówką. Młody Uchiha ubrany podobnie do Naruto. Blondyn nie omieszkał mu wytknąć, że ten zrzyna z niego sposób ubierania się, na co brunet kazał mu spadać. Sakura była ubrana w czerwoną sukienkę z dużym wycięciem na plecach. Prócz tego miała na sobie zielony naszyjnik, podkreślający kolor jej oczu oraz perłowe kolczyki. Cała czwórka weszła do domu, gdzie od razu spotkali gospodarza imprezy. Kiba w brązowych spodniach i granatowym swetrze oraz białej koszuli przywitał przybyłych i zaprosił do środka. Spojrzał ukradkiem na Hinatę i Naruto, którzy szli razem i zaklął cicho pod nosem.
            Jak się okazało, cała reszta zaproszonych już była i bawiła się w najlepsze.  Miejsce potańcówki stanowił dużych rozmiarów salon. Po środku było miejsce do tańczenia, gdzie powoli rozkręcało się towarzystwo. Na prawo od wejścia stał sprzęt grający. Gdy Naruto go zobaczył, aż zagwizdał z podziwu. Na wprost drzwi natomiast stał szwedzki stół z przekąskami i napojami. Na prawo od stołu zaś stały specjalne lampy, nadające swoim oświetleniem specyficzny klubowy klimat. Po lewej stronie, stał drugi stolik z krzesłami, przy którym siedział już Chouji, pałaszujący kolejne porcje jedzenia.
Naruto spytał Hinaty i Sakury czy nie przynieść im czegoś do picia, po czym odebrawszy zamówienia udał się do stołu. Sasuke obserwował spokojnie towarzystwo. Dostrzegł jak Kiba rozmawia z jakąś dziewczyną. Miała ciemne, rude włosy, ubrana była w czarną sukienkę z wydatnym dekoltem. Nie sposób nie było dostrzec iż wspomniana suknia nie tylko sporo odsłaniała, ale także uwydatniała przednie walory dziewczyny. Uchiha miał już spojrzeć na pozostałych, gdy nagle Kiba wskazał rękę w stronę Naruto, który stał właśnie przy stole i nalewał napoje do kubków. Towarzysząca mu dziewczyna, spojrzała w stronę blondyna i zaczęła się uśmiechać.
            Co ty kombinujesz gadzie? – zastanawiał się ciemnowłosy.
- Hej Sasuke! -  z zamyślenia wyrwał go głos Sakury – może byś się mną zajął? Patrz Naruto niesie nam drinki a ty co?
- A co? Chcesz coś zjeść? – odparł ironicznie Sasuke.
- Masz ze mną tańczyć do cholery – warknęła dziewczyna i Sasuke chcąc nie chcąc musiał ją zabrać na parkiet.
Naruto właśnie przyszedł do Hinaty i podał jej napój, po czym spojrzał w stronę tańczącej dwójki.
- Wiedziałem, że Sasuke to sztywne drewno, ale żeby aż tak? – zaśmiał się blondyn w geście tryumfu. Po czym spojrzał na Hinatę, która stała cicho obok. Chłopak odstawił kubek Sakury na parapet i podszedł do ciemnowłosej, wyciągając do niej rękę.
- Zatańczysz?
Hinata popatrzyła na niego swoimi białymi oczami i nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, wirowała razem z Naruto na parkiecie. Nawet nie zauważyła, kiedy szybsze utwory ustąpiły wolniejszym, a sama wtuliła się w swojego partnera. Nie wiedziała także, że ktoś przygląda im się z coraz większą zawiścią.

* * *

- Naruto, możemy usiąść na chwilę. Muszę trochę odpocząć? – spytała po pewnym czasie ciemnowłosa.
- Jasne – odparł wesoło chłopak i odprowadził dziewczynę do stołu – przynieść ci coś?
- Jeszcze jedną colę, jeśli mogę prosić.
- Już się robi – odparł wesoło chłopak i podszedł do miejsca gdzie stały butelki z napojami. Nalał im obojgu po czym wrócił do Hinaty.
Gdy tak siedzieli i rozmawiali, podszedł do nich Kiba z wesołą miną.
- No i jak się bawicie? – spytał rozradowany.
- Wspaniale – odparła Hinata.
- Super, dziękuje za zaproszenie. Nigdy nie byłem na TAKIEJ domówce.
Nie dziwie się, kto by chciał kloszarda w swoim domu?
- No to się cieszę. Hinata czy mogę cię na chwilę porwać do tańca?
Hinata popatrzyła na Kibę wesoło
- No dobrze ale, tylko jeden taniec, trochę mnie nogi bolą.
- Jasna sprawa – odparł chłopak i po chwili tańczył już z dziewczyną.
Naruto patrzył na nich i poczuł dziwny niepokój w sercu. Zazdrość? Nie to nie było to. To coś innego. Nie wiedział skąd to uczucie się u niego wzięło. Nagle poczuł czyjąś rękę na ramieniu. Odwrócił się i dostrzegł rudowłosą dziewczynę, która patrzyła na niego dziwnym, w jego odczuciu, wzrokiem. Po chwili skojarzył, że jest to dziewczyna z jego roku. Chyba Tayuya jej było na imię albo jakoś tak.
- Witaj, jak się bawisz? – odpowiedziała uśmiechając się zalotnie.
- No cześć. Dorze dzięki, a ty jak?
- Teraz już dobrze – odparła a uśmiech nie znikał z jej twarzy – tańczysz?
- To znaczy… czekam na kogoś…
- Jeden taniec – odparła szybko dziewczyna.
- No dobrze – rzekł chłopak i podał dziewczynie rękę.
Hinata tańczyła z Kibą, ale myślami była przy Naruto. Chciała już do niego wrócić i być przy nim. Spojrzała w miejsce, gdzie go zostawiła, ale jego tam nie było. Rozejrzała się po sali i serce jej zamarło. Jej ukochany tańczył z jakąś dziewczyną. Ciemnowłosa od razu ją poznała. To była ta dziewczyna spod biblioteki. Ta sama, którą potem spotkała, gdy wracała do domu. Zatem jej najgorsze obawy się spełniły. Podrywała Naruto a on nieświadomy niczego, tańczył z nią, rozmawiał, śmiał się razem z nią. Hinata poczuła, jak coś ukuło ją w serce.
- Hinata stało się coś? – Spytał Kiba.
- N… nie nic, tylko nogi zaczęły mnie znów boleć – skłamała.
- No to chodź usiądziemy na chwilę – odparł chłopak i odprowadził dziewczynę na miejsce. W między czasie rzucił przelotnie okiem na Naruto, który tańczył z Tayuya i złowieszczo się uśmiechnął.


