czwartek, 22 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ IX

           Witam wszystkich w kolejnym rozdziale, o przygodach naszych bohaterów. Dziękuję za jak zawsze ciepłe komentarze :) Pragnę także powitać ciepło nowych czytelników, których mi powoli przybywa, co mnie ogromnie cieszy :)
          W dzisiejszym odcinku, no cóż rozkręcamy akcje dalej :)
          Życzę wszystkim miłej lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

           W jednym z biurowców w centrum miasta, na jedenastym piętrze, odbywało się zebranie. Brało w nim udział pięć osób, które siedziały w dużej sali przy owalnym stole. Posiedzenie rozpoczął mężczyzna, siedzący najbliżej okna, w końcu stołu.
            - Co prawda wszyscy wiedzą, po co się tu zebraliśmy, ale tak dla przypomnienia. Ostanio jak wiecie udało nam się przejąć sieć sklepów F&G. Jest to niebywały sukces, jednakże musimy powoli zmienić sposób naszego działania. Każde kolejne porwanie czy zabójstwo, może naprowadzić policję na nasz trop.
            Mężczyzna podniósł rękę, w której trzymał pilota i nacisnął jeden z guzików urządzenia. Nad stołem rozwinął się biały ekran, przeznaczony do wyświetlania slajdów oraz w razie konieczności, odtwarzania nagrań wideo. Mężczyzna wcisnął jeszcze parę przycisków i zebrani ujrzeli na ekranie wywiad jaki jedna ze znanych dziennikarek przeprowadzała z komisarzem policji.
            - Dzień dobry państwa. Mówi Nii Yugito. Specjalnie dla państwa jest z nami komisarz policji Konoha, inspektor Zetsu. Dzień dobry panu.
            Zebrani ujrzeli młodego mężczyznę o krótkich włosach, koloru podchodzącego pod ciemną zieleń.
            - Dzień dobry pani, dzień dobry państwu – przywitał się komisarz.
            - Proszę mi powiedzieć, czy to prawda, że wszystkie znalezione dotąd ofiary, były dziećmi ludzi, którzy prowadzą, bądź też prowadzili działalność gospodarczą?
            - Tak to prawda. Należały one do rodzin, można powiedzieć dobrze sytuowanych.
            - W czterech przypadkach na pięć, rodziny zabitych wycofały się ze swoich branż. Ostatnio, znana sieć sklepów odzieżowych F&G, która została przejęta przez kompanie handlową „Akatsuki”. Podobnie było z trzema poprzednimi firmami, które również zostały przejęte w podobnych okolicznościach.
            - Pani redaktor – rzekł spokojnie komisarz – wiem do czego pani zmierza, jednak uprzedzam, że są to daleko wysunięte spekulacje. Nie mamy żadnych dowodów na ich potwierdzenie. W żadnym z tych wypadków, porywacz nie kontaktował się z rodziną ofiary. Ani przed, ani tym bardziej po dokonaniu zabójstwa. Jak państwo wiecie, zabójstwa mają charakter religijny. Poszlaki wskazują na to, że porywacz składał ofiary z ludzi.
            - To prawda, nie zaprzeczy pan jednak, że to dziwna sprawa. Kompania „Akatsuki” poza wspomnianym już F&G, przejęła także między innymi firmę „Metron” zajmującą się sprzedażą urządzeń elektrycznych, a także „Medicalla” znaną siecią aptek.
            - Jak już wspomniałem, nie mamy podstaw, podejrzewać kompani „Akatsuki” o udział w tych morderstwach. Bardzo bym prosił, żeby jednak pani zachowała swoje przypuszczenia dla siebie, do czasu wyjaśnienia tej sprawy.
