sobota, 8 lutego 2014

ROZDZIAŁ XXXIII

        Witam moich kochanych czytelników :) Przepraszam, od razu że nie zostawiam komentarzy na waszych blogach. Wiedzcie, że bywam na nich regularnie, ale ledwo wyrabiam się z pisaniem dla swojego i stąd te zaległości :( Usprawiedliwienie marne, niestety dobra jest ostatnio bardzo krótka :(
              Dzisiaj kolejny rozdział naszej powieście, a w niej... no cóż, zobaczcie sami :)
             Zapraszam do lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Gdy ciemnowłosa dziewczyna budziła się ze snu, dochodziła godzina ósma. Stwierdziwszy, że ma jeszcze dużo czasu, gdyż zajęcia zaczynają się dopiero o dwunastej, odwróciła się w kierunku swojego ukochanego. Naruto spał jeszcze w najlepsze, na wpół odkryty. Hinata przykryła chłopaka i wtuliła się w niego. W błędzie jednak był ten, kto myślał, że dziewczyna jest spokojna. W środku czuła delikatne ukłucie w serce. Ciągle nie opuszczało ją wspomnienie minionego wieczoru, gdy nie dość, że naruszyła prywatność ukochanego, to jeszcze ta wiadomość od jego koleżanki z pracy. Wiedziała, że Naruto ją kocha. Nie był tym typem faceta, który kręci z kilkoma na raz. Miała tego wszystkiego pełną świadomość, a mimo to czuła się niepewnie.
            Blondyn przez sen objął ręką ciemnowłosą i przylgnął do niej. Hinata, ani myślała wyswobadzać się z tego uścisku i tak leżąc, zamknęła oczy i znów usnęła.

