Witam wszystkich w kolejnym rozdziale, o przygodach naszych bohaterów. Dziękuję za jak zawsze ciepłe komentarze :) Pragnę także powitać ciepło nowych czytelników, których mi powoli przybywa, co mnie ogromnie cieszy :)
W dzisiejszym odcinku, no cóż rozkręcamy akcje dalej :)
Życzę wszystkim miłej lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
W jednym z biurowców w centrum miasta, na
jedenastym piętrze, odbywało się zebranie. Brało w nim udział pięć osób, które
siedziały w dużej sali przy owalnym stole. Posiedzenie rozpoczął mężczyzna,
siedzący najbliżej okna, w końcu stołu.
-
Co prawda wszyscy wiedzą, po co się tu zebraliśmy, ale tak dla przypomnienia.
Ostanio jak wiecie udało nam się przejąć sieć sklepów F&G. Jest to
niebywały sukces, jednakże musimy powoli zmienić sposób naszego działania.
Każde kolejne porwanie czy zabójstwo, może naprowadzić policję na nasz trop.
Mężczyzna
podniósł rękę, w której trzymał pilota i nacisnął jeden z guzików urządzenia.
Nad stołem rozwinął się biały ekran, przeznaczony do wyświetlania slajdów oraz
w razie konieczności, odtwarzania nagrań wideo. Mężczyzna wcisnął jeszcze parę
przycisków i zebrani ujrzeli na ekranie wywiad jaki jedna ze znanych
dziennikarek przeprowadzała z komisarzem policji.
-
Dzień dobry państwa. Mówi Nii Yugito. Specjalnie dla państwa jest z nami
komisarz policji Konoha, inspektor Zetsu. Dzień dobry panu.
Zebrani
ujrzeli młodego mężczyznę o krótkich włosach, koloru podchodzącego pod ciemną
zieleń.
-
Dzień dobry pani, dzień dobry państwu – przywitał się komisarz.
-
Proszę mi powiedzieć, czy to prawda, że wszystkie znalezione dotąd ofiary, były
dziećmi ludzi, którzy prowadzą, bądź też prowadzili działalność gospodarczą?
-
Tak to prawda. Należały one do rodzin, można powiedzieć dobrze sytuowanych.
-
W czterech przypadkach na pięć, rodziny zabitych wycofały się ze swoich branż.
Ostatnio, znana sieć sklepów odzieżowych F&G, która została przejęta przez
kompanie handlową „Akatsuki”. Podobnie było z trzema poprzednimi firmami, które
również zostały przejęte w podobnych okolicznościach.
-
Pani redaktor – rzekł spokojnie komisarz – wiem do czego pani zmierza, jednak
uprzedzam, że są to daleko wysunięte spekulacje. Nie mamy żadnych dowodów na
ich potwierdzenie. W żadnym z tych wypadków, porywacz nie kontaktował się z rodziną
ofiary. Ani przed, ani tym bardziej po dokonaniu zabójstwa. Jak państwo wiecie,
zabójstwa mają charakter religijny. Poszlaki wskazują na to, że porywacz
składał ofiary z ludzi.
-
To prawda, nie zaprzeczy pan jednak, że to dziwna sprawa. Kompania „Akatsuki”
poza wspomnianym już F&G, przejęła także między innymi firmę „Metron”
zajmującą się sprzedażą urządzeń elektrycznych, a także „Medicalla” znaną
siecią aptek.
-
Jak już wspomniałem, nie mamy podstaw, podejrzewać kompani „Akatsuki” o udział
w tych morderstwach. Bardzo bym prosił, żeby jednak pani zachowała swoje
przypuszczenia dla siebie, do czasu wyjaśnienia tej sprawy.
-
Ale może być taka możliwość. Nie mówię już o „Akatsuki”, ale ogólnie, że ktoś
wynajmuje zabójcę, aby sfingował zabójstwo na tle religijnym, podczas gdy
chodzi tylko o zwykłe porachunki.