            - Ale może być taka możliwość. Nie mówię już o „Akatsuki”, ale ogólnie, że ktoś wynajmuje zabójcę, aby sfingował zabójstwo na tle religijnym, podczas gdy chodzi tylko o zwykłe porachunki.
            - Braliśmy to pod uwagę. Jednak nasze doświadczenie w walce z tego typu przestępstwami, podpowiada nam, że mamy raczej do czynienia fanatykiem religijnym lub z sektą.
            - A czy…
            Mężczyzn wyłączył projektor.
            - Sprawa wydaje się poważna – rzekł jeden z zebranych o ufarbowanych na niebiesko włosach i spiłowanych zębach. Ta panienka domyśla się za dużo. To się robi niebezpieczne. Proponuję ją sprzątnąć.
            - Nonsens – odparł mężczyzna o białej skórze, długich czarnych włosach i wężowym spojrzeniu – wtedy na pewno policja zacznie coś podejrzewać i nawet Zetsu nie będzie w stanie nic zrobić.
            - Póki co – odparł znów mężczyzna siedzący przy oknie. Światło padało zza jego pleców, toteż nikt nie mógł dostrzec jego wyglądu, oprócz dziwnych fioletowych oczu które wodziły po zebranych – musimy się wycofać na jakiś czas. Za dużo węszą. Kakuzu – zwrócił się do jednego z zebranych – póki co nie będziemy, zlecać Hidanowi kolejnych zadań, aż nie wydam takiego polecenia.
            - Rozumiem, choć jak wiesz, nie mam na niego dużego wpływu. To prawdziwy fanatyk. Do tej pory dostarczaliśmy mu informacji o ofiarach, dzięki czemu kontrolowaliśmy w jakiś sposób jego poczynania. Brak zleceń to jak spuszczanie tego wariata ze smyczy – odparł mężczyzna.
            - Zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie nasz problem. Do tej pory podsyłaliśmy mu ofiary, działając sam najwyżej wpadnie, ale nie wyda nas. Poza tym, nagłe ustanie zabójstw, zaraz po tym jak nas oskarżono publicznie, również stawia nas w kręgu podejrzeń. Dlatego uważam, że Hidan niech sobie póki co zabija. Jeśli wpadnie, wówczas zabójstwa ustaną i nikt nas nie będzie podejrzewać.
            - Przyznacie jednak – wtrącił się znów niebiesko-włosy – że jesteśmy w dość niefortunnym położeniu. Działaliśmy zbyt lekkomyślnie. Wiadomo było, że prędzej czy później, wyjdzie powiązanie między Hidanem a nami. Ta dziennikarka, wykryła to zbyt szybko.
- Zgadza się, ale nie możemy z tym nic zrobić. Jak już mówiłem, jej śmierć może rzucić na nas większy cień podejrzeń. Póki co policja skupia się na zabójcy, my jesteśmy czyści. Wiem, że komendant stworzył specjalny oddział do walki z Hidanem. Mamy w nim naszego człowieka.
            - Zetsu wykonuje świetną robotę – odparł mężczyzna, owinięty czarnym szalem.
            - Tym razem to nie Zetsu nas poinformował – rzekł prowadzący zebranie.
            - A zatem, któż to taki? Czyżbyśmy mieli, jeszcze kogoś? – Spytał Kakuzu.
            Mężczyzna nic nie odparł tylko nacisnął dźwigienkę interkomu, który stał przed nim.
            - Proszę wprowadzić.
            Po chwili drzwi biura otworzyły się i wszedł przez nie ciemnowłosy mężczyzna z włosami zawiązanymi w kitę. Szedł powoli lustrując każdego z zebranych swoimi czarnymi oczyma.
            - Proszę państwa – rzekła milcząca do tej pory kobieta o fioletowych włosach, siedząca obok prowadzącego zebranie – przedstawiam wam naszego sojusznika pracującego w wydziale zabójstw. Uchiha Itachi.

