Witajcie. Po ostatniej, moim zdaniem słabej notce, postanowiłem was trochę rozpieścić. Następne już będą lepsze, taki mały kryzysik mi się przydarzył :P Cóż mogę powiedzieć, w miarę szybko poszło i mam nadzieję, że się wam spodoba :D
Życzę miłej lektury
----------------------------------------------------------------------------------------------------
W pokoju rozległ się dzwonek telefonu.
Naruto akurat grał na konsoli. Miał dzisiaj wolne w pracy, gdyż szef czekał na
jakieś większe zamówienie materiałów budowlanych, które mają przyjść dopiero jutro.
Pogoda, zaraz po jego powrocie z uczelni, całkowicie się zepsuła, więc o
spacerze po pobliskim parku także nie było mowy. Naruto wstał i podszedł do
stolika, na którym wibrowała komórka. Spojrzał na wyświetlacz, aby zobaczyć kto
dzwonił
Hinata?
Podniósł telefon. Przez chwilę się wahał, po
czym odebrał połączenie.
- Halo, no cześć Hinata.
- W… witaj Naruto. Nie przeszkadzam? Może
zadzwonię później?
- Nie żartuj, nigdy nie przeszkadzasz – czy
on to naprawdę powiedział?
- Chciałam tylko spytać, czy znajdziesz może
czas i pomógł byś mi w nauce do tego kolokwium z rachunku.
- Pewnie. Nie ma problemu, powiedz tylko kiedy
ci pasuje – chłopak uśmiechnął się w duchu. Posiedzą trochę razem.
- To może jutro? Po proseminarium?
- W porządku. To jutro wpadniemy do ciebie
lub do mnie, tylko weź swoje materiały.
- Dobrze, to do zobaczenia jutro.
- No trzymaj się.
Rozłączył się z dziewczyną i patrzył na
telefon, którego wyświetlacz powoli gasł. Jutro się z nią zobaczy. Dzisiaj nie zamienili
ani słowa, myślał że dziewczyna nie chce z nim już rozmawiać, ale jednak
zadzwoniła. Mimo, że tylko po to, aby jej pomóc, to i tak się cieszył. Lubił z
nią przebywać, a ostatnio bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Przez resztę dnia
łapał się co jakiś czas na tym, że myśli o niej.
* * *
Po powrocie do domu, Hinata długo rozmyślała
o dzisiejszej scenie pod biblioteką. Na myśl o tej dziewczynie, która mogła jej
odebrać Naruto…
Ale
ja wariuję. Przecież on pewnie podoba się także paru innym dziewczynom i w cale
to nie oznacza, że musi się z nimi wiązać. Weź się w garść Hinata.
Usiadła przy swoim biurku i usiłowała skupić
się na nauce, jednak jej myśli zamiast przy rozkładzie normalnym oraz
dystrybuantach, krążyły wokół rudowłosej dziewczyny.
A
jeśli ona naprawdę zacznie do niego uderzać? Ja zwariuję zaraz!
Zostawiła materiały do nauki na biurku i
zaczęła chodzić nerwowo po pokoju. Analizowała wszystko po kilka razy. Ostatnie
spotkanie z blondynem, słowa rudowłosej, znajdując na przemian argumenty ją uspokajające
i na odwrót, przyprawiające o niepokój. Nie wytrzymała w końcu i chwyciła za
telefon. Drżącymi rękoma wybrała numer i zadzwoniła. Przez chwilę nikt nie
odebrał. Hinata błagała w myślach aby jednak ktoś odezwał się w słuchawce.
- Halo Hinata?
- Cześć Sakura, nie przeszkadzam? –
odpowiedziała szybko Hinata.
-
Nie, w porządku. A co tam u ciebie?
-
Przyjedź proszę…
-
Hinata stało się coś? – głos Sakury przybrał poważnego tonu.
-
Jeszcze nie, ale potrzebuję twojej pomocy… - czuła się bezsilna. Potrzebowała
kogoś, komu może się wyżalić i poprosić o radę.
-
Już jadę Hinata, ale proszę nie rób nic głupiego – odparła zatroskanym głosem
Sakura.
-
Za późno, właśnie chyba zrobiłam.
-
Za dziesięć minut będę.
Czas
wlókł się niemiłosiernie. Każda minuta, gdy czekała na Sakurę, wydawała się jej
nieludzką torturą. Czuła, że jeszcze trochę, a zbiegnie na dół i wykrzyczy
wszystko rodzicom i siostrze co czuje, mimo że nie będzie to miało wielkiego
sensu, ponieważ oni nie znają sprawy tak jak Sakura. Ale może poczułaby się
lepiej?
Zabrzmiał
dzwonek do drzwi. Hinata niczym oparzona wyskoczyła ze swojego pokoju,
przebiegła obok zdezorientowanej siostry i zbiegłszy po schodach dopadła do
drzwi.
-
Sakura... witaj – przywitała koleżankę, ciężko dysząc.
-
Cześć Hinata, biegałaś?
-
Tak znaczy nie, nie ważne wchodź – chwyciła koleżankę za rękę i pociągnęła.
Sakura zanim się zorientowała była już w pokoju Hinaty.
-
To musi być naprawdę poważne. Hinata ty drżysz?
-
Po prostu już nie wiem co robić – odparła ciemnowłosa zamykając drzwi do
pokoju.
-
Dobrze więc – Sakura ściągnęła kurtkę, którą przewiesiła przez oparcie krzesła,
po czym usiadła na łóżku.
Hinata
stała ciągle przy drzwiach, przyciskając ręce do piersi. Wyglądała na poważnie
zmartwioną, dlatego Sakura postanowiła nie czekać.
-
Hinata! Usiądź, bo zaczynam się martwić i opowiedz mi dokładnie co się stało.
Dziewczyna
podeszła do łóżka i usiadła obok przyjaciółki. Wzięła głęboki oddech i zaczęła
opowiadać. Po mniej więcej pół godziny Sakura wiedziała już o kłótni z Kibą, o
pobycie u Naruto i o dziewczynie spod biblioteki. Różowo-włosa siedziała dość
długo, analizując całą opowiedzianą jej historię. Twarz jej przybrała poważną
minę, co sprawiało że Hinata coraz bardziej się niepokoiła.
