Witam moich kochanych czytelników :) Przepraszam, od razu że nie zostawiam komentarzy na waszych blogach. Wiedzcie, że bywam na nich regularnie, ale ledwo wyrabiam się z pisaniem dla swojego i stąd te zaległości :( Usprawiedliwienie marne, niestety dobra jest ostatnio bardzo krótka :(
Dzisiaj kolejny rozdział naszej powieście, a w niej... no cóż, zobaczcie sami :)
Zapraszam do lektury :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Gdy ciemnowłosa dziewczyna budziła się ze
snu, dochodziła godzina ósma. Stwierdziwszy, że ma jeszcze dużo czasu, gdyż
zajęcia zaczynają się dopiero o dwunastej, odwróciła się w kierunku swojego
ukochanego. Naruto spał jeszcze w najlepsze, na wpół odkryty. Hinata przykryła
chłopaka i wtuliła się w niego. W błędzie jednak był ten, kto myślał, że
dziewczyna jest spokojna. W środku czuła delikatne ukłucie w serce. Ciągle nie
opuszczało ją wspomnienie minionego wieczoru, gdy nie dość, że naruszyła
prywatność ukochanego, to jeszcze ta wiadomość od jego koleżanki z pracy.
Wiedziała, że Naruto ją kocha. Nie był tym typem faceta, który kręci z kilkoma
na raz. Miała tego wszystkiego pełną świadomość, a mimo to czuła się niepewnie.
Blondyn
przez sen objął ręką ciemnowłosą i przylgnął do niej. Hinata, ani myślała
wyswobadzać się z tego uścisku i tak leżąc, zamknęła oczy i znów usnęła.
* * *
Poczuła
delikatne łaskotanie po twarzy. Otworzyła swoje białe oczy i ujrzała
uśmiechniętą twarz blondyna, który wpatrywał się nią i gładził otwartą dłonią
po policzku.
-
Cześć piękna – rzekł cicho blondyn – nie wybierasz się dzisiaj na uczelnie?
-
O rety! – Hinata podniosła lekko głowę – która jest godzina?
-
W pół do dziesiątej – odparł Naruto i pocałowawszy delikatnie dziewczynę, wstał
z łóżka.
Przeciągnął
się leniwie parę razy i rozruszawszy ciało – Hinata na ten widok ciągle lekko
się czerwieniła – udał się do łazienki. Dziewczyna wstała zaraz po nim i
usiadła na skraju łóżka. Spojrzała przez okno, za którym znów padał śnieg. Czy
ta śnieżyca w ogóle kiedyś mija? Wzrok jej powędrował niżej na biurko, które
stało pod oknem i dostrzegła telefon blondyna. Nieprzyjemny dreszcz przeszedł
jej po plecach. Miała już wstać, gdy nagle komórka zabrzęczała. Dziewczyna aż
podskoczyła i niemal natychmiast znalazła się przy biurku. Nowa wiadomość,
niestety na wyświetlaczu nie widniała informacja, kto jest nadawcą. Ciemnowłosą
paliła ciekawość. Była ona tak wielka, że już wyciągnęła rękę aby odczytać
wiadomość, jednak w ostatniej chwili się powstrzymała.
Chwilę
jeszcze popatrzyła na telefon, aż wyświetlacz zgasł. Nie, tym razem tego nie
zrobi. Ufa mu i niech sobie ta laska pisze ile chce. Z zamyślenia wyrwał ją
głos Naruto, który wchodził właśnie do pokoju z ręcznikiem przewieszonym przez
ramię.
-
Powiem ci, że jak tak patrzę na tą zawieruchę za oknem, to mam ochotę wziąć
sobie dziekankę na czas zimowy – rzekł z uśmiechem chłopak.
-
N…Naruto – zaczęła Hinata, jakby z zakłopotaniem – chyba twoja komórka
brzęczała, jakby coś przyszło…
-
Tak? Ciekawe kogo licho niesie, dziękuje kochanie – rzekł spokojnie chłopak i
podszedł do biurka.