* * *

- Sasuke marny z ciebie tancerz – odparła z zażenowaniem Sakura.
- Chcesz usiąść?
- Może byś się tak przyłożył łaskawie?
- Nie marudź – odparł chłodno.
Sakura oderwała się od niego i popatrzyła w jego ciemne oczy.
- Wiesz co? Wkurzasz mnie! – krzyknęła i odeszła zostawiając Sasuke samego.
Chłopak tylko wywrócił oczami i miał już iść za dziewczyną, gdy dostrzegł jak na parkiecie Naruto tańczy z tą rudą dziewczyną. Rozejrzał się po sali i znalazł Hinatę. Siedziała razem z Kibą przy stole, który co chwilę zerkał na tańczącego blondyna i mówił coś do Hinaty. Ciemnowłosa nie wyglądała na zachwyconą. Ciekawe co ten kmiot jej opowiada? Chciał podejść do nich i trochę podsłuchać gdy poczuł czyjeś ręce na swojej szyj.
- Hej Sasuke, jak się bawisz? – odezwał się dziewczęcy głos.
Uchicha odwrócił głowę i napotkał dwoje brązowych oczu. Dziewczyna, która go zagadnęła, odsunęła się trochę. Miała Ciemnobrązowe włosy i tradycyjną fioletowo-białą sukienkę na sobie z ludowymi motywami. To była Tenten.
- Może zatańczymy – spytała zalotnie.
- Może nie? – odpowiedział zirytowany.
- Oj nie bądź taki. Jeden taniec – dziewczyna nie dawała za wygraną i chwyciła Sasuke za rękę.
W tej chwili, podeszła Sakura pijąca napój z kubka. Dostrzegła jak jej koleżanka podrywa jej „chłopaka” i omal nie wybuchła.
- Ej! Co ty robisz?!
Tenten popatrzyła zdziwiona na Sakurę.
- Chciałam z nim zatańczyć o co ci chodzi?
- A o to, że on jest ze mną!
- Ale jeden taniec chyba może mi poświecić? – Dziewczyna nie ustępowała.
- Nie, nie może! Wypad! – Krzyknęła Sakura.
- Nie piekl się tak moja droga, żyłka ci pęknie – odparła z ironią Tentem.
- A tobie szczęką – Sakura zacisnęła pięść i popatrzyła na Sasuke – może byś coś powiedział?
Ciemnowłosy spojrzał na dziewczyny zirytowanym wzrokiem. Oswobodził rękę i odszedł
- A idźcie wy wszyscy w diabły – rzucił oddalając się od dziewczyn.
Tentem stała przez chwilę jak wmurowana, po czym wzruszyła ramionami i odeszła w stronę Saia, który właśnie zszedł z parkietu ledwo oddychając.
Sakura dogoniła Sasuke i chwyciła za rękę. Ten odwrócił się w jej stronę i popatrzył z irytacją w oczach.
- Masz jakiś problem dziewczyno? – spytał
- Nie. To ty masz problem – odparła i chlusnęła zawartością kupka prosto w jego twarz, po czym odwróciła się od niego i odeszła.
- Ciężki wieczór? – odezwał się męski głos. Ten sam człowiek podał po chwili chustkę, którą Sasuke wytarł twarz.
- Trudni ludzie – odparł chłopak i spojrzał na rozmówcę, w ciemnych okularach – a ty co porabiasz Shino? Nie tańczysz ze swoją dziewczyną? – spytał jak zawsze z ironią w głosie.
- Ja nie mam dziewczyny – odparł zdezorientowany Shino.
- A ten szatyn tam? – mówiąc kpiącym głosem, wskazał na Kibę.
- No niestety jest zajęty – odparł ironicznie Aburame.
- No popatrz. A kto go zajął? Jego pies?
- Jeśli już musisz wiedzieć to Hinata.
Sasuke otworzył szerzej oczy i popatrzył na Shino.
- A oni razem niby od kiedy?
- Pewnie od dzisiaj.
- Co ty bredzisz? Przecież Hinata przyszła tu z Naruto?
- Ale zostanie z Kibą, poza tym nasz blondyn chyba planuje wyjść z kimś innym – Shino wskazał na Naruto, który dalej tańczył z Tayuyą
 Sasuke w jednej chwili wszystko pojął. Więc o to chodziło. Zastanawiało go dlaczego Kiba zaprosił tą rudą skoro ona nie jest z ich grupy, nawet z nikim od nich się nie trzyma. Przypomniał sobie, że Sakura wspominała coś o tym, że Hinata boi się tej rudej konkurencji. Jednak nie przypuszczał, że to może być coś tak poważnego.
- To dość okrutne, zważywszy na fakt, że Hinata coś czuje do Naruto – kontynuował dalej Shino – ale nie pasują do siebie. To nie jego świat, niech się do niego nie pcha.
            Sasuke słuchał uważnie słów kolegi. Poznał wiele kanalii w życiu, dlatego niespecjalnie wzruszyły go słowa Aburame. Nie mógł jednak pojąć co takimi ludźmi kierowało. Mieli wszystko, rodziny, pieniądze, wykształcenie. Praktycznie nie musieli się martwić o przyszłość, a traktowali takich jak Naruto, jak jakieś zagrożenie. Jakby mieli jakieś kompleksy w stosunku do nich.
            - Po co mi to mówisz? Przecież jestem, jak to mówisz, z jego świata.
            - Tak, ale ty tam nie pasujesz. Naruto zawsze będzie miał słomę w butach. Ty masz w sobie coś z nas. Sam doskonale wiesz jaki on jest i nie mogę pojąć czemu go akceptujesz.
            - Mówisz, że ja tam nie pasuję? A kto tak twierdzi? Kto decyduje o tym, gdzie jest moje miejsce? Ty? Kiba? – Sasuke czuł jak rośnie w nim złość. Miał ochotę zabić swojego rozmówcę. Skręcić mu kark, na oczach innych.