-
Dość poważnie to wygląda – odrzekła wreszcie Sakura – powiem szczerze. Kiba to
dupek. Wiem, wiem, ja też byłam nie w porządku w stosunku do Naruto, ale mnie
on po prostu irytował swoim zachowaniem. Nienawiść do kogoś i to za takie coś?
– Sakura aż wykrzywiła usta, jakby ugryzła coś gorzkiego.
Hinata
nic nie odpowiedziała. Patrzyła na przyjaciółkę w milczeniu, starając się
uspokoić oddech.
-
Druga sprawa. Niestety, ale gdybym na miejscu Naruto coś takiego usłyszała,
wywnioskowałabym, że jesteś z kimś i to na poważnie, ale to nie koniec – Sakura
usadowiła się wygodniej na łóżku – można twoje słowa odebrać w dwójnasób.
Oczywiście nie ulega wątpliwości, że ktokolwiek by je usłyszał stwierdziłby, że
z kim się umawiasz jednak… - tutaj przerwała aby złapać oddech – zakładam, że
wypowiadałaś te słowa raczej ze smutkiem w głosie odwracając przy tym wzrok
prawda?
-
Zgadza się - Odparła Hinata, która posmutniała jeszcze bardziej na wspomnienie
tego zdarzenia.
-
Rozumiem. Teraz uważaj. Ktoś emocjonalnie zaangażowany w relacjach z tobą, w ogóle
każdy człowiek czujący coś więcej niż tylko przyjaźń do drugiej osoby, po
usłyszeniu takich słów, zwątpiłby.
-
Nie bardzo rozumiem – Hinata otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
-
Człowiek zakochany wielu rzeczy nie dostrzega. Słyszy słowa, ale rozumie tylko
ich jawną treść. Nie stara się jednak, dokopać drugiego dna, przez co nie
dostrzega także mowy ciała, która tym słowom towarzyszy. Mówiąc wprost, ktoś
taki z miejsca zakłada, że kogoś masz i kropka.
Hinata
przełknęła z trudem ślinę.
-
W drugim wypadku – kontynuowała Sakura – to znaczy, gdy ktoś nie jest
zaangażowany emocjonalnie, zwraca uwagę na więcej szczegółów. Słyszy słowa, ale
także widzi gesty. Teraz najważniejsze, gdybym cię nie znała i usłyszała coś
takiego od ciebie, to pomyślałabym sobie „ona
z kimś jest”, ale twoje gesty, sposób wypowiedzi nasunęłyby mi jeszcze inną
myśl „nie wydaje się jednak być
szczęśliwa. Zupełnie jakby była z kimś bo boi się być sama, albo planuje się
rozstać, co łatwe nigdy nie jest”. Tutaj zostajesz odebrana jako wrażliwa i
wierna dziewczyna, której związek wisi na włosku.
Hinata
przysłuchiwała się z uwagą koleżance. Wciąż nie mogła pojąc, o co jej chodzi,
ale bała się odezwać.
-
Pytanie teraz, do którego z tych dwóch przypadków odnieść można Naruto. Jeżeli
do pierwszego, co prawda jest to mała szansa, ale zawsze trzeba dać ten jeden
procent, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że odpuści i stanie się łatwą
ofiarą dla tej laski spod biblioteki. W innym razie, czeka cię jeszcze sporo
pracy, aby go w sobie rozkochać i wcale nie ma pewności, że to się uda. W
każdym razie musisz działać i to szybko. Nie przejmowałabym się aż tak tą
dziewczyną. Owszem spoglądała na niego i tak dalej, ale raz że się prawie w
ogóle nie znają, bo Naruto raczej nie utrzymuje kontaktów z pozostałymi ludźmi
na roku. Po drugie nie wiadomo, czy ta lalunia jest w jego typie. Po trzecie,
do zakochania się było nie było, potrzebne są jakieś sprzyjające okoliczności,
a jak już wspomniałam nie widziałam aby kiedykolwiek rozmawiali. Musiałoby się
nie wiadomo co stać, aby nagle zaczęli się spotykać.
Hinata
miała już mętlik w głowie. Sama nie wiedziała co ma o tym wszystkim sądzić.
Działać szybko, ale co mogła zrobić? Nie była tak odważna, aby od tak wyznać mu
miłość.
-
Widzę, że nie wiesz za bardzo co zrobić – odparła z lekkim uśmiechem Sakura –
ale nie bój się? Od czego masz mnie?
Hinata
popatrzyła na koleżankę ze zdziwieniem.
-
Słuchaj. Pomysł jest prosty, wręcz banalny, ale sama z niego skorzystałam.
-
To znaczy, co zrobiłaś?
-
Umówiłam się z Sasuke.
-
Co zrobiłaś?! – Hinata była zszokowana tą wiadomością.
-
Później ci wszystko opowiem, w każdym razie nie będzie to randka, a wspólna
nauka, tyle że nie w bibliotece a u mnie.
-
Zgodził się?
-
No musiałam dokonać pewnych zabiegów, ale tak. Zrób to samo z Naruto. Sasuke
kazał mi na początku poprosić o pomoc naszego kochanego Uzumakiego, więc
skłamałam że umówił się już z tobą. Ale nikt nie powiedział, że to kłamstwo nie
może być tylko kłamstwem pozornym. Spotkacie się, on wpadnie do ciebie albo ty
do niego, pobędziecie razem. Pomyśl! Będziesz go miała przy sobie, więc żadna
lafirynda się do niego nie zbliży, no i jest szansa, że okoliczności będą
sprzyjające na rozwinięcie tej znajomości.
Sakura
rozejrzała się po pokoju, po czym wstała i podeszła do biurka, które znajdowało
się pod oknem. Wzięła z niego telefon komórkowy Hinaty. Ciemnowłosa patrzyła na
nią ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Sakura przeglądała chwilę coś w
komórce po czym odparła
-
No znalazłam. Teraz moja droga zadzwonisz do niego i po prosisz o korepetycje.