Naruto
wziął telefon do ręki i przez chwilę panowała cisza. Dziewczyna zbierając swoje
rzeczy z krzesła, wpatrywała się ukradkiem w chłopaka, który czytał odebraną
wiadomość. Po chwili zwrócił się do dziewczyny.
-
Wkurzają mnie te komórki. Człowiek wysyła do ciebie wiadomość, a ta nie
dochodzi.
Hinata
poczuła kolejną, jeszcze większą falę nieprzyjemnego ciepła, która przeszła
przez jej ciało. Spojrzała z lekki przestrachem na chłopaka, który jednak
niczego nie dostrzegł.
-
A… co się stało?
-
Kumpela z pracy, ta Shion twierdzi, że wysłała mi wczoraj SMS-a wieczorem.
Jednak nic nie dostałem.
Ciemnowłosej
nogi ugięły się w kolanach, aż musiała się przytrzymać krzesła.
-
Trudno – rzekł po chwili blondyn – pewnie i tak nic ważnego.
-
Poskarżyła się, że nie odpisujesz pewnie – odparła Hinata, jakby pewniejszym
głosem.
Naruto
cicho się zaśmiał na uwagę dziewczyny.
-
Nie, coś ty, tak napisała na dzień dobry. Kazała cię pozdrowić.
-
Mnie? – Hinata spojrzała wzrokiem pełnym zdziwienia.
-
Tak mówiłem, jej że nocuję u ciebie – odparł blondyn, odkładając telefon z
powrotem na biurko – pierwsze co jej powiedziałem to, to że mam taką cudowną
ukochaną – dodał chłopak i pocałował czule ciemnowłosą.
Hinata
zarumieniła się na te słowa i gest. Jeszcze bardziej poczuła się głupio z
powodu tego co zrobiła.
-
Nie odpisujesz jej? – spytała niepewnie.
-
A po co? – spytał zdziwiony chłopak – jeszcze sobie nadzieje zrobi – dodał z uśmiechem
i odłożył telefon, po czym przebrał się w codzienne ubranie.
-
Słońce, a ty się nie przebierasz? – blondyn opatrzył na dziewczynę, która stała
teraz jakby w zamyśleniu – spóźnimy się. Idź szybko się odziać, a ja nam coś
zrobię do jedzenia.
Mówiąc
to uśmiechnął się do dziewczyny i momentalnie wybiegł z pokoju, zostawiając
dziewczynę samą. Ciemnowłosa popatrzyła na drzwi, za którymi zniknął jej
ukochany i westchnęła ciężko. Teraz rozumiała Sakurę, która często robiła
awantury Sasuke o to, że ten odwraca się od czasu do czasu za innymi
dziewczynami.
* * *
Po
ponad pół godzinie Naruto wraz z Hinatą czekali na swój autobus. Ciemnowłosa
była tego dnia mniej rozmowna niż zwykle i jakby przygaszona, co nie uszło
uwadze blondyna.
-
Hinata – zaczął spokojnie – stało się coś?
Dziewczyna
popatrzyła nieśmiało na chłopaka i siląc się na lekki uśmiech, odpowiedziała:
-
Nic się nie stało, po prostu jakaś niewyspana jestem – mimo iż starała się z
całych sił, głos jej drżał.
Naruto
nie odwracał wzroku od dziewczyny. Wpatrywał się w nią miną pełną powagi. Za
dobrze ją znał, aby mogła coś przed nim ukryć. Nie chciał jej jednak naciskać,
wolał żeby mu sama powiedziała.
-
Jesteś pewna? – spytał spokojnym głosem.
-
Tak...naprawdę, nie masz się czym przejmować. Dzisiaj wrócę do domu i położę
się wcześniej spać – odparła Hinata, która poczuła ulgę, uznając że Naruto nie
będzie się dalej dopytywał.
Chłopak
nic już nie odpowiedział i zmienił temat rozmowy na lżejszy, a do tego wrócą
może kiedy indziej.
Gdy
tak stali w oczekiwaniu na autobus, pod przystanek zajechało granatowe auto,
które zatrzymało się tuż obok nich. Oboje ujrzeli zdziwione odbicia swoich
twarzy w bocznej szybie. Naruto myślał, że pewnie jakiś nietutejszy chce ich
spytać od drogę, gdy nagle szyba kierowcy opuściła się, ukazując twarz
nieznajomego mężczyzny o czerwonych oczach i stalowej barwy włosach.