            - Spokojnie. Przejmujesz się tym marginesem?
            - Nie, ale nie lubię jak ktoś mi mówi, gdzie jest moje miejsce. Nie obchodzi mnie co sobie myślicie, ale wejdźcie mi w drogę, a wyrżnę was wszystkich w pień. Co do jednego, tak jak szlachcice w dawnych czasach wyrzynali chłopów – Sasuke wyraźnie zaakcentował ostatnie zdanie, na co Shino cofnął się o pół kroku.
            Uchicha zmierzył go wzrokiem, po czym odwrócił się i odszedł w kierunku stolika z jedzeniem. Shino patrzył za nim jeszcze przez chwilę, po czym udał się w kierunku Kiby i Hinaty.
            Naruto i Tayuya skończyli taniec. Chłopak podziękował dziewczynie i chciał już wrócić do Hinaty, gdy dziewczyna chwyciła go pod rękę.
            - A co to? Chcesz mnie zostawić tak samą?
            - Nie, nie o to chodzi, po prostu... – odparł zakłopotany blondyn.
            - No więc chyba pozwolisz, mi sobie towarzyszyć prawda?
            - No… jasne...
            Szli w kierunku miejsca, gdzie znajdowała się towarzyszka Naruto oraz Kiba i Shino. Hinata spojrzała, na blondyna i lekko ścisnęło ją w gardle. Szedł z tą dziewczyną pod rękę i najwyraźniej dobrze się razem bawili. Tayuya co chwila szeptała coś chłopakowi do ucha i chichotała.
            - No kochani! Widzę, że umiecie się bawić – zaśmiał się Kiba. Jak na razie wszystko szło po jego myśli.
            - Nie inaczej mając takiego partnera – odparła Tayuya i spojrzała zalotnie na Naruto, nie puszczając jego ręki.
            Chłopak zarumienił się lekko na te słowa. Hinata przyglądała się im, zaciskając swoje drobne dłonie. Nie umknęło to uwadze Shino, który patrzył spokojnie na wszystko z boku, popijając wino. Ciemnowłosa w końcu nie wytrzymała
            - Przepraszam na chwilę, ale chyba muszę do toalety – odparła Hinata i szybko wstała.
            - W porządku – odparł Kiba – jak coś to wiesz, na górę i korytarzem do końca.
            - Tak pamiętam – odpowiedziała i szybkim krokiem oddaliła się od grupy.
            Naruto spojrzał na nią zdziwiony. Czuł, że coś nie gra, ale nie mógł zrozumieć co. Tayuya widząc niezdecydowanie chłopaka, postanowiła zareagować.
            - Naruś, zaschło mi w gardle. Przyniósłbyś mi coś do picia? – Spytała i spojrzała zalotnie na chłopaka.
            - Nie ma sprawy, czego się napijesz?
            - Czegokolwiek z bąbelkami – odparła z uśmiechem.
            Naruto odszedł na chwilę, a dziewczyna usiadła obok Kiby. Shino przyglądał się blondynowi, który nalewał właśnie szampana do kubków. Dostrzegł, że obok stoi Sasuke, rozglądający się beznamiętnie po salonie.
            Po czyjej stronie staniesz Sasuke?
            Uchicha stał dwa kroki od Naruto. Miał już podejść do niego, jednak zorientował się że Shino go obserwuje. Korciło go aby rozwalić Aburame te jego cholerne okulary na twarzy, ale wolał się z tym wstrzymać na później.
            - Ej pajacu? – zagaił do Naruto.
            - Mówisz do siebie? Źle z tobą – odgryzł się blondyn.
            - Zamknij się. Nie wiesz może gdzie jest Sakura?
            - Zgubiłeś dziewczynę? Przecież to nie kluczyki do samochodu.  – Odparł z ironią Naruto.
            - Bardzo śmieszne, z tego co wiem to twoją też gdzieś posiało.
            - Nie mam dziewczyny. Hinata to tylko przyjaciółka. A co do Sakury to nie mam pojęcia gdzie może być. Ostatni raz widziałem ją jak wychodziła – odrzekł i wskazał na drzwi wejściowe.
            - Idę ją poszukać. Tobie radzę za to, poszukać Hinaty. – ostatnie zdanie powiedział na tyle cicho, aby mieć pewność, że tylko blondyn je usłyszał.
            Naruto spojrzał zdziwiony na bruneta, który odszedł szukać Sakury, po czym wrócił z kubkami do Tatyuyi i chłopaków.
            - Co tam Sasuke taki markotny? – spytał Kiba, patrząc za Uchichą.
            - Chyba zgubił Sakure – odparł wesoło blondyn.
            - A tak. Chlusnęła mu w twarz napojem i wyszła – dodał Shino.
            Wszyscy zaśmiali się wesoło i rozmowa zeszła na inny temat. Po chwili Naruto zorientował się, że Hinata dość długo nie wraca i postanowił jej poszukać. Kiba zaoferował mu pomóc.
            - Ja pójdę na górę, może coś się stało, a wy poszukajcie w ogrodzie. Możliwe że się słabo poczuła i chciała zaczerpnąć świeżego powietrza?
            Reszta grupy zgodziła się na propozycję. Kiba udał się na górę, Shino szukał na parterze, natomiast Naruto z rudowłosą, udali się do ogrodu.