* * *

            Następnego dnia, zaraz po zajęciach Kiba wraz z dwójką przyjaciół, udał się na wstępne zakupy pod imprezę. Krążyli wśród półek z różnymi przekąskami, napojami – tymi normalnymi jak i tymi mocniejszymi. Szatyn sprawiał wrażenie rozentuzjazmowanego, z kolei Shino i Sai przyglądali mu się z uwagą.
            - Tak właściwie to zastanawia mnie jedna rzecz – zaczął nieśmiało Sai, zwracając się do Kiby.
            - Jaka konkretnie?
            - Dlaczego zdecydowałeś się na ten krok akurat na proseminarium a nie na innych zajęciach, przy całej grupie?
            - Chodzi ci o zaproszenie Naruto? Cóż chciałem to zrobić tak, aby nie nabrał podejrzeń. Gdybym go zaprosił przy wszystkich to raz, że mógłby to odebrać jako żart. W grupce kilku osób, człowiek czuje się znacznie pewniej niż w tłumie. Jest  się także bardziej wiarygodnym tylko w małym gronie. Przy większej ilości osób Hinata mogłaby pomyśleć, że robię to na pokaz aby wkupić się w jej łaski. Poza tym chciałem także zmniejszyć prawdopodobieństwo, kłopotliwych pytań. Widziałem, że Shikamaru i Chouji nic się nie odezwą. To samo z tobą. Hinata miała być zaskoczona i to także mi się udało. Potem wystarczyło tylko zapraszać pojedynczo kolejne osoby z innych grup. Wiem że wieść dość szybko się rozeszła dzięki tobie Sai, ale zagadując każdą osobę pojedynczo wiedziałem, że ta nie będzie zadawać pytań, no może poza Sakurą, która nie dawała mi żyć.
            - Czyli czekamy teraz do soboty?
            - Tak czas na ostatni etap, najtrudniejszy.
            - Zgrać w czasie integrację Tayuy z Naruto oraz ustawić w tym samym miejscu Hinatę – dokończył Shino.
            - Tak, muszę to bardzo dokładnie przemyśleć. Nie mogę za wiele pozostawić przypadkowi, bo może się nie udać.
            - Po prostu zaczekaj na rozwój wydarzeń z Naruto. Mogę ich obserwować, a ty kręć się długo przy Hiacie, aby w razie czego móc ją zaprowadzić pod byle pretekstem  do miejsca, gdzie będzie nasza dwójka.
            - Shino no proszę. Z twoją pomocą to może się udać – odparł uradowany Kiba – myślałem, że nie chcesz się mieszać.
            - Bo nie chciałem, ale widzę że akcja nabiera tempa. Poza tym jestem ciekaw jak to się skończy – odparł beznamiętnie Shino.
            Sai przyglądał się przyjaciołom z zaciekawieniem. Sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć.
            Gdy wychodzili ze sklepu, rozszalała się potężna ulwa. Kiba przeklął pod nosem. Koledzy wpakowali szybko zakupy do auta, wsiedli do środka i ruszyli. Kiba zaoferował, że podwiezie przyjaciół, więc jechał inną drogą niż zwykle. Shino siedział z przodu, patrząc przed siebie. Sai natomiast wyjął swój zeszyt i zaczął w nim coś rysować.
            - Popatrz Kiba – Shino wskazał na przystanek autobusowy, na którym pod szklaną wiatą stało dwoje ludzi.
            - No widzę i co?
            - A widzisz tą kałużę, zaraz obok krawężnika?
            - Widzę – Kiba zaśmiał się pod nosem, odbił lekko w prawo i wjechał w wodę.
            Podniósł się potężny strumień, który ochlapał obie osoby, które momentalnie odskoczyły od siebie. Kiba zaśmiał się na cale gardło. Shino poważnym wzrokiem patrzył na przyjaciela
            - Chciałem właśnie powiedzieć, abyś przypadkiem nie wjechał w kałuże i ich nie ochlapał.
            - Aha… - Kiba spojrzał zakłopotany na przyjaciela. Sai tylko pokręcił głową i wrócił do rysowania. Przez resztę drogi w samochodzie panowała cisza.