* * *

            Poczuła delikatne łaskotanie po twarzy. Otworzyła swoje białe oczy i ujrzała uśmiechniętą twarz blondyna, który wpatrywał się nią i gładził otwartą dłonią po policzku.
            - Cześć piękna – rzekł cicho blondyn – nie wybierasz się dzisiaj na uczelnie?
            - O rety! – Hinata podniosła lekko głowę – która jest godzina?
            - W pół do dziesiątej – odparł Naruto i pocałowawszy delikatnie dziewczynę, wstał z łóżka.
            Przeciągnął się leniwie parę razy i rozruszawszy ciało – Hinata na ten widok ciągle lekko się czerwieniła – udał się do łazienki. Dziewczyna wstała zaraz po nim i usiadła na skraju łóżka. Spojrzała przez okno, za którym znów padał śnieg. Czy ta śnieżyca w ogóle kiedyś mija? Wzrok jej powędrował niżej na biurko, które stało pod oknem i dostrzegła telefon blondyna. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł jej po plecach. Miała już wstać, gdy nagle komórka zabrzęczała. Dziewczyna aż podskoczyła i niemal natychmiast znalazła się przy biurku. Nowa wiadomość, niestety na wyświetlaczu nie widniała informacja, kto jest nadawcą. Ciemnowłosą paliła ciekawość. Była ona tak wielka, że już wyciągnęła rękę aby odczytać wiadomość, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała.
            Chwilę jeszcze popatrzyła na telefon, aż wyświetlacz zgasł. Nie, tym razem tego nie zrobi. Ufa mu i niech sobie ta laska pisze ile chce. Z zamyślenia wyrwał ją głos Naruto, który wchodził właśnie do pokoju z ręcznikiem przewieszonym przez ramię.
            - Powiem ci, że jak tak patrzę na tą zawieruchę za oknem, to mam ochotę wziąć sobie dziekankę na czas zimowy – rzekł z uśmiechem chłopak.
            - N…Naruto – zaczęła Hinata, jakby z zakłopotaniem – chyba twoja komórka brzęczała, jakby coś przyszło…
            - Tak? Ciekawe kogo licho niesie, dziękuje kochanie – rzekł spokojnie chłopak i podszedł do biurka.
            Naruto wziął telefon do ręki i przez chwilę panowała cisza. Dziewczyna zbierając swoje rzeczy z krzesła, wpatrywała się ukradkiem w chłopaka, który czytał odebraną wiadomość. Po chwili zwrócił się do dziewczyny.
            - Wkurzają mnie te komórki. Człowiek wysyła do ciebie wiadomość, a ta nie dochodzi.
            Hinata poczuła kolejną, jeszcze większą falę nieprzyjemnego ciepła, która przeszła przez jej ciało. Spojrzała z lekki przestrachem na chłopaka, który jednak niczego nie dostrzegł.
            - A… co się stało?
            - Kumpela z pracy, ta Shion twierdzi, że wysłała mi wczoraj SMS-a wieczorem. Jednak nic nie dostałem.
            Ciemnowłosej nogi ugięły się w kolanach, aż musiała się przytrzymać krzesła.
            - Trudno – rzekł po chwili blondyn – pewnie i tak nic ważnego.
            - Poskarżyła się, że nie odpisujesz pewnie – odparła Hinata, jakby pewniejszym głosem.
            Naruto cicho się zaśmiał na uwagę dziewczyny.
            - Nie, coś ty, tak napisała na dzień dobry. Kazała cię pozdrowić.
            - Mnie? – Hinata spojrzała wzrokiem pełnym zdziwienia.
            - Tak mówiłem, jej że nocuję u ciebie – odparł blondyn, odkładając telefon z powrotem na biurko – pierwsze co jej powiedziałem to, to że mam taką cudowną ukochaną – dodał chłopak i pocałował czule ciemnowłosą.
            Hinata zarumieniła się na te słowa i gest. Jeszcze bardziej poczuła się głupio z powodu tego co zrobiła.
            - Nie odpisujesz jej? – spytała niepewnie.
            - A po co? – spytał zdziwiony chłopak – jeszcze sobie nadzieje zrobi – dodał z uśmiechem i odłożył telefon, po czym przebrał się w codzienne ubranie.
            - Słońce, a ty się nie przebierasz? – blondyn opatrzył na dziewczynę, która stała teraz jakby w zamyśleniu – spóźnimy się. Idź szybko się odziać, a ja nam coś zrobię do jedzenia.
            Mówiąc to uśmiechnął się do dziewczyny i momentalnie wybiegł z pokoju, zostawiając dziewczynę samą. Ciemnowłosa popatrzyła na drzwi, za którymi zniknął jej ukochany i westchnęła ciężko. Teraz rozumiała Sakurę, która często robiła awantury Sasuke o to, że ten odwraca się od czasu do czasu za innymi dziewczynami.
* * *