-
Że co?! – Hinata zerwała się z łóżka i chciała zabrać przyjaciółce telefon, ale
ta przytrzymała ją jedną ręką a drugą wykonała połączenie. Po czym oddała
komórkę właścicielce.
-
Teraz nie ma odwrotu. Zobaczy, że dzwoniłaś i nawet jak teraz odrzucisz
połączenie to on oddzwoni.
Hinata
stała jak zamurowana z komórką w ręku, a Sakura przyglądała się z uwagą
koleżance. W końcu chłopak odebrał telefon
-
Halo? No cześć Hinata.
* * *
Następnego
dnia, miało się odbyć proseminarium. Nie cała grupa była obecna ponieważ część
ze studentów, zaliczyła przedmiot w poprzednim roku. W sali siedziało tylko
kilka osób; Naruto, Hinata, Shino, Chouji oraz Kiba z Saiem. Naruto siedział w
przedostatniej ławce, zaraz przed dwoma ostatnimi z wymienionych. Przed nim
siedział Shikamaru, sprawiający wrażenie niewyspanego oraz Chouji pałaszujący
drugą paczkę chipsów w przeciągu ostatnich dziesięciu minut.
Gdzie on to mieści? – Naruto nie mógł
wyjść z podziwu, ile człowiek może w sobie pomieścić.
W
tym samym rzędzie co Naruto, parę miejsc dalej siedziała Hinata, która zerkała
co jakiś czas ukradkiem na blondyna.
Kiba
spojrzał na zegarek, do rozpoczęcia zajęć było jeszcze trochę czasu. Lepszej
okazji nie będzie. Chciał zaprosić wszystkich na imprezę u siebie, łącznie z
Naruto. Musiał to dobrze rozegrać, aby nie wzbudzić podejrzeń blondyna i
przekonać innych, szczególnie Hinatę, że czuje się podle tak traktując „kolegę”
z grupy.
Sai
patrzył spokojnie na przyjaciela. Wiedział doskonale co ten szykuje i widział
jego skupienie.
Zaraz się zacznie przedstawienie – Pomyślał.
-
Kochani! – Kiba wstał nagle ze swojego miejsce i wyszedł na środek sali.
Wszyscy skierowali na niego swoje spojrzenia, prócz Naruto.
-
Słuchajcie, jak wiadomo za niecały rok mamy egzaminy licencjackie, a to oznacza
wytężoną naukę i mało czasu na imprezy. Dlatego chciałem was wszystkich
zaprosić do siebie na imprezę w tą sobotę i jeszcze trochę poszaleć zanim
zabierzemy się za przygotowywanie do egzaminu.
Wszyscy,
poza Naruto i Hinatą przystali na propozycję. Kiba spodziewał się tego.
Druga faza planu.
Kiba podszedł do blondyna i stanął przed
jego ławką. Naruto podniósł skupiony wzrok na szatyna. W jego mniemaniu coś się
świeciło. Bójka? Nie bez sensu. Więc co?
-
Naruto mam nadzieję, że również się zjawisz.
Wszyscy
spojrzeli zszokowani na Kibę, a Naruto omal nie spadł z krzesła gdy to
usłyszał. Wszyscy popatrzyli po sobie, ale nikt poza Kibą i Sai’em nie
wiedzieli o co chodzi.
-
Tak wiem, wydaje się wam to dziwne. W sumie też się sobie dziwię. – Kiba zamknął
oczy i wziął głęboki oddech – dziwię się sobie bo, przez dwa lata byłem… ekhm –
zakaszlał – wiadomo, nie darzyłem cię sympatią. Przez długi czas traktowałem
cię jak kogoś gorszego. Jest to powszechne na naszej uczelni, ci bogatsi
pogardzają biedniejszymi, jednak nie usprawiedliwia mnie to. Zachowałem się po
prostu jak menda.
Wszyscy,
łącznie z Naruto, nie dowierzali swoim uszom. Ten Kiba, którego blondyn nie raz
miał ochotę zmasakrować, za te wszystkie słowa pogardy, teraz mówił coś
takiego?
Brawo Kiba. Wydaje się że ich kupiłeś.
Naruto co zrobisz? Uściśniesz wyciągniętą rękę czy nie? – Sai z coraz
większym zainteresowaniem przyglądał się tej scenie.
Naruto
wstał. Zdawało się, że jego niebieskie oczy świdrowały Kibę na wylot, że zaraz
rzuci się na szatyna z pięściami, uważając to z żart z jego osoby. Nic takiego
nie miało miejsca. Stał i milczał.
-
Masz prawo mi nie wierzyć, ale moje intencje są szczere. Moja dobra
przyjaciółka uświadomiła mi dwa dni temu coś bardzo ważnego. Zadal mi pytanie,
kim jestem, że oceniam innych? – wypowiadając te słowa, Kiba spojrzał w
kierunku zszokowanej Hinaty.
Dziewczyna
nie wiedziała co ma powiedzieć. Była tak samo zaskoczona jak inni. Spoglądała
to na Naruto to na Kibę.
-
Straciłem dwa lata na nienawiści i boję się, że także przyjaciółkę. Nie cofnę
tego co zrobiłem, ale chciałbym to naprawić. Dlatego Naruto proszę cię tutaj
przed wszystkimi, abyś także przyszedł. Nie musisz mi od razu wybaczać, ale
naprawdę sprawisz mi swoją obecnością wielką radość. – po tych słowach
wyciągnął rękę w kierunku blondyna.
Naruto
cały czas patrzył na Kibę. Starał się nie zdradzać żadnych emocji, jednak szok
jakiego doznał, nie bardzo mu to ułatwiał.
Wszyscy
czekali w milczeniu, spoglądając na nich. Każdy był ciekaw jak to się potoczy
dalej.