-
Hidan! – Hinata niemal krzyknęła na widok znajomej twarzy – co ty tutaj robisz?
Naruto
spojrzał zdziwiony na ciemnowłosą, która zdawała się zapomnieć o nim. Spojrzał
jeszcze raz na mężczyznę. Na pierwszy rzut oka wydawał się niewiele starszy.
Włosy zaczesane do tyłu, elegancko ubrany, przyzwoite auto. Pewnie mieszka
tutaj tak jak Hinata, w końcu biednych tu nie ma. Blondyn zdziwił się na tą
myśl, gdyż dziewczyna nigdy o nim nie wspominała. Do tej pory sądził, że zna
wszystkich jej znajomych.
-
Witaj Hinata. Właśnie wybierałem się do pracy i dostrzegłem cię na tym
przystanku – odparł mężczyzna spokojnym głosem i z lekkim uśmiechem na ustach.
Naruto, na widok obcego jegomościa przypomniał się stereotyp lowelasów,
jeżdżących autami, z rozpiętymi koszulami na piersiach i wyrywającymi panienki.
Ciekawe jakby taki podryw wyglądał zimą? Na myśl o tym blondyn zachichotał
cicho, czym zwrócił uwagę Hinaty.
-
Ojjj przepraszam... – ciemnowłosa, zaczerwieniała się i sprawiała wrażenie
zakłopotanej – Hidan poznaj proszę, Naruto mojego... chłopaka – ostatnie słowo
wypowiedziała jakby z trudem, co nie uszło uwadze blondyna.
-
Witaj Naruto, miło cię poznać – odparł mężczyzna i wysiadłszy z auta podszedł
do blondyna i podał mu dłoń na przywitanie.
Naruto
przez chwilę się wahał po czym odwzajemnił gest:
-
Uzumaki Naruto, mi również miło – odparł blondyn spoglądając w czerwone oczy
nieznajomego. Nie wiedzieć czemu, chłopak poczuł nagle niepokój i nieprzyjemne
ciarki na plecach. Czy wywołało je to dziwne spojrzenie, czy może ogólnie
obecność tego człowieka. Czuł się niekomfortowo w towarzystwie tego całego
Hidana.
-
A wy gdzie się wybieracie? – spytał stalowo-włosy odwracając lekko głowę w
kierunku Hinaty.
-
Na uczelnię. Mamy zajęcia za niecałą godzinę.
-
Na Uniwerku?
-
Tak, dokładnie.
-
To wsiadajcie podrzucę was i tak będę przejeżdżał, bo jestem umówiony w okolicy
– odparł Hidan uśmiechając się do obojga, po czy, podszedł do swojego auta.
-
Ale...my, nie chcemy ci sprawiać kłopotu... – rzekła niepewnie Hinata.
-
To żaden kłopot! – zaśmiał się Hidan – mam spotkanie służbowe niedaleko, więc i
tak będę tam przejeżdżał – dodał po chwili o otworzył tylnie drzwi samochodu –
jump In! – dodał wesoło.
Hinata
spojrzała nieśmiało na Naruto, jakby z niemym pytaniem w oczach. Chłopak tylko
wzruszył ramionami i skierował się w kierunku samochodu. Stanął przy otwartych
drzwiach i gestem ręki poprosił, aby Hinata wsiadła pierwsza. Hidan przyglądał
się im kątem oka i po chwili cała trójka, siedziała już w samochodzie,
kierującym się w stronę centrum.
* * *
Podróż
przebiegała z początku w lekko niezręcznej atmosferze. Naruto nie odzywał się
wcale. Obserwował zmieniający się widok za oknem, od czasu do czasu spoglądając
na Hinatę. Ciemnowłosa również się nie odzywała. Siedziała z głową spuszczoną
lekko do dołu i jakby pogrążona była w myślach. Jedynie Hidan zdawał się tym
nie przejmować. Z odtwarzacza samochodowego, dobywały się ciche dźwięki muzyki
jazzowej, w rytm której mężczyzna delikatnie kiwał głową. Naruto zastanawiał
się zawsze nad fenomenem tej muzyki, jednak nigdy nie potrafił tego pojąć.