-
Braliśmy to pod uwagę. Jednak nasze doświadczenie w walce z tego typu
przestępstwami, podpowiada nam, że mamy raczej do czynienia fanatykiem
religijnym lub z sektą.
-
A czy…
Mężczyzn
wyłączył projektor.
-
Sprawa wydaje się poważna – rzekł jeden z zebranych o ufarbowanych na niebiesko
włosach i spiłowanych zębach. Ta panienka domyśla się za dużo. To się robi
niebezpieczne. Proponuję ją sprzątnąć.
-
Nonsens – odparł mężczyzna o białej skórze, długich czarnych włosach i wężowym
spojrzeniu – wtedy na pewno policja zacznie coś podejrzewać i nawet Zetsu nie
będzie w stanie nic zrobić.
-
Póki co – odparł znów mężczyzna siedzący przy oknie. Światło padało zza jego
pleców, toteż nikt nie mógł dostrzec jego wyglądu, oprócz dziwnych fioletowych
oczu które wodziły po zebranych – musimy się wycofać na jakiś czas. Za dużo
węszą. Kakuzu – zwrócił się do jednego z zebranych – póki co nie będziemy,
zlecać Hidanowi kolejnych zadań, aż nie wydam takiego polecenia.
-
Rozumiem, choć jak wiesz, nie mam na niego dużego wpływu. To prawdziwy fanatyk.
Do tej pory dostarczaliśmy mu informacji o ofiarach, dzięki czemu
kontrolowaliśmy w jakiś sposób jego poczynania. Brak zleceń to jak spuszczanie
tego wariata ze smyczy – odparł mężczyzna.
-
Zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie nasz problem. Do tej pory podsyłaliśmy mu
ofiary, działając sam najwyżej wpadnie, ale nie wyda nas. Poza tym, nagłe
ustanie zabójstw, zaraz po tym jak nas oskarżono publicznie, również stawia nas
w kręgu podejrzeń. Dlatego uważam, że Hidan niech sobie póki co zabija. Jeśli
wpadnie, wówczas zabójstwa ustaną i nikt nas nie będzie podejrzewać.
-
Przyznacie jednak – wtrącił się znów niebiesko-włosy – że jesteśmy w dość
niefortunnym położeniu. Działaliśmy zbyt lekkomyślnie. Wiadomo było, że prędzej
czy później, wyjdzie powiązanie między Hidanem a nami. Ta dziennikarka, wykryła
to zbyt szybko.
- Zgadza się, ale nie możemy z tym nic
zrobić. Jak już mówiłem, jej śmierć może rzucić na nas większy cień podejrzeń.
Póki co policja skupia się na zabójcy, my jesteśmy czyści. Wiem, że komendant stworzył
specjalny oddział do walki z Hidanem. Mamy w nim naszego człowieka.
-
Zetsu wykonuje świetną robotę – odparł mężczyzna, owinięty czarnym szalem.
-
Tym razem to nie Zetsu nas poinformował – rzekł prowadzący zebranie.
-
A zatem, któż to taki? Czyżbyśmy mieli, jeszcze kogoś? – Spytał Kakuzu.
Mężczyzna
nic nie odparł tylko nacisnął dźwigienkę interkomu, który stał przed nim.
-
Proszę wprowadzić.
Po
chwili drzwi biura otworzyły się i wszedł przez nie ciemnowłosy mężczyzna z
włosami zawiązanymi w kitę. Szedł powoli lustrując każdego z zebranych swoimi
czarnymi oczyma.
-
Proszę państwa – rzekła milcząca do tej pory kobieta o fioletowych włosach,
siedząca obok prowadzącego zebranie – przedstawiam wam naszego sojusznika
pracującego w wydziale zabójstw. Uchiha Itachi.
* * *
Następnego
dnia, zaraz po zajęciach Kiba wraz z dwójką przyjaciół, udał się na wstępne
zakupy pod imprezę. Krążyli wśród półek z różnymi przekąskami, napojami – tymi
normalnymi jak i tymi mocniejszymi. Szatyn sprawiał wrażenie
rozentuzjazmowanego, z kolei Shino i Sai przyglądali mu się z uwagą.