Blondyn
zbierał myśli. Przypomniał sobie ten dzień, gdy uratował Hinatę. Jak
opowiedziała mu o kłótni z Kiba – więc to
o to chodziło – pamiętał jej smutek. Przyjaźniła się z Kibą tyle czasu, ale
stanęła po jego stronie. Zawsze była dobra, chciała ze wszystkimi żyć w zgodzie
– Hinata. Wiem ile znaczy dla ciebie
przyjaźń, wiem jak bardzo cierpisz z powodu tej kłótni, której jestem przedmiotem.
Czuje się winny temu. – nieznacznie zmrużył oczy. Starał się uspokoić
oddech – robię to dla ciebie… Hinata.
Naruto
wyciągnął rękę i uścisnął dłoń szatynowi. W klasie panowała nieludzka cisza.
Zdawać by się mogło, że nawet oddechy ustały.
A więc jednak. – Sai, do tej pory
niewzruszony, był teraz naprawdę zdziwiony takim obrotem spraw. Nie
przypuszczał, że Kibie się uda… a przynajmniej, że przyjdzie mu to z taką
łatwością - Nie… to nie ty Kiba go
przekonałeś. On naprawdę chce pojednania. Ale dlaczego?
Hinata
patrzyła i nie mogła uwierzyć, jej przyjaciel i jej ukochany. Nie są już wrogami.
Gdyby nie obecność innych ludzi pewnie by się rozpłakała ze szczęścia.
Do
sali weszła pani doktor prowadząca. Wszyscy usiedli w swoich ławkach.
Rozpoczęły się zajęcia.
* * *
Hinata
i Naruto udali się do domu dziewczyny. Mieli razem przygotowywać się do
kolokwium. Szli razem na przystanek, rozmawiając o czymś. Jednak o czym, tego
Kiba już nie słyszał. Stał z poważną miną przed wydziałem. Sai usiadł na
schodach i spoglądał na przyjaciela, którego twarz powoli przyozdabiał
złowieszczy uśmiech.
* * *
-
Shikamaru, czyli to znaczy, że ta wojna między Naruto i Kibą to naprawdę zakończona?
– Chouji patrzył pytającym wzrokiem na kolegę, pałaszując paczkę chipsów o
smaku papryki.
-
Nie wiem – odparł cicho Shikamaru, dotąd sprawiający wrażenie pozbawionego energii,
teraz miał skupioną minę – twój ruch – powiedział przesuwając srebrnego
generała (Figura stosowana w japońskich szachach: Shōgi, przyp.)
-
No przecież się pogodzili. Twój ruch.
-
Tak. Otworzył się, wysunął Króla – odpowiedział Shikamaru, bardziej do siebie
niż do Choujiego.
-
Mów jaśniej.
-
Czasami, żeby pokonać przeciwnika, trzeba się otworzyć. Wystawiasz Króla,
dajesz w ten sposób przeciwnikowi do zrozumienia, że nie masz pomysłu na dalszą
grę. Twój ruch.
-
No dobrze, ale jest ryzyko, że Król zostanie zbity.
-
Owszem, dlatego trzeba wpierw odpowiednio rozstawić pozostałe pionki.
Zaplanować kilka ruchów na przód. Przeciwnik widzi jednak osamotnionego króla i
podejmuje na niego atak.
-
Co dalej? Twój ruch.
-
Gra toczy się dalej. Teraz albo oponent zorientuje się, że to pułapka i w porę
zareaguje albo Król zbity. Koniec gry.
-
Ehh Shikamaru, znowu wygrałeś.
Ciemnowłosy
chłopak nic nie odpowiedział. Poprawił gumkę którą miał związane włosy. Matka
już od dwóch miesięcy marudzi mu aby poszedł do fryzjera, ale on jakoś nie miał
ochoty. Chouji patrzył na kolegę, nie wiedząc co ma o tym myśleć.
-
Uważasz, że to pułapka? Że Kiba coś kombinuje? Przecież życie to nie szachy –
odparł w końcu
-
Dlatego nie do końca wiem co o tym myśleć.
Shikamaru
rozłożył się na ławce, na której siedzieli i oddał się swojemu ulubionemu
zajęciu; obserwowaniu chmur. Wydawać by
się mogło, że zaraz zaśnie, jednak jego myśli były dokładnie skupione na
dzisiejszym wydarzeniu.
Chouji
siedział obok przyjaciela kończąc swoją paczkę chipsów. Jego zdaniem, „wojna
domowa” w ich grupie wreszcie się skończyła. Tak naprawdę nic nie miał do
Naruto, chłopak był mu po prostu obojętny. Kiby także nie darzył jakąś wielką
sympatią. Grubawy chłopak miał po prostu spokojną naturę i nie lubił konfliktów
w swoim otoczeniu.
* * *
Dwoje
studentów wysiadało właśnie z autobusu. Ciemnowłosa dziewczyna wydawała się
szczęśliwa i uśmiechnięta. Szła obok blondyna, który był mocno zamyślony. Nie
chciał jednak psuć dziewczynie humoru, dlatego wysilił się na ciepły uśmiech.
Weszli do domu i od razu skierowali się na górę do pokoju Hinaty. Gdy byli już
w pomieszczeniu, dziewczyna zamknęła drzwi i wyciągnęła z szafki podręcznik.
Naruto natomiast wyjął z plecaka swoje notatki. Rozplanował naukę na dwie godziny,
gdyż sądził, że tyle wystarczy na początek, poza tym musiał jeszcze iść później
do pracy.
-
No dobra Hinata, to zacznijmy od tego ile pamiętasz – zaczął blondyn.
-
Na pewno kombinatoryka, wariancja, ogólnie podstawy. Problem zaczyna się przy
wykazywaniu gęstości (proszę o wybaczenie za przytaczanie trudnych, wręcz
niezrozumiałych terminów matematycznych :P), dystrybuanty niby umiem, ale to
zależy od zadanego zadania.
-
W takim razie zaczniemy od małej powtórki, abyś wpadła w rytm. Potem będzie ci
łatwiej.
-
Dobrze – przytaknęła Hinata.