* * *
           
Sasuke wracał z Sakurą z uczelni. Dzisiaj szli uczyć się do chłopaka. Sakura wydawała się rozpromieniona, chłopak natomiast jak zwykle, sprawiał wrażenie nieobecnego co nie umknęło jej uwadze.
            - Sasuke co z tobą? Wyglądasz jak siedem nieszczęść.
            - O co ci chodzi? – odparł chłodno chłopak.
            - No bo taki smętny chodzisz. Nie cieszysz się?
            - Niby z czego?
            - Naruto pogodzony z Kibą. Dzisiaj nawet rozmawiali, co prawda z dystansem, ale pierwszy raz nie rzucali w siebie pogróżkami i wyzwiskami.
            - A co mnie do tego?
            - No przecież wiem, że się trochę kumplujecie z Naruto. Nie udawaj, że się z nim nie cieszysz. Przynajmniej w grupie chłopak będzie miał spokój, a jak się wieść po naszym roku rozejdzie, to inni może też się od niego oczepią.
            - Jesteś głupia – warknął chłopak.
            - Sasuke… - dziewczyna zatrzymała się zaskoczona.
            - Wasza naiwność jest wręcz śmieszna.
            - Że co proszę?!
            - Naiwni jesteście, sprawa śmierdzi na kilometr. Na szczęście to nie mój problem. Jedno jest pewne. Nie ufałbym temu psiarzowi.
            - A ty co?! Taki znawca ludzkiej duszy jesteś?! – odparła Sakura podwyższając ton swoich słów – uważasz, że nie można zmienić swojego podejścia, że to nie możliwe?! – ostatnie słowa wykrzyczała.
            Sasuke zatrzymałam się, nie odwracając się do dziewczyny. Popatrzył na chwilę w niebo, które dzisiaj było całe szare od deszczowych chmur. Jeśli nie lunie za dnia, to na pewno w nocy.
            - Ludzie to kanalie – Odparł w końcu, a dziewczyna tylko mu się przyglądała - Silniejszy zawsze będzie próbował, stłamsić słabszego.
            Sakura stała w milczeniu, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszy. Jego pogląd kłócił się tak bardzo z jej ideałami. Ludzie są źli, to fakt, ale każdemu należy dać szansę. Tak przynajmniej uważała.
            Stali jeszcze tak dłuższą chwilę. Sasuke nawet nie drgnął, jedynie lekki wiaterek rozwiewał jego czarną czuprynę. W końcu wznowił krok i zwrócił się do dziewczyny.
            - Idziesz?
            Sakura również ruszyła z miejsca i szła teraz obok chłopaka. Przez całą drogę do domu żadne nie odezwało się już ani słowem.