-
Jak tam ogólnie się miewacie? – zaczął Hidan.
-
Dobrze – odparła Hinata mimowolnie – wspomniałeś, że masz dziś spotkanie.
Biznesowe?
-
Tak zgadza się, mam wykonać kilka rzeczy dla mojego zleceniodawcy i chcę je
najpierw omówić.
-
Czym się ogólnie zajmujesz? – spytała dziewczyna, jakby już spokojniejszym
głosem.
-
Ogólnie... - Hidan jakby się zamyślił – jestem człowiekiem od wszystkiego.
Kadry, proste operacje finansowe, czasem zdarza mi się robić jako kierowca –
mówiąc to odwrócił się do Hinaty, która siedziała z tyłu po przeciwległej
stronie i puścić do niej oko. Ciemnowłosa spojrzała nieśmiało na mężczyznę i na
jej twarzy zagościł nieśmiały uśmiech wraz z towarzyszem, rumieńcem - Ale moja
główna działka to nadzorowanie sprzedaży w firmie.
-
Mówisz o tym tak, jakbyś lubił tą pracę.
-
Bo tak jest!
-
Ale czas pracy chyba jest uciążliwy. Właściwie ciągle pod telefonem i w
ogóle...
-
Nie jest tak źle, jak się wydaje. To na filmach pokazują, jak to ludzie biznesu
nie mają życia, wracają późno do domu, gdzie nikt, poza kotem lub psem, na nich
nie czeka. Prawda jest taka, że owszem, wracam czasami późno do domu, jest to
rzadko. Dzisiaj na przykład jadę na spotkanie i pewnie potem będziemy od razu
pracować, ale jeśli dziś zrobimy to, co mamy do zrobienia, to przez parę
następnych dni mam spokój. Normalnie pracuję regulaminowe osiem godzin, podbijam
kartę i nic mnie po tych ośmiu godzinach nie interesuje.
Rozmowa
powoli się rozkręcała i trwała tak do momentu, gdy samochód dojechał w okolice
uczelni. Hidan zaparkował na pobliskim parkingu. Naruto i Hinata pożegnawszy
stalowowłosego, wysiedli z samochodu. Gdy szli w kierunku uczelni, blondyn
obejrzał się przez ramię spoglądając w to miejsce, gdzie pożegnali Hidana.
Pojazd w dalszym ciągu tam stał. Naruto już miał odwrócić głowę z powrotem, gdy
nagle mignęła mu twarz Hidana. Trwało to mniej niż sekundę, jednak wystarczyło,
aby ciarki przeszły chłopakowi po plecach. Czerwone oczy mężczyzny wydawały się
być wpatrzone właśnie w nich. Uśmiech, który teraz wykrzywiał usta Hidana,
sprawił, że blondyna ogarnęło nieprzyjemne uczucie.
Naruto
oderwał w końcu wzrok od stalowowlosego i odwrócił z powrotem głowę. Nie
wiedział skąd takie przeczucie, ale ten cały Hidan mu się nie podobał. Chłopak
szedł spokojnym krokiem w kierunku uczelni, a jego wzrok jakby utkwił w jakimś
oddalonym punkcie na wprost niego.
-
Naruto... Naruto!
Uzumaki
jakby wyrwany z głębokiego snu, popatrzył na Hinate, która od dłuższego czasu o
czymś mówiła. Blondyn był jednak tak zajęty swoimi myślami, że nie wychwycił
ani słowa z tego co powiedziała ciemnowłosa.
-
Naruto, coś się stało? – spytała z troską w glosie dziewczyna.
-
Nie, nic takiego – chłopak mimowolnie obejrzał się za siebie. Zastanawiał się
czy podzielić się swoimi przemyśleniami z Hinatą.
-
Nic takiego... nie wspominałaś nigdy o tym kolesiu. Kto to taki?