Siedzieli tak, nieco ponad dwie godziny. Na
szczęście Hinata była bystrą uczennicą, toteż szybko opanowywała materiał,
wykładany przez chłopaka.
* * *
Sakura
również pobierała nauki u swojego „prywatnego nauczyciela”. Z początku szło jej
to trochę topornie, ale po pewnym czasie załapała. Sasuke spokojnie objaśniał
kolejne zadania, zwracając dziewczynie uwagę na to, aby starała się nie
spieszyć, bo robi wtedy za dużo głupich błędów.
Po
godzinie postanowili zrobić sobie przerwę. Sakura zaproponowała chłopakowi
herbaty, na co ten przystał. Gdy była w kuchni i przygotowywała dzbanek z
naparem, postanowiła że zadzwoni do Ino. Dawno nie rozmawiały z powodu choroby,
której blondynka nabawiła się po ostatniej imprezie. Wzięła do ręki telefon i
usiadłszy na kuchennym blacie, miała już wybrać numer do przyjaciółki, gdy
komórka zawibrowała w jej ręku. To Ino dzwoniła. Sakura odebrała połączenie i
już miała się przywitać gdy usłyszała w słuchawce podekscytowany głos
koleżanki.
-
Nie uwierzysz!! Padniesz jak ci powiem!!
Sakura
odsunęła słuchawkę od ucha. Stanowczo za dużo decybeli biło w tym momencie od
aparatu. Gdy słychać było, że Ino się uspokoiła, wznowiła rozmowę.
-
Dobrze skoro już nie krzyczysz, powiedz o co chodzi.
-
Naruto i Kiba…
-
Co? Pobili się w końcu?
-
Pogodzili się!
Sakura
omal nie upuściła telefonu. W tej chwili odezwał się gwizdek czajnika,
obwieszczając, że woda się zagotowała. Dziewczyna szybko wyłączyła płytę pod
naczyniem i zaparzyła herbatę rozmawiając jednocześnie z Ino.
-
Ty żartujesz prawda?
-
Ani trochę. Sai mi właśnie powiedział, jak był u mnie.
-
Sai? A co on robił u ciebie?!
-
No jak to co?! Odwiedził mnie. W każdym razie, jest impreza organizowana u Kiby
w tą sobotę. Zaprosił wszystkich nawet naszego blondyna.
Sakura
wciąż nie mogła uwierzyć w to co słyszy. Była gotowa na wszelkie warianty,
bójka na ręce, noże, kije, ale nie to.
-
Słuchaj Sakura, ja to nie wiem czy się zjawię. Nawet jak się wykuruję, to
wolałabym nie szaleć, ale obiecaj że zdasz mi relację z imprezy.
-
Co? Tak oczywiście… a kiedy wracasz na uczelnie?
-
W poniedziałek. Słyszałam, że się kolokwium szykuje za dwa tygodnie. Mam teraz
sporo wolnego czasu to się uczę, choć z zatkanym nosem trochę ciężko.
-
To zdrowiej szybko, bo tęsknimy za tobą. Poza tym pomożesz mi swatać Hinatę z
Naruto.
-
No proszę a jednak! – dziewczyna zaśmiała się do słuchawki – nie ma sprawy,
będzie trochę zabawy przy tym no i zapiszemy sobie dobry uczynek. Dobra, kończę
i wracam do nauki. Buziaki Sakurcia.
-
Buziaki! Pa!
Sakura
rozłączyła się z koleżanką. Stała jeszcze przez chwilę w kuchni analizując to
co usłyszała, po czym wzięła szklanki i zaniosła je do pokoju. Gdy wchodziła do
pokoju, Sasuke akurat przeglądał podręcznik z zadaniami.
-
No dobra to teraz możemy…
-
Nie uwierzysz. Naruto i Kiba się pogodzili.
Sasuke
popatrzył zdziwiony na dziewczynę. Nie dał po sobie poznać, ale zaskoczyła go
ta informacja. Sakura usiadła przy nim na krześle i opowiedziała mu przebieg
rozmowy z Ino.
-
I co o tym sądzisz? – zapytała gdy skończyła opowiadać
-
Nic – odparł beznamiętnie.
-
Jak to nic?! No przecież pogodzili się! To tak, jakby nagle ryby zaczęły mówić.
-
Jak tam uważasz, ale mnie to nie interesuje. To ich problemy.
-
No wiesz co?! Czy ciebie w ogóle cokolwiek interesuje?!
-
Tak. Zbliżające się kolokwium.
Sakura
zmarszczyła czoło niczym dziecko, któremu wyłączono ulubioną bajkę i zabrała
się do rozwiązywania zadań.
Co za dziwak, doprawdy co ja w nim widzę?!
Sasuke poza uwagami dotyczącymi zdań, nie mówił nic. Patrzył
pustym wzrokiem przed siebie. Wydawać by się mogło, że nie myśli o niczym,
jednak każdy kto go znał, wiedział że teraz analizuje. Od początku do końca
rozważa zdobyte dane, wyciąga wnioski. Stara się ułożyć układankę w jedną
całość. Wiedziałby o tym każdy kto go zna. Problem w tym, że takich ludzi nie było za wiele.
* * *
Hinata
zrobiła kolejne zadanie i zadowolona z siebie oddała zeszyt blondynowi. Ten
przejrzał dokładnie i pogratulował dziewczynie kolejnego bezbłędnego rozwiązania.
-
Dobra Hinata starczy na dzisiaj i tak sporo wytrzymałaś ze mną.
-
Nie mów tak – odparła cicho rumieniąc się.
-
No dobrze nie będę – uśmiechnął się do dziewczyny i podrapał po głowie – pora
na mnie. Mam jeszcze pracę za godzinę. Czy mój rower dalej jest u ciebie?
-
T… tak ale chyba nie nim jechać?
-
A dlaczego nie? Będę szybciej niż autobusem.
-
No bo widzisz… - Bała się o niego. Pamiętała jak ostatnio znalazła go po
wypadku, a ślad na jego skroni jeszcze dokładniej jej o tym przypominał.