* * *

            Hinata wracała dzisiaj sama do domu, gdyż Naruto szedł prosto z zajęć do swojej pracy. Umówili się na jutro po zajęciach. Chłopak obiecał wziąć wtedy wolne u swojego szefa.
Idąc dobrze znaną przez siebie drogą  zauważyła znajomą postać, na której widok serce jej zmroziło. Tayuya stała z jakąś dziewczyną i rozmawiała. Hinata spowolniła nieznacznie krok, zacisnęła swoje drobne dłonie. Powoli acz nieuchronnie zbliżała się do swojej „rywalki”, która prawdopodobnie nie zdawała sobie sprawy z jej istnienia. Ciemnowłosa spuściła głowę, tak że grzywka zasłaniała jej białe oczy.
            Przecież to nic, nawet się nie znają – myślała sobie, starając się uspokoić. Jednak serce szalało w jej piersi. Miała ochotę krzyczeć, chciała wrzasnąć na dziewczynę, aby odwaliła się od Naruto. Chciała ją błagać aby tylko nie mieszała się do ich relacji. Ale jedynie co zrobiła to cicho westchnęła i szła dalej.
            Była już dosłownie kilka kroków od rudowłosej, resztkami silnej woli powstrzymywała się, żeby tylko nie spojrzeć jej stronę. Chciała się jej przyjrzeć, zobaczyć kto jej zagraża, ale postanowiła że tego nie zrobi. Stawiała kolejno krok za krokiem, słyszała już dokładnie o czym mówią dziewczyny. Za chwilę się nimi zrówna, po czym je wyminie. Będzie silna i nie spojrzy na nią, przecież nawet się nie znają z Naruto.
            Już jest obok nich, słyszała każde ich słowo. Zwykła rozmowa. Nagle dziewczyna stanęła jakby zlodowaciała w jednej sekundzie. Rudowłosa wypowiedziała jedno słowo, które wytrąciło Hinatę z równowagi.
            Naruto
            Ciemnowłosa stała przez chwilę i patrzyła na chodnik rozwartymi oczami. Usta jej drżały a serce biło coraz mocniej. Skierowała swój wzrok na Tayuye i aż ją zmroziło. Dziewczyna patrzyła na nią swoimi zielonymi oczami. Ich spojrzenia spotkały się dosłownie na chwilę, ale to wystarczyło. Hinata widziała jej uśmiech, nie przyjacielski a uśmiech myśliwego, który stoi nad swoją ofiarą. Panowała zupełna cisza, jakby świat dookoła przestał istnieć i było tylko one dwie.
            Nie wytrzymała spojrzenia. Odwróciła głowę i ruszyła spokojnie dalej. Zaciśnięte dłonie lekko jej drżały a do myśli powoli docierało to czego tak bardzo się obawiała.
            Ona jednak coś planuje. Wie także co do niego czuję.
            Hinata nie wiedziała, ale czuła że tak właśnie jest. Ten moment, kiedy spotkały się ich spojrzenia. Na myśl o tym Hinacie ciarki przeszły po plecach.
            Wiatr zaczął wiać coraz mocniej, zginając lekko korony drzew. Szare chmury kłębiły się nad miastem czerniejąc w oczach. Drobne krople wody spadały na betonowe osiedla. Z każdą chwilą było ich coraz więcej. Spadały z coraz większą intensywnością i po chwili słychać już było tylko szum milionów kropel, rozbijających się o chodniki, liście drzew i jedną samotną dziewczynę o pięknych, długich i ciemnych włosach, która stała na przystanku. Mokłaby tak pewnie jeszcze długo, gdyby ktoś nie nakrył ją płaszczem.
* * *