            Po ponad pół godzinie Naruto wraz z Hinatą czekali na swój autobus. Ciemnowłosa była tego dnia mniej rozmowna niż zwykle i jakby przygaszona, co nie uszło uwadze blondyna.
            - Hinata – zaczął spokojnie – stało się coś?
            Dziewczyna popatrzyła nieśmiało na chłopaka i siląc się na lekki uśmiech, odpowiedziała:
            - Nic się nie stało, po prostu jakaś niewyspana jestem – mimo iż starała się z całych sił, głos jej drżał.
            Naruto nie odwracał wzroku od dziewczyny. Wpatrywał się w nią miną pełną powagi. Za dobrze ją znał, aby mogła coś przed nim ukryć. Nie chciał jej jednak naciskać, wolał żeby mu sama powiedziała.
            - Jesteś pewna? – spytał spokojnym głosem.
            - Tak...naprawdę, nie masz się czym przejmować. Dzisiaj wrócę do domu i położę się wcześniej spać – odparła Hinata, która poczuła ulgę, uznając że Naruto nie będzie się dalej dopytywał.
            Chłopak nic już nie odpowiedział i zmienił temat rozmowy na lżejszy, a do tego wrócą może kiedy indziej.
            Gdy tak stali w oczekiwaniu na autobus, pod przystanek zajechało granatowe auto, które zatrzymało się tuż obok nich. Oboje ujrzeli zdziwione odbicia swoich twarzy w bocznej szybie. Naruto myślał, że pewnie jakiś nietutejszy chce ich spytać od drogę, gdy nagle szyba kierowcy opuściła się, ukazując twarz nieznajomego mężczyzny o czerwonych oczach i stalowej barwy włosach.
            - Hidan! – Hinata niemal krzyknęła na widok znajomej twarzy – co ty tutaj robisz?
            Naruto spojrzał zdziwiony na ciemnowłosą, która zdawała się zapomnieć o nim. Spojrzał jeszcze raz na mężczyznę. Na pierwszy rzut oka wydawał się niewiele starszy. Włosy zaczesane do tyłu, elegancko ubrany, przyzwoite auto. Pewnie mieszka tutaj tak jak Hinata, w końcu biednych tu nie ma. Blondyn zdziwił się na tą myśl, gdyż dziewczyna nigdy o nim nie wspominała. Do tej pory sądził, że zna wszystkich jej znajomych.
            - Witaj Hinata. Właśnie wybierałem się do pracy i dostrzegłem cię na tym przystanku – odparł mężczyzna spokojnym głosem i z lekkim uśmiechem na ustach. Naruto, na widok obcego jegomościa przypomniał się stereotyp lowelasów, jeżdżących autami, z rozpiętymi koszulami na piersiach i wyrywającymi panienki. Ciekawe jakby taki podryw wyglądał zimą? Na myśl o tym blondyn zachichotał cicho, czym zwrócił uwagę Hinaty.
            - Ojjj przepraszam... – ciemnowłosa, zaczerwieniała się i sprawiała wrażenie zakłopotanej – Hidan poznaj proszę, Naruto mojego... chłopaka – ostatnie słowo wypowiedziała jakby z trudem, co nie uszło uwadze blondyna.
            - Witaj Naruto, miło cię poznać – odparł mężczyzna i wysiadłszy z auta podszedł do blondyna i podał mu dłoń na przywitanie.
            Naruto przez chwilę się wahał po czym odwzajemnił gest:
            - Uzumaki Naruto, mi również miło – odparł blondyn spoglądając w czerwone oczy nieznajomego. Nie wiedzieć czemu, chłopak poczuł nagle niepokój i nieprzyjemne ciarki na plecach. Czy wywołało je to dziwne spojrzenie, czy może ogólnie obecność tego człowieka. Czuł się niekomfortowo w towarzystwie tego całego Hidana.
            - A wy gdzie się wybieracie? – spytał stalowo-włosy odwracając lekko głowę w kierunku Hinaty.
            - Na uczelnię. Mamy zajęcia za niecałą godzinę.
            - Na Uniwerku?
            - Tak, dokładnie.
            - To wsiadajcie podrzucę was i tak będę przejeżdżał, bo jestem umówiony w okolicy – odparł Hidan uśmiechając się do obojga, po czy, podszedł do swojego auta.
            - Ale...my, nie chcemy ci sprawiać kłopotu... – rzekła niepewnie Hinata.
            - To żaden kłopot! – zaśmiał się Hidan – mam spotkanie służbowe niedaleko, więc i tak będę tam przejeżdżał – dodał po chwili o otworzył tylnie drzwi samochodu – jump In! – dodał wesoło.
            Hinata spojrzała nieśmiało na Naruto, jakby z niemym pytaniem w oczach. Chłopak tylko wzruszył ramionami i skierował się w kierunku samochodu. Stanął przy otwartych drzwiach i gestem ręki poprosił, aby Hinata wsiadła pierwsza. Hidan przyglądał się im kątem oka i po chwili cała trójka, siedziała już w samochodzie, kierującym się w stronę centrum.