-
A.... to... – Hinata lekko się zaczerwieniła, a jej białe oczy zaczęły uciekać
przed wzrokiem ukochanego – poznałam go kiedyś na osiedlu... okazało się, że
mieszka niedaleko i... tak jakoś... ostatnio mnie podwoził do domu...
-
Aha, to o nim wczoraj mówiłaś – odparł spokojnie Naruto, na co dziewczyną
zapłonęła jeszcze większym rumieńcem – długo go znasz?
-
Ja... ale dlaczego pytasz?
-
Chcę wiedzieć czy długo go znasz... – Naruto spojrzał na Hinatę na tyle
poważnie, że ta stwierdziła iż lepiej odpowiedzieć.
-
No niecały miesiąc, ale...
-
Niecały miesiąc?! – chłopak pierwszy raz, podczas rozmowy z ciemnowłosą
podniósł głos – Dziewczyno oszalałaś?!
Hinata
popatrzyła zdziwiona na chłopaka. Nigdy wcześnie taki nie był. Przełknęła
nerwowo ślinę i odpowiedziała:
-
Naruto, o co ci chodzi?
-
Jak to o co? Ledwo gościa znasz i wsiadasz z nim do auta! A jakby ci coś
zrobił?! Wiesz kto to jest w ogóle? Znasz go?
Oboje
zatrzymali się i zapanowała cisza. Patrzyli teraz na siebie. Naruto, w którego
niebieskich oczach było zawsze tyle emocji i ciepła i w których Hinata się
zakochała, teraz jakby wyrażały złość. Ciemnowłosa patrzyła ze zdziwieniem na
chłopaka, nerwowo bawiąc się palcami u rąk.
-
Przecież… nic mi nie zrobił...
-
Na szczęście nie, ale nie zmienia to faktu, że źle zrobiłaś – odparł Naruto,
już tym razem spokojnie – a jakby ci coś zrobił? Słyszałaś przecież, że jakiś
świr od paru miesięcy łazi po ulicy i zarzyna ludzi, jak mu się podoba...
-
Ale… ty uważasz, że to on?! – ciemnowłosa zadała to pytanie bardziej z protestu
niż z niedowierzania.
-
Nie wiem, on czy nie on, ale nawet jeśli nie, to mało takich dupków, krąży po
mieście?
-
Naruto... – dziewczyna podeszła do chłopaka i natychmiast go przytuliła, czym
zaskoczyła chłopaka – wiem, że się martwisz o mnie i za to cię kocham, ale
jestem duża i potrafię sobie radzić. Znam się co nieco na ludziach i uwierz mi,
jakbym miała jakieś wątpliwości to bym nie wsiadła do tego auta... to naprawdę
sympatyczny człowiek.
Naruto
przez dłuższą chwilę nic nie odpowiedział. Przycisnął dziewczynę do siebie i
dłonią gładził jej ciemne długie włosy.
-
Przepraszam – rzekł cicho – nie chciałem podnosić głosu, ale po prostu... nie
podoba mi się ten typ.
-
Naruto...
-
Mam prośbę – przerwał jej chłopak.
-
Słucham.
-
Obiecaj mi, że będziesz się trzymać z daleka od tego gościa.
-
Naruto?! – dziewczyna nieznacznie odsunęła się od chłopaka.
-
Obiecaj mi – blondyn spojrzał dziewczynie prosto w oczy, a dłonie oparł na jej
ramionach.
-
Przestań! – Hinata oswobodziła się i dała krok w tyłu – nie możesz mówić mi, co
mam robić i z kim mam się zadawać!
-
Nie chcę ci mówić, ale cię proszę – Naruto wydawał się być zaskoczony
zachowanie dziewczyny.
-
A gdybym ci powiedziała, żebyś przestał się z tą całą Shion zadawać?
Naruto
otworzył szeroko oczy ze zdumienia:
-
Przecież to moja koleżanka z pracy, poza tym to nie jest to samo!
-
Ale proszę cię, żebyś przestał się z nią zadawać.
-
To nie jest to samo dziewczyno!
-
Tak samo mówię ci z kim masz się zadawać, jak ty mi! – odparła w złości
dziewczyna – przestaniesz się z nią zadawać...