            Ulewa, która się rozszalała i zbliżająca się burza sprawiły, że praca na budowie stała się nie możliwa. Naruto wraz z dwoma przyjaciółmi załadowali szybko worki z cementem do szopy i szybko rozeszli się, każde w swoją stronę.
            Blondyn biegł na przystanek osłaniając się przed deszcze kapturem przypinanym do jego bluzy. Niewielka to była osłona, gdyż materiał szybko przesiąkł, ale zawsze lepsze to niż nic.
            Gdy dotarł na miejsce był już cały przemoknięty, na szczęście pod wiatą nikogo nie było, więc mógł spokojnie przeczekać w tej ulewie na swój autobus. Miał już usiąść postawiwszy plecak na ziemi, gdy dostrzegł kogoś po drugiej stronie ulicy. Jakaś zamazana postać znajdowała na przystanku, jednak zamiast skryć się pod wiatą, stała obok. Chłopak przyjrzał się uważnie. Przez firanę deszczu nie mógł dostrzec kto to, gdy w pewnej chwili porwał plecak i jednym susem przebiegł przez ulicę. Poznał ją, poznał jej włosy, mimo że posklejane od wody.
            Hinata
            Będąc już po drugiej stronie, powoli zbliżał się do dziewczyny, która zdawała się go nie dostrzegać. Stała wpatrzona przed siebie. Włosy przylgnęły do niej, a kolejne strużki wody spływały po nich. Dziewczyna drżała, ale nie ruszała się z miejsca. Naruto poczuł ścisk w gardle, widząc ją w takim stanie.
            Zdjął swój płaszcz, podszedł do dziewczyny i bez słowa nałożył go na jej ramiona. Ciemnowłosa w pierwszej chwili odskoczyła przestraszona spoglądając w stronę nieznajomego i gdy poznała, że to jej ukochany, uspokoiła się. Stali wpatrzeni w siebie, a deszcz obmywał ich potężnymi strugami wody.
            - Naruto… ? – odezwała się dziewczyna – co, co ty tu robisz?
            - Mam dziś wolne. Szef stwierdził, że taką pogodę nie da się robić wylewki – odparł z uśmiechem chłopak i podszedł do dziewczyny. Chwycił ją za rękę i poprowadził pod wiatę. Stali teraz oboje osłonięci przed deszczem, każde z nich tworzyło pod sobą coraz większą kałuże.
            - Dlaczego stałaś na deszczu? Chcesz się przeziębić?
            - Co za różnica… – Hinata wyraźnie posmutniała.
            - Jest różnica – odparł stanowczo chłopak. Hinata popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
            - Jest różnica – powtórzył ciszej – dobrzy ludzie nie powinni cierpieć. Nie tacy jak ty.
            Hinatę zamurowało, gdy tylko to usłyszała.
            - Masz dobre serce, nigdy nie powiesz o nikim złego słowa. Zawsze można na tobie polegać. Dlatego, źle jest gdy ktoś taki jak ty, ma źle w życiu.
            Dziewczyna słuchała chłopaka i czuła jak łzy powoli nabiegają do jej oczu. Ktoś kogo darzyła miłością, mówi o niej tak wspaniałe słowa. Czuła, że nie wytrzyma dłużej i w jednej chwili podbiegła do chłopaka i przytuliła się do niego obejmując go za szyję.
            Naruto stał zszokowany tą reakcją dziewczyny. Mimo, że była cała mokra czuł jej ciepło, które powoli przechodzi także na niego. Nieśmiało podniósł ręce i objął dziewczynę w pasie, jeszcze bardziej przyciskając ją do siebie. Dziewczyna opierała głowę na jego barku. Czuł na swojej skroni jej wilgotne włosy i ciepłą skórę. Serce biło mu coraz mocniej. W jednej chwili wiedział już, co do niej czuje. Pragnął aby tak już było zawsze, pragnął czuć jej ciepło, słyszeć jej głos. Chciał móc trzymać ją w ramionach. Pragnął tego bardziej, niż czegokolwiek innego. Chciał coś powiedzieć, ale słowa stawały mu w gardle.
            Nagle przypomniał sobie jej słowa „kocham kogoś innego…” i poczuł nieopisany smutek i to jak łzy napływają mu do oczu.
            Ona już kogoś ma. Nie mam prawda tego niszczyć.
            Na samą myśl o tym, że ktoś inny gości w jej sercu, ogarniał go coraz większy żal. Chciał ją dalej przytulać, ale wiedział, że nie może. Odsunął dziewczynę nieznacznie od siebie. Patrzył w jej białe oczy, czuł że mógłby to robić bez końca. Ona z kolej podziwiała w jego oczach, najpiękniejszy odcień błękitu jakie kiedykolwiek widziała.
            - Jesteś wyjątkowa Hinata – odparł. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy – Ten kogo kochasz, musi być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi – Naruto wysilił się na ciepły uśmiech, ale każde kolejne słowa przychodziło mu coraz trudniej. W gardle go ścisnęło, miał ochotę krzyczeć, ale nie mógł zrobić tego przy niej.
            Hinata patrzyła na niego. W jej oczach malowało się zdumienie, smutek, żal, szczęście. Wszystko to przeplatało się ze sobą, wystarczyło powiedzieć mu to teraz, wyznać wszystko, wykrzyczeć, paść w jego objęcia i trzymać. Trzymać mocno aby mieć pewność, że nikt ale to nikt go jej nie odbierze.
            Otworzyła lekko usta. Czuła jak wargi jej drżą. Przełknęła nerwowo ślinę. Patrzyła w jego niebieskie oczy
            Teraz albo nigdy – pomyślała.
            - Ja… ja… - zaczęła
            Oboje nagle poczuli, jak ochlapuje ich duży strumień rozbryzganej wody.  Gdy woda opadła, Naruto dostrzegł tylko szybko odjeżdżające czarne auto, które wjechawszy w pobliską kałuże, zafundowało im tą niemiłą kąpiel.
            Co za debil. Czy w tym kraju naprawdę, wszyscy muszą traktować się wzajemnie z taką pogardą? – pomyślał chłopak i spojrzał na Hinatę, która cała się trzęsła z zimna, a jego płaszcza leżał na ziemi.
            Podszedł do niej, podniósł  okrycie, było całe mokre więc położył je na ławce obok i przytulił dziewczynę do siebie aby ją ogrzać. Przynajmniej tyle mógł dla niej zrobić.
            - W porządku Hinata?