* * *
           
Ogród był wielkości połowy piłkarskiego boiska. Po środku znajdowała się drewniana altanka z ciemnego drewna, przyozdobiona kwiatami. Otoczona dziewięcioma krzewami, z których każdy z nich był przystrzyżony w taki sposób, że przypominał zwierzę. Wychodząc z posiadłości, na lewo od altanki znajdowała się fontanna, która teraz była włączona i drobny strumień wody błyszczał w świetle księżyca i lampionów, które rozświetlały ogród. Po prawej stronie rozciągała się wąska dróżka, z niewielkimi torii co parę metrów i wiszącymi na nich lampionami. Ścieżka, prowadziła do niewielkiego, oświetlonego światłem latarń, placyku w krztałcie koła, z czterema kamiennymi ławeczkami, na brzegach.
            Jak tu ładnie – Pomyślał Naruto i dał krok naprzód. Wyobrażał sobie, że idzie z Hinatą dróżką, mijając kolejne bramy, po czym siadają na ławce. Księżyc odbijałby się w jej ślicznych oczach, a wiatr niósłby jej słodki zapach.
            - Hej Naruto, zobacz jak tu ładnie. Chodźmy – odparła wesoło Tayuya i pociągnęła chłopaka na altankę.
            Chłopak poddał się dziewczynie i po chwili, stali pośrodku drewnianej budowli. Ich uszu dochodził cichy szelest wody, opadającej do fontanny. Tayuya zachwycała się tym miejscem. Chwyciła Naruto za rękę i położyła mu głowę na ramieniu. Blondyn lekko zadrżała i spojrzał na dziewczynę. Czuł teraz jej ciepły oddech na swojej szyi. Wplotła swoja drobną dłoń w jego.
            - Prawda, że tu pięknie? – spytała cicho, przylegając do chłopaka.
            - Tak... pięknie...
            Czuł, że serce zaczyna mu bić coraz mocniej. Było mu dobrze. Tayuya podniosła głowę i spojrzała na niego. On z kolei odwrócił się w jej stronę. Ich spojrzenia się spotkały. Widział jej zielone oczy. Była naprawdę urocza. Przysunęła twarz bliżej niego i zamknęła oczy. On powtórzył jej gest i zamknął swoje. Ich usta powoli się zbliżały do siebie, gdy nagle zniknęły ciemno-rudawe włosy, zielone oczy. Zamiast nich chłopak ujrzał w wyobraźni ciemnowłosą dziewczynę o białych oczach i ciepłym uśmiechu. To tylko obraz, ale czuł jak bije od niego ciepło. Z Tatyuyą było mu dobrze, ale nie tak wspaniale jak wtedy, gdy miał obok siebie Hinatę.
            Otworzył oczy i odsunął się od dziewczyny, kładąc palec na jej ustach. Ta zdziwiona otworzyła oczy i napotkała jego smutne spojrzenie.
            - Wybacz, ale nie mogę – odparł cicho.
            - Jak to? Coś się stało? – spytała zdziwiona.
            - Po prostu nie mogę, przepraszam – Puścił jej dłoń i odsunął się od niej na krok.
            - Dlaczego nie możesz? Coś się stało? – Spytała z lekką irytacją w głosie.
            - Bo nic nie czuję do ciebie...
            - No wiem, że nie. W końcu ledwo się znamy, ale przecież czemu nie pozwolić się temu rozwinąć?
            - Bo kocham kogoś innego – odparł stanowczo, aż sam się sobie zdziwił.
- Proszę?! – dziewczyna otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.
- Kocham inną dziewczynę, wybacz…
- Tą brunetkę? – spytała zdziwiona – jak ona ma? Hinata?
- Dokładnie tą – Naruto podniósł wzrok i patrzył w tą część gwieździstego nieba, która rozpościerała się nad posiadłością.
- Sądziłam, że z nią można być tylko z litości… - odparła dziewczyna, zdziwionym głosem.
- Z litości…? – blondyn znów patrzył na Tayuye – z litości to ona mogłaby być z kimś takim jak ja. Ona ma wszystko.
- No biedna nie jest podobno, to fakt.
- Nie mówię o tym.
Dziewczyna zamilkła i spojrzała badawczo na Naruto.
- Chodziło mi o to, że jest zupełnie inną osobą niż większość ludzi, których do tej pory spotkałem. Ma dobre serce. Dla niej nie ma znaczenia, kto jest jak sytuowany. Ona w każdym, w najgorszym marginesie widzi człowieka – Naruto spuścił wzrok – nawet we mnie…
Dziewczyna dalej milczała, parząc z coraz większym zdumieniem na blondyna.
- Gdy ona jest obok, świat naprawdę wygląda inaczej. Wiele ludzi uznałoby to za tani tekst z pierwszej lepszej piosenki o miłości, ale to trzeba przeżyć. Tego trzeba doznać, poczuć, a dzięki Hinacie mam taką możliwość. Daje tyle ciepła, nie prosząc o nic w zamian.
Naruto zacisnął pięści i poczuł jak coraz większy smutek go ogarnia. Za każdym razem gdy myślał o Hinacie, zdawał sobie sprawę, że kocha ją coraz mocniej. Jednak nie jest mu dane być przez nią pokochanym.
            Tayuya stała w milczeniu i w dalszym ciągu patrzyła na blondyna. Była zszokowana jego wyznaniem. W końcu Kiba jej mówił, że to z litości Naruto się widuje z tamtą. Jednak z litości nie mówi się o kimś w taki sposób. W taki sposób wypowiadać się można tylko o kimś, kogo się naprawdę kocha. Dziewczyna, posmutniała. W jednej chwili zapragnęła zasmakować takiej miłości, ale wiedziała, że chłopak który stał przed nią, ma już zajęte serce.
            Rudowłosa zbliżyła się nieznacznie do Naruto, który podniósł wzrok na nią. Widziała błękit jego oczu i czuła ciepło bijące od nich.
            - Nie wiem kim ona jest, znam ją w końcu tylko z widzenia, ale podejrzewam, że naprawdę musi być tak wspaniała, jak mówisz – położyła delikatną dłoń na jego ramieniu i uśmiechnęła się. Blondyn patrzył na nią i odwzajemnił uśmiech.
            Tayuya usiadła na ławce. Miała już coś powiedzieć, gdy oboje usłyszeli sygnał odebranej wiadomości w komórce Naruto.
            To na pewno Hinata! – Pomyślał Naruto i sięgnął komórkę. Miał już odczytać wiadomość, gdy w pewnym momencie spojrzał na dziewczynę, siedzącą obok. Ta tylko kiwnęła głową i odparła z uśmiechem
            - Idź do niej.
            Naruto popatrzył na Tayuye ostatni raz z wdzięcznością w oczach i ruszył w kierunku posiadłości, odczytując wiadomość. Po chwili zaczął biec.
            Rudowłosa patrzyła jeszcze za nim przez chwilę, aż zniknął w drzwiach. Jej wzrok powędrował wyżej i zatrzymał się na dwóch sylwetkach postaci, stojących na tarasie tuż nad wejściem do domu.