-
Mowy nie ma!
-
Więc daj mi spokój! – rzuciła szybko Hinata i niemal natychmiast się odwróciła
i oddaliła szybkim krokiem, zostawiając zdezorientowanego Naruto samego na środku
chodnika.
* * *
Zajęcie zdawały się ciągnąć w
nieskończoność. Naruto siedział w ostatnim rzędzie ławek obok Hinaty, jednak
oboje nie odezwali się do siebie ani słowem. Blondyn wydawał się jakiś
niedostępny i zamyślony, podczas gdy Hinata była wyraźnie smutna. Nikt jednak specjalnie
nie zwracał na nich uwagi, toteż żaden z ich znajomych nie domyślił się, że
między ta dwójką miała miejsce drobna sprzeczka przed zajęciami.
Naruto siedział wpatrzony w tablicę i
zdawało się, że uważnie słucha tego, co mówi wykładowca, jednak jego myśli były
zupełnie gdzie indziej. Może trochę za
ostro postąpiłem? Może faktycznie przesadzam... taka myśl przemknęła mu
przez głowę, jednak oczami wyobraźni znów widział tego człowieka i to jego
spojrzenie, gdy go pożegnali. Naruto znów nieprzyjemne ciarki przeszły po plecach.
Nie ufał temu osobnikowi i bał się o ciemnowłosą.
Hinata ukradkiem spojrzała na chłopaka i
posmutniała jeszcze bardziej. Miała wyrzuty sumienia, że tak się z Naruto przed
uczelnią pokłóciła. Może miał rację, w końcu ile znała tego człowieka. Spotkała
go raz na imprezie, potem ni z tego ni z owego dała się podwieźć, a co by było
gdyby... Hinata pokręciła głową. Przecież jakby miał coś zrobić, to już by
zrobił, jednak mimo wszystko zaufała obcej osobie od tak. Nie wiedziała za
bardzo co ma myśleć o tym całym Hidanie, ale była pewnie całkowicie jednego, że
chce się pogodzić z Naruto.
Prowadzący zakończył swój wywód i przeleciał
spojrzeniem po sali. Od razu zorientował się, że nikt nie planuje go o nic
pytać, gdyż wszyscy powoli zaczęli się pakować. Spotkamy się na kolokwium drodzy państwo - pomyślał z satysfakcją i
zabrawszy swoje rzeczy, opuścił salę. Naruto niespecjalnie spieszył się z
pakowaniem. Chciał, aby wszyscy sobie poszli. Miał zamiar przeprosić Hinatę,
ale nie koniecznie wszyscy musieli to widzieć.
- Gołąbki, a wy co? Zostajecie tutaj do
jutra – spytał Sasuke, który właśnie wychodził z sali.
- My... – Naruto jakby ktoś wyrwał z
zamyślenia i spojrzał na Hinatę.
Dziewczyna oblała się rumieńcem i odwróciła
głowę w drugą stronę. Sasuke popatrzył na oboje i wzruszywszy tylko ramionami,
odwrócił się i rzucił przez ramię:
- Cokolwiek planujecie, pamiętaj głąbie, że
za niecałą godzinę widzimy się z Shikamaru pod wydziałem.
- Pamiętam, dzięki, ale dziś pojadę busem –
odparł blondyn bardziej do siebie niż do Sasuke. Nawet nie zareagował na jeden z
epitetów, którymi często się z Sasuke obrzucali.
Uchiha jeszcze raz spojrzał na zamyślonego
Naruto, tym razem z poważną miną, jakby wyczuł, że coś jest nie tak i wyszedł z
sali. Naruto i Hinata zostali sami. Przez długi czas w pomieszczeniu panowała
cisza, przerywana co chwila odgłosami, dobiegającymi z korytarza. Blondyn
powoli pakował swoje rzeczy do plecaka podczas gdy dziewczyna siedziała cicho
wpatrzona w swoja dłonie, które zaciskała.
- Przepraszam – cichy głos chłopaka dobiegł
do uszu ciemnowłosej.
Hinata popatrzyła na Naruto, którego twarz
była zwrócona w podłogę.