-
Spokojnie. Będę uważał – odparł bez namysłu, zupełnie jakby czytał w jej
myślach – poza tym samemu wolę jeździć rowerem właśnie.
-
A mogę pojechać z tobą? – spytała i zaraz ugryzła się w język – co ja gadam?! Mam nadzieję, że potraktuje to
jako żart albo lepiej żeby w ogóle nie
usłyszał.
Naruto jednak słyszał. Z początku był zaskoczony, jednak zaraz
po tym zrobiło mu się ciepłota sercu. Bardzo chciał spędzić z nią jeszcze
trochę czasu, choć sam nie wiedział czemu.
-
Jeśli chcesz, to nie widzę problemu – odparł uśmiechając się do dziewczyny.
-
N… naprawdę?
-
Naprawdę. Szef jest w porządku, a i jego żona bardzo sympatyczna, więc nie
powinni mieć nic przeciwko jak usiądziesz i popatrzysz jak pracujemy. Poznasz
też moich kumpli przy okazji. Tylko czy nie będzie ci się tam nudzić?
-
Nie będzie. Wezmę ze sobą podręcznik, to się pouczę trochę.
-
Podziwiam, że też jeszcze ci się chce – zaśmiał się chłopak, na co dziewczyna
odpowiedziała rumieńcem.
Co ja robię? – pomyślała.
-
No to chodźmy jak mamy iść, tylko weź kurtkę, żeby ci chłodno nie było.
-
Dobrze.
Po
kilku minutach czekali na przystanku na autobus. Oboje zadowoleni, że spędzą ze
sobą jeszcze trochę czasu.
* * *
Na
budowę, gdzie pracował Naruto, dotarli kwadrans przed czasem. Weszli na teren
placu i Hinata od razu dostrzegła dwóch młodzieńców idących w ich stronę.
Jeden, niższy o czerwonych niemal włosach z dziwnym tatuażem na skroni i
podkrążonymi oczami. Był bardzo szczupły, niemalże chudy a rysy jego twarzy
były jak u gimnazjalisty. Drugi nieco wyższy, o szatynowych włosach z oczu
bardzo podobny do pierwszego. Obaj podeszli i przywitali się z blondynem
-
Siemasz Naruto, co to za urocza osoba ci dziś towarzyszy? – spytał szatyn z
uśmiechem.
-
Pozwólcie, że przedstawię – odparł chłopak i ukłonił się wskazując na Hinatę –
to jest Hinata moja przyjaciółka ze studiów.
Hinata
kiwnęła głową na powitanie a chłopcy przedstawili się.
- Witaj Hinata, jestem Kankuro a to mój
młodszy brat Gaara. Miło cię poznać.
- Cześć – odparł cicho czerwono-włosy
chłopak.
-
Naruto nie miałeś więcej takich ładnych koleżanek? Od razu byłoby milej w pracy
– zaśmiał się Kankuro.
-
Tak ładnych to nie, ale rozejrzę się – odparł blondyn i w jednej chwili
skamieniał – Że co ja powiedziałem?! – ze
strachem w oczach spojrzał na Hinatę, która stała cała czerwona.
Chłopaki
popatrzyli na nich i wybuchnęli śmiechem. Po chwili zjawił się przy nich jakiś
starszy człowiek. Na oko miał około sześćdziesiątki. Siwizna całkowicie pokryła
jego czuprynę. Miał okulary na nosie i kozią bródkę. Jak na swój wiek wyglądał
na silnego człowieka, wyrobionego przez lata ciężkiej pracy.
-
Witam chłopcy. Co tu tak wesoło?
-
Dzień dobry panie Tazuna – odparli wszyscy trzej.
-
A któż to? – mężczyzna popatrzył na Hinatę, przecierając szkła okularów.
-
A to towarzyszka Naruto – wyrwał się Kankuro – chcieliśmy aby przyprowadził nam
też jakieś ładne dziewczyny, ale stwierdził że tak ładnych już nie ma – chłopak
znów się zaśmiał, a Naruto wraz z Hinatą pokryli się po raz kolejny kolorem
czerwieni.
-
Haha no rozumiem. No dobra chłopcy czas do pracy, jest dzisiaj duża partia
towaru do rozładunku i piasku. Naruto idź się przebrać i pomóż Kankuro
wyładowywać budulec, a Ty Gaara zrzucisz piasek z ciężarówki. Popsuł się
podnośnik w wywrotce i trzeba rozładowywać ręcznie.
-
Tak jest! – Odparli wesoło chórem.
Naruto
pobiegł do jednego z pobliskich baraków, gdzie zmienił strój na roboczy i potem
dołączył do szatyna.
-
A ty panienki jeśli chcesz możesz zostać, tylko ich nie zagaduj za bardzo –
jakbyś zmarzła albo chciała herbaty to w moim baraku, jest przenośna kuchenka
turystyczna. Możesz śmiało korzystać, jakbyś czegoś potrzebowała to będę obok w
pracowni, muszę nanieść poprawki na plany.
-
Dziękuję bardzo – Hinata ukłoniła się, a Tazuna tylko się uśmiechnął i odszedł
zostawiając dziewczynę. Ciemnowłosa usiadła pod jedną z przenośnych latarni,
która stała nieopodal wyciągnęła notatki i zaczęła powtarzać jeszcze raz
dzisiejszy materiał.
* * *
Chłopcy skończyli pracę po czterech godzinach.
W tym czasie Hinata powtórzyła cały materiał i porozmawiała trochę z Tazuną,
który przyszedł zobaczyć poczynania swoich pracowników. Następnie udała się
wraz z nimi do stołówki pracowniczej, gdzie została poczęstowana przez Naruto
kanapkami i herbatą z termosu.
-
Ostatni rok licencjatu – zaczął Kankuro – co planujesz potem?
-
Szczerze to nie wiem – odparł blondyn – może pójdę na magisterkę a może nie –
ugryzł kawałek chleba i połknąwszy dodał – wujek ciągnie mnie do Stanów.