* * *

            Hinata zaraz jak tylko weszła po schodach na górę, udała się w stronę łazienki. Weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi na zamek. Przez chwilę stała tak w ciemnym pomieszczaniu, opierając się plecami o framugę. Następnie zapaliła lampki okraszające lustro i dostrzegła drewniany taborecik stojący przy dużej okrągłej wannie. Usiadła na nim i się rozpłakała.
            Dlaczego tak się dzieje? – Pytała samą siebie myślach, licząc na to że ktoś jednak jej odpowie. Nie mogła mieć do niego pretensji, w końcu nie byli razem i to po części z jej winy. Miała tyle okazji wyznać mu co czuje, ale w decydującym momencie zawsze tchórzyła. A może ona przesadza? W końcu to tylko jeden taniec, przecież trudno żeby się odizolował od innych. Problem jednak w tym, że to była Tayuya. Ta dziewczyna, która wprost przyznała to, że Naruto się jej podoba i do tego to nieme spotkanie Hinaty z rudowłosą.
            Dziewczyna uspokoiła się, ale jeszcze przez chwilę siedziała w zamknięciu. W końcu jednak wstała i wyszła z łazienki. Może on na nią czeka albo jej szuka? Wychodząc natrafiła na Kibę, który stał pod drzwiami.
            - Tu się nasza zguba zapodziała – odparł uśmiechnięty chłopak – Naruto cię szuka. Szuka cię razem z Tayuya po całym ogrodzie.
            Hinata w jednej chwili poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła. W jednej chwili zapragnęła wybiec z domu i znaleźć się przy Naruto. Kiba dojrzał jej zdenerwowanie, ale nic nie dał po sobie poznać.
            Lepiej nie można było tego rozegrać, teraz żeby tylko tam byli. Przed chwilą wchodzili na altankę.
            - Hej Hinata mam pomysł, tutaj przecież jest taras z dobrym widokiem na ogród. Stąd ich szybciej znajdziemy.
            - D... Dobrze – odparła smutno Hinata i poszła z chłopakiem.
            Dobrze, że nie wpadła na pomysł by zadzwonić do niego.

* * *

Dwie godziny wcześniej

            - To mówisz, że Naruto wpadł ci w oko? – zapytał wesoło Kiba, starając się przekrzyczeć głośną muzykę.
            - No już mówiłam, że tak. Jednak wydaje się taki niedostępny – odparła Tayuya.
            - To nie niedostępność, on po prostu nie lubi tak przy ludziach okazywać tego co czuje.
            - Zatem jak będę go chciała poderwać, to mam go zabrać do łazienki i się rozebrać? – rzekła dziewczyna ze śmiechem – w sumie na każdego to działa.
            - Mogłabyś, ale na niego działają stare sposoby. Potańczycie trochę, a potem możecie się udać razem na spacer. To romantyk, więc warto zadbać o detale. Jak będziesz chciała to wam coś zainicjuję. – odparł Kiba, który ledwo ukrywał zadowolenie. Jego plan nabierał kształtów.
            - Hahaha, będziesz się bawić w swatkę? Podoba mi się to! - krzyknęła radośnie dziewczyna i upiła łyk szampana.
            - Spoko, ale pamiętaj! on lubi pewne siebie dziewczyny z inicjatywą.
            - O to nie musisz się martwić, pewności mi nie brakuję – odparła dziewczyną poprawiając dłońmi ułożenie swoich piersi.
            Kiba popatrzył na nią z jeszcze większym zadowoleniem.
            Dobra jest. Bez mojej pomocy da sobie radę z tym idiotą – Kiba uśmiechnął się do swoich myśli, ale nic więcej nie powiedział.