- Nie chciałem ci takich warunków stawiać,
wiem że głupio zrobiłem, po prostu jak usłyszałem, że ledwo go znasz i
zareagowałem impulsywnie. Nie mam po prostu zaufania do takich ludzi...
Przerwał, gdyż poczuł jak delikatne ręce
dziewczyny oplatają go wokół szyi, a jej głowa przywiera do jego skroni.
- To ja przepraszam. Może masz rację, za
słabo znam tego Hidana i nie powinnam ci stawiać warunków co do Shion czy
innych twoich znajomych.
Chłopak poczuł jak kamień spada mu z serca.
To była ich pierwsza kłótnia, pierwsza i zapewne nie ostatnia, ale Hinata była
ostatnią osobą, z którą chciał się kłócić. Przyciągnął dziewczynę do siebie, a
ta po chwili siedziała na jego kolanach i nie wypuszczała go z uścisku swoich
drobnych rąk. Po chwili oboje wyszli razem z sali i skierowali się do
pobliskiej restauracyjki.
* * *
Po skończonym posiłku, który minął w dość
miłej atmosferze, Naruto wraz z Hinatą kierowali się na przystanek. Po drodze
rozmawiali już ze sobą normalnie i osobie postronnej wydać by się mogło
dziwnym, że zaszła między nimi dzisiaj rano kłótnia. I gdy wydawało się, że
wszystko znowu układa się w jak najlepszy porządku, odezwał się telefon chłopaka.
- Kogo znowu licho niesie? – westchnął
zirytowany chłopak bardziej do siebie niż do ciemnowłosej.
Naruto wyjął komórkę z kieszeni i nie
patrząc na wyświetlacz odebrał połączenia.
- Halo... O cześć Shion – Hinata poczuła jak
serce znów jej mocniej zabiło – będę... o piątej razem z chłopakami... nie ma
problemu pomogę ci, przynajmniej nie będzie nudno w pracy... No trzymaj się, do
zobaczenia.
Naruto
rozłączył się z dziewczyną i schował telefon do kieszeni spodni.
-
No to nici z surfowania po Internecie w godzinach pracy – rzekł spokojnie do
dziewczyny.
-
Co się stało? – spytała Hinata, której głos lekko zadrżał. Znów to nieprzyjemne
uczucie rozeszło się po jej sercu.
-
Podobno jakieś duże zamówienie i Shion z resztą ekipy ledwo się wyrabiają.
Shikamaru będzie niepocieszony, jak się tylko dowie, ile jest roboty.
-
To nie mogła się doczekać twojego przyjścia i musiała ci teraz powiedzieć?
-
O co ci chodzi? – Naruto popatrzył zdziwiony na ciemnowłosą.
Hinata
nie odwróciła głowy. Szła dalej, wpatrzona przed siebie. Czuła spojrzenie
blondyna na swoim policzku. Znów głupio zareagowała i co mu teraz powie? A
mówią, że zazdrość jest potrzebna w każdym związku.
-
Kochanie… - rzekł Naruto, tym razem łagodniej.
-
Nic, po prostu jakoś tak – odparła nieśmiało Hinata, powoli spuszczając wzrok w
dół.
-
Ale musi coś być na rzeczy. Nie możesz mi powiedzieć?
-
Nie, nie mogę.
-
Dlaczego niby?
-
Po prostu…
-
To może w ogóle nie będziemy się odzywać do siebie?
Hinata
nic nie odpowiedziałam tylko spuściła wzrok jeszcze bardziej Przez resztę drogi
szli w milczeniu. Oboje czuli się niepewnie. Naruto, który niezbyt może
pochwalić się swoim doświadczeniem w związkach, nie miał zielonego pojęcia, że
dziewczyna jest po prostu zazdrosna. Hinata z jeszcze mniejszym bagażem
doświadczeń w tej materii, także nie wiedziała jak się zachować. Jak mu
wytłumaczyć te swoje nagłe wybuchy? Powiedzieć wprost, że jest zazdrosna o
jakąś dziewczynę, której na dobrą sprawę nie zna?