           - T… tak… - odparła ze smutkiem dziewczyna. Wtuliła się w chłopaka i zaczęła cicho płakać. Ale tego Naruto już nie widział.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
            Na dziś to niestety koniec. Trochę się dzieje i mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu :)
             A jeśli chcecie poznać; jakie są przemyślenia Shikamaru? W jaki sposób Sasuke wyciąga informacje od ludzi? W jaki sposób można zaprosić dziewczynę na imprezę?
                 O tym w następnym rozdziale, już za tydzień :)

10 komentarzy:

  1. Świetna notka :) Najbardziej podobał mi się moment na przystanku - ohhhh... jak ja tego Kiby nienawidzę ;_; Nie będę się już tak bardzo rozpisywać bo jestem zbyt śpiąca i idę spać :D A i na następny rozdział czekam z niecierpliwością :) ;)
    Pozdrawiam i życzę dużooo weny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejka!
    Rozdział fajny! Szkoda mi tego, jak się zachowuje Kiba.
    Nie będę się rozpisywać, bo ostatnimi dniami nie śpię po nocach a i tak muszę rano wstawać :(
    Super ten ostatni moment z Hinatą i Naruto.
    Czekam na następny rozdział.
    Aki

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem tak... Mam na ciebie lekkiego focha. A wiesz za co? Za to, że Hinata nie wyznała mu swoich uczuć! A Kiba to dupek do kwadratu! < tuli się do Nagato >
    I już są nasi podli, kochani Akasie? Jupi!
    Ja już chce next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  4. strasznie podoba mi się ta notka ^^ zresztą jak wszystkie XD Rozdział wciąga, naprawdę ! nawet się nie zorientowałam jak już go przeczytałam XD Końcówka zrobiła na mnie mega wrażenie i teraz jestem strasznie ciekawa co będzie dalej *_* i to jak Hinata przytuliła Naruto, a potem on ją *-* to musiał być przepiękny widok ♥ ^^ Ciekawi mnie też to, kogo tym razem będzie chciał zabić Hidan :? z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ☻.☻
    pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka jest świetna. Pojawiło się Akatsuki i robi się coraz ciekawiej, co do Kiby to mnie on wkurza, oby jego plan się nie udał. Podobał mi się moment na przystanku... szkoda że Hinata nie zdąrzyła wyznać Naruto miłości. Mam nadzieję że na imprezie Naruto i Hinata będą bawić się głównie razem i plan Kiby się nie uda. Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogólne poprawki. Z opisami jest coraz lepiej, ale przed dodaniem posta sprawdź jeszcze raz błędy. Masz jeszcze spory problem z interpunkcją. Przed "aby", "a" etc. stawiamy przecinki oraz "ani, i, etc.", gdy takowe pojawiają się w zdaniu dwukrotnie, stawiamy przed drugim powtórzeniem. Ostatnio w opowiadaniu można doszukać się melodramatu, który z każdym rozdziałem mam nadzieję, że nie będzie rósł. Do fabuły się nie wypowiem, bo wszystko masz napisane powyżej, jak i za niedługo - poniżej mojego komentarza. Jeszcze jedna istotna sprawa, mianowicie mylisz narracje - raz używasz narracji w czasie teraźniejszym, raz w przeszłym. Musisz to unormować i wybrać jedną. Mam nadzieję, iż uznasz to za jakieś wskazówki, jeśli nie, cóż trudno.
    Pozdrawiam.
    kidzuita.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie by bylo jak bys mogl zwolnic troche z naruto i hinata, poniewaz jak dla mnie fajnie by bylo jak by sie do siebie powolo zblizaij (sorry za blad);/ ale to jest twoje opowiadanie ;) a tak swietnie to bylo.
    -dawid