Obecnie

            Sasuke szukał Sakury, jednak nigdzie nie mógł jej znaleźć. Zrezygnowany udał się na górne piętro.
            Jeśli tam jej nie będzie to ja pasuję. Nie mam ochoty się z nią ganiać po tej termitierze.
            Wszedł na górę i szedł powoli korytarzem, gdzie dostrzegł stojącego pod łazienką Kibę, który najwyraźniej na coś albo na kogoś czekał.
            Pewnie Hinata się tam zamknęła, ale teraz to nieważne. Póki tu siedzi nie zobaczy tego idiotę z tą lalką.
            Kiba zdawał się nie dostrzec Sasuke, tylko stał spokojnie pod drzwiami. Uchiha chciał go spytać, czy ten nie widział Sakury, gdy kątem oka dostrzegł czyjąś sylwetkę na tarasie po jego prawej stronie. Wyszedł przez oszklone drzwi, na zewnątrz. Taras był dość sporych rozmiarów. Kształtem przypominał kwadrat o boku cztery może pięć metrów. Od drzwi, w kierunku barierki na wprost, prowadził rozwinięty czerwono-żółty dywan, a po bokach porozstawiane były pokaźne donice z posadzonymi jałowcami. Przy samej barierce stała jakaś dziewczyna. Ciemnowłosy przyjrzał się jej dokładnie i poznał Sakurę. Stała spokojnie pochylona o poręcz i ze spuszczoną w dół głową.
            Sasuke podszedł do niej i stanął obok. Dziewczyna lekko obróciła głowę w jego stronę i gdy tylko go poznała, znowu spuściła wzrok.
            - Odwal się. – odparła oschle.
            - Słucham? – spytał zdziwiony.
            - To co słyszałeś. – warknęła dziewczyna
            - Możesz sobie darować te... – Sasuke spojrzał na lekko oświetlony ogród i zamarł w bezruchu – o ja pier...
            Sakura popatrzyła na niego ze zdziwieniem w oczach. Później jej wzrok powędrował w miejsce gdzie patrzył chłopak i również się zdumiała.
            - Czy to nie Naruto? – spytała.
            - Tak to on – odparł z westchnieniem Sasuke.
            - Ale co on tam robi z tą dziewczyną?
            - Szukają Hinaty, która poszła na chwilę do łazienki i zniknęła.
            - No to nieźle im idzie. Tak stojąc i gadając, na pewno ją znajdą.
            - To nie będzie zwykła gadka chodź – odparł stanowczo i chwyciwszy dziewczynę za rękę pociągnął ją za sobą.
            - Ej! Gdzie tak pędzisz?!
            - Posłuchaj mnie. Powjeżdżasz sobie na mnie potem, teraz trzeba temu idiocie pomóc.
            - Pomóc? – Sakura coraz mniej rozumiała, co się dzieje.
            - Tak bo widzisz... – zaczął Sasuke, ale nie dokończył. Usłyszał nagle czyjś głos dobiegający z domu.
            - Hej Hinata mam pomysł, tutaj przecież jest taras z dobrym widokiem na ogród. Stąd ich szybciej znajdziemy.
            Szlag by to trafił w ten burdel.­
            Sasuke szybkim ruchem pociągnął Sakurę za sobą i po chwili stali oboje schowani za donicami.

* * *

Kiba wyszedł z Hinatą na taras i powoli zbliżali się do barierki. Radość coraz bardziej go rozpierała, że już ledwo się hamował. Gdyby nie Hinata, która szła obok, zaryczałby ze szczęścia. Zaraz jego główny rywal zostanie przyłapany z inną i Hinata zrozumie, że Naruto nie jest wart ciemnowłosej. Jeszcze tylko parę kroków, każda sekunda zdawała się dłużyć w nieskończoność. W umyśle szatyna to był najdłuższy spacer jaki kiedykolwiek odbył, ale wiedział że warto jest poczekać jeszcze te parę sekund.

* * *

Sakura stała zdezorientowana, schowana za rośliną i patrzyła na Sasuke, jednak nic się nie odzywała. Chłopak szybko wyciągnął, komórkę i zaczął pisać najszybszego sms-a w swojej historii. Modlił się przy okazji w duchu aby ten idiota miał telefon ze sobą.

* * *

Hinata pierwsza podeszła do barierki i oparłszy się o nią popatrzyła na ogród. Kiba stanął tuż obok niej. Już nawet nie krył uśmiechu, który wykrzywiał jego twarz. Dziewczyna patrzyła przed siebie w stronę altanki. Kiba również powędrował wzrokiem w tamtą stronę.

* * *

Sasuke i Sakura, którzy do tej pory stali schowani za iglastymi krzewami, gdy tylko mieli pewność, że gospodarz ich nie dostrzeże, niepostrzeżenie weszli do domu. Będąc już na korytarzu, skierowali się szybko po schodach na dół. Tam dostrzegli Naruto, który z komórką w ręku stał po środku salony i rozglądał się na wszystkie strony.
- Czy teraz powiesz mi o co chodzi? – spytała coraz bardziej zadziwiona ale i rozgniewana Sakura.
- Nie teraz, chodź – rzucił niedbale Sasuke i podszedł do Naruto.
Blondyn dostrzegł zbliżającego się Uchihe i również skierował się w jego stronę
- No więc gdzie jest Hinata? – spytał Uzumaki.
  
* * *

Zaraz po tym jak Naruto zorientował się kto jest nadawcą wiadomości, lekko się zawiódł.
Sasuke heh. Sądziłem, że to Hinata.
Jednak gdy szybko odczytał wiadomość, serce zabiło mu mocniej. Natychmiast przyspieszył kroku i po chwili był już w drzwiach domu.
W międzyczasie na tarasie pojawiła się Hinata z Kibą, którzy zaczęli rozglądać się po całym ogrodzie.
Sasuke westchnął jak tylko ujrzał blondyna w domu
Mam nadzieję, że się udało.
- No więc gdzie jest Hinata? – spytał zniecierpliwiony Uzumaki.
- Na górze na tarasie – odparł spokojnie Sasuke – razem z Kiba próbują, cię wypatrzeć, czy się przypadkiem nie zgubiłeś w ogrodzie.
- Bardzo śmieszne – odparł z obrażoną miną blondyn.
- A żebyś wiedział – rzucił cicho Sasuke, tak że blondyn nie usłyszał – idź bo się zaczną martwić o ciebie.
- Dobra dzięki – odparł blondyn i ruszył po schodach na górę.
Sakura, która do tej pory przyglądała się wszystkiemu z boku podeszła do Sasuke.
- Czy teraz łaskawie powiesz mi co się tu do diabła dzieje?!
Sasuke popatrzył na dziewczynę i westchnął zrezygnowany.
- Aleś ty upierdliwa. Dobrze opowiem, ale pod warunkiem że wyjdziemy stąd teraz. Mam dosyć tego miejsca.
- Tak. Właściwie to masz rację, straciłam ochotę na zabawę.
Rozejrzała się po salonie. Na parkiecie nikt już nie tańczył. Wszyscy za to siedzieli przy stole i wesoło rozmawiali. Nawet ponury dotąd Shino, dał się ponieść zabawie i wesoło wychylał kolejne kubki z winem.
- Może powinniśmy się pożegnać z Kibą i podziękować za zaproszenie? – spytała Sakura przed wyjściem.
- Myślę, że on ma teraz inne zmartwienie – odparł spokojnie Sasuke i skierował się do wyjścia. Sakura tylko westchnęła i poszła za nim.