* * *

            Podróż przebiegała z początku w lekko niezręcznej atmosferze. Naruto nie odzywał się wcale. Obserwował zmieniający się widok za oknem, od czasu do czasu spoglądając na Hinatę. Ciemnowłosa również się nie odzywała. Siedziała z głową spuszczoną lekko do dołu i jakby pogrążona była w myślach. Jedynie Hidan zdawał się tym nie przejmować. Z odtwarzacza samochodowego, dobywały się ciche dźwięki muzyki jazzowej, w rytm której mężczyzna delikatnie kiwał głową. Naruto zastanawiał się zawsze nad fenomenem tej muzyki, jednak nigdy nie potrafił tego pojąć.
            - Jak tam ogólnie się miewacie? – zaczął Hidan.
            - Dobrze – odparła Hinata mimowolnie – wspomniałeś, że masz dziś spotkanie. Biznesowe?
            - Tak zgadza się, mam wykonać kilka rzeczy dla mojego zleceniodawcy i chcę je najpierw omówić.
            - Czym się ogólnie zajmujesz? – spytała dziewczyna, jakby już spokojniejszym głosem.
            - Ogólnie... - Hidan jakby się zamyślił – jestem człowiekiem od wszystkiego. Kadry, proste operacje finansowe, czasem zdarza mi się robić jako kierowca – mówiąc to odwrócił się do Hinaty, która siedziała z tyłu po przeciwległej stronie i puścić do niej oko. Ciemnowłosa spojrzała nieśmiało na mężczyznę i na jej twarzy zagościł nieśmiały uśmiech wraz z towarzyszem, rumieńcem - Ale moja główna działka to nadzorowanie sprzedaży w firmie.
            - Mówisz o tym tak, jakbyś lubił tą pracę.
            - Bo tak jest!
            - Ale czas pracy chyba jest uciążliwy. Właściwie ciągle pod telefonem i w ogóle...
            - Nie jest tak źle, jak się wydaje. To na filmach pokazują, jak to ludzie biznesu nie mają życia, wracają późno do domu, gdzie nikt, poza kotem lub psem, na nich nie czeka. Prawda jest taka, że owszem, wracam czasami późno do domu, jest to rzadko. Dzisiaj na przykład jadę na spotkanie i pewnie potem będziemy od razu pracować, ale jeśli dziś zrobimy to, co mamy do zrobienia, to przez parę następnych dni mam spokój. Normalnie pracuję regulaminowe osiem godzin, podbijam kartę i nic mnie po tych ośmiu godzinach nie interesuje.
            Rozmowa powoli się rozkręcała i trwała tak do momentu, gdy samochód dojechał w okolice uczelni. Hidan zaparkował na pobliskim parkingu. Naruto i Hinata pożegnawszy stalowowłosego, wysiedli z samochodu. Gdy szli w kierunku uczelni, blondyn obejrzał się przez ramię spoglądając w to miejsce, gdzie pożegnali Hidana. Pojazd w dalszym ciągu tam stał. Naruto już miał odwrócić głowę z powrotem, gdy nagle mignęła mu twarz Hidana. Trwało to mniej niż sekundę, jednak wystarczyło, aby ciarki przeszły chłopakowi po plecach. Czerwone oczy mężczyzny wydawały się być wpatrzone właśnie w nich. Uśmiech, który teraz wykrzywiał usta Hidana, sprawił, że blondyna ogarnęło nieprzyjemne uczucie.
            Naruto oderwał w końcu wzrok od stalowowlosego i odwrócił z powrotem głowę. Nie wiedział skąd takie przeczucie, ale ten cały Hidan mu się nie podobał. Chłopak szedł spokojnym krokiem w kierunku uczelni, a jego wzrok jakby utkwił w jakimś oddalonym punkcie na wprost niego.
            - Naruto... Naruto!
            Uzumaki jakby wyrwany z głębokiego snu, popatrzył na Hinate, która od dłuższego czasu o czymś mówiła. Blondyn był jednak tak zajęty swoimi myślami, że nie wychwycił ani słowa z tego co powiedziała ciemnowłosa.
            - Naruto, coś się stało? – spytała z troską w glosie dziewczyna.
            - Nie, nic takiego – chłopak mimowolnie obejrzał się za siebie. Zastanawiał się czy podzielić się swoimi przemyśleniami z Hinatą.
            - Nic takiego... nie wspominałaś nigdy o tym kolesiu. Kto to taki?