    OdpowiedzUsuń
  8. No to czas na mój komentarz (wybacz, wczoraj mnie nie było, zresztą to dzisiaj miały być rozdziały :P) W każdym razie rozdział super, pewnie był krótszy, niż poprzedni, ale ta długość mi pasowała i może się jej powinieneś trzymać? ;)
    No akatsuki mają jakąś tajną korporację i zyski czerpią z wycofania innych firm - jak dla mnie świetny pomysł :) No i Itachi wkracza w ich grono, cóż wydaję mi się, że będzie tam bardziej w roli wtyczki, takiego szpiega ^^
    Kolejne sceny to znowu ten specyficzny dla ciebie chaos :) wszystko ze sobą łączone - bywa to takie, jak deja vu, ale na końcu wszystko daję taki fajny efekt, więc jak dla mnie możesz zachować ten wątkowy zabieg ;)
    Naruto i Hinata zawsze najlepsi, na serio jak się przytulili to aż mi tak ciepło na sercu zrobiło, w ogóle scena mi przypominała ten obrazek, który jest u mnie na blogu, tylko zabrakło tego pocałunku :P mogliby sobie tą miłość wyznać ;D a w ogóle ile planujesz rozdziałów? 100? 150? nie no żartuję, za dużo by było 149 wystarczy :)
    No to ja czekam na następny rozdział :)
    Życzę weny i pozdrawiam gorąco ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohayo! :)
    Bardzo podoba mi się pomysł z Akatsuki, nie robisz z nich śmiechnej grupki znajomych, jak to przeważnie jest. Tym razem wydają się na prawdę poważni i bardzo mi się podoba. Dodatkowo dołączenie Itachi'ego jakoś tak wyjątkowo mi do gustu przypadło, sama nie wiem czemu.
    Podoba mi się też, że tak fajnie łączysz wątki bohaterów. Na przykład z ochlapaniem tym samochodem. Na początku przy Kibie o tym wspomniałeś, a potem wyszło, że to Naruto i Hinata byli tą nieszczęśliwą dwójką. Bardzo mi się taki sposób podoba i myślę, że jest dość oryginalny.
    Naruto i Hinata... Cóż, jestem trochę zawiedziona, że żadno z nich nie zdecydowało się na wyznanie uczuć. Jestem bardzo ciekawa imprezy i spotkanie z Tayuyą. W anime bardzo ją lubiłam, ale u siebie przedstawiasz ją jak na razie w złym świetle.
    Czekam na kolejny rozdział, przy okazji zapraszam serdecznie na nowy rozdział na:
    sasuke-i-erin.blog.pl
    Pozdrawiam serdecznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba mi się Aburame Shino. Gość ma klasę jak nie wiem. Kiba ma Shino za tak samo nic nie wartego, zdemoralizowanego bachora, jakim sam jest. Ale nie ulega wątpliwości, że Shino WIEDZIAŁ, kto stoi obok tej kałuży, WIEDZIAŁ co taki kretyn jak Kiba zrobi i CELOWO sprowokował Kibę.

    Nie ulega wątpliwości, że Tayuya chce pogrążyć Hinatę, a Kiba tylko na to czeka. Ale nie ulega też wątpliwości, że Shikamaru doskonale wie, co się szykuje. Co więcej Sasuke również się domyślił, a na dokładkę dał solidnie do myślenia Sakurze. Shino wbrew pozorom też nie gra do tej samej bramki co Kiba.

    Muszę ci naprawdę pogratulować. Doskonale wszystko poukładałeś. Impreza zapowiada się na porządną burzę z piorunami! ^___^

    OdpowiedzUsuń