Powoli,
acz nieubłaganie zbliżali się do przystanku, na którym się rozdzielali.
Nieubłaganie ponieważ, ani Naruto, ani Hinata nie mieli ochoty rozstawać się w
takiej atmosferze. Stanęli w miejscu, z którego odjeżdżał autobus jadący w
stronę osiedla, na którym mieszkała dziewczyna.
Ciemnowłosa
stała pod wiatą, podczas gdy Naruto krążył w kółko. Śnieg skrzypiał pod
naciskiem jego obuwia. O dziwo na przystanku nie było żywej duszy, co jest dość
dziwne, gdyż o tej porze zwykle zwalają się tabuny ludzi, wracających z pracy.
Minuty płynęły powoli i przez ten
czas, żadne nie odezwało się ani słowem. W końcu za zakrętem pojawił się
autobus dziewczyny. Naruto westchnął tylko i chciał już pożegnać dziewczynę
zwykłym „do zobaczenia”, gdy ta nagle podeszła do niego i zaskoczonego,
pocałowała w usta. Przez chwilę tkwili złączeni w pocałunku, aż autobus
zatrzymał się i otworzył drzwi. Z wnętrza pojazdu zaczęły wysypywać się
pojedyncze postacie. Hinata odsunęła lekko twarz od chłopaka i bez słowa
wsiadła do autobusu. Kierowca zamknął drzwi i po chwili ruszył w dalszą drogą. Naruto
stał jeszcze przez chwilę wpatrzony w oddalający się pojazd, po czym udał się
na swój przystanek, z którego miał jechać do pracy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Fiu fiu troszkę się zadziało. Mówiłem, że nie zawsze będzie tak słodko :) Cóż mogę powiedzieć, następne rozdziały będą równie - taką mam nadzieję - ciekawe.
W komentarzach padło pytanie o ShikaTema. Powiem szczerze, że głównymi parami są u mnie NaruHina i SasuSaku, ShikaTema (tutaj fani tej pary mnie pewnie znienawidzą) jest bardziej tłem, ale jako, że już teraz mogę zdradzić, iż postać Shikamaru będzie miała niedługo większą rolę, to wątek owej pary także się pojawi. Także musicie się uzbroić w cierpliwość :)
Następny rozdział już za tydzień 15 luty, a w nim: Rozdział w dużej mierze poświęcony Hinacie i jej towarzyszowi podróży oraz męska rozmowa: czyli co faceci myślą tak naprawdę o kobietach. Trochę powagi i trochę śmiechu, w każdy razie dla każdego coś miłego :)
Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień :)
Łuhuhuhuhu ! Pierwsza ! Biorę się za czytanie ^^
OdpowiedzUsuńTrololo... Hidan podwiózł ich, a Naruto nawet nie spostrzegł, że to jego samochód kopnął i on wyszedł z niego. xD Tak ! Naruto ! Tak ! Nie ufaj Hidanowi ! Nie wolno ! To zły człowiek. Zakazuj Hinie się z nim spotykać ! ... Hinata myślała, że Hidan nie jest świrem xDD Normalnie śmiałam się z tego :D A Shion zawsze musi się wpieprzać z tymi swoimi SMS-ami. Ale bez niej i Hidan'a nie było by żadnej akcji xD Shion przecie i tak nie będzie z Naruto .-. Niech Sb weźmie Kibe :P Rozdział krótki .-. za tydzień ma być dłuższy !
UsuńA ty zawsze zapamiętujesz ze wszystkimi szczegółami jaki pacan cię wnerwił późną porą gdy w zasadzie już jedną nogą byłaś w łóżku, a mózg pracował ledwie na 20%? XD
UsuńBiorąc pod uwagę porę, sytuację i stan w jakim był naruto to raczej mało go wtedy obchodziło co to za samochód i czyj on jest - a poza tym nie jest tajemnicą, ze deko inaczej widzi się kolory w świetle latarni a inaczej w świetle dnia więc mógł jak najbardziej samochodu nie poznać jeśli to nie był jakiś bardzo charakterystyczny model.
Już od tygodnia czytam tego bloga :333 Po prostu się zakochałam :*
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo, dużo weny :D