            - A.... to... – Hinata lekko się zaczerwieniła, a jej białe oczy zaczęły uciekać przed wzrokiem ukochanego – poznałam go kiedyś na osiedlu... okazało się, że mieszka niedaleko i... tak jakoś... ostatnio mnie podwoził do domu...
            - Aha, to o nim wczoraj mówiłaś – odparł spokojnie Naruto, na co dziewczyną zapłonęła jeszcze większym rumieńcem – długo go znasz?
            - Ja... ale dlaczego pytasz?
            - Chcę wiedzieć czy długo go znasz... – Naruto spojrzał na Hinatę na tyle poważnie, że ta stwierdziła iż lepiej odpowiedzieć.
            - No niecały miesiąc, ale...
            - Niecały miesiąc?! – chłopak pierwszy raz, podczas rozmowy z ciemnowłosą podniósł głos – Dziewczyno oszalałaś?!
            Hinata popatrzyła zdziwiona na chłopaka. Nigdy wcześnie taki nie był. Przełknęła nerwowo ślinę i odpowiedziała:
            - Naruto, o co ci chodzi?
            - Jak to o co? Ledwo gościa znasz i wsiadasz z nim do auta! A jakby ci coś zrobił?! Wiesz kto to jest w ogóle? Znasz go?
            Oboje zatrzymali się i zapanowała cisza. Patrzyli teraz na siebie. Naruto, w którego niebieskich oczach było zawsze tyle emocji i ciepła i w których Hinata się zakochała, teraz jakby wyrażały złość. Ciemnowłosa patrzyła ze zdziwieniem na chłopaka, nerwowo bawiąc się palcami u rąk.
            - Przecież… nic mi nie zrobił...
            - Na szczęście nie, ale nie zmienia to faktu, że źle zrobiłaś – odparł Naruto, już tym razem spokojnie – a jakby ci coś zrobił? Słyszałaś przecież, że jakiś świr od paru miesięcy łazi po ulicy i zarzyna ludzi, jak mu się podoba...
            - Ale… ty uważasz, że to on?! – ciemnowłosa zadała to pytanie bardziej z protestu niż z niedowierzania.
            - Nie wiem, on czy nie on, ale nawet jeśli nie, to mało takich dupków, krąży po mieście?
            - Naruto... – dziewczyna podeszła do chłopaka i natychmiast go przytuliła, czym zaskoczyła chłopaka – wiem, że się martwisz o mnie i za to cię kocham, ale jestem duża i potrafię sobie radzić. Znam się co nieco na ludziach i uwierz mi, jakbym miała jakieś wątpliwości to bym nie wsiadła do tego auta... to naprawdę sympatyczny człowiek.
            Naruto przez dłuższą chwilę nic nie odpowiedział. Przycisnął dziewczynę do siebie i dłonią gładził jej ciemne długie włosy.
            - Przepraszam – rzekł cicho – nie chciałem podnosić głosu, ale po prostu... nie podoba mi się ten typ.
            - Naruto...
            - Mam prośbę – przerwał jej chłopak.
            - Słucham.
            - Obiecaj mi, że będziesz się trzymać z daleka od tego gościa.
            - Naruto?! – dziewczyna nieznacznie odsunęła się od chłopaka.
            - Obiecaj mi – blondyn spojrzał dziewczynie prosto w oczy, a dłonie oparł na jej ramionach.
            - Przestań! – Hinata oswobodziła się i dała krok w tyłu – nie możesz mówić mi, co mam robić i z kim mam się zadawać!
            - Nie chcę ci mówić, ale cię proszę – Naruto wydawał się być zaskoczony zachowanie dziewczyny.
            - A gdybym ci powiedziała, żebyś przestał się z tą całą Shion zadawać?
            Naruto otworzył szeroko oczy ze zdumienia:
            - Przecież to moja koleżanka z pracy, poza tym to nie jest to samo!
            - Ale proszę cię, żebyś przestał się z nią zadawać.
            - To nie jest to samo dziewczyno!
            - Tak samo mówię ci z kim masz się zadawać, jak ty mi! – odparła w złości dziewczyna – przestaniesz się z nią zadawać...
            - Mowy nie ma!
            - Więc daj mi spokój! – rzuciła szybko Hinata i niemal natychmiast się odwróciła i oddaliła szybkim krokiem, zostawiając zdezorientowanego Naruto samego na środku chodnika.