-
Tak właściwie to zastanawia mnie jedna rzecz – zaczął nieśmiało Sai, zwracając
się do Kiby.
-
Jaka konkretnie?
-
Dlaczego zdecydowałeś się na ten krok akurat na proseminarium a nie na innych
zajęciach, przy całej grupie?
-
Chodzi ci o zaproszenie Naruto? Cóż chciałem to zrobić tak, aby nie nabrał
podejrzeń. Gdybym go zaprosił przy wszystkich to raz, że mógłby to odebrać jako
żart. W grupce kilku osób, człowiek czuje się znacznie pewniej niż w tłumie. Jest
się także bardziej wiarygodnym tylko w
małym gronie. Przy większej ilości osób Hinata mogłaby pomyśleć, że robię to na
pokaz aby wkupić się w jej łaski. Poza tym chciałem także zmniejszyć
prawdopodobieństwo, kłopotliwych pytań. Widziałem, że Shikamaru i Chouji nic
się nie odezwą. To samo z tobą. Hinata miała być zaskoczona i to także mi się
udało. Potem wystarczyło tylko zapraszać pojedynczo kolejne osoby z innych
grup. Wiem że wieść dość szybko się rozeszła dzięki tobie Sai, ale zagadując
każdą osobę pojedynczo wiedziałem, że ta nie będzie zadawać pytań, no może poza
Sakurą, która nie dawała mi żyć.
-
Czyli czekamy teraz do soboty?
-
Tak czas na ostatni etap, najtrudniejszy.
-
Zgrać w czasie integrację Tayuy z Naruto oraz ustawić w tym samym miejscu
Hinatę – dokończył Shino.
-
Tak, muszę to bardzo dokładnie przemyśleć. Nie mogę za wiele pozostawić
przypadkowi, bo może się nie udać.
-
Po prostu zaczekaj na rozwój wydarzeń z Naruto. Mogę ich obserwować, a ty kręć
się długo przy Hiacie, aby w razie czego móc ją zaprowadzić pod byle pretekstem
do miejsca, gdzie będzie nasza dwójka.
-
Shino no proszę. Z twoją pomocą to może się udać – odparł uradowany Kiba –
myślałem, że nie chcesz się mieszać.
-
Bo nie chciałem, ale widzę że akcja nabiera tempa. Poza tym jestem ciekaw jak
to się skończy – odparł beznamiętnie Shino.
Sai
przyglądał się przyjaciołom z zaciekawieniem. Sam nie wiedział co o tym
wszystkim myśleć.
Gdy
wychodzili ze sklepu, rozszalała się potężna ulwa. Kiba przeklął pod nosem.
Koledzy wpakowali szybko zakupy do auta, wsiedli do środka i ruszyli. Kiba
zaoferował, że podwiezie przyjaciół, więc jechał inną drogą niż zwykle. Shino
siedział z przodu, patrząc przed siebie. Sai natomiast wyjął swój zeszyt i
zaczął w nim coś rysować.
-
Popatrz Kiba – Shino wskazał na przystanek autobusowy, na którym pod szklaną
wiatą stało dwoje ludzi.
-
No widzę i co?
-
A widzisz tą kałużę, zaraz obok krawężnika?
-
Widzę – Kiba zaśmiał się pod nosem, odbił lekko w prawo i wjechał w wodę.
Podniósł
się potężny strumień, który ochlapał obie osoby, które momentalnie odskoczyły
od siebie. Kiba zaśmiał się na cale gardło. Shino poważnym wzrokiem patrzył na
przyjaciela
-
Chciałem właśnie powiedzieć, abyś przypadkiem nie wjechał w kałuże i ich nie
ochlapał.
-
Aha… - Kiba spojrzał zakłopotany na przyjaciela. Sai tylko pokręcił głową i
wrócił do rysowania. Przez resztę drogi w samochodzie panowała cisza.
* * *
Sasuke wracał z Sakurą z uczelni. Dzisiaj
szli uczyć się do chłopaka. Sakura wydawała się rozpromieniona, chłopak
natomiast jak zwykle, sprawiał wrażenie nieobecnego co nie umknęło jej uwadze.