Hinata
spojrzała na chłopaka i jakby lekko posmutniała.
-
Ja to się dziwię tobie. Masz okazję to jedź. Tutaj i tak najwyżej zostaniesz
copywriterem za najniższą krajową. Coś cię tu trzyma?
-
Niby nic – Naruto przeciągnął się na krześle. Hinata spuściła głowę i poczuła
jak coś ją ściska w gardle – chociaż nie wiem. Były momenty, że chciałem rzucić
to wszystko i wyjechać, ale z drugiej strony coś mi mówi, żeby jeszcze trochę
tu posiedzieć.
-
A ty Hinata co planujesz? – spytał cichy do tej pory Gaara.
Hinata
była trochę zaskoczona pytaniem.
-
Właściwie się nie zastanawiałam. Na pewno chcę skończyć magisterskie.
-
No, no ambitnie – odparł z podziwem Kankuro – ja się nie nadaje do pracy z
dzieciakami, nie mam cierpliwości.
-
A wy co studiujecie? – spytała nieśmiało Hinata.
-
My? – Gaara i Kankuro popatrzyli na siebie – nic nie studiujemy. Obaj
skończyliśmy technikum budowlane i pracujemy w swoim zawodzie. Ale nasza
siostra studiuje. Powinnaś ją znać skoro jesteś razem z Naruto na roku.
-
Temari – dodał szybko blondyn.
-
Temari? Ta Temari? Ta, która w katedrze analizy zespolonej cieszy się dobrą
opinią u naszego dziekana?
-
Ta sama – odparł z uśmiechem Naruto.
-
Fajne byłby postudiować, ale to drogi luksus. Poza tym ja bym nie mógł jak ten
wariat tu – pokazał na Naruto – ja nie wiem czy on sypia w ogóle. Od rana
uczelnia, a potem tyra tutaj jak dziki wół – Kankuro pociągnął łyk herbaty –
był plan, żeby Gaara poszedł na studia, ale gdy Temari zaczęła to ledwo żeśmy w
trójkę uzbierali na jej czesne. Teraz ma stypendium, więc jest łatwiej, ale na
początku to była rzeźnia.
-
Przepraszam nie wiedziałam – odparła smutno Hinata.
-
Za co przepraszasz? To nie twoja wina, tak po prostu działa ten świat. Poza tym
też nie ma się czym chwalić. Dziewczyna nie miałaby życia, jakby się
dowiedzieli że ciuła każdy grosz. Silna jest, to fakt ale niech się spokojnie
uczy.
-
Spoko, mam na nią oko jakby coś się działo wsadzi się palec w gałę albo pięść w
szczękę i po sprawie – zaśmiał się Naruto.
-
Prawdziwy przyjaciel Hinata, lepszego nie znajdziesz. Chłopak ma złote serce –
odparł Kankuro.
-
Tak i twardą dupę – dodał wesoło blondyn i cała czwórka zaczęła się śmiać.
Siedzieli tak jeszcze przez jakiś czas, po
czym zaczęli się powoli zbierać do domu. Gaara i Kankuro wynajmowali niewielkie
mieszkanie, 3 przystanki dalej więc poszli na piechotę. Naruto odprowadził
Hinatę na przystanek i upewniwszy się, że wsiadła wracał powoli do siebie. Nie
wiedząc czemu poprosił dziewczynę aby ta napisała mu jak będzie w domu.
* * *
Hinata
jechała autobusem. Była wesoła, bo spędziła czas ze swoim ukochanym i poznała
sympatycznych ludzi. Czuła, że zaczęła poznawać świat, do tej pory dla niej
nieznany. Inny niż jej, o wiele ciekawszy. Świat, w którym ludzie cieszą się
tym co mają, w którym szanuje się ludzką pracę. Naruto pokazał jej, że na świecie,
pod podłogą bogatych salonów, żyją ludzie dla których takie rzeczy jak;
przyjaźń, oddanie, miłość są największymi wartościami. Nie dającymi się
przeliczyć na żadne pieniądze. Była mu za to wdzięczna i czuła, że kocha go
teraz bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Był dla niej tym wszystkim, czego
brakowało w jej świecie.
* * *
Naruto
wrócił do mieszkania. Za oknem było już ciemno. Udał się do łazienki i wziął
prysznic, spłukując z siebie trudy dzisiejszego dnia. Gdy wyszedł z łazienki
naszła go ochota na muzykę. Pogrzebał w swojej płytotece i wydobył jeden ze
swoich ulubionych krążków. Włożył płytę do czytnika w laptopie i po chwili
pokój wypełniła piosenka LED Zeppelin – Stairway to heaven. Gdy zasłuchiwał się
w piosence, zabrzmiał sygnał w jego telefonie. Ktoś wysłał mu SMS-a. Wziął
telefon do ręki i odczytał nadawcę. To była Hinata. Wcisnął klawisz aby
odczytać wiadomość
„Wróciłam cała i bezpieczna mam nadzieję, że
ty też. Dziękuję za dzisiaj, śpij dobrze Całusy :*”
Naruto
przeczytał wiadomość jeszcze parę razy. Czuł jak robi mu się ciepło na sercu a
usta same się uśmiechają. Wybrał opcję „odpowiedz”
„No to oboje jesteśmy bezpieczni teraz :D ja
również dziękuję i słodkich snów”
Wysłał
wiadomość po czym przebrał się w piżamę i położył łóżku. Płyta spokojnie grała
w odtwarzaczu, a on nie zauważył kiedy zasnął.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i tak kolejny rozdział za nami. Trochę się sprawy posunęły na przód i zobaczymy co z tego będzie.
W następnym rozdziale: Na pewno większy surpise :P Przygotowania do imprezy. Podejrzenia Sasuke, Hinata staje oko w oko z Tayuya i na zakończenie, znów niespodzianka. Będzie się działo ;)
Do zobaczenia za tydzień :)
Czemu Naruto się zgodził co? Ale jak dla Hinatki to ja rozumiem... Rozdział boski i czekam na next'a
OdpowiedzUsuńSorry, że krótko, ale idę spać
Hmm… Takie romansidło wyszło. A może to przez ból głowy?