* * *

Zajęcie zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Naruto siedział w ostatnim rzędzie ławek obok Hinaty, jednak oboje nie odezwali się do siebie ani słowem. Blondyn wydawał się jakiś niedostępny i zamyślony, podczas gdy Hinata była wyraźnie smutna. Nikt jednak specjalnie nie zwracał na nich uwagi, toteż żaden z ich znajomych nie domyślił się, że między ta dwójką miała miejsce drobna sprzeczka przed zajęciami.
Naruto siedział wpatrzony w tablicę i zdawało się, że uważnie słucha tego, co mówi wykładowca, jednak jego myśli były zupełnie gdzie indziej. Może trochę za ostro postąpiłem? Może faktycznie przesadzam... taka myśl przemknęła mu przez głowę, jednak oczami wyobraźni znów widział tego człowieka i to jego spojrzenie, gdy go pożegnali. Naruto znów nieprzyjemne ciarki przeszły po plecach. Nie ufał temu osobnikowi i bał się o ciemnowłosą.
Hinata ukradkiem spojrzała na chłopaka i posmutniała jeszcze bardziej. Miała wyrzuty sumienia, że tak się z Naruto przed uczelnią pokłóciła. Może miał rację, w końcu ile znała tego człowieka. Spotkała go raz na imprezie, potem ni z tego ni z owego dała się podwieźć, a co by było gdyby... Hinata pokręciła głową. Przecież jakby miał coś zrobić, to już by zrobił, jednak mimo wszystko zaufała obcej osobie od tak. Nie wiedziała za bardzo co ma myśleć o tym całym Hidanie, ale była pewnie całkowicie jednego, że chce się pogodzić z Naruto.
Prowadzący zakończył swój wywód i przeleciał spojrzeniem po sali. Od razu zorientował się, że nikt nie planuje go o nic pytać, gdyż wszyscy powoli zaczęli się pakować. Spotkamy się na kolokwium drodzy państwo - pomyślał z satysfakcją i zabrawszy swoje rzeczy, opuścił salę. Naruto niespecjalnie spieszył się z pakowaniem. Chciał, aby wszyscy sobie poszli. Miał zamiar przeprosić Hinatę, ale nie koniecznie wszyscy musieli to widzieć.
- Gołąbki, a wy co? Zostajecie tutaj do jutra – spytał Sasuke, który właśnie wychodził z sali.
- My... – Naruto jakby ktoś wyrwał z zamyślenia i spojrzał na Hinatę.
Dziewczyna oblała się rumieńcem i odwróciła głowę w drugą stronę. Sasuke popatrzył na oboje i wzruszywszy tylko ramionami, odwrócił się i rzucił przez ramię:
- Cokolwiek planujecie, pamiętaj głąbie, że za niecałą godzinę widzimy się z Shikamaru pod wydziałem.
- Pamiętam, dzięki, ale dziś pojadę busem – odparł blondyn bardziej do siebie niż do Sasuke. Nawet nie zareagował na jeden z epitetów, którymi często się z Sasuke obrzucali.
Uchiha jeszcze raz spojrzał na zamyślonego Naruto, tym razem z poważną miną, jakby wyczuł, że coś jest nie tak i wyszedł z sali. Naruto i Hinata zostali sami. Przez długi czas w pomieszczeniu panowała cisza, przerywana co chwila odgłosami, dobiegającymi z korytarza. Blondyn powoli pakował swoje rzeczy do plecaka podczas gdy dziewczyna siedziała cicho wpatrzona w swoja dłonie, które zaciskała.
- Przepraszam – cichy głos chłopaka dobiegł do uszu ciemnowłosej.
Hinata popatrzyła na Naruto, którego twarz była zwrócona w podłogę.
- Nie chciałem ci takich warunków stawiać, wiem że głupio zrobiłem, po prostu jak usłyszałem, że ledwo go znasz i zareagowałem impulsywnie. Nie mam po prostu zaufania do takich ludzi...
Przerwał, gdyż poczuł jak delikatne ręce dziewczyny oplatają go wokół szyi, a jej głowa przywiera do jego skroni.
- To ja przepraszam. Może masz rację, za słabo znam tego Hidana i nie powinnam ci stawiać warunków co do Shion czy innych twoich znajomych.
Chłopak poczuł jak kamień spada mu z serca. To była ich pierwsza kłótnia, pierwsza i zapewne nie ostatnia, ale Hinata była ostatnią osobą, z którą chciał się kłócić. Przyciągnął dziewczynę do siebie, a ta po chwili siedziała na jego kolanach i nie wypuszczała go z uścisku swoich drobnych rąk. Po chwili oboje wyszli razem z sali i skierowali się do pobliskiej restauracyjki.