-
Sasuke co z tobą? Wyglądasz jak siedem nieszczęść.
-
O co ci chodzi? – odparł chłodno chłopak.
-
No bo taki smętny chodzisz. Nie cieszysz się?
-
Niby z czego?
-
Naruto pogodzony z Kibą. Dzisiaj nawet rozmawiali, co prawda z dystansem, ale
pierwszy raz nie rzucali w siebie pogróżkami i wyzwiskami.
-
A co mnie do tego?
-
No przecież wiem, że się trochę kumplujecie z Naruto. Nie udawaj, że się z nim
nie cieszysz. Przynajmniej w grupie chłopak będzie miał spokój, a jak się wieść
po naszym roku rozejdzie, to inni może też się od niego oczepią.
-
Jesteś głupia – warknął chłopak.
-
Sasuke… - dziewczyna zatrzymała się zaskoczona.
-
Wasza naiwność jest wręcz śmieszna.
-
Że co proszę?!
-
Naiwni jesteście, sprawa śmierdzi na kilometr. Na szczęście to nie mój problem.
Jedno jest pewne. Nie ufałbym temu psiarzowi.
-
A ty co?! Taki znawca ludzkiej duszy jesteś?! – odparła Sakura podwyższając ton
swoich słów – uważasz, że nie można zmienić swojego podejścia, że to nie
możliwe?! – ostatnie słowa wykrzyczała.
Sasuke
zatrzymałam się, nie odwracając się do dziewczyny. Popatrzył na chwilę w niebo,
które dzisiaj było całe szare od deszczowych chmur. Jeśli nie lunie za dnia, to
na pewno w nocy.
-
Ludzie to kanalie – Odparł w końcu, a dziewczyna tylko mu się przyglądała -
Silniejszy zawsze będzie próbował, stłamsić słabszego.
Sakura
stała w milczeniu, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. Jego pogląd kłócił się
tak bardzo z jej ideałami. Ludzie są źli, to fakt, ale każdemu należy dać
szansę. Tak przynajmniej uważała.
Stali
jeszcze tak dłuższą chwilę. Sasuke nawet nie drgnął, jedynie lekki wiaterek
rozwiewał jego czarną czuprynę. W końcu wznowił krok i zwrócił się do
dziewczyny.
-
Idziesz?
Sakura
również ruszyła z miejsca i szła teraz obok chłopaka. Przez całą drogę do domu żadne
nie odezwało się już ani słowem.
* * *
Hinata
wracała dzisiaj sama do domu, gdyż Naruto szedł prosto z zajęć do swojej pracy.
Umówili się na jutro po zajęciach. Chłopak obiecał wziąć wtedy wolne u swojego
szefa.
Idąc dobrze znaną przez siebie drogą zauważyła znajomą postać, na której widok
serce jej zmroziło. Tayuya stała z jakąś dziewczyną i rozmawiała. Hinata
spowolniła nieznacznie krok, zacisnęła swoje drobne dłonie. Powoli acz
nieuchronnie zbliżała się do swojej „rywalki”, która prawdopodobnie nie zdawała
sobie sprawy z jej istnienia. Ciemnowłosa spuściła głowę, tak że grzywka
zasłaniała jej białe oczy.
Przecież to nic, nawet się nie znają – myślała
sobie, starając się uspokoić. Jednak serce szalało w jej piersi. Miała ochotę
krzyczeć, chciała wrzasnąć na dziewczynę, aby odwaliła się od Naruto. Chciała
ją błagać aby tylko nie mieszała się do ich relacji. Ale jedynie co zrobiła to
cicho westchnęła i szła dalej.
Była
już dosłownie kilka kroków od rudowłosej, resztkami silnej woli powstrzymywała
się, żeby tylko nie spojrzeć jej stronę. Chciała się jej przyjrzeć, zobaczyć
kto jej zagraża, ale postanowiła że tego nie zrobi. Stawiała kolejno krok za
krokiem, słyszała już dokładnie o czym mówią dziewczyny. Za chwilę się nimi
zrówna, po czym je wyminie. Będzie silna i nie spojrzy na nią, przecież nawet
się nie znają z Naruto.