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, ale krótki.
Pozdrawiam ;3
Siema, fajnie piszesz. Lubię czytać twoje notki jak chcę się rozerwać :P Dużo weny życzę !
OdpowiedzUsuńGomene, miałam spore zaległości, ale już wszystko pięknie nadrobione. :3
OdpowiedzUsuńAkcja rozwija się coraz bardziej. Hinata mnie zaskoczyła swoją propozycją pojechania do pracy z Naruto. Ale podobało mi się i było słodko. :3 Oni już do siebie zaczynają coś czuć, a co najważniejsze zdają sobie z tego sprawę, a nikt pierwszy się nie odwazy wyznać swoich uczuć.
Chyba największym zaskoczeniem było pogodzenie się z Kibą. Jestem bardzo ciekawa tej imprezy, bo coś czuję, że wcale tak słodko nie będzie. Już się nie mogę doczekać co ty tam szykujesz. ;D
zyczę ci dużo weny, chodź i tak ci jej chyba nie brakuje. ;D Pozdrawiam gorąco i zapraszam na rozdział 2 na naruto-school-stories.blog.pl
To czas na mój komentarz, musisz się przyzwyczaić do tego, że się spóźniam xD bo dni kiedy mam taką wenę na pisanie komentarzy to ostatnio rzadkość, a byle jakiego ci nie napiszę xD w każdym razie świetna notka :)
OdpowiedzUsuńTo tak podoba mi się ta kolejność w jaki przedstawiłeś to umówienie się na wspólną naukę, troszkęzaciekawiasz i troszkę dezorientujesz xD rozmowa z Sakurą a właściwie sama jej analiza, scenariusze były takie książkowe xD za mało spontanu - do Saku pasują takie cukierkowe historie :P
No ta pułapka Kiby na Naruto zapowiada się interesująco :) oby Naru pozostał podejrzliwy co do nagłej przemiany Kiby i na imprezie wszystko poszło wbrew jego zamiarom :> jak widać wszyscy są podejrzliwi xD biedny Inuzuka nie cieszy się dobrą oceną xD ale wiesz co, bardzo mi się podoba jak napisałeś rozmowe naszego geniusza, aż myślę jaka to by była epicka historia jakbyś napisał coś w świecie ninja :D taktyki godne Shikamaru xD Sasuke swoim zachowaniem odtrąca Sakurę no chyba nie myślała, że zacznie z nią plotkować no proszę xD
NaruHina - kolejny raz mi cieplutko na sercu gdy o nich czytam xd niech już będą razem xD no, no Hinata była na budowie i nikt ją nie podrywał, nie podgwizdywał i w ogóle... widać, że akcja nie dzieję się w Polsce xD
Widać, że masz jakieś plany do Temari :> moja druga ulubiona kobieca postać z tejże mangi xD no co tu kryć? Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :D
Życzę dużo weny i pozdrawiam gorąco :)
Kurczę nie wiem co napisać...Po prostu jestem zaskoczona, że to twoje pierwsze opowiadanie, naprawdę zaskoczona. Moje pierwsze opowiadanie było istną masakrą, ale to pewnie dlatego, że nawet teraz jesteś starszy ode mnie bardziej doświadczony życiowo. To właśnie odbija się w twoim opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam temat przyznam szczerze, że oczekiwałam banału, ale nie znalazłam nic z niego. Opowiadanie jest prowadzone świetnie począwszy od opisów, nie za krótkich i nie za długich, a skończywszy na uczuciach bohaterów, a w szczególności Naruto i Sasuke. Uważam, że lepiej jeśli dziewczyny opisują uczucia kobiet, a ty jako chłopak potrafisz idealnie zrozumieć uczucia Naruto i to też doskonale widać :)
Jestem też zaskoczona, że w miarę dobrze wychodzą ci te babskie razmowy, zupełnie jakby jakaś dziewczyna podpowiadałaby ci parę rzeczy :D
A Naruhina? Uwielbiam ich więź w tym opowiadaniu, można powiedzieć, że jest nieopisana i ma w sobie coś urokliwego co tylko zachęca czytelnika do czytania dalej. Nie uważam też, że akcja dzieje się za szybko, wszystko jest w jak najlepszym porządku, po za tym, że Kiba to %@$%*#^) działa mi na nerwy i to porządnie ;d No ale cóż musi być ktoś kto psuje szyki inaczej byłoby zbyt kolorowo :)
Opowiadanie wciąga, kiedy już poczujesz klimat to po prostu nie sposób się od niego uwolnić, jak ja, która czytała twoje opowiadanie do trzeciej w nocy, nawet nie zauważając która jest godzina XD I tak jak mówiłeś, w którymś rozdziale na pewno nie był to czas stracony :)
Jestem pewna, że będę tu zaglądać często i odliczać dni do następnego rozdziału :) Dziękuję za mile spędzony czas :) Pozdrawiam i życzę weny ;*
naruto-silajego-milosci.blog.onet.pl zapraszam
OdpowiedzUsuńHejka!
OdpowiedzUsuńWybacz że tak późno dodaję ten komentarz, ale mam ostatnio masę pracy. np. Szkoła (tak, tak szkoła w wakacje, taki urok szkoły muzycznej ;( ) czy godzinny dojazd do niej.
Rozdział świetny, Sakura i te jej rozmyślania...
No z niecierpliwością czekam na rozwinięcie się akcji.
Aki
Swietne jak zawsze, ale wiesz co mnie cieszy ze powili para naruhina sie do siebie zblizaja, a nie jak w nie ktorych. Wiec dla mnie to jeat plus.
OdpowiedzUsuń-dawid
Rozdział świetny! Jestem nową czytelniczką, bardzo ciekawe opowiadanie... Naruto ma bardzo dobry gust muzyczny, Led Zeppelin to jeden z moich ulubionych zespołów :D wielki plus za to :* - Wiki
OdpowiedzUsuń