* * *

Po skończonym posiłku, który minął w dość miłej atmosferze, Naruto wraz z Hinatą kierowali się na przystanek. Po drodze rozmawiali już ze sobą normalnie i osobie postronnej wydać by się mogło dziwnym, że zaszła między nimi dzisiaj rano kłótnia. I gdy wydawało się, że wszystko znowu układa się w jak najlepszy porządku, odezwał się telefon chłopaka.
- Kogo znowu licho niesie? – westchnął zirytowany chłopak bardziej do siebie niż do ciemnowłosej.
Naruto wyjął komórkę z kieszeni i nie patrząc na wyświetlacz odebrał połączenia.
- Halo... O cześć Shion – Hinata poczuła jak serce znów jej mocniej zabiło – będę... o piątej razem z chłopakami... nie ma problemu pomogę ci, przynajmniej nie będzie nudno w pracy... No trzymaj się, do zobaczenia.
            Naruto rozłączył się z dziewczyną i schował telefon do kieszeni spodni.
            - No to nici z surfowania po Internecie w godzinach pracy – rzekł spokojnie do dziewczyny.
            - Co się stało? – spytała Hinata, której głos lekko zadrżał. Znów to nieprzyjemne uczucie rozeszło się po jej sercu.
            - Podobno jakieś duże zamówienie i Shion z resztą ekipy ledwo się wyrabiają. Shikamaru będzie niepocieszony, jak się tylko dowie, ile jest roboty.
            - To nie mogła się doczekać twojego przyjścia i musiała ci teraz powiedzieć?
            - O co ci chodzi? – Naruto popatrzył zdziwiony na ciemnowłosą.
            Hinata nie odwróciła głowy. Szła dalej, wpatrzona przed siebie. Czuła spojrzenie blondyna na swoim policzku. Znów głupio zareagowała i co mu teraz powie? A mówią, że zazdrość jest potrzebna w każdym związku.
            - Kochanie… - rzekł Naruto, tym razem łagodniej.
            - Nic, po prostu jakoś tak – odparła nieśmiało Hinata, powoli spuszczając wzrok w dół.
            - Ale musi coś być na rzeczy. Nie możesz mi powiedzieć?
            - Nie, nie mogę.
            - Dlaczego niby?
            - Po prostu…
            - To może w ogóle nie będziemy się odzywać do siebie?
                        Hinata nic nie odpowiedziałam tylko spuściła wzrok jeszcze bardziej Przez resztę drogi szli w milczeniu. Oboje czuli się niepewnie. Naruto, który niezbyt może pochwalić się swoim doświadczeniem w związkach, nie miał zielonego pojęcia, że dziewczyna jest po prostu zazdrosna. Hinata z jeszcze mniejszym bagażem doświadczeń w tej materii, także nie wiedziała jak się zachować. Jak mu wytłumaczyć te swoje nagłe wybuchy? Powiedzieć wprost, że jest zazdrosna o jakąś dziewczynę, której na dobrą sprawę nie zna?
            Powoli, acz nieubłaganie zbliżali się do przystanku, na którym się rozdzielali. Nieubłaganie ponieważ, ani Naruto, ani Hinata nie mieli ochoty rozstawać się w takiej atmosferze. Stanęli w miejscu, z którego odjeżdżał autobus jadący w stronę osiedla, na którym mieszkała dziewczyna.
            Ciemnowłosa stała pod wiatą, podczas gdy Naruto krążył w kółko. Śnieg skrzypiał pod naciskiem jego obuwia. O dziwo na przystanku nie było żywej duszy, co jest dość dziwne, gdyż o tej porze zwykle zwalają się tabuny ludzi, wracających z pracy.
            Minuty płynęły powoli i przez ten czas, żadne nie odezwało się ani słowem. W końcu za zakrętem pojawił się autobus dziewczyny. Naruto westchnął tylko i chciał już pożegnać dziewczynę zwykłym „do zobaczenia”, gdy ta nagle podeszła do niego i zaskoczonego, pocałowała w usta. Przez chwilę tkwili złączeni w pocałunku, aż autobus zatrzymał się i otworzył drzwi. Z wnętrza pojazdu zaczęły wysypywać się pojedyncze postacie. Hinata odsunęła lekko twarz od chłopaka i bez słowa wsiadła do autobusu. Kierowca zamknął drzwi i po chwili ruszył w dalszą drogą. Naruto stał jeszcze przez chwilę wpatrzony w oddalający się pojazd, po czym udał się na swój przystanek, z którego miał jechać do pracy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
            Fiu fiu troszkę się zadziało. Mówiłem, że nie zawsze będzie tak słodko :) Cóż mogę powiedzieć, następne rozdziały będą równie - taką mam nadzieję - ciekawe.
          W komentarzach padło pytanie o ShikaTema. Powiem szczerze, że głównymi parami są u mnie NaruHina i SasuSaku, ShikaTema (tutaj fani tej pary mnie pewnie znienawidzą) jest bardziej tłem, ale jako, że już teraz mogę zdradzić, iż postać Shikamaru będzie miała niedługo większą rolę, to wątek owej pary także się pojawi. Także musicie się uzbroić w cierpliwość :)
       Następny rozdział już za tydzień 15 luty, a w nim: Rozdział w dużej mierze poświęcony Hinacie i jej towarzyszowi podróży oraz męska rozmowa: czyli co faceci myślą tak naprawdę o kobietach. Trochę powagi i trochę śmiechu, w każdy razie dla każdego coś miłego :)
          Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień :)