* * *

Kiba, gdy tylko spojrzał na ogród, oniemiał. W miejscu, gdzie jeszcze minutę temu stali Naruto i Tayuya i gdzie spodziewał się ich dojrzeć także teraz, znajdowała się tylko dziewczyna, spoglądająca w ich kierunku.
Co to jest do jasnej cholery?! Gdzie ten palant?! – W głowie roiły mu się liczne przekleństwa. Hinata z kolei stała i starała się dojrzeć blondyna.
- Tayuya jest, ale nie widzę nigdzie Naruto. Kiba? – spojrzała na szatyna, który aż się gotował. Słowa dziewczyny w ogóle do niego nie docierały.

* * *

Naruto w kilku susach wbiegł po schodach i po chwili był już na górze. Przeszedł od razu korytarzem, i gdy tylko ujrzał oszklone drzwi, prowadzące na zewnątrz, skręcił w nie. Dostrzegł od razu Hinate, a zaraz potem Kibę, którzy stali przy barierce.
- Hej Hinata! – krzyknął wesoło blondyn.
- Naruto – Hinata w jednej chwili odwróciła się i podbiegła do chłopaka.
- Tak to ja. Tylko ja potrafię zginąć szukając zaginionej – odparł, śmiejąc się wesoło – Hej Kiba! Dzięki, że ją znalazłeś – zwrócił się do szatyna.
Kiba skierował wzrok na blondyna. Gdyby tak mógł, rozniósłby tego śmiecia po całym domu, a resztki spalił. Nienawidził go. Wszystko było idealnie obmyślone, a ten blond idiota nie dał się złapać.
Kiba czuł jak krew w nim wrze, tylko obecność Hinaty pohamowała go od wybuchu złości.
- Kiba, czy wszystko w porządku? – spytał Naruto spoglądając z troską na szatyna.
- Co...? Tak, wszystko w ok – odparł w końcu szatyn, resztkami woli powstrzymując się przed dokonaniem mordu – jestem tylko trochę zmęczony.
- Jak chcesz, to cię zostawimy samego – odparł wesoło Naruto – o imprezę się nie bój, goście nie szaleją zanadto. A jakby co ja się nimi zajmę – dodał roześmiany.
- Tak... dzięki. Idźcie, dołączę za chwilę do was.
- W porządku – odparł Naruto i wziął Hinatę pod rękę.
            Po chwili oboje byli już na dole i dołączyli do reszty. Kiba został sam na tarasie. Przez chwilę patrzył na drzwi, za którymi zniknęli, po czym odwrócił się i oparł o poręcz barierki. Patrzył w miejsce, gdzie znajdowała się altanka. Tayuya dalej tam siedziała i chyba patrzyła w jego stronę. Kiba prychnął na jej widok i spuścił wzrok. Gdy znów spojrzał w tamtą stronę, dziewczyny już nie było.

* * *

            Zabawa trwała jeszcze, dobre dwie godziny. W tym czasie Sai razem z Shino mocno wstawieni, stanęli przy stole. Chouji, który do tej pory okupował bufet z jedzeniem, tańczył po kolei ze wszystkimi dziewczynami. Naruto przetańczył z Hinatą cały ten czas, a siedząca w drugim końcu salonu Tayuya przyglądała im się z zamyśloną miną. Nikt nie wiedział, gdzie się podziali Sasuke z Sakurą oraz gospodarz całej imprezy.
            Po pewnym czasie goście zaczęli się rozchodzić do swoich domów. Kiba po kolei żegnał się z każdym ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do jego twarzy. Gdy Naruto opuszczał jego dom razem z Hinatą, Inuzuka popatrzył na nich i czuł jak zęby samoistnie mu się zaciskając. Gdyby mógł, zabiłby blondyna gołymi rękami. Stał przez chwilę na ganku i patrzył jak oboje odjeżdżają motocyklem. Zacisnął dłonie z taką siłą, aż zbielały mu kłykcie.
            - Ciężka noc? – odezwał się kobiecy głos za jego plecami.
            Kiba odwrócił się szybko i ujrzał zbliżającą się do niego Tayuyę. Dziewczyna podeszła do chłopaka i popatrzyła na niego takim wzrokiem, jakby żądała odpowiedzi.
            - Można tak powiedzieć – odparł chłodno.
            Dziewczyna milczała i patrzyła chłodno na niego.
            - Trzeba będzie to wszystko posprzątać – rzekł spokojnie, siląc się na uśmiech.
            - Powiedz mi tak szczerze… dlaczego mnie zaprosiłeś?
            Kiba spojrzał zdumiony na dziewczynę.
            - Ma to związek z tą Hinatą? Widziałem jak patrzysz na nią. Widziałam także, twoje spojrzenie gdy Naruto stał obok niej. Chciałeś się go pozbyć, posługując się mną prawda?
            Kiba otworzył szeroko oczy ze zdumienia, rozdziawiając usta. Słowa dziewczyny trafiły go niczym piorun. Już miał coś odpowiedzieć, gdy poczuł jak Tayuya wymierza mu siarczysty policzek. Uderzenie było na tyle silne, że Kiba aż się zatoczył i gdyby nie poręcz na ganku, której się złapał, pewnie byłby się wywrócił. Chwycił się szybko za bolące miejsce i spojrzał z przerażeniem na dziewczynę. Rudowłosa stała niewzruszona i patrzyła na zszokowanego Kibę.
            - Jesteś parszywą gnidą. Nie pokazuj mi się więcej na oczy.
            Po tych słowach szybko się odwróciła i odeszła, zostawiając, ciągle zaskoczonego chłopaka, samego.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

            Mam nadzieję, że dotrwaliście do końca. Powiem szczerze, nie spodziewałem się takiej długości. Zrezygnowałem nieco z opisów, aby treść niepotrzebnie się nie wlokła. Myślałem na początku o rozbiciu tego rozdziału na dwie części, nawet znalazłem dobry fragment, ale stwierdziłem że lepiej będzie tak jak teraz, gdyż wiązało się to ze sporą ilością przeróbek. Poza tym chciałem wam jakoś urozmaicić ten smutny wrześniowy czas. Mam nadzieję że się udało :)