Już
jest obok nich, słyszała każde ich słowo. Zwykła rozmowa. Nagle dziewczyna
stanęła jakby zlodowaciała w jednej sekundzie. Rudowłosa wypowiedziała jedno
słowo, które wytrąciło Hinatę z równowagi.
Naruto
Ciemnowłosa stała przez chwilę i patrzyła na chodnik rozwartymi
oczami. Usta jej drżały a serce biło coraz mocniej. Skierowała swój wzrok na
Tayuye i aż ją zmroziło. Dziewczyna patrzyła na nią swoimi zielonymi oczami.
Ich spojrzenia spotkały się dosłownie na chwilę, ale to wystarczyło. Hinata widziała
jej uśmiech, nie przyjacielski a uśmiech myśliwego, który stoi nad swoją
ofiarą. Panowała zupełna cisza, jakby świat dookoła przestał istnieć i było
tylko one dwie.
Nie
wytrzymała spojrzenia. Odwróciła głowę i ruszyła spokojnie dalej. Zaciśnięte dłonie
lekko jej drżały a do myśli powoli docierało to czego tak bardzo się obawiała.
Ona jednak coś planuje. Wie także co do
niego czuję.
Hinata nie wiedziała, ale czuła że tak właśnie jest. Ten moment,
kiedy spotkały się ich spojrzenia. Na myśl o tym Hinacie ciarki przeszły po
plecach.
Wiatr
zaczął wiać coraz mocniej, zginając lekko korony drzew. Szare chmury kłębiły
się nad miastem czerniejąc w oczach. Drobne krople wody spadały na betonowe
osiedla. Z każdą chwilą było ich coraz więcej. Spadały z coraz większą
intensywnością i po chwili słychać już było tylko szum milionów kropel,
rozbijających się o chodniki, liście drzew i jedną samotną dziewczynę o pięknych,
długich i ciemnych włosach, która stała na przystanku. Mokłaby tak pewnie
jeszcze długo, gdyby ktoś nie nakrył ją płaszczem.
* * *
Ulewa,
która się rozszalała i zbliżająca się burza sprawiły, że praca na budowie stała
się nie możliwa. Naruto wraz z dwoma przyjaciółmi załadowali szybko worki z
cementem do szopy i szybko rozeszli się, każde w swoją stronę.
Blondyn
biegł na przystanek osłaniając się przed deszcze kapturem przypinanym do jego
bluzy. Niewielka to była osłona, gdyż materiał szybko przesiąkł, ale zawsze
lepsze to niż nic.
Gdy
dotarł na miejsce był już cały przemoknięty, na szczęście pod wiatą nikogo nie
było, więc mógł spokojnie przeczekać w tej ulewie na swój autobus. Miał już
usiąść postawiwszy plecak na ziemi, gdy dostrzegł kogoś po drugiej stronie
ulicy. Jakaś zamazana postać znajdowała na przystanku, jednak zamiast skryć się
pod wiatą, stała obok. Chłopak przyjrzał się uważnie. Przez firanę deszczu nie
mógł dostrzec kto to, gdy w pewnej chwili porwał plecak i jednym susem
przebiegł przez ulicę. Poznał ją, poznał jej włosy, mimo że posklejane od wody.
Hinata
Będąc
już po drugiej stronie, powoli zbliżał się do dziewczyny, która zdawała się go
nie dostrzegać. Stała wpatrzona przed siebie. Włosy przylgnęły do niej, a
kolejne strużki wody spływały po nich. Dziewczyna drżała, ale nie ruszała się z
miejsca. Naruto poczuł ścisk w gardle, widząc ją w takim stanie.
Zdjął
swój płaszcz, podszedł do dziewczyny i bez słowa nałożył go na jej ramiona.