4 komentarze:

  1. Łuhuhuhuhu ! Pierwsza ! Biorę się za czytanie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trololo... Hidan podwiózł ich, a Naruto nawet nie spostrzegł, że to jego samochód kopnął i on wyszedł z niego. xD Tak ! Naruto ! Tak ! Nie ufaj Hidanowi ! Nie wolno ! To zły człowiek. Zakazuj Hinie się z nim spotykać ! ... Hinata myślała, że Hidan nie jest świrem xDD Normalnie śmiałam się z tego :D A Shion zawsze musi się wpieprzać z tymi swoimi SMS-ami. Ale bez niej i Hidan'a nie było by żadnej akcji xD Shion przecie i tak nie będzie z Naruto .-. Niech Sb weźmie Kibe :P Rozdział krótki .-. za tydzień ma być dłuższy !

      Usuń
    2. A ty zawsze zapamiętujesz ze wszystkimi szczegółami jaki pacan cię wnerwił późną porą gdy w zasadzie już jedną nogą byłaś w łóżku, a mózg pracował ledwie na 20%? XD

      Biorąc pod uwagę porę, sytuację i stan w jakim był naruto to raczej mało go wtedy obchodziło co to za samochód i czyj on jest - a poza tym nie jest tajemnicą, ze deko inaczej widzi się kolory w świetle latarni a inaczej w świetle dnia więc mógł jak najbardziej samochodu nie poznać jeśli to nie był jakiś bardzo charakterystyczny model.

      Usuń
  2. Już od tygodnia czytam tego bloga :333 Po prostu się zakochałam :*
    Życzę dużo, dużo weny :D

    OdpowiedzUsuń