            A w następnym rozdziale dowiemy się, jak życie naszych bohaterów wygląda po imprezie :) 
           Data premiery: 11 września (środa)

Pozdrawiam gorąco :)

11 komentarzy:

  1. swietne, po prostu nie moge sie doczekc kolejnego;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa rozdział fajny :D czekam na następny :) pozdrawiam i życzę dużo weny!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta, rozdział fajny :D czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  4. *.* Cudo! Zasmuciłam się troszkę bo myślałam, że w końcu wyznają sobie tę miłość >.< Haha, dobrze tak Kibie, jak ja go nienawidzę :P :D
    Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przepraszam, ze komentuję dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu.
    Cieszę się, że intryga Kiby nie wyszła. We wszystkich opowiadaniach jeden z bohaterow widzi drugiego w niejasnej sytuacji, wyciąga błędne wnioski, a potem mijają się i mijają, i flaki z olejem. Masz za to wielkiego plusa ode mnie ;)
    Rozdział bardzo ciekawy, fajnie, że kolejny już w środę ;)
    Ale mam chyba jedną uwagę... Jak Hinata założyła kask na kucyka świętego z boku? ;)
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia :*
    Ethne69

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział Ci się spodobał :) Co do pytania, to wiesz ile kosztowało mnie namówienie koleżanki, aby przymierzyła kask mając taką fryzurę właśnie? :P Okazało się, że duży kask daje radę :D

      Usuń
    2. Wow... Owacje na stojąco za sprawdzenie najmniejszego szczegółu :)
      Myślałam, że jako "on", a nie "ona" po prostu nie masz aż takiej wiedzy albo wyobraźni... Imponujesz mi ;P

      Pozdrawiam
      Ethne69

      Usuń
  6. Naprawdę wybacz mi, że tak późno dodaję komcia, ale jakoś ostatnio nie pokazuje mi się kto dodał nowy post.
    Świetnie opisałeś tę imprezę, ale szkoda, że Shikamaru jednak nie przyszedł. :(
    Żeby Sasuke ratował Naruto dupę, nieźle! Ciekawe co by się stało gdyby SMS dotarł za późno.
    Pozdrawiam i życzę Chakry
    Aki

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to jest, że nie jestem powiadamiana o notkach u cb? Głupi blogger >.<
    Hmm… Impreza fajna :D
    Ach i och. ShikaTema <3 Daj ich, proszę!
    Sakura zła= Sasek cały mokry
    No i poszukiwanie Hinaty. Co za pieprzony Debil z Kiby!
    Hmm… SxS wytworem wykonaniu jest świetne :)

    Pozdrawiam i czekam na rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  8. Ohayo :)
    Blogger nie powiadomił mni9e o notce (jak on śmie) więc proszę, jak mija doba, mojego komentarza nie ma napisz mi powiadomienie ;) Bo jesteś na liście blogów, które czytam/komentuję od razu, gdy tylko mogę :) A tak to rozdział dłuugi, ale przeczytała za jednym razem, taki płynny tekst ;D No i klimacik - impreza, intryga, ratunek - bosko no ;D aczkolwiek kilka literówek ci się zdarzyło :P
    No, ale przejdę do rzeczy ^^ otóż tak, Hinata szykująca się do wyjścia, jak fajnie, siostra jej jeszcze pomaga, moja winna brać z niej przykład... no dobra, lepiej nie, ma całkiem inny gust, niż ja xD Naruto i Hiashi ze standardowym zestawem pytań xD ach te córeczki tatusia <3 mój tata by mnie z chęci9ą komuś oddał, a nawet by mu zapłacił, straszne nie? Jednak to buzi Naruto w policzek Hinaty plus komplement było słodkie ;D
    Potem na imprezie, jakiego ja miałam nerwa na to, gdy się NaruHina rozdzielało >.< Nie no, jak tak można, głupi Kiba! żeby takie intrygi knuć, bardzo dobrze, że Tayuya mu dała po ryju! Nie wolno tak postępować (nie chodzi mi o to, że wykorzystuję kobietę blablabla, z dzisiejszych dziewczyn też są niezłe ziółka) znaczy o takie traktowanie ludzi -.- No i fajnie, że Tayuya tak dorośle podeszła do sprawy i dała spokój Naruto.
    A co do SasuSaku to rany, niech ona go zostawi, da mu żyć i w ogóle, przecież widać, że nie jest nią zainteresowany, a trzyma go na siłę wręcz i w ogóle lachon z niej... a Sasuke w rozmowie z Shino mnie rozwalił xDDD jezu, zarąbisty dialog ;D
    No to ja czekam na następną, jutrzejszą notkę :D
    życzę mnóóóóstwo weny i pozdrawiam gorąco ;*;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohayo. :3 Przepraszam za moje spóźnienia, ale ostatnio zupełnie nie mam czasu na czytanie, nad czym niestety ubolewam. Dodatkowo strasznie wciągnęłam się w anime i mangę Kuroshitsuji i pochłania ona niemal cały mój wolny czas. W każdym razie wreszcie znalazłam chwilę by przeczytać twoje dzieło i mogę powiedzieć, że pod względem mojej opinii nic się nie zmieniło. Nadal będę wychwalać. :3 Przeogromnie podoba mi się fragment, kiedy piszesz go jakby z dwóch perspektyw. Wtedy losy bohaterów się nakładają tworząc piękną całość, a ja oczu nie mogę od tego oderwać i nie chcę jak najszybciej dowiedzieć się co będzie dalej. Naprawdę, bardzo lubię ten twój sposób pisania.
    Co do błędów zauważyłam kilka literówek, ale wiadomo, klawiatura czasem lubi płatać figle, a nawet po wielokrotnym sprawdzeniu może coś umknąć. :3
    Zabieram się za czytanie kolejnej cześci, bo widzę, że data publikacji jest na dziś. :D

    OdpowiedzUsuń