Ciemnowłosa w pierwszej chwili odskoczyła przestraszona spoglądając w stronę
nieznajomego i gdy poznała, że to jej ukochany, uspokoiła się. Stali wpatrzeni
w siebie, a deszcz obmywał ich potężnymi strugami wody.
-
Naruto… ? – odezwała się dziewczyna – co, co ty tu robisz?
-
Mam dziś wolne. Szef stwierdził, że taką pogodę nie da się robić wylewki –
odparł z uśmiechem chłopak i podszedł do dziewczyny. Chwycił ją za rękę i
poprowadził pod wiatę. Stali teraz oboje osłonięci przed deszczem, każde z nich
tworzyło pod sobą coraz większą kałuże.
-
Dlaczego stałaś na deszczu? Chcesz się przeziębić?
-
Co za różnica… – Hinata wyraźnie posmutniała.
-
Jest różnica – odparł stanowczo chłopak. Hinata popatrzyła na niego ze
zdziwieniem.
-
Jest różnica – powtórzył ciszej – dobrzy ludzie nie powinni cierpieć. Nie tacy
jak ty.
Hinatę
zamurowało, gdy tylko to usłyszała.
-
Masz dobre serce, nigdy nie powiesz o nikim złego słowa. Zawsze można na tobie
polegać. Dlatego, źle jest gdy ktoś taki jak ty, ma źle w życiu.
Dziewczyna
słuchała chłopaka i czuła jak łzy powoli nabiegają do jej oczu. Ktoś kogo
darzyła miłością, mówi o niej tak wspaniałe słowa. Czuła, że nie wytrzyma
dłużej i w jednej chwili podbiegła do chłopaka i przytuliła się do niego
obejmując go za szyję.
Naruto
stał zszokowany tą reakcją dziewczyny. Mimo, że była cała mokra czuł jej
ciepło, które powoli przechodzi także na niego. Nieśmiało podniósł ręce i objął
dziewczynę w pasie, jeszcze bardziej przyciskając ją do siebie. Dziewczyna
opierała głowę na jego barku. Czuł na swojej skroni jej wilgotne włosy i ciepłą
skórę. Serce biło mu coraz mocniej. W jednej chwili wiedział już, co do niej czuje.
Pragnął aby tak już było zawsze, pragnął czuć jej ciepło, słyszeć jej głos.
Chciał móc trzymać ją w ramionach. Pragnął tego bardziej, niż czegokolwiek
innego. Chciał coś powiedzieć, ale słowa stawały mu w gardle.
Nagle
przypomniał sobie jej słowa „kocham kogoś innego…” i poczuł nieopisany smutek i
to jak łzy napływają mu do oczu.
Ona już kogoś ma. Nie mam prawda tego
niszczyć.
Na samą myśl o tym, że ktoś inny gości w jej sercu, ogarniał go
coraz większy żal. Chciał ją dalej przytulać, ale wiedział, że nie może. Odsunął
dziewczynę nieznacznie od siebie. Patrzył w jej białe oczy, czuł że mógłby to
robić bez końca. Ona z kolej podziwiała w jego oczach, najpiękniejszy odcień
błękitu jakie kiedykolwiek widziała.
-
Jesteś wyjątkowa Hinata – odparł. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy – Ten kogo
kochasz, musi być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – Naruto wysilił się na
ciepły uśmiech, ale każde kolejne słowa przychodziło mu coraz trudniej. W
gardle go ścisnęło, miał ochotę krzyczeć, ale nie mógł zrobić tego przy niej.
Hinata
patrzyła na niego. W jej oczach malowało się zdumienie, smutek, żal, szczęście.
Wszystko to przeplatało się ze sobą, wystarczyło powiedzieć mu to teraz, wyznać
wszystko, wykrzyczeć, paść w jego objęcia i trzymać. Trzymać mocno aby mieć
pewność, że nikt ale to nikt go jej nie odbierze.
Otworzyła
lekko usta. Czuła jak wargi jej drżą. Przełknęła nerwowo ślinę. Patrzyła w jego
niebieskie oczy
Teraz albo nigdy – pomyślała.
-
Ja… ja… - zaczęła
Oboje
nagle poczuli, jak ochlapuje ich duży strumień rozbryzganej wody. Gdy woda opadła, Naruto dostrzegł tylko szybko
odjeżdżające czarne auto, które wjechawszy w pobliską kałuże, zafundowało im tą
niemiłą kąpiel.
Co za debil. Czy w tym kraju naprawdę,
wszyscy muszą traktować się wzajemnie z taką pogardą? – pomyślał chłopak i
spojrzał na Hinatę, która cała się trzęsła z zimna, a jego płaszcza leżał na
ziemi.
Podszedł
do niej, podniósł okrycie, było całe
mokre więc położył je na ławce obok i przytulił dziewczynę do siebie aby ją
ogrzać. Przynajmniej tyle mógł dla niej zrobić.
-
W porządku Hinata?
-
T… tak… - odparła ze smutkiem dziewczyna. Wtuliła się w chłopaka i zaczęła
cicho płakać. Ale tego Naruto już nie widział.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Na dziś to niestety koniec. Trochę się dzieje i mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu :)
A jeśli chcecie poznać; jakie są przemyślenia Shikamaru? W jaki sposób Sasuke wyciąga informacje od ludzi? W jaki sposób można zaprosić dziewczynę na imprezę?
O tym w następnym rozdziale, już za tydzień :)
Świetna notka :) Najbardziej podobał mi się moment na przystanku - ohhhh... jak ja tego Kiby nienawidzę ;_; Nie będę się już tak bardzo rozpisywać bo jestem zbyt śpiąca i idę spać :D A i na następny rozdział czekam z niecierpliwością :) ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużooo weny.
Hejka!
OdpowiedzUsuńRozdział fajny! Szkoda mi tego, jak się zachowuje Kiba.
Nie będę się rozpisywać, bo ostatnimi dniami nie śpię po nocach a i tak muszę rano wstawać :(
Super ten ostatni moment z Hinatą i Naruto.
Czekam na następny rozdział.
Aki
Powiem tak... Mam na ciebie lekkiego focha. A wiesz za co? Za to, że Hinata nie wyznała mu swoich uczuć! A Kiba to dupek do kwadratu! < tuli się do Nagato >
OdpowiedzUsuńI już są nasi podli, kochani Akasie? Jupi!
Ja już chce next'a :D
strasznie podoba mi się ta notka ^^ zresztą jak wszystkie XD Rozdział wciąga, naprawdę ! nawet się nie zorientowałam jak już go przeczytałam XD Końcówka zrobiła na mnie mega wrażenie i teraz jestem strasznie ciekawa co będzie dalej *_* i to jak Hinata przytuliła Naruto, a potem on ją *-* to musiał być przepiękny widok ♥ ^^ Ciekawi mnie też to, kogo tym razem będzie chciał zabić Hidan :? z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ☻.☻
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ^^
Notka jest świetna. Pojawiło się Akatsuki i robi się coraz ciekawiej, co do Kiby to mnie on wkurza, oby jego plan się nie udał. Podobał mi się moment na przystanku... szkoda że Hinata nie zdąrzyła wyznać Naruto miłości. Mam nadzieję że na imprezie Naruto i Hinata będą bawić się głównie razem i plan Kiby się nie uda. Pozdrawiam i czekam na next.
OdpowiedzUsuńOgólne poprawki. Z opisami jest coraz lepiej, ale przed dodaniem posta sprawdź jeszcze raz błędy. Masz jeszcze spory problem z interpunkcją. Przed "aby", "a" etc. stawiamy przecinki oraz "ani, i, etc.", gdy takowe pojawiają się w zdaniu dwukrotnie, stawiamy przed drugim powtórzeniem. Ostatnio w opowiadaniu można doszukać się melodramatu, który z każdym rozdziałem mam nadzieję, że nie będzie rósł. Do fabuły się nie wypowiem, bo wszystko masz napisane powyżej, jak i za niedługo - poniżej mojego komentarza. Jeszcze jedna istotna sprawa, mianowicie mylisz narracje - raz używasz narracji w czasie teraźniejszym, raz w przeszłym. Musisz to unormować i wybrać jedną. Mam nadzieję, iż uznasz to za jakieś wskazówki, jeśli nie, cóż trudno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
kidzuita.blogspot.com/
Fajnie by bylo jak bys mogl zwolnic troche z naruto i hinata, poniewaz jak dla mnie fajnie by bylo jak by sie do siebie powolo zblizaij (sorry za blad);/ ale to jest twoje opowiadanie ;) a tak swietnie to bylo.
OdpowiedzUsuń-dawid
No to czas na mój komentarz (wybacz, wczoraj mnie nie było, zresztą to dzisiaj miały być rozdziały :P) W każdym razie rozdział super, pewnie był krótszy, niż poprzedni, ale ta długość mi pasowała i może się jej powinieneś trzymać? ;)
OdpowiedzUsuńNo akatsuki mają jakąś tajną korporację i zyski czerpią z wycofania innych firm - jak dla mnie świetny pomysł :) No i Itachi wkracza w ich grono, cóż wydaję mi się, że będzie tam bardziej w roli wtyczki, takiego szpiega ^^
Kolejne sceny to znowu ten specyficzny dla ciebie chaos :) wszystko ze sobą łączone - bywa to takie, jak deja vu, ale na końcu wszystko daję taki fajny efekt, więc jak dla mnie możesz zachować ten wątkowy zabieg ;)
Naruto i Hinata zawsze najlepsi, na serio jak się przytulili to aż mi tak ciepło na sercu zrobiło, w ogóle scena mi przypominała ten obrazek, który jest u mnie na blogu, tylko zabrakło tego pocałunku :P mogliby sobie tą miłość wyznać ;D a w ogóle ile planujesz rozdziałów? 100? 150? nie no żartuję, za dużo by było 149 wystarczy :)
No to ja czekam na następny rozdział :)
Życzę weny i pozdrawiam gorąco ;)
Ohayo! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł z Akatsuki, nie robisz z nich śmiechnej grupki znajomych, jak to przeważnie jest. Tym razem wydają się na prawdę poważni i bardzo mi się podoba. Dodatkowo dołączenie Itachi'ego jakoś tak wyjątkowo mi do gustu przypadło, sama nie wiem czemu.
Podoba mi się też, że tak fajnie łączysz wątki bohaterów. Na przykład z ochlapaniem tym samochodem. Na początku przy Kibie o tym wspomniałeś, a potem wyszło, że to Naruto i Hinata byli tą nieszczęśliwą dwójką. Bardzo mi się taki sposób podoba i myślę, że jest dość oryginalny.
Naruto i Hinata... Cóż, jestem trochę zawiedziona, że żadno z nich nie zdecydowało się na wyznanie uczuć. Jestem bardzo ciekawa imprezy i spotkanie z Tayuyą. W anime bardzo ją lubiłam, ale u siebie przedstawiasz ją jak na razie w złym świetle.
Czekam na kolejny rozdział, przy okazji zapraszam serdecznie na nowy rozdział na:
sasuke-i-erin.blog.pl
Pozdrawiam serdecznie. :)
Podoba mi się Aburame Shino. Gość ma klasę jak nie wiem. Kiba ma Shino za tak samo nic nie wartego, zdemoralizowanego bachora, jakim sam jest. Ale nie ulega wątpliwości, że Shino WIEDZIAŁ, kto stoi obok tej kałuży, WIEDZIAŁ co taki kretyn jak Kiba zrobi i CELOWO sprowokował Kibę.
OdpowiedzUsuńNie ulega wątpliwości, że Tayuya chce pogrążyć Hinatę, a Kiba tylko na to czeka. Ale nie ulega też wątpliwości, że Shikamaru doskonale wie, co się szykuje. Co więcej Sasuke również się domyślił, a na dokładkę dał solidnie do myślenia Sakurze. Shino wbrew pozorom też nie gra do tej samej bramki co Kiba.
Muszę ci naprawdę pogratulować. Doskonale wszystko poukładałeś. Impreza zapowiada się na porządną burzę z piorunami! ^___^